Gość notsuperstar Napisano Grudzień 28, 2009 Sam nie wiem jak to opisac. Jestem z zona od paru lat, bardzo sie kochamy, przedtem w ogole nie moglismy jakby ... rozpoczac zycia, dopiero jak trafilismy na siebie to wszystko odpalilo. Oboje zawsze bylismy zawsze bardzo zakompleksieni, bo ona uwazala ze jest za gruba, a ja ze jestem za chudy :) Jakis czas temu, przypadkiem odbieralem ja z jej pracy, podszedlem do niej gdy stala z kolegami z pracy - oni dobrze ubrani wszyscy, wysocy, z wyzszym wyksztalceniem a ja coz - pracuje jako kierowca dostawca w hurtownii, jestem chudy, okulary, na pewno nie jestem przystojny. Gdy podszedlem, ona zrobila sie czerwona jak burak i szybko ze mna odeszla. Kurcze, nawet nie potrafie opisac tego jak sie poczulem, jak kompletny smiec. Minelo juz duzo czasu od tego, ale ja nadal nie moge sie po tym pozbierac. Zapytalem ja o to, zmieszla sie i potem powiedziala ze to przez to, ze mialem niezbyt ladne ubranie. Hmmm ... no moze nie wygladalem jak Rudolf Valentino, bo mialem taka zwykla bluze, spodnie bojowki, adidasy - no tak zeby sie wygodnie jezdzilo, ale nie wygladalem jak obwieś, wiec nie wiem czy w to wierzyc. Przyznam, ze po prostu nie wiem co ja mam teraz o tym myslec, miesiace mijaja, a ja nie moge o tym zapomniec. Wierze w to, ze ona mnei kocha, naprawde tu nie mam watpliwosci. Ale chyba jednak naprawde wstydzi sie mnie, ze nie jestem przystojniakiem ze swietnym wyksztalceniem i nie pracuje za biurkiem, jak jej napuszeni koledzy z pracy. :/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach