Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkeeaa

jestem w poważnym długim związku i zakochałam się w innym...

Polecane posty

Gość smoky68765
Autorko, ja 4 lata temu zaryzykowałam związek 5 letni i jestem bardzo szczęśliwa. To był bardzo trudny krok, bo podobnie jak u Ciebie (sytuacja rodzinna, miszkanie i jego miłość) nie sprzyjały rozstaniu. Trudno się zamyka tak długie związki. Ale z mojego punktu widzenia warto, naprawdę. Zaryzykowałam, choć inni dookoła mówili nie, opanuj się, poczekaj, to tylko zauroczenie itp. A ja posłuchałam swojej intuicji, która mi mówiła, że to jest TEN :). Są ładne i dobre miłości w życiu, ale sa też piękne miłości i nie rezygnuj z niej, bo być może to jest właśnie ta najpiękniejsza:). I jeszcze jedno. Pozostanie z obecnym chłopakiem kosztem poświęcania się jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Poświęcanie nie równa się budowaniu dobrych fundamentów do dalszego wspólnego życia - i to mówię Ci już jako osoba zawodowo pracująca z parami małżeńskimi. Życzę tej pieknej miłości, gdziekolwiek ją znajdziesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smoky68765
Acha i jeszcze jedno. Zacznij ufać sobie. Posłuchaj swojej intuicji, ona chce dla Ciebie jak najlepiej. Mniej słuchaj innych, więcej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam ten sam problem co autorka w 5 letnim związku, czuję ,że się duszę a z poczucia obowiązku i litości tkwię w nim nadal...wiem, że przyjdzie taki czas, kiedy będę musiała podjąć tę decyzję ale tego się najbardziej boję :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to jeden z waznych powodów dla których nie powinno sie bawić w małzenstwo i zamiezkiwac przed ślubem. Jako wolna kobieta zyjaca samotnie nie miałabyś takiego dylematu. Próbowałabyś życia zanim ustanowisz że to własnie czas na rodzinę i życie małzenskie. A tu klops 6 lat życia ze sobą i zamieszkiwania ze sobą to jak małzenstwo wkrada sie rutyna znacie sie jak łyse konie zero tajemnicy i obciazenie problemami. Zanim sie zaczeło juz się zakonczyło :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko sprobuj sobie przypomniec jak wygladal poczatek twojego zwiazku z obecnym partnerem? Zauroczenie tez moze trwac i trwac, bo nie realizujesz swoich popędów i nie posunelas tej "zdrady" dalej. Sprobuj myslec o tym nowym jak o zauroczeniu bohaterem z filmu, cos co istniej ale nie ma szans bycia. O ile na początku znajomosci twoj facet pociagal cie rownie mocno co ten nowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćvcxvvzxc
Ja zostawiłam długoletni związek. I co? I to był błąd. Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję, obejrzyj film "Take this waltz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam wszystkich wpisów, ale zgadzam się z moskala. Hm... jednak ta fascynacja musiała trafić na jakiś podatny grunt, znaczy, ze coś wcześniej już troszkę się wypaliło, było nie tak, nawet jeśli trudno ci powiedzieć co lub sama idealizujesz związek ze względu na to ile lat poświęciłaś i jak bardzo się zaangażowałaś, to taki mechanizm psychologiczny, bardzo prosty im więcej włożymy w coś wysiłku im więcej zaangażowania, tym uważamy to za coś wartościowszego i sami sobie w głowie dorabiamy lepszy scenariusz, racjonalizujemy, bo nie chcemy czuć, ze traciliśmy czas, że wszystko na marne, że podjeliśmy złą decyzję, nie chcemy mieć dysonansu poznawczego ;) . Wcale bym też nie ignorowała tego nowego uczucia na zasadzie fascynacja, jak inni to piszą i wcale cię nie potępiam czy coś. Przecież twój obecny związek też zaczął się taką fascynacją i przerodził