Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AsIa 1985_ To jaa

Duży problem

Polecane posty

Gość AsIa 1985_ To jaa

Witajcie. Mam ogromny problem. Właśnie dzisiaj postanowiliśmy zrobić spotkanie rodziców jako że ślub we wrześniu a zaręczyny rok temu były. Otóż chcemy małe przyjecie 50 osób bez orkiestry i tej całej szopki. rodzice uparli sie na orkiestre więc oki niech bedzie ale małe przyjęcie do 12-2 w nocy i koniec bez poprawin, oczepin itp, ale rodzice się niezgadzają. To oni placa więc wymagają. co robić? jak ich przekonać? Nielubimy imprez tego typu a oni sie uparli. Co wy byscie zrobili w takim wypadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgódźcie się. Wy jedziecie tuż po północy w podróż poślubną, a rodzice niech się zajmują gośćmi, skoro tak strasznie ich chcieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To jaa
Męczyć się w takim ważnym dniu? A oni chcą poprawiny na nastepny dzień a oczepiny npo pólnocy. Szopka dla sąsiadów i połowy ludzi których nieznamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba niewiele macie do powiedzenia w kwestii organizacyjnej skoro placa za to rodzice - wypada zeby uwzglednic ich zdanie. Nie prosciej bylo samemu zorganizowac slub/przyjecie/wesele wedlug walsnego pomyslu? ;-) bylalby to wasza impreza i tak by wygladala,a tak bedziecie figurantami na wlasnym slubie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie macie za wiele do gadania - skoro to rodzice placa - wypada uwzglednic ich zdanie Nie prosciej bylo samemu zorgazniowac cale przedsiewziecie? a rodzicow zaprosic jako gosci a nie jako sponsorow? nie musielibyscie byc figurantami na wslasnym slubie/weselu? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chcecie niewielkie przyjęcie zorganizujcie je sami. :) Rodzice nawet jeśli płacą nie powinni wam nic narzucać, jeśli to robią, to porozmawiajcie z nimi na spokojnie. Powiedzcie, że marzy wam się taka forma, że to wasz dzień itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Rodzice nawet jeśli płacą nie powinni wam nic narzucać" no z tym sie nie zgadzam, zwykle jest tak ze jak sie w co inwestuje/angazuje wlasne srodki to wlasnie po to aby miec wplyw na ksztalt przedsiewziecie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To jaa
No właśnie tylko ze raczej nie najlepiej stoimy z kasą. Nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli rodzice zaproponowali, że zapłacą(a tylko takie rozwiązanie uważam za uczciwe, bo jeśli to dzieci wyciągają od rodziców kasę to jest to nie fair), to powinni zrozumieć, że to ślub ich dzieci a nie ich własny. Oni już swój mieli, zrobili go po swojemu, a teraz niech pozwolą na to dzieciom. Ja nie mówię o sytuacji gdzie rodzice nie mają nic do gadania, oczywiście powinni mieć głos doradczy ale decyzja powinna należeć do głównych aktorów tego dnia czyli Pary Młodej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety jeśli rodzice płacą
to o nie wtrącaniu się można wyłącznie pomarzyć; i pozostaje się pogodzić z myślą, że tego dnia (ponoć - Waszego...) będziecie jedynie parą małp na sznurkach, niemych, bez prawa do głosu czy sprzeciwu, szczerzących zęby na komendę. Tak wygląda smutna prawda... Jeśli zależy Wam na ŚLUBIE = przysiędze, pozostaje zorganizowanie skromnej ceremonii + eleganckiego przyjęcia samodzielnie za własne pieniądze - i wcale to nie musi być jakaś niebotyczna kwota. Wiem o parach, które całkiem niedawno organizowały sobie ceremonie w kościele + przyjęcie (elegancki obiad dla ok. 20 osób) zamykając się w całości w kwocie około 3500 zł!! w tę kwotę (sami stwierdzicie, że niezbyt niebotyczna - niejedna suknia ślubna BEZ dodatków kosztuje więcej) weszły koszty kościelne i urzędowe, obrączki, opłata za przyjęcie, koszt samodzielnie wykonanych zaproszeń etc. Zaznaczam jednak, że pewne oszczędności są konieczne, a wcale nie musza oznaczać niższej jakości... np.: - Panna Młoda ma skromną sukienkę kupioną na allegro (często dziewczyny sprzedają piękne i nie zniszczone suknie za bezcen, bo po prostu zalegają im w szafach) - welon i inne dodatki też - Pan Młody nie kupuje sobie nowego garnituru - idzie w najelegantszym ulubionym - bukiet Młoda układa sama z kwiatów z giełdy lub prosi o pomoc zręczną w palcach krewną/koleżankę - to samo ze strojeniem kościoła - malują ją i czeszą za free przyjaciółki i siostry - jadą do ślubu samochodem świadka lub krewniaka - obrączki przetapiane są ze złotego złomu z małym zakładzie jubilerskim Tak więc Asiu, nos do góry, spokojna rozmowa z narzeczonym - potem podjęcie decyzji; i albo godzicie się na finansowanie przez rodziców = "rodzinną" potupajkę, albo organizujecie SWÓJ ślub, skromny, z prostotą, bez "zastaw sę a postaw się", zabaw z macaniem po kolankach, disco polo, poprawinami, oczepinami, poliestrową kamizelką dla Młodego itp. żenadami... A jesli będziesz potrzebowała konkretnych namiarów co do zorganizowania ślubu skronie a z klasą i pomysłem - pytaj; dziewczyny na 100% pomogą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam się z przedmówczynią. Jestem żywym przykładem tego, że rodzice płacą i nic nie narzucają. :) Oczywiście doradzają(a ja chętnie tych rad słucham, choć nie zawsze się do nich stosujemy) ale decyzja należy do nas. Co do przyjęcia, to zgadzam się, że nie musi ono kosztować wcale dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zio droga ale ty jesteś akurat
:przypadkiem szególnym", nie dość że rodzcie hojną rączką kaskę Ci dają i nic nie narzucają, to jesxzcze cały ślub zaplanowałaś w najdrobniejszych szczegółach na dwa lata przed jego datą :-p Przyjmij więc do swojej przemądrej główki, że nei każdy ma takie "szczęście" jak TY :-p Osobiście znam przypadki gchociażby takie, że rodzeństwo zachowało się dwubiegunowo; i tak dziewczyna nie wzięła od rodziców ani grosza, zorganozowała skromną ceremonię i przyjęcie, było elegancko i po myśli młodych. Jej brat z kolei uległ rodzicom, zgodził się na finansowanie przez nich, i pluje sobie z brodę, bo nie miał nic do gadania. Więc na weselichu miał beznadziejnych grajków discopolo (zamówionych przez rodziców), rosołek, morze wódki i tłum pijanych wujków (zaproszonych przez rodziców). Młodzi nie mieli NIC do gadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie dlatego w tym przypadku, jeśli rodzicom się nie da przemówić, to popieram pomysł ze skromnym ale eleganckim i co najważniejsze po myśli młodych, przyjęciem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykładowe zestawienie
SKROMNYCH kosztów, z założeniem, ze Młody ma garnitur i buty, samochód użyczy ktos z gości, zaproszenia są robione przez Młodych, a makijaz, fryzurę i bukiet Młoda robi sama lub z pomoca przyjaciółek: - koszty w USC - około 80 zł - ofiara dla księdza - 250 zł - dla organisty - około 100 zł (czasem ciut więcej), skrzypaczka - od 150 zł w górę - kwiaty do kościoła - max 150 zł - kwiaty dla Młodej - nawet 10 zł (jedna ładna róża czy lilia - i wystarczy!), do max 40 zł (np. pojedyńcza kantedeskia to na giełdzie koszt do 6-7 zł, do tego kawałek atłasowej wstążki i piękny bukiet gotowy!) - koszt zaproszeń (papier czerpany, jakiś drobne ozdóbki kupione w pasmanterii) - 40 zł - koszt znaczków pocztowych i kopert - na zproszenia zalezy od liczby gości, ale raczej nie przekroczy 100 zł - sukienka - da się znaleźć z dodatkami do 300 zł - welon - 30 zł na allegro - bielizna - da się zamknąć w 50 zł - rajstopy/ewentuyalnie pończochy - niezłej jakości (Gatta, Veneziana. Lanoro) max 30 zł - buciki - można odkupić na allegro za grosze (nawet 30 ł - raz użyte) - koszula dla Młodego - w outlecie, dobrej jakości (Wólczanka, Próchnik) - 70 zł - krawat - ładny, aczkolwiek niejedwabny da się znaleźć za max. 50 zł; paskudztwom kamizelkopodobnym z obrusa plamoodpornego mówimy stanowcze NIE!!! - obrączki - jesli ma się do dyspozycji złoty złom, koszt odlania prostych i ładnych to ok. 300 zł - w restauracji koszt eleganckiego kilkugodzinnego przyjęcia - do 80 zł od osoby; można przynieść kilka płyt CD z przygotowaną playlistą - każda restauracja posiada sprzęt umozliwiający odtworzenie = odpada orkiestra czy nawet DJ (albo w DJ-a może się pobawić ktoś z gości, jakby co) Chyba da się przeżyć takie sumy - co Ty na to, Asiu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jak rodzice się wtrącali
