Facet, którego kasa się nie trzyma

Hejka, moje drogie Kafeterianki :) mieszkam z 30-letnim mężczyzną od 2 lat. Mniej więcej w 3 m-ce okjąd zamieszkaliśmy razem zaczęły sie problemy z powodu kasy, które trwają do dziś. Okazuje się, że mamy do finansów zupełnie inne podejście. A nie wiem, czy to na dłuższą metę może prowadzić do konfliktów w związku - nie mam takiego doświadczenia - choć z drugiej strony rozmowy na nic się zdają jak dotychczas :) Mianowicie: daje na wspólne konto miesięcznie 900zł (w porywach 1000zł-połowę swojej pensji) - mieszkamy w stolicy, więc to naprawdę mało tym bardziej, ze same opłaty (bez jedzenia) to 1400zł. ja do tego dorzucam drugie tyle. opłacenie rachunków z tej kasy pozostawia mnie. a to co zostanie - na jedzenie(uwaga - gotuje sama), starczy nie starczy jego to lotto! co ciekawe, sam (choć twierdzi, że nie ma kasy) wciąż pożera hot-dogi na stacjach, fast foody itepe. Setki razy z nim o tym rozmawiałam - nic to nie daje. Jeśli dostanie wypłatę np o 5 dni wcześniej - to pierwszego wyda połowę kasy, a potem się zastanawia za co żyć będziemy. Miałyście do czynienia z takim chłopem? Albo macie? Jak to wygląda w małżeństwie??? Podobno najczęstszą przyczyna kłótni w związkach są pieniądze - teraz zaczynam rozumieć dlaczego... :(