w coś dłuższego!!! A to trwa już rok, myślę, że jakbyś kochała swojego faceta, to tamten byłby najwyżej facetem o którym pomyślałabyś, ale fajny przez jedną minutę i tyle i na tym by to się skończyło Jest takie powiedzenie jeśli jesteś z kimś i zakochujesz się w kimś drugim, wybierz zawsze tego drugiego, bo to znaczy, że i tak nie kochasz już pierwszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybyś kochała pierwszego ten drugi nie siedziałby w twojej głowie przez rok, nie kochasz już obecnego faceta tylko albo sobie tego nie uświadamiasz albo nie chcesz tego wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, jestem ciekawa co zrobilas bo mam teraz taka sama sytuacje... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, jestem ciekawa co zrobilas bo mam teraz taka sama sytuacje... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i ja też, ale dużo żałośniej! Ten "nowy" nie jest mną w 100% zainteresowany haha. A ja cały czas o nim myślę, o czasie, jaki z nim spędziłam. Wiem, że nic z tego nie będzie, ale to nieważne. Moja moralność mówi, że jeśli mam chociaż takie myśli, to nie powinnam być ze swoim aktualnym chłopakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up! Ktoś się jeszcze wypowie w temacie? Sama się znalazłam w takiej patowej syt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie jest naprawdę żałośnie. jestem w związku 5 lat, razem mieszkamy, znamy się na wylot, oczywiście jest już rutyna itd, raz jest gorzej, a raz lepiej, typowy związek, chociaż wiele osób mówi mi zawsze, że tworzymy idealną parę. co z tego skoro, ja od 3 lat nie mogę przestać myśleć o chłopaku, którego kiedyś poznałam (nie spotykam się z nim sam na sam, ani nic, czasem tylko go spotkam gdzieś przypadkiem, ale nawet z nim nie gadam, bo kamienieje na jego widok i dostaje tachykardii). Jak sie zorientowalam te 3 lata temu, ze mi sie podoba, to powiedziałam sobie wtedy ok, zdarza się, serce nie sługa, minie, jak każde zauroczenie. i co? jajco! nie mija, jest coraz gorzej. chciałam się rozstać już dwa razy. nie wyszło. jak mówię mojemu chłopakowi, że chciałabym się rozstać, to jest wielki płacz i zgrzytanie zębami, konczy się tak, ze sie godzimy. On wie, ze chcialabym też sprobowac zyc z kims innym, gadalismy o tym nie raz, bo gadamy doslownie o wszystkim. chociaz nie wie, ze istnieje ktos z kim konkretnie chciala bym byc, bo nigdy o to nie spytał, a ja o tym nie powiem sama z siebie. Wiem, ze to żalosne... Co mam robić? Codziennie proszę, żeby wszystko się ułożyło tak, żeby każdy z naszej trójki był szczęsliwy. I po prostu zyje dalej. Ale męcze się, męczę.... sama przez siebie... I spycham to gdzieś na drugi plan, bo nie umiem się na nic zdecydować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
samo życie teraz kazdy kazdego zmienia co 5 minut a w necie tyl etowaru zóltki araby ciapate ciemne od koloru do wyboru bo po co sie nudzic z jedna osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt tu nie mówi o zmienianiu kogokolwiek co 5 minut. Tylko o tym, że zdarza się, że będąc z kimś, spotykasz kogoś w kim się po prostu zakochujesz, czy tego chcesz czy nie. Zakochanie się nie jest zależne od wolnej woli. Po prostu orientujesz się, że to się dzieje. I jesteś w patowej sytuacji. Na Ziemi jest ponad 7 miliardów ludzi. Nigdy nie wiesz, kto jest tą jedyną osobą, z którą będzie ci najlepiej. Trzeba próbować. A życie wiadomo jakie jest - wydaje nam się, że możemy je kontrolować, a ono i tak toczy się swoimi torami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MI KA
