Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość thfghhjkuhdsfdsfsdf

Co myślicie o tym artykule z o2/makbet ? Moim zdnaiem trafiony

Polecane posty

Gość thfghhjkuhdsfdsfsdf

Czy to jest w ogóle możliwe? Czy feministki dopuszczają możliwość wstąpienia w związki małżeńskie z mężczyzną? Przecież to brudny, spocony samiec jest, który nie rozumie kobiecej inności i jej wewnętrznego piękna. A jednak…Nawet one czasem chcą przed ołtarz. Feminizm feminizmem, a jakieś alimenty by się człowiekowi przydały. Feministki z założenia bowiem przyjmują wobec świata i wobec mężczyzn postawę roszczeniową. Mężczyzna jest więc feministkom potrzebny o to, by łożył na dzieci. Jak to łożył? - Zapytacie. Przecież dopiero był ślub, a tu już rozwód? A co! Ile można się męczyć z jakimś gburem i dzieciorobem. Mężczyźni, którzy w swej nie posiadającej horyzontów naiwności zdecydują się na związek z feministką, mogą spodziewać się tego, że dnia pewnego ona powiem im, iż nie satysfakcjonuje jej życie na kocią łapę. Potrzebny jest ślub, rzecz jasna nie kościelny, ale cywilny, choć właściwie dlaczego nie kościelny. Ładnie śpiewają w tym kościele i kadzidło pachnie, więc czemu nie. Facet podskakuje ze szczęścia i leci umawiać terminy. Feministka, która już wie, że jest w ciąży, modli się – tak, tak, jak trwoga to do Boga – żeby były wolne jakieś wczesne, zanim brzuch jej urośnie, a ten ciamajda nie zorientuje się, że ona na boku spotyka się także z jego najlepszym kolegą z pracy, z którym co prawda nie zamieszkała, ale to tylko dlatego, że on ma mniejszy metraż. Terminy były takie, jak trzeba. Teraz pozostaje tylko przygotować ceremonię, kupić obrączki i czekać. Głupek, który nie może wytrzymać ze szczęścia, lata po kolegach i opowiada o tym, jak ona go kocha. Koledzy, którzy dobrze wiedzą co się święci, milczą jak nagrobki wśród drzew na wzgórzu, nie ma bowiem siły, która by człowieka odwiodła od zgubnych mrzonek, szczególnie jeśli te dotyczą kobiety. Ślub jest cichy i lekko stylizowany na nowoczesność, ale bez przesady, zasadnicze formy są zachowane. Ona nie potrafi sobie odmówić kilku cierpkich uwag na temat archaizmów obyczajowych, które nie przystoją już wolnym ludziom. On jest tak szczęśliwy, że bardziej już nie można. Najbardziej zaś szczęśliwa jest jego stara matka, która doczekała się wreszcie tego, że syn się ustatkował i wziął ślub, prawdziwy ślub. Co prawda panna młoda nie do końca się mamusi podoba, ale to nie ona będzie z nią mieszkać, więc nie ma kłopotu. Najważniejsze, że się udało. Teraz tylko czekać, aż pojawią się dzieci. Niedługo po ślubie okazuje się, że ona jest w ciąży. On jest półprzytomny ze szczęścia. Dziecko! Będą mieli dziecko! Prawdziwe, nie adoptowane, swoje, z krwi i kości. Ona coś tam pomrukuje wychodząc z łazienki każdego ranka, dokąd zapędza ją fizjologia i nieubłagane prawa natury, z którymi walczą wszystkie feministki. On zamiata przed jej stopami pył i kurz świata tego i gotów jest przychylić jej nieba, byle tylko dostrzec nikły cień uśmiechu na tej obrzmiałej już lekko i spoglądającej oszukańczym spojrzeniem twarzy. Ona nieustannie myśli, kiedy to się wreszcie w cholerę skończy, ten cały cyrk. W końcu nadchodzi rozwiązanie. Na szczęście rodzi się dziewczynka. Teraz pozostaje już tylko wykopać tego durnia za drzwi i wydostać odeń jakieś alimenty. No, a potem można się przeprowadzić do jego