Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chce miec porzadek

Jak u Was jest ze SPRZATANIEM ???????????????

Polecane posty

ja popieram ewe 33,najlepiej wszystko odkładac na miejsce od razu. co do kubków np po kawie ,nie trzeba ich myc od razu wystarczy ze wsdadzisz do zlewu.Zlew mam srebrny gładki jesli cos spadnie na niego to wycieram recznikiem papierowym i jest czysty.Chyba wogle musze go wymienic bo ma zacieki jakies na jednej komorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jedyny problem jest wpokoiku córci.Przychodzi ze szkoły przebiera sie plecak rzuca gdzie popadnie i to mnie wnerwia. Zanim sie doprosze zeby sprzątneła i połozyła wszystko na miejsce to minie z godzina!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ważna opieka
moja namiętnie wysypuje piasek z kuwety. Tylko wsypię świeży to jest rozsypany po całej podłodze, bo ona musi go przystosować do użycia, odpowiednio ugnieść, przekopać, zobaczyć czy dobrze się przesuwa po kuwecie, aż w końcu zobaczyć czy da się wziąć na łapkę i wyjąć z kuwety, a jak się da- to sprawdzić ile takich łopatko łapek kot jest w stanie udźwignąć :) uwielbia też wchodzićna drzwi zmywarki jak ładuję naczynia i np. jakiś okruszek turlać między kratkami, a jak trafi się ziarenko pieprzu lub ziela angielskiego to jest wniebowzięta :) ten mój nieszczęstny zlew w kuchni jest pełny odbitych kocich łapek, bo moja kota kocha pić wodę bezpośrednio z kranu ( uderza łapką i czeka aż spadnie kropla :P) lub z brudnych naczyń jeśli taki przypadkiem w zlewie stoją. Ale też ją kocham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Farmerko zgadzam się z Tobą w 100% :) Moja "bestia" sypia w umywalce, szyby mam wiecznie podeptane i w dodatku jak jest ciepło to jakieś "ponadgryzane" trupy komarów na parapecie (o śladach łap nie wspomnę). W dodatku jestem gotowa się upierać, że żwirek to jeszcze jeden żywioł z którym ciężko walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monnikkka
u mnie też podobny problem, tyle,że ja nadal mieszkam z rodzicami. ale odkąd pamiętam jest u nas taki śmietnik :o :( wszystko jest wszędzie, a przede wszystkim dlatego,że nie sprzątają po sobie, ciuchy, ręczniki, szmaty, buty, rachunki,gazety,pudła,kable,a nawet części samochodowe...i smieci... rzucają gdzie popadnie. O kuchni nawet nie wspomnę,gorszej meliny być nie może. I choćbym pół dnia sprzątała jak tylko przejdą z powrotem to samo...czasem już mi się płakać chce, i wstyd jak ktoś przyjdzie... ciuchy rzucą, z kieszeni itp. wszystko na stół niech leży... dniami i tygodniami, w dodatku nie wolno ruszać, rozleje się coś nie wytrą, śmieci rzucą na podłogę, rozgrzebią coś to tak zostawią,jak coś odłożą na miejsce to przypadkiem,a później szukają i wyzywają,bo zginęło (i najczęściej moja wina)... nie wiem, to już chyba taka natura meliniarska ;) wątpie żeby u kogoś z was było aż tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z kuwetą też miałam problem, mała kopała aż do Chin kupiłam wielkie pudło plastikowe, metr na pół metra i pół metra w górę wycięłam w krótszej ściance wejście dla starszej i wsypuję tam ok. 10 l żwirku na raz do tego kawałek chodniczka łazienkowego przed "kuwetą" i problem opanowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
