Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to przeze mnie to się dzieje

cos okropnego dzieje się w moim małżeństwie

Polecane posty

Gość to przeze mnie to się dzieje

i nie potrafię, a raczej nie chce tego przerwać. boje się, co z tego wyniknie, bo nie ma z mojej strony miłości, a łączy nas najsilniejsza z więzi małżeńskich - kredyt. Boże, jak to mogło się odwrócić o 180 stopni? nie mam romansu, nikogo nie poznałam, w sumie to sama nie wiem, czego chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orylka
w moim też............................a nas łączy tylko przyzwyczajenie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nas nic nie łączy i wszystko dzieli ............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeze mnie to się dzieje
orylka, ja się męczę okropnie, a on mnie kocha do szaleństwa, czuję się przez to winna i najgorsza.. już bym wolała przyzwyczajenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeze mnie to się dzieje
dziewczyny, naprawdę tak macie? a on kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as999
a co dokładnie się dzieję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój nie potrafi kochać ,albo rozumie to pojęcie zupełnie inaczej niż ja .I to naprawdę jest horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeze mnie to się dzieje
napisałam co się dzieje. on mnie kocha, a ja nie. i dokładnie od 1 stycznia w domu jest straszna atmosfera i to przeze mnie. zaczęło się od drobnej sprzeczki (jak zwykle to bywa) i urosło do mega problemu. chyba nie umiem tak dłużej, choć już od jakiegoś czasu podejrzewałam, ze u mnie to nie miłość, ale wygoda, przyzwyczajenie, on jest po prostu dla mnie dobry. chyba za dobry. wykrzyczałam mu, że go nienawidzę i od tamtej pory się nie odzywam. zwariuję. nie mogę przecież zmusić się do miłości. czy mam udawać, że jest w porządku i go przeprosić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeze mnie to się dzieje
jestem po prostu skołowana. siedzę i płacze bez przerwy, albo gapię się w telewizor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem,że kiedy moje dziecko będzie starsze to odejdę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może jakaś szczera rozmowa ? MOże to co teraz czujesz , to tylko chwilowy kryzys ? Zdarza się .Szkoda byłoby coś niszczyć , jeżeli to tylko "chwilowa fanaberia " ( przepraszam za fanaberię ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasemi myślę,ze kocham że wszystko jest ok a czasami wydaje mi się że w małżeństwie trzyma mnie tylko strach przed samotnoscią i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zoa --skoro chociaż "czasem " kochasz - to warto próbować coś ratować .Powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeze mnie to się dzieje
to nie fanaberia, ave, za daleko to wszystko poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orylka
mnie się wydaje że nie kocham.....................czasem nawet nienawidzę(właśnie teraz)...................a trzyma mnie wygoda chyba.....,przyzwyczajenie najbardziej bo razem 20lat a po ślubie 13,5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijaka8374
mam to samo niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak was czytam to sobie
mysle ze my jestesmy jacys nienormalni. 6 lat po slubie i bez klotni i sprzeczek... moze powinnam pojsc do specjalisty? pisze na powaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orylka
ale chciałabym żeby mnie ktoś kochał do szaleństwa..............czasem w dobrym humorze mój mi tak mówi ale ogólnie to raczej molestuje mnie psychicznie gadając jaka to jestem beznadziejna.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orylka
właśnie przechodzę poświąteczny kryzys małżeński,prawie nie rozmawiamy najwyżej dogryzamy sobie.Szkoda mi córki że tego wszystkiego slucha,....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakże
właśnie dla takich jak Wy pozakładane są te wszystkie poradnie psychologiczne, małżeńskie itp. wystarczy się zarejestrować :) a nie biadolić na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeze mnie to się dzieje
u nas to on mnie kocha i na każdym kroku to pokazuje, a ja jak ta najgorsza nie potrafię się odwdzięczyć. co robić? może go przeprosić i obiecać, że się zmienię? choćby dla dobra córki? ale co zmienię? zakocham się na nowo? cholera tyle Was jest, kobitki, nieszczęśliwych w związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orylka
a własnie kafe jest do biadolenia a kto nie chce czytać nie musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak was czytam..---------jesteście po prostu szczęśliwi :) Powodzenia w dalszej drodze :) Nie każdemu niestety się udaje .Sama znam kilka pięknych , wspaniałych para . Orylka -mam tak samo i nawet staż identyczny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usmierca jednych zeby pomoc
i tak to jest jak dzieci planuja slub bo naogladaly sie bialych sukienek i/lub slyszaly ze kolezani wychodza za maz :O mija pare lat i zabawa w dom i doroslosc przestaje sie podobac. dorosnijcie w koncu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fakt -czas dorosnąć i wziąć swoje sprawy w swoje ręce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×