to po prostu powiedzieliśmy że jak nie przestaną to będzie ślub z paroma gośćmi i obiad w domu nawet żebyśmy mieli sami z mężem go ugotować i podać. Tylko że mamy rodziców takich którzy by w życiu do tego nie dopuścili, ale byliśmy śmiertelnie poważni w tym co mówimy. Ostatecznie było małe wesele i po naszemu, oczepiny były dla gości ale na to to mnie brat namówił żeby tak zrobić i to takie delikatne żeby nie było latających na golasa panów bijących się o staniki, mój i męża udział ograniczył się jedynie do rzucenia welonu i krawatu. Musze przyznać że trochę rodzice mieli rację ale dobrze że zawalczyliśmy też o swoje bo czuliśmy sie luźnie a nie jak kukiełki. Znałam porzypadki gdzie młodzi na prośbę rodziców zapraszali na wesele z poprawinami około tysiąca osób i uczestniczyli w zabawach które potem na prośbę młodych były wycinane z filmu bo nie były zbyt przyzwoite, byłam na weselu gdzie panna młoda ani razu się nie uśmiechnęła a na koniec płakała bo jak sie okazało rodzina sobie szopkę chciała urządzić i nie dziwie się że młodzi teraz chcą sami sobie sponsorować i sami decydować o wszystkim albo w ogóle nie chcą wesel urządzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To ja
Jejku dziękuje za tyle odpowiedzi. Przespałam się z problemem. Albo bedzie do 50 osób z jakas orkiestra do 24 (to mój kompromis) albo tylko najbliżsi. Ja najchętniej zrobiłabym to za swoje pieniadze po swojemu ale narzeczony boi się ze zrani rodziców. Wczoraj się popłakałam po tej całej imprezie. czemu rodzice i przyszli tesciowie chca mnie uszczesliwic na siłe i spieprzyc mi taski dzien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To ja
teraz tak mi smutno. Najbardziej zabolały wczoraj słowa ojca ze nie zawsze ma sie to co chce w zyciu i cos na zasadzie- robiac małe przyjecie okazujecie nam brak szacunku i wiecej wam nigdy niepomozemy, skoro wy odwrociliscie sie od nas to my odwrocimy sie pozniej od was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiajcie z rodzicami na spokojnie, na razie oni też oswajają z tą myślą. Może wasi rodzice uważają, że tak trzeba bo dawniej to rodzice dzieciom wyprawiali wesele i młodzi nie mieli za dużo do powiedzenia. Powiedzcie, że rani was takie zachowanie, że chcecie się czuć szczęśliwi w tym dniu, a oni przecież są waszymi rodzicami i też na pewno chcą szczęścia. Jeśli po rozmowach nic do nich nie dotrze, to powiedzcie grzecznie, że bardzo dziękujecie za pomoc, doceniacie ją, jednak nie chcecie się czuć figurantami na własnym ślubie i weselu i zrobicie go za swoje pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiu jest jedna ważna sprawa
ważniejszy jest dla Was strach narzeczonego przed "zranieniem rodziców", czy świadomość, że w NAJWAŻNIEJSZYM dniu Waszego życia będziecie się czuli wyobcowani i zażenowani??? to Wy rozpoczynacie WŁASNE życie, i nie macie już obowiązku uszczęśliwiać rodziców spełniając ich mocno absurdalne żądania... Szacunek dla Rodziców - fakt, to niezwykle ważne, bez tego nie ma rodziny!!! Ale każdy szacunek ma swoją granicę, poza która zaczyna się ślepe podporządkowanie - czyli zaprzeczenie własnych potrzeb, osobowości czy planów. Od takiego szantażu nowego wspólnego życia zaczynać po prostu nie należy. Bo potem zacznie się wybieranie imion dla dzieci, krytyka wyboru wózka (nie mówiąc o metodach wychowawczych), wstawianie do WASZEGO mieszkania kanapy wybranej przez rodziców etc. Nie tędy droga do własnej ściezki życia!! Rozważ, Asiu, jeszcze raz wszystkie za i przeciw, porozmawiaj z rodzicami z szczunkiem (kochamy Was, ale pozwólcie nam by był to NASZ dzień, a nie dzień cioci Fruzi i kuzyna Miecia), przemyśl sprawę urządzenia SAMODZIELNIE skromnej i autentycznie TWOJEJ ceremonii, i nos do góry. Czekamy na wieści - dobre, oczywiście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jak rodzice się wtrącali
