dopiero sie zaczal a ja juz chce zeby sie SKONCZYL

ludzie nie mam ochoty do zycia, nie chce mi sie zyc, coraz to nowe przeszkody zycie kladzie mi pod nogi, dzien w dzien placze bo dowiaduje sie o nowych rzeczach jak ja mam sie podniesc? ile jeszcze musze wycierpiec? codziennie zre tabletki zeby zasnac w nocy czemu????

nie uklada mi sie na zadnym polu, w kazdym zaliczam porazki 1)nie umiem sie zabrac do anuki akolokwiem sie zbliza 2) nie umiem dogadac sie z mama, wszystko sie pojebalo, mam problemy rodzinne ktore sa nie do rozwiazania, nie mam w nich oparcia, w nikim nie mam oparcia 3) zawiodl mnie moj najlepszy przyjaciel, po prostu dostalam od niego taki cios ze nigdy bym sie tego po nim nie spodziewala 4) ostatnio dowiedzialam sie ze moj byly ktorego kochalm ponad zycie spotkal sie ze mna tylko po to zeby mnie wydupczyc, mimo ze twierdzil ze kocha, teraz wiem ze miala juz kogos i dalej ma amnie zostawil bez slowa

spokojnie, niedługo będzie wiosna, śnieg odtaje a Ty znów zobaczysz zieleń ! :)

no tylko to mnie trzyma przy zyciu, ale ja nie wiem co sie ze mna dzieje, przychodze po pracy do domu i siedze na necie i na nic nie mam ochoty i jeszcze ta sprawa z moim bylym, jak moglam kochac takiego dupka, jak on mogl mi to zrobic, przeciez on mial byc idealny, nie no zaraz mnie rozerwie, mam ochote napisac mu smsa ale nie bede sie ponizac, los mu i tak odplaci