Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciotka zocha

nienawidzę swojego ojca - alkoholika !

Polecane posty

Gość proponuję odciąć się od sprawy
To świetnie, że udało Ci się ojca zmusić do leczenia - życzę autorce żeby też jej się udało, a może to osiągnąć jeśli sama będzie wystarczająco silna psychicznie - a na razie nie jest, jest wyczerpana sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie macie zielonego pojeciaa
mialam tak samo ale moj wspolczue ci sytuacji ale tutaj wine ponosi twoja mama.. ty nie mozesz nic zrobic, bo zadna dorosla osoba nie tym bardziej rodzic nie bedzie sluchal dzieci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie macie zielonego pojeciaa
jesli taka osoba nie umie sie zmienic to chyba lepoej odejsc od takej osoby niz sie meczyc psychicznie cale zycie :( nie rozumiem kobiet dlaczego skazuja na takie zycie siebie i wlasne dzieci no dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbrgrsdbfy
do proponuje odciac sie od sprawy tutaj nie jest wazne wyczerpanie czy pelen stan gotowosci organizmu raczej wyczerpanie powinno zmusic czlowieka do dzialania z tym problemem im dluzej sie zwleka tym gozej ! dajesz przyzwolenie PIJ ja zregeneruje sily dopiero sie tym zajme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo ale mój
haha wy naprawdę chyba nie znacie życia. naoglądałyście się seriali a teraz się mądrzycie. Nawet po kilku latach znów można wrócić do nałogu. A wy tu bredzicie o kilku miesiącach :O Myślicie, że wszystko zależy od matki i że tak łatwo jest się odciąć od tego syfu? Moja matka robiła wszystko co była w stanie. Załatwiała terapie, rozmawiała, tłumaczyła. Później się nawet wyprowadziliśmy, matka starała się o odseparowanie od nas. Myślicie, że to coś dało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proponuję odciąć się od sprawy
A czy on jej pytał o przyzwolenie kiedy zaczynał pić? Nieważne, jest chorym człowiekiem, wpędził we współuzależnienie swoją córkę, cóż z tego? Niech chociaż jedna osoba wyjdzie z tego zdrowa. Ona ma te 17 lat, nie jest terapeutą ani psychiatrą. Nie pyta nas tu zresztą o radę jak z nim postępować, tylko mówi o swoich własnych problemach emocjonalnych, jak nienawiść do ojca. Bardziej poprawnie byłoby powiedzieć "nienawidzę choroby ojca" ale to tylko słowa. Jest jej na pewno ciężko, bo to ojciec, dał jej życie na pewno jest do niego jakoś tam przywiązana, więc tego "nienawidzę" i "życzę śmierci" nie ma co traktować serio, tylko raczej przełożyć sobie na "nie radzę sobie z alkoholizmem ojca".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbrgrsdbfy
no tak wam sie nie udalo nie kazdemu sie udaje ale chyba nie chozdi o podcinanie skrzydel ! wam sie nie udalo bo moze za malo probowaliscie moze udalo by sie za 20 razem itd lepiej chyba motywowac a nie zniechecac mowic ludziom jakie sa mozliwosci, jakie sa osiagniecia jak mozna sobie radzic ze nie mozna spoczywac na laurach ze trzeba probowac do skutku ze warto walczyc ! bo to wkoncu nasz ojciec ! i jaki by niebyl to zapewne wiekszosc z nas go kocha !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo ale mój
haha tak moja matka miała prosić i błagać go, aż by wysprzedałby własne dzieci żeby mieć na alkohol. Jednak wolała wybrać mniejsze zło, i starała się nas odizolować, co tak naprawdę się stało dopiero po jego śmierci, bo zmiana miejsca zamieszkania na mało się zdała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbrgrsdbfy
no tak ale ja wychozde z zalozenia ze o kazdego warto walzcyc !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo ale mój
no tak można walczyć, można się starać. Ale nigdy za wszelką cenę. Może jeżeli ma się szczęście to się uda, chociaż w to wątpię. Udaje się może w kilku procentach przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbrgrsdbfy
no jesli sie watpi to sie nigdy nie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo ale mój
Moje wątpienie nie ma tu nic do rzeczy. U mnie już jest po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbrgrsdbfy
po problemie no tak po problemie tylko szkoda ze ten "problem sie tak skonczyl"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo ale mój
w moim przypadku nie było innego wyjścia z tej sytacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbrgrsdbfy
zawsze jest jakies wyjscie moze widocznie tak musialo byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka zocha
ale się rozpisałyście. co do niektórych odpowiedzi się nie zgodzę. Nie jest łatwo namówić go do leczenia bo on w ogóle nie chce tego słuchać.. więc o leczeniu nie ma mowy.. a sam tego nie zrozumie, że robi krzywdę mnie i mamie. Kiedyś powiedział, że sensem jego życia jest picie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SoKinia
Na ej stronie można zamówić kilka poradników na DDA, alkoholizmu, współuzależnienia, przemocy w rodzinie... www.przemiana.otwarte24.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corr
Mam 24 lata, gdy miałem 16 lat mój ojciec zaczął pić, bić mnie i mamę. Poszedł na przymusowe leczenie a gdy wrócił, zaczął znów pić i mścić się na nas za to. Gdy ojciec był na leczeniu zapisałem się do szokły muai thai. Minęły 3 lata, wróciłem do domu, mama siedziała zapłakana ze złamanym nosem a tata w 2 pokoju oglądał telewizję. Mama na mnie spojrzała widziała moją winę, wstała by mnie powstrzymać ale po chwili staneła w progu drzwi i się przyglądała. Więc ja tego delikwenta Wyciągnąłem z fotela trzymając go w klinczu (ręce zaplątane w karku) Przyjął 5 czystych kolan na twarz gdyż nawet nie był w stanie zasłonić twarzy. Zmiażdżyłem mu nos, złamałem szczękę i skroń oraz wybiłem 5 zębów. Zadzwoniłem po pogotowie i powiedziałem że ojciec się upił i twarzą uderzył w stół. Pomijając sytuację i reakcję ratowników. Odwiedziłem go na 2 dzień w szpitalu, nic nie pamiętał. Więc mu powiedziałem co zrobił mojej mamie, i co ja zrobiłem mu i się popłakał. Powiedziałem mu że jeśli kiedykolwiek weźmie alkohol do ust, to go zabiję. Wyprowadziłem się do Norwegii mama dalej mieszka z tatą i co się stało ? Znów są szczęśliwym małżeństwem. Mama mu wybaczyła, ale ja nie mam zamiaru choć się o to stara. Dzięki treningom które naprawdę kosztowały mnie wiele wyrzeczeń zyskałem umiejętności oraz odwagę by ukarać ojca i do teraz jestem z tego dumny. Sam od 18 urodzin nie wziąłem alkoholu do ust i dzięki niemu nie mam zamiaru tykać się tego gówna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odetnij sie od patologii
Tak jak co tu radza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Camilla12345678
tak czytam i wczesniej ktos napisał, że alkoholizm jest jak rak.... to nie prawda bo na raka można zachorować nawet jak np. nie palisz... a alkoholizm - tak to choroba ale osoba która jest chora tak jak mój ojciec, jeśli by mu zależało na trodzinie, na najblizszych których krzywdzi i doskonale wie o tym to by nie pił a wiesz dlaczego? bo wie jaki jest po alkocholu i zanim po niego siegnie jest trzeźwy, a jednak sięga i krzywdzi wszystkich, nie kazdemu da sie pomóc bo my próbowałysmy z mamą i siostra nie raz, nie dwa nic z tego bo On mowi ze nie ma problemu, nikt kto go nie przezył nie wie co to znaczy życ z alkoholikiem i nie ma prawa sie wypowiadac! ciezki czas przed moja rodziną teraz nawet nie mam siły pisać... ale po tylu latach mam 25 lat zrozumialam wiele. kiedys szkoda mi go było bo przeciez jak nie pije jest dobry ... teraz cos we mnie pękło nie interesuje mnie co sie z nim stanie chciałysmy mu pomóc nie chciał, ciagłe awantury, wyzwiska dość , ja juz nie mam taty dla mnie nie istnieje, bedzie rozwod ale nawet jakby powiedzialze pojdzie sie leczyc to dla mnie go nie ma tyle krzywd tyle wybaczania dawania kolejnej szansy, oglądanie jak najwazniejsza osoba dla mnie na swiecie cierpi - mama, koniec wybaczanie nie jestem Bogiem, a wybaczałam wiecej niz 99 razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×