ja trochę rozumiem rodziców że chcą wam zrobić wesele bo na przykład siostra mojego męża uparła się że oni sami chcą sobie zrobić i teraz ludzie mówią o nich i o drugich rodzicach że sa źli bo młodzi musieli sami sobie wesele wyprawiać (nikt nie mówi o tym że chcieli). Tak samo mam z jednym wujkiem co juz jest 20 lat po slubie i ludzie do tej pory pamiętają że wesele na 40 osób i że rodzice nie dali. Wiem że to nie jest fair ale tak jest niestety dlatego większość rodziców będzie się zawsze wtrącać, bo niestety będa zawsze patrzeć na to co ludzie powiedzą i nie wiem uważam że jednak dla ich dobra i honoru powinno się jakis kompromis wypracować jak nie rozmową to sposobami. Oczywiście kompromis a nie wszystko co oni by chcieli bo właśnie można wylądować w szopce z tysiącem gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby patrzeć tylko na to
"co ludzie powiedzą", to w ogóle nie powinniśmy wychodzić z domu, i ubierać w wory pokutne... a potem urządzić weselisko w remizie na 500 osób, bo przecież u wnuczki kuzynki stryjenki 15 lat temu rodzice się bawlili więc "nie można ich nie zaprosić". Stop, bo zabrniemy w ślepy zaułek jakiejś paranoidalnej spirali odwdzięczania się... IMHO dla Młlodych powinny być ważne ICH nastroje w dniu zaślubin, a nie humory kuzynów i fochy pociotków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"- koszty w USC - około 80 zł - ofiara dla księdza - 250 zł - dla organisty - około 100 zł (czasem ciut więcej), skrzypaczka - od 150 zł w górę" ciekawe - czy od tych uslug sa odprowadzane podatki? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jak rodzice się wtrącal
dlatego pisze o tym żeby był kompromis, zeby i młodzi byli zadowoleni i rodzice, chociaz wiem że niektórym nie łatwo dogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nasze wesele sponsorowali rodzice, bo tak chcieli. my planowaliśmy skromną uroczystość = obiad dla najbliższych. ale rodzice stwierdzili, że to nie wypada itp. zgodziliśmy się na wesele, ale pod warunkiem, że to my decydujemy co i jak. pewnie, że było kilka sprzeczek, ale ostatecznie postawiliśmy na swoim. w końcu mieliśmy żelazny argument: albo tak jak my chcemy, albo nie ma wesela. zrobiliśmy wszystko po swojemu i o dziwo w ten dzień naprawdę byliśmy zadowoleni :) nigdy nie podejrzewałam, że na własnym weselu będę się bawić tak dobrze :P dodam, że gdyby rodzice zaczęli wymyślać różne szopki, to wesela by nie było, bo jak już wspomniałam ani ja ani narzeczony nie chcieliśmy hucznej imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka.lilka
Jejku, dla rodziców to też wazny dzień. Ja na wiele rzeczy przystałam właśnie ze względu na nich i jakosnie żałuję. Wręcz przeciwnie - cieszę się, że dałam się namówić. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To jaa
No oni tez tak argumentują że po pewnym czasie bedziemy załować itp. Narzeczony jest po mojej stronie wie że nie lubie tego typu imprez i tyle, a z drugiej strony chciałby mieć swięty spokój i stwierdził że przez te dwa dni mógłby się przemęczyć, ale bedzie tak jak ja chce bo mnie kocha. Myśle myśle i jestem skołowana. Czemu mam byc smutna i zla w taki momencie? Zaproponowałam poczęstunek i picie na drugi dzien u tesciów dla sąsiadow- nie chcą bo co ludzie powiedzą. Hmmm nie wiem juz mi się slubu odechciało. :-( My mieszkamy już sami, wynajmujemy więc co zmieni ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To jaa
No oni tez tak argumentują że po pewnym czasie bedziemy załować itp. Narzeczony jest po mojej stronie wie że nie lubie tego typu imprez i tyle, a z drugiej strony chciałby mieć swięty spokój i stwierdził że przez te dwa dni mógłby się przemęczyć, ale bedzie tak jak ja chce bo mnie kocha. Myśle myśle i jestem skołowana. Czemu mam byc smutna i zla w taki momencie? Zaproponowałam poczęstunek i picie na drugi dzien u tesciów dla sąsiadow- nie chcą bo co ludzie powiedzą. Hmmm nie wiem juz mi się slubu odechciało. :-( My mieszkamy już sami, wynajmujemy więc co zmieni ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To jaa
Znów sie dwa razy wkleiło. Dodam ze mamy po 24 lata razem jestesmy od 6 lat, a mieszkamy 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsIa 1985_ To jaa
Łatwo powiedzieć. Nie chce skłócić rodziny i chce zeby mi było dobrze. Eh życie jest do d....py

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×