Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Czester_

***-.,_,.-**-.,_,.-**-.,_,.-**-.,_,.- NIE KOCHAM ŻONY ---

Polecane posty

Gość kawka z mleczkiem_
Też zajrzę wieczorkiem, bo popracować troszkę trzeba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo jesteś zwichrzoną nastolatką, albo coś z Tobą nie tak szlaczek - wybaczalny u osób dorosłych, jeśli akurat uczą dzieci wzorków na plastykę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romanyczka
Wyjedźcie gdzieś tylko we dwoje. Zaproś żonę do kina, później na romantyczną kolację przy świecach. Zajmijcie się tylko sobą a przede wszystkim porozmawiajcie szczerze. Spróbujcie dać sobie szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za malo rozmawiacie
zolza wyluzuj ;) do autora - 15 miesiecy nie rozmawiania ze soba i Ty dopiero teraz czujesz sie tragicznie ? W takim razie, skoro dziecko ma 'niespelna dwa latka', cos sie stalo tuz po jej porodzie. Co to bylo ? Nie domyslasz sie ? Moze bala sie seksu, moze za bardzo porod przezyla ? Tego nie napisales, a moze nie pomyslales o tym.Taka sytuacja nie bierze sie z powietrza (mysle, o waszym wzajemnym ignorowaniu). Mozliwe, ze ty napierales na seks, a ona przezyla wstrzas poporodowy, a pozniej poniewaz nie mogla z Toba rozmawiac, wycofala sie, stala sie chlodniejsza w kontaktach z Toba bo nie potrafiles jej zrozumiec. Teraz sytuacja wyglada tak, ze Ty nie wiesz o co jej chodzi, a ona krzyczac na Ciebie blaga, zebys wreszcie zainteresowal sie nia, jak maz zona, czyli POROZMAWIAL z nia o tym, co ja bolli, co jej dotyczy, co wreszcie dotyczy was obojga.Musisz ten czas na taka rozmowe znalezc albo musisz przygotowac sie na to, ze ten nierozwiazany problem bedzie sie za wami wlokl, az nie osiagnie poziomu wybuchowego, i ktores z was powie bye bye. Jestescie mlodym malzenstwem, moze warto zrobic cos dla siebie, dla was, dla waszego dziecka, ktore takze zamieszane wasze nieporozumienia, kiedy bedzie doroslym czlowiekiem bedzie miec te same problemy bo tak mu je utrwalicie w psychice, jako wzorce postepowania. Odpisze wieczorem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja podniose bo ciekawa
z mojej perspektywy sprawa wyglada tak ze posiadanie dziecka psuje wiekszosc zwiazkow. kobieta siedzi w domu, niezadowolona bo nie ma czasu dla siebie tylko non stop zajmuje sie dzieckiem a facet haruje po 10 godzin bo trzeba utrzymac rodzine i tez jest nie w sosie. do tego obydwoje szukaja winy w sobie nawzajem i nie potrafia rozmawiac. moj maz pracuje po 8-10 godzin dziennie, ja pracuje 8 godzin, jestesmy w domu w podobnych porach, razem gotujemy, sprzatamy, czytamy, ogladamy film albo kazde sobie rzepke skrobie, czyli on gra na komputerze a ja robie cos innego. nie mamy problemow typu o czym tu bedziemy rozmawiac, nie mamy sytuacji gdzie jedno czuje sie przepracowane albo olewane. 9 lat razem, 7 lat po slbie, nie mamy dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja żem wyluzowana do granic możliwości, zdanie perełka mnie się spodobało :) nie wiem, czy przez pomyłkę autora, czy stan faktyczny, ale powalające :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem, czy to pisał mój mąż, czy ktoś identyczny... u mnie jest tak samo! Tylko że z mojej strony wygląda to inaczej - przeszkadza i drażni mnie zachowanie męża. Takie właśnie jak opisał Czester. Kurka, mąż wrócił, nie chcę żeby mnie tu czytał. Spadam! może jeszcze naklikam kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czester z tego co piszesz, mój mąż zachowuje się dokładnie jak Ty. Z mojej strony wygląda to tak, że czuję się przez to opuszczona, niezrozumiana, wyrzucona na śmietnik. Nie ma rozmów, nie ma miłości, nie ma