Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaksobieradzisz

pytanie do mogę wtrącić słówko -jak sobie radzisz?

Polecane posty

Gość jaksobieradzisz

Jak wygląda Twoj plan dnia? Jak sobie radzisz z pracą, obowiazkami domowymi, 4 dzieci? I jeszcze masz czas na kafe:) Podziwiam Twoja organizacje i rozsadne myslenie, dlatego chcialabym podczytac jak sobie radzisz, jak to wszystko "trzymasz w kupie" od momentu obudzenia sie, do pojscia spac wieczorem. Ciekawa jestem, jak mozna sprawic, aby wieloosobowa rodzina funkcjonowala bez zarzutu. pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam 4 dzieci tylko jedno , na kafe wchodze jak dziecko już śpi ,albo babcia ją weźmie na 2 godz do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to bylo ptanie
do dziewczyny o nicku ' moge wtracic slowko ' a ona ma 4 dzieci. tez jestem ciekawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tylko ja - ja sie Ciebie zapytam: jak sobie radzisz? za kazdym razem jak Cie widze na jakims topiku to mysle: wow, dwa razy blizniaki! zreszta sama wiesz jaka budzisz sensacje ze zawsze ktos zboczy z tematu topiku i zapyta Ciebie o blizniaki :D no wiec jak sobie radzisz? mam kuzyna ktory ma blizniaki i jego zona mowi ze nie mialaby nic przeciwko zeby miec znowu blizniaki. jak ona tak mowi to mi tylko przychodzi do glowy: szalona. ale moze ona wie co mowi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama klaudii
to tylko ja .... ja też pytam bo ciezko mi to sobie wyobrazic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka🖐️ mogę wstrącić słówko napewno sie tu niebawem pojawi, ale w takim razie i ja napiszę kilka zdań:) nie będę opisywac swojego planu dnia, ale napiszę tak pokrótce o naszym zyciu:) teraz, gdy młodsi maja 17 miesiecy, a starsi 4,5 roku, moge powiedziec, ze najtrudniejsze za nami. nieprzespane noce, zabkowanie, choroby(mlodsi przez pierwszy rok sporo mi chorowali-po roku jak reka odjal). problemy sa i zawsze beda, ale w koncu moge trochę odetchnąć, pomyslec o sobie, wyjsc z domu bez wyrzutów sumienia. od samego poczatku, gdy tylko wrocilam z mlodszymi ze szpitala, ustalilam rytm dnia-czas na spanie, jedzenie, zabawe, czas tylko dl a starszych itd itp. i dzieci szybko załapały ten rytm i widac bylo, słuzył im. i teraz, z prespektywy czasu moge stwierdzic, ze to zorganizowanie pozwolilo mi przetrwac najtrudniejszy czas. nie powinnam tez marudzic, bo młodsi naleza do grzecznych dzieci. nie naleza do dzieci marudzacych, placzacych-przeciwnie, sa bardzo weseli. mlodsi na wstepie musieli sie dostosowac do tego, ze maja tez starsze rodzenstwo i przyszlo im to naturalnie. bylam tez madrzejsza w doswiadczenie-widzialam jakie bledy popelnilam przy starszych chlopcach i unikałam tego samego przy młodszych. skutek jest taki, ze mlodsi pomagaja mi sprzatac, a starsi jęcza:ciężko mi mamo;) moja czwórka jest bardzo zgrana. oczywiscie bija sie, kloca, ale tez kochaja sie i swiata poza soba nie widza. nie dadza sobie zrobic krzywdy. na poczatku sie podzielili. kazdy ze starszych wybral sobie swojego mlodszego braciszka i to sie utrzymywalo tak do okolo roku. po tym czasie gdy mlodsi zaczeli juz byc samodzielni, utworzyly sie dwa duety-mlodsi trzymaja sie bardziej ze soba, starsi ze soba. sa i byly ciezkie chwile-zmeczenie, choroby, zwatpienie. ale to szybko mija. trzeba wziac sie w garsc i isc dalej. bywały takie dni, ze zrobienie najprostszych czynnosci typu ugotowanie obiadu czy posprzatani elazienki przychodzilo mi z trudem, bo... najzwyczajniej w swiecie nie mialam kiedy tego zrobic:) ogolnie gdy maluszki mialy kilka miesiecy, siedzialy sobie w lezaczkach, a ja staralam sie zrobic jak najwiecej przy nich. a gdy spali, moglam miec czas dla starszych. czego nie zrobilam w dzien, robilam wieczorem, gdy dzieci poszly spac.najtrudnije bylo oczywiscie, gdy zaczeli byc mobilni. wpuszczenie ich do kuchni to była makabra, wtedy na przykład gotowałam tylko gdy spali:) wiem tez, ze byloby i wiele ciezej gdyby nie pomoc mojego meza. i to od samego poczatku. doskonale radzi sobie z dziecmi, potrafi posprzatac, ugotowac. moge wyjsc na kilka godzin i wiem, ze wszystko jest ok. a to luksus... :) gdy mlodsi skonczyli rok, a starsi 4, zaczelam wracac do ludzi;) mam dzialalosc gospodarcza, wiec nie musiaalam pracowac od 8 do 18, tylko ustalilam sobie kilkugodzinny dzien pracy. maz tez ma dzialalnosc, wiec postanowilismy podjac ryzyko i ni ezatrudniac opiekunki, a ukladac sobie prace tak, zebysmy mogli sie wymieniac. na poczatku latwo nie bylo, ale teraz moge powiedziec, ze byla to najlepszza decyzja jaka moglismy podjac. wymieniamy sie opieka nad malymi, gotowaniem. podzielilismy obowiazku zwiazane ze sprztaniem. teraz w sumie sprzatam gdy dzieci spia-dopiero wieczorem, ale nie narzekam. a czas na wieksze porzadki mamy w weekend. znam wiele mam, ktore maja blizniaki i mowia, ze NIE WYOBRAZAJA SOBIE JAK TO JEST WYCHOWYWAC TYLKO JEDNO DZIECKO:)TO BYLOBY TAKIE NUDNE:)I GDYBY ZNOWU BYŁY W CIAZY Z BLIZNIAKAMI, NIE PLAKALYBY:)bo bycie mama blizniaczą wciąga:) pozdr.🌻 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×