codziennie po snaidaniu odkurzam , myje podłogi kurze codziennie wieczorem po kąpieli myje wanne , zlew, kibelek co 2 tyg zmian posciel pranie firan w ciagu całego dnia rozsypane zabawki, kredki blok wieczorem gdy mały usnie sprzatam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ważna opieka
firany raz na 2 tygodnie, chyba bym się zachlastała i wolałbym w ogole ich nie mieć. W dużym pokoju mam prawie 5 metrów okien- czyli 10 metrów firan, długich, tiulowych- prasowanie ich zajmuje mi jakies 4-5 godzin. Bez prasowania wyglądają jak psu z gardła. Wysilam się i 4 max 5 razy w roku je zdejmuje, ale co 2 tygodnie sobie nie wyobrażam. A firany mam bo mi się podobają, sprawiają, zę w mieszkaniu jest przytulniej- to na wypadek pytań po co mi firany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam kuwetę krytą z drzwiczkami, ale nie pomaga bo mała bestia staje z tyłkiem na zewnątrz i uskutecznia wykopaliska. Dywanik też mam "specjalistyczny" i rzeczywiście dużo żwirku zatrzymuje ale nie jak kicia się rozszaleje i jest więcej żwirku po za kuwetą niż w kuwecie. Dodatkowo durny problem, że wiecznie ktoś przyjedzie w gości np na kilka dni i zawsze jak wylezie z pod prysznica to mi na ten dywanik wlezie (mimo że jest daleko i nie po drodze) używam żwirku drzewnego Cat s Best Eco Plus i on jak ktoś mokry na niego włazi to się rozpuszcza. Za cholerę nie mogę potem dywanika dotrzepać. Ja nie wiem po co ludzie włażą na coś co brudne jest, widać przecież. No i druga sprawa, sprząta kuwetę mój mąż który tez na ogół na rozsypuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez lubię firany :) , ale co dwa tygodnie to przesada: pościągać je w całym domu, wyprać, wyprasować, pozawieszać.. Nie mam w domu dywanów (wyjątek: pokój córki, bo dużo czasu spędza na podłodze), więc odkurzanie i zmycie nie zajmuje dużo czasu, bywa, ze odkurzam codziennie, kota nie mam, ale garów ciągle jest cała sterta do mycia. W sumie utrzymywanie porządku ułatwia mi moja wrodzona niechęć do niepotrzebnych gratów, bibelotów i innych tego typu pierdółek. Lubię wokół siebie ład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazna opieka jestes chyba
moim blizniakiem - miejsca gdzie zostawiam klucze i pilota ( takze psia obroze ( czyli to , bez czego nie moge wyjsc na czas) to zupelna abstrakcja - moze byc to np lodówka. Z ułatwien - nie wypbrazam sobie zycia bez zmywarki - to inna jakosc, nawet na 1 osobe warto ja miec. Firanki ( z woalu) nauczylam sie prac w pralce na specjanym programi - niezbyt ciebla woda, bez odwirowaniai dosc pusta pralka. Do podlogo mam takie urzadzonko na kiju ( nie mop tylko z taka plaska koncowka, na ktora sie naklada nakladki, wszedzie wlazi i latwo sciaga kurz i brud , do kupienia w wieszosci duzych marketow).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ważna opieka
hcolera wie, moze mnie w szpitalu podmienili, bo wszyscy u mnie w rodzinie poukładani bardzo tylko ja taka bałaganiara niesamowita :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie przesłodkie kociaki :) z przyjemnością się to czytało :) myszka nie niszczą Ci się firanki przy tak częstym praniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie was czytam
ja też mam kotka a raczej moje córki, jest przesłodki taki już dorosły, dziwne bo ten nie zostawia za dużo kłaczków za to pieczątki z łapek owszem ale rzadko bo już od dobrego miesiąca nasz koteczek siedzi w domciu a najśmieśniejsze jest to że on nie potrzebuje kuwety tak się dziwnie nauczył co dla mnie jest niepojęte że jak ma parcie to chodzi jakby czegoś szukał a teraz to już ustawia się przy drzwiach na taras i czeka aż go ktoś wypuści, załatwia się w śnieżek zakopuje i czeka przy drzwiach na wpuszczenie ,przyznam tylko że odkąd siedzi w domu tylko raz nabrudził a tak to nigdy, poza tym nie wiem jak wasze ale nasz bardzo mało je czasem myślę że za mało choć podsuwamy mu smakołyki, lubi wylegiwać się na parapetach ech słodki wogóle jest , moja młodsza koniecznie chce perskiego kociaczka i się zastanawiamy bo koszt takiego też nie mały. To tak a propo kotów , mam nadzieję że wybaczycie a jeśli chodzi o sprzątanie to nie mogę sobie dać rady ze starszą córką -9 lat, może ktoś mi poradzi , otóż ona ma wieczny balagan wszędzie, na biurku, na łóżku, a że biurko stoi przy parapecie to i na parapecie stosy się przewalają, pod biurkiem kosz a obok pełno pociątych papierów, tak jakby kosza nie było, nie wymagamy żeby chowała pościel do tapczanu ale żeby po prostu poprawiła na wersalce i nakryła ładnie kocem a ona na to że nie umie /choć umie bo czasem robiła/ ,przyjdzie ze szkoły plecak na środku, buty na środku , płaszcz na tej rozwalonej pościeli na wersalce i wszedzie burdel, mogę prosić grozić nic nie skutkuje , dopiero wieczorem sama jak szykuję łóżka to zmuszona jestem uprzątnąć to wszystko a w międzyczasie na pościeli jeszcze lądują jakieś książki czy inne przybory szkolne, a totalną zmora dla mnie są strózyny z temperówki , tak jakby nie było kosza, nie wiem jak mam sobie poradzić żeby zaczęła sprzątać bo podkreślam żadne kary grożby czy prośby nie skutkują, mówię np że nie pójdzie do koleżanki albo coś tam innego a ona na to -to nie pójdę co to takiego, -może poradzicie coś moje kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 letnie dziecko powinno już samo szykować sobie łóżko. na początku pod Twoja kontrolą, potem samodzielnie. to ją nauczy odkładać płaszcz do szafy i nie rzucać wszystkiego co się da na pościel. ja jako dziecko było bałaganiarą, ale rodzice szybko mnie nauczyli czystości. co nie leżało na swoim miejscu trafiało do śmietnika. teraz jestem pedantyczna aż do bólu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sprzątam na bieżąco
a przede wszystkim nauczyłam się odkładać każdą rzecz na miejsce. Dzięki temu, jak już ktoś wyżej napisał, wystarczy tylko odkurzanie i zmywanie podłóg, ścieranie kurzy. To robię co 2-3 dni, bo akurat siedzę w domu, ale jakbym nie miała czasu to i raz w tygodniu by wystarczyło. Raz w tygodniu myję lustra. Naczynia brudne lądują od razu w zmywarce, albo myję ręcznie czasami, żeby sobie przypomnieć ;) Blaty ścieram tuż po "użyciu", bo nie znoszę jak jest nachlapane albo nakruszone. Płytę kuchenki myję co 2-3 dni. Ubrania do prania od razu lądują w koszach, pozostałe są odkładane do szafy, suche pranie od razu prasuję. Łazienka - gruntowne porządki raz w tygodniu, a tak na co dzień przelewam muszlę brefem, wycieram tu i ówdzie chusteczkami antybakteryjnymi i na bieżąco sprzątam tak ogólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sprzątam na bieżąco
Katowiczanka - ja metodę z wyrzucaniem próbuję stosować do nauczenia męża porządku ;) To jest chyba bardzo dobra metoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pokoju syna nie sprzątam ma 5 lat i robi to sam jedynie co to myje tam podłoge a tak mały reszte robi sam. mam ten ból że mam dwa pokoje w zwiażku z tym duży pokój to sypialnia, jadalnia i pokój gościnny jednoczesnie dramat. Wszystkiego pełno wszedzie ale staram sie jak moge zeby bylo czysto. Zazwyczaj rano ogarniam pokoj, w miedzy czasie pije kawe i zajmuje mi to z 45 min. Nie jestem wybitnym czysciochem ale syfu tez nie mam. staram sie odkladac wszystko na swoje miejsce i najwazniejsze przy umeblowaniu mieszkania ptarze na to by bylo funkcjonalne i jak najbardziej przestrzenne i latwe w myciu itd. Zresztą mniejsze mieszkania zawsze bedą zagrocone bez wgledu na to jaki byl by w nich ład, w koncu w 48 m trzeba pomiescic to co inni mają w 120 m a to spora różnica :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie zamiatanie codziennie, biezace kurze tez. Mycie podłóg i odkłaczanie dywanu tudzież granatowego zestawu co drugi dzień. Również jestem szczęśliwą posiadaczką kota i kocie kłaki są dosłownie wszędzie. Bezapelacyjnym hitem okazało się znalezienie kociego owłośnienia w zamykanym krenmie do twarzy(!?). Jak ktoś ładnie napisał napadam na dywan i kanapy z mokrą szmatą i zbieram, zbieram, zbieram. Mpgłabym już kilka poduszek wypchać. Ze względu na posiadanie nieco ponad rocznego dziecka mam lekką obsesję na punkcie sprzątania a czystych podłog zwłaszcza. Buty zdejmowane są przy drzwaich na gazecie i gazeta do kosza byuty do szafy. Koci żwirek to temat rzeka i mogłąbym poemat napisać. A ulubionym zajęciem mojego dziecka jest wyszukiwanie każdej drobinki i rocieranie jej po dywanach. Moje kociątko natomiast z uporem maniaka sprawdza czy dobrze podłogi umyłam - jak tylko skończę to idzie sobie pradnie krok w krok za mną po mokrych podłogach i stępelki są wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha odkurzacz tak 1 raz w tyg, bo i tak kłaków nie zbiera, więc wolę na szmatce polatac. Gary na bieżąco, maszynka, zlewy, umywalka itp w miarę potrzeb. Gruntowne sprzątanie łazienki i kuchni 1 raz w tyg. Biezące porządki w kuchni i reszci mieszkania codziennie ( wycieranie blatów, obcieranie drzwi od szafe, bo wszędzie są łapki córki, parapty) ogólnie mam czyściutko i wszyscy się śmieją, że mam ała ze sprzątaniem. Firany ok 5 razy w roku, okna podobnie, chyba ze barzo brudne, pościel co 3 tyg, małej co ok 1,5 tyg. Pranie - automat na bieżąco. Sprzątanie zajmuje mi ok 1,5 godz dziennie, tylko w sobotę z 3, bo to już większe porządki. Pomaga mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika ja znalazłam włos już kilka razy, na 100% mojej kici w zamkniętym jogurcie, serku itp :) Normalka, one latają w powietrzy i tylko czekają aż ja coś otworzę. Ciekawe swoją drogą ile ja już tych kłaków zeżarłam... Może powinnam też sobie jakąś karmę z odkłaczaczem zafundować? Do zalet posiadania futrzaka należało by zaliczyć to że szybko i skutecznie oduczyłam się rzucania ciuchów np na kanapę (zaraz mi się tam kot układa i wiadomo jak to wygląda) i zamykania szuflad bo bestia się tam maniacko pcha.. Przekonałam się przy okazji o tym że każde, otwarte w dowolnym czasie pudło kartonowe w moim domu zawiera w sobie kota :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam,że (i od razu odpiszę osobie o nicku Kamecha-jesli mam szacunek dla rozmówcy,to jak w liście recznie pisanym-Cię,Ciebie,Tobie,Wam,z dużej.Jeśli mnie wali z kim wymieniam glupie komentarze-z małej.Co nie znaczy,że z rozpędu gdzieś nie napiszę z małej,ale staram się przestrzegać formy grzecznosciowej) tak więc powiem Wam,że jak zamknę drzwi do pokoju larw-od razu jestem