Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość głupia jestem wiec nie wiem

Jak oceniacie taką sytuację?

Polecane posty

Gość głupia jestem więc nie wiem
Zapytałam. Usłyszałam, że nie mam prawa się interesować, po co wyjeżdża z rodzicami, bo MA PRAWO spotkać się z rodzicami i jechaćz nimi kiedy chce i gdzie chce, a ja nie mam prawa się dopytywać po co. Bo on ma prawo i oni mają prawo. wiecie, to naprawdę nie chodzi o to, że ja mu czegokolwiek bronię : sama wysyłam go do teściów, bo to jego rodzice itp . Gdyby on powiedział, że jedzie z rodzicami na 3 dni na mazury bo chcą pobyc sami, pogadać to ok, zdziwiłabym się, ale niech jedzie. Gdyby chcieli to niech się zamkną na tydzień w domu i nosa nie wyściubiają tylko obgadują swoje sprawy, ale ... myślałam ... że zwiedzanie świata ... to my będziemy realizować razem ... :( :( :( Jejku jak mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia jestem więc nie wiem
Przypomniało mi się jeszcze jedno : mój mąż powiedział, że to zwykły wyjazd, a ja DOROBIŁAM DO TEGO GĘBĘ :( :o Co to znaczy? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypomnij męzowi ,ze oprócz praw ma również obowiazki . A jeśli to nie poskutkuje - Ty też masz te same prawa co on - i nie zawahasz sie z nich skorzystać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia jestem więc nie wiem
Klasyczna - nie poskutkuje. Już wiem jak by wrzeszczał, że nie mam prawa go straszyć, ani szantazować. :( Widzisz ... z tymi moimi prawami to jest tak, że ... głupie to ... nie korzystam z nich, bo szkoda mi dzieci, bo szanuję męża, bo nie chcę nikogo zranić itd itd. ale wiem jedno, że gumę się naciaga, naciąga, aż pęknie. I ja też pęknę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia jestem więc nie wiem
Klasyczna - do kwietnia wiele czasu, ale między nami wszystko już zostało powiedziane : on jedzie, a ja nie mam prawa nawet mruknąć, że coś mi się nie podoba. Parnerski związek małżeński :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
O rany, to już nawet nie wiem co ci napisać... Nie zdzierżyłabym :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rezydent hotelowy
dzień przed jego wyjazdem wyjedź na wycieczkę z dzieciakami i baw się tam dobólowo !!! nie żałuj sobie niczego i Nikogo !!! a po powrocie wymienicie się wrażeniami i będzie rewelacyjnie ! 3maj się i nie daj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
bazienka - to i tak mąż się przyczepi że się wtrąca... Z drugiej strony, co by nie zrobiła, to i tak mu nie będzie pasowało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro to wiesz - to dlaczego siebie nie szanujesz . Nikt nie szanuje tych , ktorzy sami siebie nie szanują - wiem jak to brzmi - truizm - ale to prawda . Dlaczego pozwalasz ,zeby na Ciebie wrzeszczał ? Nie masz takich samych prawa jak on ? Dlaczego pozwalasz męzowi uprawiać demagogię ? A szacunek nie bierze sie ze strachu - wcale nie będziesz szanowala męza bojąc sie jego reakcji - to tylko dobre wychowanie i strach każą Ci milczeć . A dzieci i tak swoje widzą i wiedzą . Ile mają lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no sorry sorry ale
wg mnie twoj maz to ciota i powinnas go zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia jestem więc nie wiem
NAwet nie wyobrażacie sobie ile dla mnie znaczą Wasze słowa. Jestem wam bardzo, bardzo wdzięczna. Przez te 10 lat małżeństwa moje poczucie wartości zmalało do zera. Mimo, że wiedziałam iż mam rację z moim osądem tego wyjazdu do Paryża, to mężowi jednak udało się zrobić mi pranie mózgu i wmówić, że jestem wredna, czepialska i zazdrosna, a on ma prawo jechać i każdy facet na jego miejscu pojechal by na pewno. Ech! Ostatnio dostałam sms od koleżanki, która napisała mi że jestem ideałem kobiety dla naszego wspólnego kolegi z pracy. Myślicie że się ucieszyłam? Wcale , bo pomyślałam sobie, że wiele bym dała aby być takim ideałem dla mojego męża ... zresztą ideałów nie ma - wystarczyłoby mi abym czuła się kochana, lubiana taka jak jestem. A ja dla mojego męża wciąż jestem za słaba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rezydent hotelowy
