No właśnie czy przez niespełnioną miłość psuć sobie całe życie?

jak ją zwalczyć w sobie, jak zapomnieć , jak zobojetnieć?

bo nie potrafię tego uczucia w sobie zabic...

ja nie potrafiłam tego zrobić minęło kilkanascie lat i wiem,że to właśnie TA miłosć niedawno kochałam się z nim po raz pierwszy w zyciu wtedy przed laty gdy bylismy razem do niczego nie doszło nasze drogi ciągle gdzies się splatały dzis wiem,że nie mozna zadusić w sobie prawdziwego uczucia....

wiec co pozostaje czekać, doskonale wiedza ci u ktorych ta cała milosć wywodzi się z prawdziwego uczucia, wiadomo że jest nie do zabicia.

tak tylko teraz nic nie jest tak proste jak kiedyś...ułozylismy sobie życie bez siebie i teraz nie mozna ot tak rzucić wszystko i być razem tak legalnie:(

czas jednak robi swoje...moim postanowieniem noworocznym bedzie nauczyc sie z tym żyć i otworzyc serce na miłość...moze gdzies jest ktos tylko dla mnie,kto pokocha mnie całą i w szczególe :(

czas może i robi swoje ale takie prawdziwe uczucie zdarza sie raz i na nic otwieranie się na miłość-ona przyjdzie to fakt-i bedziemy kochac ale zawsze w sercu będzie tez on i ta tęsknota wyjdzie z czasem...

żyć do konca w bólu i tesknić za tą miłością upragnioną, tą ktora według ciebie jest jedyną prawdziwą , niespełnioną

jak zajac sie spelnianiem swoich marzen a prawdziwa milosc pewnie sama sie napatoczy. Tamta nie byla prawdziwa

Ja bym zaszyła się w sobie, nikomu bym o tym nie mówiła (nie lubię współczucia) popłakiwałabym po kątach i w końcu zapomniała...