najlepszego kolegi, który w międzyczasie dorobił się metrażu i lepiej rozumie kobiety. No i ma, co oczywiste, więcej pieniędzy. Pieniądze te będą potrzebne, bo kiedy nasza feministka rozpocznie nowe życie i znajdzie już opiekunkę do dziecka, chciałaby rozpocząć naukę w Gender Studies. Tylko jak się za to wszystko zabrać? Wyrzucanie mężczyzn za drzwi zwykle rozpoczyna się od odmowy sypiania z nimi oraz odmowy przyrządzania posiłków. Nie chodzi tutaj o jakieś gotowanie obiadów, bo tego feministka nie robiła nigdy, chodzi o rzeczy o wiele prostsze. O to, na przykład, żeby nie podawać mu nic do ręki, nawet kubka z piciem, kiedy jest chory, bo to uwłacza feministycznej godności i czyni z feministki „kobietę arabską”, która jak wiemy, żyje w upiornych warunkach, całkowicie podporządkowana swojemu panu- mężczyźnie. Z mężczyznami jest jednak pewien kłopot. Oni są w masie i pojedynczo zdecydowanie bardziej tępi, niż na to wyglądają. Nawet jeśli ona mu tego kubka nie poda i on z gorączką 40 stopni musi sam robić sobie herbatę i gotować krupnik, to wyobraźcie sobie, że facet ów tego nie zauważy. Będzie się łudził, że wszystko jest w porządku. Ona zaś będzie jeszcze bardziej wściekła, bo wydawało jej się, że taka obelga to wystarczający powód, by trzasnąć drzwiami i wyjść, nie doceniała biedna potęgi uczucia. Facet siedzi i siedzi. Nosi dziecko po nocy, tuli ją i głaszcze. Dziwny jakiś? Może by go oskarżyć o molestowanie niemowlęcia? E, jeszcze za wcześnie, poczekajmy aż mała podrośnie. Nie ma jednak na co czekać, bo ten drugi się niepokoi, dlaczego tak długo się sprawa mitręży. W końcu udaje się spławić głupka zaaranżowanym na chybcika „momentem zdrady”. On, widząc swoją ukochaną w ramionach innej kobiety, dostaje szału i idzie odebrać sobie życie. Uff! Co za ulga. Teraz trzeba już tylko pozmieniać zamki, wynająć mieszkanie studentom i można się przeprowadzać do tego drugiego. U niego jednak nie jest tak różowo, jakby się mogło wydawać. Gość żąda jakichś niemożliwych rzeczy, nie chce zgodzić się na odwiedziny koleżanek, które przesiadują do późna, nie lubi sprzątać i domaga się prania jego rzeczy w pralce automatycznej. Dyskryminator bezczelny. Raz nawet wyrwał się do bicia, jak mu powiedziała, że jest durniem. Całe szczęście pomógł jej sąsiad, który akurat był na klatce. Taki sympatyczny Arab z Jemenu. Kiedy tamten wychodzi do pracy, ona zostawia dziecko z opiekunką i idzie do niego posłuchać tych fascynujących opowieści o wschodzie i jego cudach. Bardzo podoba jej się odmienność kulturowa Faruka (tak ma imię), jego stanowczość i męskie zasady. To nie to samo, co ci nędzni wyzyskiwacze kobiet pozbawieni kręgosłupów i zasad, z którymi musiała się męczyć przez ostatni czas. On jest inny. Co prawda ma już jedną żonę w Jemenie, ale przecież powiedział to wprost, niczego nie ukrywał i nie kłamał. Czy to nie cudowny człowiek? Ach, jeszcze najważniejsze! Jego tata ma firmę dystrybuującą ropę do Europy, Faruk ma zostać niedługo jednym z dyrektorów. Dla takiego mężczyzny naprawdę warto utlenić włosy i kupić szpilki. Będzie mogła je nosić, póki są w Europie, bo kiedy wyjadą do Jemenu – Faruk już to zapowiedział – ona będzie musiała nosić burkę, tak jak wszystkie kobiety. No, ale sami powiedzcie, czy nie warto się poświęcić? Dyrektor w firmie dystrybuującej ropę naftową! MR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×