szczęśliwsza.I jeśli je gonię ze swoimi szmatami i rzeczami-mam błysk cały tydzień.Poza oczywiście kuchnią,bo albo posprzatam po nich,albo będę obsługiwała panienki hrabianki.Jeśli będę je obsługiwać, to jak umrę to one umrą zaraz po mnie.I nie z wielkiej zgryzoty i żalu,ale z prozaicznego powodu,że mamusia nie podała żarełka:) Staram się wpoić im zasady "porządek utrzymuje świat,a ludzi bat" ale jak bata nie można użyć to i porządku nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qrka, a ja myślałam, że tylko ze mnie taka fleja, też sobie nie radzę z porządkiem. Wszystko żyje swoim życiem, jak tylko posprzątam za chwilę znów bałagan. Tłumaczę sobie to tym, że mieszkanie jest za małe i ciężko wszystko pomieścić i jak tylko przeprowadzimy się do domku to problem się rozwiąże. Zobaczymy. Na razie ze środków zaradczych: zakupiłam zmywarkę, wszystkie drobiazgi upycham ładnych w pudłach na szafie, staram się bezlitośnie wyrzucać rzeczy niepotrzebne, itd. Na kota sposobu nie ma, nie dość, że kłaczy, smaruje łapami po szybach (dokarmiam ptaszki) to uwielbia sypiać w moich ciuchach, skacze po szafach, drze pazurami firanki.ale kocham go i na pewno nie ma opcji pozbycia się go. Pies jest bardzo grzeczny, nawet sierści niemal nie gubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neit wszystko prawda co napisałaś. Ja od siebie dodam jeszcze, że mój kot dziwnym trafem, jak coś mu pasuje to nie mieści sie z tyłkiem w kuwecie i wprawdzie swoje potrzeby idzie zawsze do kuwety załatwić, ale że za kuwetą zostają to już szczegół. Ponad to ostatnio zauważyłam niepokojącą symbiozę mojego dziecka z kotem. Jak tylko Młoda coś kot zawsze koło niej i dziwnym trafem jak wyjdę na monemt z pokoju czy kuchni to jak wracam - zasze się oblizuje. Oprócz tego kot mój jest posiadaczem słuchu bezzwzgędnego - przy zamkniętych drzwiach słyszy jak coś kroję w kuchni i pojawia się tylko wtedy, gdy jest to mięso lub węlina. Trupy owadów nie poniewierają się po domu, bo je zjada a ulubiona noclegownia to moja szafa. Jak tylko nie domknę drzwi lub córunia ma kochana je otworzy( nie jestem pewna czy zawsze przypadkiem ;)) to kotek hop i już sobie śpi na moich jasnych bluzeczkach a że czarne stworzonko jest, to jak chcę coś ubrać to jestem bliska obłędu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój kot na szczęście nie niszczy nic w domu. Okno upaćkane mam jedno, bo ma swój parapet. Ale ogólnie to bestia pomysłowa jest a w połączeniu z moim nader żywym i cwanym dzieckiem, powoduje, że ja chyba przy sprzątaniu odreagowuje. Tych drwóch nicponi z oczu nie mozna spuścić. Wczoraj np brałam prysznic i jakoś zapomniałam i położyłam na pralce biżuterię. Efekt? dzisiaj po czworakach ją iskałam spod szafek kuchennych. Dobrze, że się obrączka nie zgubiła. Jak już zażyłam aerobiku to chciałam sobie kawki zostawionej w pokoju łyknąć. wchodzę i co zastaję? Kociątko siedzi sobie na szafce przy kubku i pracowicie moczy łapkę w kawce i otrząsa, moczy i otrząsa...No cóż. Innym razem poszłam na 5 sek do łazienki, kot spał córka z lalą po domu zasuwa. Wchodzę do kuchni a tam córunia przy otwartej lodóce kota sopocką karmi. Ale hit był dzisiaj. Kot śpi na kanapie, Młoda go głaska, tuli się - no oki. Odróciłam się do nich plecami na może minutę i co? Patrze a córcia kocie ucho w buzi trzyma i usiłuje je pożreć. A kot pierdoła nie ucieka tylko zdziwiony patrzy o co kaman. Ucho