Również jestem ciekawa jak ułożyła się sytuacja autorki..minęło już 7 lat. Mam nadzieję, że zajrzysz na to forum, bo jestem w identycznej sytuacji... nigdy się tego nie spodziewałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem autorka ale przeżyłam takie zakochanie i to z wzajemnością. Nie zdradziłam, przynajmniej fizycznie. To uczucie trwało 4 lata . Cieszę się że udało mi się nie zniszczyć tego , co budowałam przez 11 lat. Mimo, że moj mężczyzna nie należy do tych przysyojnych to jest to najlepsze co mnie w życiu spotkało :) Kochamy się, teraz kiedy ja jestem już wolna od tamtego uczucia jest naprawdę pięknie. Dalej idziemy w jednym kierunku Zawsze górował u mnie rozsądek, tak było i tym razem . Gdybym miała dac jakąś radę to : przeczekać. Niestety ten czas może być baaardzo długi ( u mnie 4 lata męki) ale warto jeśli : Wasz partner to prawdziwy mężczyzna, który Was kocha, dla którego jesteście najważniejsze. I czas w związku zanim pozanałyscie tego 2 był naprawdę dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli szukasz mądrej porady, napisz do mojej wróżki Sofii , jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość męski gość
pojawiło się przy tym drugim mężczyźnie słowo pożądanie więc ten pierwszy nie potrafi sprowadzić Cię do parteru,pociągnąć za włosy i spowodować abyś ustami odpinała rozporek, po Twoim wejściu do domu rzucić na łóżko i wziąć od tyłu tak ,że zanim się zorientujesz co się stało już wylizujesz jego jeszcze stojącego członka. Czy nie jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szanujcie to co macie, motyle to motyle mijają szybko, nie posowajcie się tylko do seksu, trzeba przetrzymać zauroczenie i szanować dłuższy związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdy zauroczenie nie daje za wygraną nawet przez długie lata? Wiecie co to znaczy być w poważnym związku a czuć coś latami do kogoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opowiem moze z drugiej strony. Jak poznalem zone, nie mialem zielonego pojecia, ze kogos ma, ukrywala to przede mna. Dzielilo nas 460 km, wiec spotykalismy sie, ze tak powiem "w polowie drogi". Po nie calym roku, tak sie zdarzylo, ze zawitalem u niej w domu (chciala zerwac kontakt), nie jestem w stanie opisac tego uczucia, gdy uslyszalem od jej matki, ze mam zniknac z jej zycia, bo przeciez ma narzeczonego. Z podkulonym ogonem wrocilem do domu. Po kilku dniach odezwala sie, postawilem jej warunek, albo on, albo ja. O pierwszej w nocy stala z manelami pod moimi drzwiami. Rzucila wszystko i zamieszkala u mnie. Jej mama byla w stanie przyjechac do mojej mamy (do dzisiaj nie wiemy skad miala adres) i zrobic awanture, ze rozbijam "rodzine", bo przeciez oni wszyscy szykowali sie na wesele. Mamy cudownego 21-letniego syna, ktoremu zyczymy wszystkiego innego. To tak z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piękna historia miłość nie zna granic i wszystko wybaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Lola
Do goscia 19:05 tylko nie mow mi ze musze jeszcze czekac 3.5roku zanim przejdzie. Jak to przezylas??? Odnalazlam kafeterie bo wlasnie mi sie to przydazylo. Cudowny maz I ...zakochalam (oszalalam) na punkcie innego. Niektorzy tu strasznie potepiaja (jeszcze pol roku temu zrobilabym to samo...) ale jak nie przezyjesz, to nie mow. Niektorzy potepiaja a niektorzy daja mnustwo wsparcia -dzieki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym drugim nie masz kontaktu, więc żyjesz wyobrażeniami o nim - a wyobraźnia jest bardzo zdradliwa. Nie jest ani w 30% takim ideałem, jakim go widzisz. Moja rada - zbliż się bardziej do partnera, urywaj mrzonki, bo za chwilę będziesz tu płakać jak to wszystko odkręcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4. 