TWARDA bądź nie MIĘTKA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia jestem więc nie wiem
Klasyczna - poryczałam się przez Twój post. :( Bądź łaskawa uszanować to, że mam ładny makijaż i gości za 2 godziny :( Poryczałam się, bo niestety masz rację. Szacunek, a starch to dwie różne rzeczy. A ja wiele razy postepuję dla tzw. świętego spokoju. Macham ręką i rezygnuję z siebie, żeby mieć święty spokój, żeby on nie szalał, nie wrzeszczał, nie rzucal się.... .... nie mogę :( ... ryczę .... Dzieci mają 7 lat i 12lat. Kafeteria to darmowy terapeuta. Chyba nigdy nie byłam tak szczera jak teraz tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twój mąż to pacan
Myślę, że powinnać któregoś razu dla relaksu pojechać ze swoją rodziną pozwiedzać, na tydzien-dwa - oczywiście pozostawiając dom i dzieci na głowie tatusia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ,że to przykre - ale może oddal sie od swojego męza . Może już zapomnial ,ze Ty też jesteś w tym malżeństwie - skoro niczego dla siebie nie chcesz .Może zacznij - powoli - wymagać od swojego męza ,zeby nie tylko egzekwowal swoje prawa - ale i wypełniał obowiazki . Skoro jednak pojedzie - niech jedzie . Ale Ty nie musisz być zadowolona - i powiedz mu to . I jak wróci - daj mu posmakować tego czym sa Cię czestuje . Nie proponuje ,żadnych radykalnych rozwiazań - ale lekkie oddalenie - duchowe i cielesne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak pojedzie to jest głupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie było to moim zamiarem - żebyś sie poryczała - ale wiem ,ze płacz przynosi ulgę :) To Ty masz rację - nie Twój mąz ani Twoi teściowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - dziękuję. Bardzo wiele dla mnie znaczą Wasze słowa. Po tych 10 latach małżeństwa moje poczucie wartości jest śmiesznie niskie. Klasyczna - oddalamy się... coraz bardziej ... tylko obawiam się, że on jest tak skoncentrowany na sobie, że nawet tego nie zauważy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauważy . jak zobaczy ,ze nie słuchasz go uważnie jak kiedyś , jak zbywasz jego uwagi inteligentnym " yhy " , jak zaczynasz zajmować sie swoimi znajomymi , jak zaczynasz chodzić spać pózniej niż on - albo wcześniej - jak nie ma jego ulubionej gazety ,gadżetu ,ciasta -albo innych umilaczy , jak zaczniesz mówić - " to twoja rodzina ,sprawa - rób co chcesz " - zauważy - daję slowo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze... ciekawe jak tam sytuacja u autorki: jak po wspólnym obiadku ze "wspaniałymi" teściami - swoją drogą, aż mnie trzęsie na myśl, o takich teściach, którzy włażą z buciorami w życie swoich dzieci/dorosłych ludzi i mącą... Autorko powinnaś natychmiast zacząć pracować nad zmianą swojego wizerunku w oczach męża i teściów - być silniejszą i otwarcie pokazywać, że coś ci się nie podoba a nie udawać szczęśliwą i uśmiechniętą dla dobra wszystkich. Mąż tego nie doceni a z Tobą będzie coraz gorzej. Wiem, że to trudne i mogę se gadać... Ale wiedz, że na pewno masz rację w swoich poglądach i trzymaj się ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wydaje mi się, że to taki typ faceta, który na pewno nie doceni Twoich wysiłków i starań - zależy mu tylko na tym, żeby jemu było dobrze. Tacy faceci też są. I można być z nimi szczęśliwym tylko trzeba cały czas dbać o siebie i swoją psychikę - tzn nie dawać sie i walczyć o swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwszy problem to
rodzice oni wogole nie powinni proponowac synowi takiego wyjazdu, a jezeli to z toba. uwazam ze zlekcewazyli ciebie obie strony - maz i rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z rana :) Przyjęcie było wspaniałe : jedzonko pyszne, atmosfera cudowna. Goście baaaardzo zadowoleni, ja uśmiechnięta, dbająca o wszystkich - jednym słowem sielanka. Mąż po imprezi 100 razy powiedział mi, że mnie bardzo kocha, powiedziałam mu czule się przytulając, że nie wierzę w to ani trochę. Miałam wrażenie, że nieco go to zaskoczyło. Tematu Paryża nie ma i przypuszczam, że już nie będzie - przecież sprawę obgadaliśmy dzień wcześniej, on ce osiągnął - jedzie, a ja przeszłam pranie mózgu, w konsekwencji którego nawet wspomnienie, że to głupie będzie oznaczało, że jestem wredna, podła, chamska i zazdrosna. Macie rację - moja sytuacja jest nieciekawa - mąż jest milutki, wspaniały i kochający tylko wtedy jak wszystko idzie po jego myśli, w momencie gdy czemuś się sprzeciwiam gotów mnie wdeptać w podłogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vandesse - tylko widzisz .... ja nie wiem, czy mam jeszcze siłę i ochotę walczyć o siebie i swoje szczęście. Z prespektywy lat uważam, że popełniłam jeden główy błąd - stale stawiałam na piedestale męża rodziców i jego siostrę. Wybaczałam różne przykrości, bo to przecież jego rodzice , jego siostra, wiąż podkreślałam ich rangę. . Mam o to pretensję do swojej matki, bo to ona mi wmawiała, że nie wolno naruszyć tej świętości. Guzik prawda! Gdybym od początku wiedziała, że to TYLKO rodzice, TYLKO siostra, to dziś my byśmy stanowili super rodzinkę bez skupiania się na humorach teścia, teściowej, szwagierki. I wiecie coooo .... tak sobie teraz uświadomiłam - mąż wciąż się zamartwia, że wobec tego była niegrzeczna, wobec tamtego chamska, wobec innego krzywo się uśmiechnęłam itd, a jakoś nigdy nie zauważył, że mnie ktoś sprawił przykrość. NIGDY! A jeśli już mu to powiem, że było mi przykro, bo coś się wydarzyło, to wg niego przesadzam, albo tamta osoba PONIEKĄD miała rację. Nienawidzę słowa "poniekąd". Kobietki - jeszcze raz dziękuję, że jesteście. Uciekam na rodzinny spacer. Wieczorem na pewno zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zazdroszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej - pamietacie mnie jeszcze? Dziewczyny - ależ się nakręciłam! Paryż był kroplą, która przelała czarę goryczy. Przestało mi się chcieć by było dobrze i zabiegać o to "dobro" Cóż to za związek gdzie jest pan (mąż) z prawami i chołota (żona), której zadaniem jest dbanie o dobre samopoczucie pana? No nie! Koniec z tym! W tyłku to mam. Może był mi potrzebny taki wstrząs aby uświadomić sobie, że jeśli sama o siebie się nie zatroszczę, to na pewno mąż o mnie się nie zatroszczy. Proszę bardzo - niech sobie jedzie. Paryż ... Londyn ... Wiedeń ... i wiele, wiele innych państw i miast, które może zobaczyć z rodzicami. Tylko niech mi już nigdy więcej nie anwija makaronu na uszy jak to chciałby ze mną zobaczyć te miasta. Sorry - ale z Paryżem to mnie się już tylko jedno będzie kojarzyło : ich wspólny wyjazd. Niech sobie wyznają miłość na Wieży Eiffla, niech zwiedzają Luwr tudzież inne atrakcyjne miejsca. Niech się świetnie bawią. Niech uczynią tradycją rodzinną takie kwietniowe wyjazdy zagraniczne. Za to ja - w lipcu na 40 rocznię moich teściów rozchoruję się i zostanę w domu, nie będę robiła cyrku pt " cudowna i kochająca rodzinka" aby inni widzieli. Niech bawią się rodzinnie. Ja - w sumie żadna rodzina - zostanę w domu. .... ech! odgrażam się i odgrażam ... a tak na serio - to powinnam kopnąć w pośladki miłującego mnie męża i nie tkwić na dnie, którym jest mój związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam za Ciebie kciuki, bądź dzielna i wytrwała. Też mam problemy z teściami, ale mój mąż jest na szczęście po mojej stronie. Mimo wszystko to potrafi nieraz zepsuć nam humor, tym bardziej, że mąż pływa i dużo jestem sama, bez jego poparcia. Nie daj sobą pomiatać. Domyśliłam się, że troszkę ich chyba rozpieszczałaś i teraz ciężko Ci będzie. Jak postawisz na swoim, to wyjdziesz na najgorszą zołzę. Ale to jest Twoje życie, masz prawo być szczęśliwa i jeśli musiałabyś go jednak spakować, żeby to osiągnąć, to będzie to najwłaściwszy krok. Trzymaj się dzielnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×