oplute na maksa, ale uratowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm,moje jak miały po 5 lat,to też sprzątały.Radzicie,żeby wyrzucać co nie na miejscu?No to wyliczę:3 reczniki,ciuchy z dzisiejszego dnia,na fotelu jakieś jeszcze,na wszelki wypadek nie ustalam z kiedy,plecaki,czapki,strój od wf,wygląda na mocno zużyty,ale dziecko mlodsze zeznało,że tylko się wziął i wymiął.Książki.Książki nie mogą leżeć na biurku,bo na biurku restauracja,tylko kelnera trzeba zwolnić,bo nie zabrał naczyń.W łazience ręcznik na podłodze i reszta w miarę.Zabić to mało.Same w sobie są czyste,godzina schodzi starszej na prysznic i ułożenie włosów wieczorem,godzina rano na umycie i znowu ułożenie włosów.Raz prostuje,raz kręci.A w pokoju syf.Chętnie wymienię na kota :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyrosna z tego...ja jak bylam nastolatka,tez wiecznie mialam pierdolnik w pokoju i balaganilam wokol siebie:D teraz mi przeszlo,choc moze nie do konca,bo tez czasami nie ogarniam mojego mieszkania i zalamuje rece.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika--->Nie mam dzieci, ale już się zaczęłam zastanawiać co by było :D Wesoło masz w domku :D Mój kot nie niszczy rzeczy, ale: ma skłonności do wynoszenia wszelkich podłużnych przedmiotów np długopisów. Jak jakiś leży w zasięgu łapek, to MUSI go zwalić na podłogę i poturlać. Po za tym nie ma to jak telepanie np śrubką (nie mam bladego pojęcia skąd ona je bierze) we wczesnych godzinach porannych. Po za tym mój kot ma wielki (taki do sufitu) drapak z którego oczywiście nie korzysta. Za to kocha kawałki kartonu, pudełka itp. I wiecznie je drapie. Na pewno lepiej to niż jak by meble drapała, ale za to wiecznie wszędzie mam strzępki kartonu. A że jeszcze lubi sobie po takim drapaniu po łóżku połazić, to muszę w koło wszystko trzepać bo inaczej spać bym z tym musiała. O tym że jak mi jest coś pilnie potrzebne (gazeta, książkę na sekundę odłożę itp) to na 100% zawiera na sobie kota pewnie nie muszę wspominać? :) Kolejny głupi nawyk to wyciąganie kąsków z miski na podłogę i zjadanie ich z stamtąd. Nie myślcie sobie że ona tą podłogę obliże :P Słuch też ma bestia absolutny, albo nawet czyta w myślach bo przylatuje zanim ja lodówkę otworzę. Idę do kuchni chociażby żeby sobie herbatę zrobić i nic, idę do lodówki (daleko jestem) kot się materializuje z głośnym "miał" Czasem się zastanawiam jak ja mogłam żyć przez tyle lat bez takiej rozrywki. Moja kotka jest z gatunku tych "nakolankowych" i musi trzymać przynajmniej jedną łapę na mnie. Zepchnięta wraca jak bumerang. Nigdy nie czuję się samotna :) W dodatku jestem permanentnie inwigilowana, musi zobaczyć wszystko co jem, piję itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amita a ile córki mają lat? Moja np już teraz przejawia obsesyjne dązenie do syfu bezzwzględnego. Istne przeciwieństwo mamusi. Upiorek ma dopiero 14 miesięcy, ale bacznie śledzi każdy mój ruch czy czasem nie waze się któregoś kilograma rozrzuconych zabawek uprzątnąć. Jak tylko coś wrzucę do kosza z zabawki to precyzją godną inżyniera rozwala jak było. Rano jak wstanie to pierwsze leci i chlas cały kosz zabawek wysypany do tego pęk gazet rozwalony. Kot w tym czsie cierpliwie czeka, kiedy skończę zamiatać i wycierać podłgi, wówwczas z iście królewską miną wędruje do kuwety i pół żwirku na podłodze. Ręce i nogi opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×