Odwieczny dylemat

Mam od jakiegoś czasu problem...mianowicie podoba mi się chłopak z klasy wzwyż...Nie wiem, co z tym fantem zrobić. Nie mam tyle odwagi, by do niego podejść, z resztą on mnie nie zna, nigdy wcześniej z nikim nie byłam,jestem więc trochę zgorzkniała, nie umiem się nawet uśmiechnąć... Z natury jestem już trochę melancholijna, a myślę tylko o tym chłopaku...Nie chodzę na dyskoteki ani nic z tych rzeczy, bo to mnie męczy, a i tak nie miałbym z kim iść koło więc się zamyka... Czuję się trochę jak bohaterowie romantycznych książek(chodzi o epokę), byleby nie być jak Werter...Pomóżcie, proszę

najlepiej by bylo jakby podlecial do mnie z kwiatami , na bialym rumaku i w pełenj zbroi

nie, dlaczego tak? Taka nie jestem

podejdź do niego bo faceta zaskoczy jak pierwsza się pojawisz

to by było zbyt proste...jakoś tak...subtelniej, skrycie?Puścić oczko?

chyba jesteście bardzo młodzi co?

no moglby podejsc, masz racje. co czeka na usmiech:D? ty sie usmiechniesz to znowu on powie.. a nie chyba smiała sie ze mnie z moich podchodów. i dalej nic:D No wezcie przestancie:D;)