54 Hej :) wiem co przeżywasz U Ciebie to początek tego uczucia więc nie będzie łatwo. Myślę że właśnie teraz powinnaś przeanalizować swoje małżeństwo. Tzn jeśli jest tak, że to dobry człowiek i nigdy Ciebie nie zawiódł, czujesz jego miłość.. To musisz kierować się rozsądkiem. Ja np mimo że głowa byłam w chmurach to sama sprowadzalam siebie na ziemię, tłumacząc sobie że to niemożliwe. Wyobrażałam sobie co by było gdyby.. po ewentualnym rozstaniu i za każdym razem wniosek był ten sam : nie mam pewności że te uczucie które do mnie przyszło, będzie tym prawdziwym. A co jeśli to tylko iluzja ? To była jedna wielka niewiadoma. Mojego mężczyznę przecież doskonale znam. Wierzę i czuje jego miłość. To ja się pogubiłam. Oczywiście, były dni że myślałam że ja już nic nie czuje ..tak bardzo tęskniłam do tego nowego obiektu uczuć. Był i nadal jest bardzo pociągający. Mamy kontakt do dziś. Wszystko się fajnie ułożyło, ale chcieliśmy tego oboje. Zeby nikt nie ucierpiał. Wiem że się da :) Że można wyjść z tego cało, choć rysa na związku się pojawi bo nie sposób być super kobieta , kiedy mysli zaprząta ktoś inny. Ciężko jest się przytulić..o seksie nie wspominając. Ciężko być razem kiedy mentalnie nas nie ma. Pierwsze 2 lata były najcięższe. Kiedy pojawia się mega chemia, ludzi do siebie ciągnie, daza do spotkania choćby na krótką chwilę. Oj długo by pisać czy opowiadać. To trzeba przeżyć ale można wyciągnąć z tego lekcje zyciową i poznać siebie dużo lepiej. Jeśli dasz radę- unikaj go. Urwij kontakt, będzie bolało ale szybciej przejdzie. Ja byłam masochistką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak naprawdę to nie kochasz swojego faceta, idź do gacha, skoro taki lepszy. ŻAŁOSNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:41 dzieki. Wlasciwie tak samo mysle. Tylko mecze sie 8 miesiecy I jak mysle ze to moze potrwac lata to nie chce sie zyc. Co do faktow- maz jest naprawde dobry. Taki ktory pasuje do mnie. Jestem silna kobieta (na wysokim stanowisku) I maz mnie szanuje I liczy sie z moim zdaniem. I tego potrzebuje. A ten nowy... nie moge zerwac kontaktow- to nowa praca. On na rownoleglym stanowisku (tez wysokim) ale lata doswiadczenia. I wiem ze jak mysle “co by bylo gdyby” to wiem ze to nie mogloby przetrwac. Jestem silna kobieta (tylko teraz troche slaba) ale z tym nowym nie wytrzymalabym (???naprawde??) za dlugo. Za silny dla mnie (a ja jestem ta silna na wyrost I troche na pokaz). Teraz korzystam ze jest na urlopie I dochodze do siebie. Ale znow boje sie ze gdy wroci I stanie tak blisko ze bede czula jego oddech w moich wlosach, znowu poddam sie jego magi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana 40
To milosc ktora zdarza sie bardzo zadko ale zdarza ... mam meza od 20 lat .. bylam zawsze zakochana zapatrzona ... az spotklam na swojej drodze jego ... I mozecie mi wierzyc albo nie oddalabym dla niego wszytsko ... zakochalam sie tak jak nigdy w nikim, rozumiemy sie bez slowa zna my sie krotko a jakby cale zycie tak Samo myslimy tak Samo mowimy ... taka milosc zdarza sie raz na cale zycie ... ale ... ja mam meza a on zone.... moze kiedys bedziemy razem moze kiedys bede mogla powiedziec calemu swiatu To On ... moze A Tobie moge powiedziec jedno ... Jesli Twoj serce nalezy dobtego drugiego nie od dawaj go w imie przywiazania do tego pierwszego ... milosc jest najwazniejsza I Piekna ale tylko wtedy kiedy jest prawdziwa I szczera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×