Gość Zakkkochaanaaa Napisano Styczeń 13, 2010 To zaczelo sie w listopadzie 2008r.. Bylo cudownie. Jednak ja musialam wyjechac zagranice... On obiecal ze bedzie czekac.. Mowil \'nigdy\' i \'zawsze\'.. obiecywal wiele, pisalismy codziennie.. Wiedzialam, ze mu na mnie zalezy, ze jestem najwazniejsza.. 10 stycznia 2009 wszystko zaczelo sie sypac.. On poznal jakas dziewczyne, wpadl w zle towarzystwo. Coraz zadziej sie odzywal.. Ta dziewczyna zmarla.. w lutym, ona wiedziala, ze on czeka na moj powrot.. Jednak nasza znajomosc sie rozpadala.. Coraz czeste klotnie.. 2 dni przed moim powrotem zrobil mi scene o dedykacje zdjecia dla kolegi.. zerwal ze mna kontakt.. Bylam w Polsce, nie spotkalismy sie.. Czasem pisalismy esy w czerwcu.. pisal, ze nie chce nikogo, ale i tak jestem dla niego wazna.. Przez wakacje, mial wiele \'kolerzanek\' w lipcu znow wyjechalam.. Pisal mi wtedy, ze z jedna jest blizej.. W listopadzie 2009 znow zaczal do mnie pisac, ze sobie uswiadomil, ze nie zastapi mnie kims innym.. Znow zaczal pisac, ze jestem najwazniejsza, zerwal kontakt z tamtymi dziewczynami.. I on rowniez wyjechal zagranice.. ale do innego kraju.. Bylo cudownie, codzienne rozmowy, jego wyznania, zapewnienia, planowanie spotkania w lutym..po moim powrocie.. i znow 10 stycznia 2010... zaczely sie jego puste smsy raz na tydzien... znow mu nie zalezy.. To tak strasznie boli.. On jest dla mnie calym swiatem i nie mam pojecia co ja dla niego znacze.. Nie chce nikogo innego. Kocham go. Nie wiem co robic. ;((( Najgorsze jest to, ze wiem...ze przez niego cierpie... wiem, ze moglabym miec kazdego innego.. ale tylko on sie liczy. ;((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach