Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Czester_

***-.,_,.-**-.,_,.-**-.,_,.-**-.,_,.- NIE KOCHAM ŻONY ---

Polecane posty

Co myślą inni mężczyźni, kiedy już nie kochają swoich żon? Kryzys w naszym małżeństwie trwa ponad rok. Piętnaście miesięcy. Ona kompletnie mnie nie rozumie, nie wie co ja czuję, nie wie czego bym chciał. Zajmuje się domem i to jest jej wytłumaczenie na wszystko. Tylko że ja pracuję i też chciałbym odpocząć. Moja praca to nieraz dziesięć - dwanaście godzin tyrania fizycznie. Żona czepia się mnie o byle co, same pierdoły. Wszystko robię źle, ona wszystko wie najlepiej. Ona wszystko najlepiej robi. To po co prosi mnie o pomoc? Wkurza mnie takie coś. Czasem chciałbym z nią być, żyć normalnie. Mamy małe dziecko i to dla mnie też jest ważne. Chyba tylko to dziecko trzyma mnie w domu. Bo do niej wracam jak za karę, unikam jej i staram się nie odzywać, bo tak jest lepiej, przynajmniej nie ma kolejnej kłótni. Kiedy ją olewam zupełnie, ona też stopuje i o nic mnie nie prosi, nie ma żadnych pretensji, ani wymagań. Nie sypiamy ze sobą. Czasem jak się pogodzimy to spotykamy się w łóżku. Tego mi brakuje. Ona prawie nigdy nie zaczyna pierwsza zbliżeń. To mnie drażni, bo chciałbym czuć się kochany. Żeby i ona mnie uwodziła. Nasza miłość już chyba nie istnieje. To tylko przyzwyczajenia i wzajemne obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za malo rozmawiacie
zadne z was nie interesuje sie drugim. dziecko to wspaniala sprawa ale wy czujecie sie w stosunku do siebie obco. moze warto, zamiast narzekac, ze cos sie rozpada, zaczac ratowac to nudne malzenstwo, do ktorego oboje sie przyczyniliscie.oboje tez musicie wlozyc w jego odbudowe mnostwo pracy, samo nic sie nie zmieni. dobranoc 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, trzeba było w temacie wpisać "najpiękniejsze wzorki na paznokcie" to pewnie byłyby tu tłumy :P A faceci naprawdę tu nie zaglądają? Moja żona siedzi tu codziennie i twierdzi, że mężowie nawet o dzieciach odpisują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za mało rozmawiamy - to prawda. Mam wrażenie jednak, że z nią nie da się normalnie pogadać. Ona jest jakby z innego świata, nie rozumie co ja mówię, czego bym chciał. Już mi się odechciało prowadzić z nią rozmowy. Było wiele tych rozmów swego czasu, nic one nie dały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za malo rozmawiacie
'masz wrazenie', ze ona niczego nie rozumie bo nie probujesz z nia porozmawiac jak nalezy. usiadz z nia, kiedy dziecko zasnie, przytul i powiedz, co czujesz, jak sie czujesz, kiedy miedzy wami od tylu dni jest cisza. lozko nie rozwiaze waszych problemow, tylko rozmowa o waszych wspolnych potrzebach, nie tylko twoich bo i zona ma ich pewnie mnostwo. jezeli nie stac cie na taka rozmowe w cichej i prrzyjaznej atmosferze, to mozesz sie spodziewac, ze w koncu i zona nie wytrzyma tego napiecia i znajdzie sobie kogos albo zarzada rozwodu. ty takze szukasz wyjscia z tej sytuacji ale wolisz pisac tu i chowac glowe w piasek niz doprowadzic do rozmowy z zona. jesli bedziesz tu jutro napisze wiecej. dzisiaj juz musze isc spoac bo rano niestety czekaja mnie obowiazki. przemysl to wszystko raz jeszcze. nie dziw sie takze, ze malo osob bedzie sledzilo twoj temat. po prostu nie ta pora na tego typu sprawy. dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak się zachowujesz więc nie powiem Ci czy żona ma racje czy nie. Mój brat też uważa, że skoro pracuje żona powinna w domu okazywać mu więcej zrozumienia i bla bla, ale on po powrocie do domu nawet przysłowiowego gówna po sobie nie spłucze, miłgo słowa nie powie... Może jesteś taki sam. Jaki Ty jesteś i o co ona ma pretensje? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będę tu jutro. Pojutrze także. Z jednej strony zależy mi, aby rozwiązać te problemy; ale z drugiej - zwyczajnie mam tego dość. Wiecznie to samo. Ta kobieta czepi się za wszystko co pod słońcem możliwe. Wszystko co ja robię jest źle, ja zawsze źle zajmuję się dzieckiem, za mało się zajmuję, trzy piwa - za dużo piję. W domu zachowuję się normalnie. Sam sobie robię śniadania i spłukuję goowno. Kiedy trzeba zajmuję się dzieckiem, zostaję w domu gdy ona jeździ na uczelnię. Robię dla niej zakupy kiedy chce coś. Ona uważa, że jestem bezwartościowy i głupi. Ciągle słyszę, co źle zrobiłem, jaki jestem debilny. Prawie zawsze ja mam rację, ale żeby ona to zrozumiała, musi pięć razy się sparzyć, po czym ja muszę jej pięć razy to powtórzyć. A ona usłyszy dopiero, jak jej to wykrzyczę. Inaczej nie rozumie. Mam w duupie jej godzenie się, jak ona i tak robi dalej to samo. Staram się być lepszy, a wszystko i tak zawsze kończy się jej nerwami. Wścieka się o byle co. To po co ja mam się do niej odzywać? Pewnie w końcu i tak puści mnie z kimś, a ja będę musiał spłacać kredyt i jeszcze alimenty płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę kolego, że uważasz, że i mnie poje.bało. W odpowiedzi na mój temat, założyłeś swój. No spoko. Każdemu wolno. Tylko nie uważam, że poje..ny jestem. Podobno wina leży po środku - chyba nie tylko ja sam winny jestem rozpadu naszego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat nie założyłem topiku z myślą o Tobie. zobacz poprzednie strony... Aczkolwiek nie rozmie po co robić sobie dzieci z człowiekiem, którego się nie jest pewnym. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy po terapii małżeńskiej. Nie udało się i tak. Żeby rozwiać niewątpliwe wątpliwości kolegi takiego-tam, napiszę, że gówniarzem nie jestem. Mam niespełna trzydzieści pięć lat. Razem z żoną jesteśmy dziesięć lat, a nasze dziecko było zaplanowane i ma niespełna dwa latka. Więc nie ma tu akurat młodzieńczych uniesień wakacyjnej nocy, po której niespodziewanie pojawiło się dziecko, w międzyczasie ślub. Akurat wszystko w życiu mieliśmy zaplanowane. Niestety i tak nie udało nam się być szczęśliwą rodziną. Może jeszcze tak będzie, ale szanse są niewielkie. A może jest tu facet, któremu też w życiu nie wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeci raz piszesz, że nazwałem Cię gówniarzem choć tego nie zrobiłem. Zrobiłeś dziecko z kimś by je po prostu mieć... Więc to teraz Twój problem, że jesteś w tej pozycji. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabierz zonę bez dziecka na dwa tygodnie gdzieś w fajne miejsce. Często taka prosta rzecz potrafi rozpalić ogień i uratować małżeństwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem nawet weakeed jest dobry ale to za mało czasu zeby odreagować i oderwać się od problemów domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, fajnie jest wyjechać gdzieś na urlop. W sumie chciałbym, tylko mamy pewne przeszkody związane z codziennością. A poza tym- z żoną kompletnie nie mamy o czym gadać tak długi czas, nie potrafimy wspólnie spędzać czasu, mamy inne zainteresowania. Nasze wspólne spędzanie czasu zaczyna i kończy się kłótniami. Mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie gadajcie ;) My z żoną jak się urwiemy dzieciakom mało rozmawiamy :D A może poszukaj wspólnych zainteresowań. Nie wiem basen konie COKOLWIEK. Coś co moglibyście razem robić najlepiej bez gadania zbytniego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem, ale widzę nikogo innego nie ma... Może to dobrze że wszyscy inni mężczyźni kochają swe żony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytalam odpowiedzi ale wydaje mi sie, ze "chwilowo" je nie kochasz bo macie zle relacje ale.. mzoe to blahe ale powinniscie porozmawiac, wiem wiem slyszales juz to duzo razy i juz tpo wiesz ale kwestia w tym JAK, rozmawiac.. Spokojnie powiedz "kochanie chcialbym zeby bylo tak jak na poczatku" powiedz co Ci sie nei podoba, zmien cos, moze sie to wydac dziwne ale zrob jej jakis prezent. Moze tak jest bo tez ona traci te milosc ktora was laczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie tam
Moj maz mnie raczej nie kocha .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawka z mleczkiem_
A nie myślałeś, żeby odejść, nie wiem może na jakiś czas. Może taki silny bodziec by podziałał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjGGGG
za długo siedzisz w robocie, ona cię w ogóle nie widzi, pogadaj z nią przez skypa w praCY, NAPISZ SMSA , MIAŁAM TO SAMO, NERWICA, BO JEGO CIĄGLE NIE MA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjghjg
Nieceierpie kobiet ktor enic z siebie nie daja a tylko oczekuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucyjka_1
a ja mam podobną sytuację tylko jestem żoną....a reszta jakby taka sama jak piszesz....:( chcialabym mieć takiego męża który umie ze mną rozmawiać i przede wszyttkim chce...i jeszcze żebyśmy mieli co robić jak jesteśmy dłużej sami ze sobą...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucyjka_1
nie jest tak ze ja nic nie daję...bo to ja zawsze wyciągam ręke...ja zawsze go proszę o rozmowę, o to żeby wydusił z siebie chociaż kilka słów... i o wszystko staram sie dbać,nie szkodzić, unikac sporów i kłotni ale i tak jest źle bo czego się nie dotkę to przecież zaraz popsuję :O szkoda gadać....cięzko mi z tym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za malo rozmawiacie
Wrocilam, co prawda nie na dlugo ale wystaarczajaco by dokonczyc to, czego wczoraj mi sie nie udalo. Ten post wyzej, o tym, ze za duzo jestes poza domem jest trafny. Wyobraz sobie ja, kiedy Ciebie nie ma, jestes zajety praca, zarabianiem pieniedzy. Mam wrazenie, ze te studia, ktore robi, sa zaoczne ? A wiec jak wyglada jej dzien. Rano - sniadanie dla dziecka, opieka nad nim (caly dzien), pozniej robienie obiadu w (trakcie spania dziecka), sporzatanie i gotowanie obiadu. Dziecko budzi sie w trakcie przyrzadzania obiadu. Znowu zajmuje sie nim; bawi sie z nim, rozmawia i ma poczucie, ze zycie jej ucieka bo wszystko, cally dom, i dziecko jest na jej glowie. Nie wiem, o ktorej przychodzisz z pracy ale zauwaz, ze ona jest z dzieckiem caly dzien, nie ma czasu na nic innego.Pozniej ona wychodzi na zajecia, na uczelnie (wieczorowo to jest zwykle piatek, sobota i niedziela do popoludniowych godzin, raz w miesiacu - popraw mnie jesli sie myle). Mimo, ze dziecko jest kochane, i na pewno zadbane,w kobiecie rodzi sie bunt, ze jest zmeczona domowymi obowiazkami, ze poza zajeciami na uczelni nie ma zadnej odskoczni. Ty pracujesz, jestes wsrod ludzi, ona ma tylko dziecko, meza, ktory z nia nie rozmawia oraz te wyjscia na uczelnie, gdzie moze poczuc sie chwilowo inaczej, gdzie byc moze sie spelnia. Ona oglada Cie teraz innymi oczyma. Nie rozmawiacie, wiec cala zlosc przy jakimkolwiek kontakcie z Toba wyladowuje slownie. Na pewno nie mysli, ze jestes glupkiem, to raczej jej obrona przed bezsilnoscia, zmiana czegos w waszych relacjach. Nic nie napisales, od kiedy wlasciwie ze soba nie mozecie sie porozumiec; czy to byllo zaraz po porodzie, czy moze pozniej. To bardzo wazne, wiec napisz. Bede tu jeszcze dwie godziny, pozniej musze znowu wyjsc i przyjde dopiero wieczorem ok.godziny 20. Wiec pisz, postaram sie odpisywac w miare ukazywania sie Twoich postow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawka z mleczkiem_
Za mało rozmawiacie. Jest w tym wiele prawdy co napisałaś. Chyba że są jeszcze inne powody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie łańcuch świąteczny :o tak jakoś chciałem aby ten temat nie zginął w tłumie innych, więc dodałem ciąg znaków. Ja też mogę być tu wieczorem dopiero. Teraz nie mam czasu. Tylko dla mnie "wieczorem" jest zwykle po 22" Żona studiuje zaocznie, zjazd co dwa tyg. w weekend. Ostatnio mało wyjeżdża lub na krótko, bo to już ostatni rok mgr Ja nie skończyłem studiów i już tego nie zrobię. Nieraz wydaje mi się, że ona jak znajdzie dobrą pracę po studiach, to pewnie znajdzie sobie też nowego faceta :o Chociaż nigdy mnie nie zdradziła, ale wciąż mam takie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×