Wasza opinia na temat życia na kocią łapę

Chciałabym poznać waszą opinię na temat życia na tzw kocią łapę. Mam zamiar z partnerem nie brać ślubu (tzn on jeszcze o tym nie wie) nie zawierać sakramentu małżenstwa Chcę normalnie urodzić dzieci i stowrzyc rodzinę, ale bez papierka.

no i dobrze:) powodzenia

Dzięki :) Czy na kaffe są osoby, które mają podobne poglądy ?

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4347064&start=90

Ja sądzę że życie na ,,kocią łapę" nie przeszkadza w tym żeby być szczęśliwym.Lepiej chyba tak niż żyć w jakimś zjebanym małżeństwie.W życiu bez papierka jest wiele plusów-możesz odejść kiedy chcesz,nie martwiąc się tym że rozwód dużo kosztuje i dlatego nie masz wyboru-musisz zostać przy tym skurwysynie;P,nie czujesz się uwiązany... Też zastanawiam się nad tym żeby nigdy nie brać ślubu ale facet może pomyśleć że- nie chce ślubu to znaczy że nie kocha.;/ Już dosyć dużo widziałam takich przypadków nie bardzo udanego małżeństwa i dziękuje bardzo. kurde, bardzo poplątałam? mam nadzieje że zrozumiecie moje wywody xDD

Ale małżeństwo to nie sakrament, tylko rejestracja w urzędzie stanu cywilnego. W czym problem?

jest ok ,tylko potem sprawy rózne urzedowe juz nie sa tak ok....

jest ok ,ja juz jestem ze swoim 15 lat , mamy syna 13 lat.moze kiedys zalegalizujemy zwiazek ale nie spieszy mi sie.

jest ok ,ja juz jestem ze swoim 15 lat , mamy syna 13 lat.moze kiedys zalegalizujemy zwiazek ale nie spieszy mi sie.

Moje zdanie jest takie , ze malzenstwo jest wazne... Potem jak pojawia sie dzieci to co? W kazdej chcwili jedno z was moze zrobis skok w bok bo nic was nie bedzie trzymalo przy sobie poza miloscia, ktora moze sie wypalic... A malzenstwo to juz powazna sprawa... A i liczy sie to przed Bogiem, nie cywilny:p oczywiscie dla osob wierzacych... To jest tylko moje zdanie :) A zrobisz i tak jak chcesz:)

>>moze kiedys zalegalizujemy zwiazek Jest nielegalny?

w usc

rob tak w zyciu bys byla szczesliwa.

chelsie a czy będąc w małżeństwie nie można zrobić skoku w bok ? Nie chcę, zeby ktokolwiek czuł sie w jakikolwiek sposób uwiązany ze mną . Nikt mi nie wierzy, ale wolałabym, żeby facet ode mnie odszedł, jeśli nic już nie czuję do mnie. Wtedy mam jeszcze szanse na bycie szczęśliwą być może z innym mężczyzną. Nie wspomnę już o dzieciach, lepiej jak się wychowują z jednym rodzicem niż z obojgiem, ale w ciągłych awanturach.

uwiązany przy mnie :)

>>Nie chcę, zeby ktokolwiek czuł sie w jakikolwiek sposób uwiązany ze mną . a to ci nowość... dorośniesz, zmienisz zdanie. jak kazda baba :o

Mozna, tego nie wykluczam... ale ja mam inne poglady i w sumie tutaj na kafeteri zawsze sa potepiane:D Zyj tak zebys byla szczesliwa... A swoja droga po co sie pytasz skoro i tak masz swoje zdanie i go nie chcesz zmienic... bez sensu

luźny związek jest dla bezmyslnych zwierząt.

Moi rodzice żyją na kocią łapę 25 lat, ja mam 22 lata. I ja w życiu bym się nie zdecydowała, żeby zrobić jak oni. Niby bez papierka, ale tyle spraw wspólnych przez te lata się nazbierało, które wiążą o wiele bardziej niż ten "papierek". Poza tym w razie czego, gdyby ojcu się coś stało, to mama nie ma nic do gadania. Była kiedyś taka sytuacja. Poza tym wieczne problemy w sprawach urzędowych, kiedy chcieli coś razem... I brak innych uproszczeń, problemy w załatwianiu różnych świadczeń dla mnie i pytania wieczne czy moi rodzice się rozwiedli.

Jest mi całkowicie obojętne, czy ludzie żyją bez ślubu czy ze ślubem. Miałam w rodzinie świetną parę "na kocią łapę", mój kuzyn i jego partnerka. Stworzyli rodzinę (mieli dwie córki) i generalnie chyba byli szczęśliwi, żyli ze sobą ładnych kilkanaście lat. Niestety rok temu on zmarł nagle na zawał :-(

bóg go pokarał za życie w grzechu

Ano właśnie, tak jak pisze btj6u, są niestety z tym problemy prawne. Po śmierci mojego kuzyna jego partnerka nie może swobodnie rozporządzać spadkiem. Prawowitymi właścicielkami wszystkiego, co zostawił, są ich córki, obie niepełnoletnie, i tu zaczynają się urzędowe schody...

Bydlak, głupoty piszesz aż miło :-o

tylko nie powołujcie na świat dzieci, bo one może wolałyby inne życie.

dokladnie, na dziecku sie wszystko odbija...

zaraz, zaraz ... a co ma piernik do wiatraka.. dziecku jest źle jak jest źle między rodzicami, ale nie od tego ze żyją na kocią łapę

Ale ja nawet nie chcę wspólnoty majątkowej, nawet gdybym brała ślub. A co do dzieci to co ma się na nich odbić ? Moi rodzice nie rozwiedli się a szkoda, nie musiałabym wysłuchiwać przez całe dziećiństwo ciągłych awantur. Nie twierdzę, że nie zmienię zdania, ale na pewno nie z powodu trwałości związku dzięki papierkowi :)

Właśnie nie wiem, co ma piernik do wiatraka :-o Co się odbija na dzieciach?

a rob co chcesz:p

http://belle.art.pl/sobol/index.html