co byscie powiedziały o zachowaniu kochanka

tak, to że czuł było widać i dało sie odczuć...nie wiem co myśleć

nie będę wrzucać do jednego worka wszystkich...Podaję tylko swój przykład,że takie rzeczy się zdarzają i nie są wyssane z palca a faceci tak potrafią odejść i nie robią z tego dramatu(w przeciwieństwie do nas kobiet)

Jak osoba, która tak bardzo się angażuje, poświęca i kocha może w jednej chwili zmienić się o 180 stopni? To tylko domena mężczyzn? Naprawdę Ci współczuję. Jak długo do siebie dochodziłaś? Taki los... to krwawe stygmaty :(

Teraz to już jestem kompletnie załamana. Tak wierzyłam i ufałam.

my podchodzimy uczuciowo a faceci logiczne.Nimi rządzi rozum a nami serce...Najpierw usuwałam pojedyncze sms-y a potem za jednym zamachem usunęłam jego folder z telefonu.Bo po co te wspomnienia skoro okazały się być jedynie pustymi słowami?Skrzynka mailowa jeszcze jest ale nie czytam nic...nie jestem gotowa..Tłumaczę sobie,że widocznie tak miało być ale marne to pocieszenie...

nie chcę Ci dawać złudnej nadziei...może TEN akurat okaże się być ponad innych i zaskoczy Cię mile?Ale nie łudź się zbyt długo...dla własnego dobra..

Rozum by nie pozwolił im na takie zachowanie. Rozum nie pozwoliłby w ogóle wikłać się w romans. Nimi rządzą fiutki. Ja mam wszystkie maile, wybrane smsy. Ale nie czytam tak samo jak nie oglądam zdjęć. Nie mogę bo strasznie wtedy płaczę. Przyznaję, ze ja ciągle myślę, że On się nie odzywa bo coś się stało... To zawieszenie mnie paraliżuje :(

więc dla własnego spokoju zastrzeż swój nr tel.i zadzwoń..

nie chciałam upraszczać sprawy i sprowadzić wszystkiego do fiutka.Chciałam tylko pokazać,że nie angażują się uczuciowo tak,jak my

Naprawdę Cię podziwiam. I Twój stosunek do całej tej sytuacji. Ja jestem cała w emocjach choć nie funkcjonuję. Jestem dosłownie własnym cieniem. Od płaczu mam takie wory pod oczami. Wyglądam jak szkielet bo mam ściśnięty żołądek i nie mogę jeść. Nikomu też nie mogę się zwierzyć bo związek był ściśle tajny. Cały czas zastanawiam się jak dalej żyć? Czy to w ogóle możliwe bez Niego?

Nie mogę zadzwonić. To zbyt skomplikowane żeby wyjaśnić. Jak zbiorę siły to pojadę do Jego pracy na drugi koniec Polski.

ja myślałam,że świat się zawalił..dawał mi tyle radości,miałam takiego powera,że góry mogłam przenosić...I nagle okazało się,że trzeba żyć bez tego... widać można żyć bez powietrza..cytując za poetką

i nikt inny nie może tego zrobić?Tzn.zadzwonić?

nie rób nic,czego mogłabyś potem żałować..PROSZĘ!!!!!!!!!!!!!!Rozumiem cię jak nikt i bardzo proszę-zachowaj rozsądek!!!!!!!!Resztki rozsądku....

Zawsze mi się wydawało, że jak się kocha to miłość wszystko zwycięży. Że to taka siła, która zniszczyć może tylko śmierć. Ale chyba patrzyłam na Jego uczucie swoją miarą. Można żyć... ale co to za życie? :( Nic ani nikt nie wypełni tej pustki.

Wiesz ja już się chyba ponizyłam. Codziennie od dnia kiedy zamilkł piszę do Niego maile pełne troski i oddania :(

jak bym siebie słyszała...że jak się kocha to wszystko można...można-o ile właśnie NAPRAWDĘ się kocha...

to powiedz sobie,że ten,który napisałaś był ostatnim mailem....ja to nawet znałam hasło do poczty by móc sprawdzić,czy odebrał maile...to było na wpadek,gdybym się miała denerwować,że nie odpisuje..że net mógł paść albo jakiś inny kataklizm spotkał a okazało się,że usunął pocztę tzn.skrzynkę z adresem

On mówił, że przy mnie dopiero poczuł co to znaczy być kochanym. Mówił, że ja uczę Go miłości.

nie był wyjątkowy-tyle Ci powiem...ja to samo usłyszałam:(

Jak piszesz to nie mogę uwierzyć, że można tak postąpić. Bez słowa. Bez powodu. Bez rozmowy. Tak po prostu... Przekleństwa mi się cisną na usta. Przepraszam.

tak wlasnie sie dzieje,mialyscie do czynienia z facetami,ktorzy dobrze wiedza co robia...na pewno juz inna kochanka czyta ich sms-y,wasz czas sie juz skonczyl,a ze sa padalcami,to nie smieja wam nawet wspomniec o koncu romansu.bylyscie rzeczami,zuzylyscie sie wiec juz sobie darowali,niestety tacy sa ci co zdradzaja dla emocji,adrenaliny,czy co ta sobie wymysla dla wlasnego usprawiedliwienia....smutna prawda

Takich ja my się nie porzuca :P

może nie wszyscy tacy są...nie wiem...ja spotkałam TYLKO takich..tchórzy

Dlaczego więc zakładają rodziny? Dlaczego tkwią przy żonach i je oszukują?

zgadzam się...oni mają satysfakcję z następnej zdobyczy a my cierpimy...i nie winię tu nikogo jedynie własny głód miłości..

kobitki wyciagnijcie wnioski na przyszlosc i wiecej nie zrobcie tego bledu,tylu wolnych facetow na swiecie,kiedys pewnie traficie na swoja polowke,tamci maja juz rodziny,po co im nowe zwiazki,zabawa z kochanka owszem,to taki ciekawy dodatek do nudnego zycia....mowili,to co chcialyscie uslyszec,pech chcial,ze w to naiwnie wierzylyscie,czas pomoze w ostudzaniu emocji i uczuc,zamknijcie ten rozdzial i wyciagnijcie wnioski....

bo mają dom i przystań...a żeby było zabawnie to na inną swoją pocztę on miał takie samo hasło,co odkryłam przez przypadek i tam przeczytałam,że on nie odchodzi na razie od żony bo nie umiałby być sam...lubi wrócić do domu,gdzie ktoś go przytuli i porozmawia.To był dobry kubeł na mój łeb:p dlatego staram się pamiętać to,co było dobre i co wyniosłam z tej znajomości

Teraz pluję sobie w brodę że byłam tak głupia i naiwna. Wiedziałam o Jego przeszłości, już wtedy powinnam była się zastanowić. Ale On roztaczał przede mną raj. Dla Niego zostawiam chłopaka bo chciałam być fair. I naprawdę pokochałam. Błąd życia :(