przyjaźni, nie ma zrozumienia ani przyjemności. Przez to wszystko ie ma nas. Żyjemy obok siebie. Pogrążeni w swoich myślach, zainteresowani tylko swoimi rozrywkami, swoimi celami. Niemalże nie ma nic, co nas łączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja żona właściwie nie narzeka na fakt zajmowania się domem. Robi co chce i kiedy chce; nie narzucam jej przecież kiedy ma sprzątać. Po prostu nasze relacje zostały zniszczone. po urodzeniu dziecka ona się zmieniła. Jest jeszcze bardziej nerwowa, wszystkiego się czepia, ona wie najlepiej jak zajmować się dzieckiem. To skoro jestem taki beznadziejny, to po co mam się wysilać i robić to wszystko, co ona by chciała? Próbowałem wiele razy, nie dawało nic. Teraz po prostu mam spokój i ona jakby też jest spokojniejsza. To zbyt wygodnickie, wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turmalinka
ludzie może rzeczywiście nie ma winy w nim. Kobieta kiesy zostaje matką często zapomina że jest nadal żoną, kochanką, że tak samo jak ona mężczyzna potrzebuje życzliwości , czułości i ciepła.Nie wspominając już o seksie. W g mnie kiedy kobieta po urodzeniu dziecka zaniedbuje sprawy seksu to nie jest normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turmalinka
Szara_ skoro tak Ci brakuje tego wszystkiego dlaczego nie zrobisz pierwszego kroku? dlaczego nie zainicjujesz cieplejszych kontaktów- może to podziała? po co zamykasz się w sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za malo rozmawiacie
Hmmmm... chcialo by sie napisac - wiec jednak ! :) Czyli od jej porodu, ma miejsce to wasze nieporozumienie. Byc moze bylo tak, ze, kiedy urodzila wasze dziecko, tak naprawde od samego poczatku musiala opiekowac sie nim sama bo Ciebie np.denerwowal jego placz i nie mogles sie wyspac ? Ty sam wiesz jak bylo. Rezygnujesz z rozmowy z nia o waszym problemie bo nie chcesz wiedziec, co tak naprawde sie stalo. Dla Ciebie wszystko to nie ma sensu. Uczepiles sie jedynie tego, ze to ona Cie nie rozumie. Ja dalej uwazam, ze powinienes z nia o tym porozmawiac. Latwo sie rozstac, nie ma nic prostrzego, pozybc sie klopotow, i ...wpakowac w nowe. To przeciez takie ekscytujace ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawka z mleczkiem_
Zacząłeś od "nie kocham żony", naprawdę tak czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
żona nie jest od kochania tylko od męczenia się z nią - taki jest jeden z funkcjonujących stereotypów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo do niej wracam jak za karę, unikam jej i staram się nie odzywać, bo tak jest lepiej, przynajmniej nie ma kolejnej kłótni. no nieskazitelny:) bardzo bym chciała, by mój mąż w chwili kryzysu udawał, że mnie nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kocham jej i żałuję teraz tego ślubu. Miałem wtedy wątpliwości, obawiałem się... pomimo miłości. Rozsądek zwyciężył - nie trzeba było się żenić. A teraz życie nam się powikłało.. ona mnie denerwuje na każdym kroku. Zajmowałem się dzieckiem, nawet w nocy wstawałem razem z nią. Po kilku miesiącach zaczęło się - wszystko robiłem źle przy Córce. Gdy tylko pojawiałem się w domu, czułem się osaczony. Potem było już tylko gorzej. Wieczne pretensje, kłótnie... i tak do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawka z mleczkiem_
Myślę, że powinieneś zastanowić się nad odejściem na jakiś czas. To pomaga spojrzeć na wszystko z dystansem i Tobie i Twojej żonie. Wbrew pozorom to może pomoc waszemu związkowi. Mimo, że jestem kobietą rozumiem Cię. Ja miałam trochę podobna sytuację z moim mężem. Nam rozłąka (na miesiąc) pomogła. Jeżeli rzeczywiście nie ma innych powodow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
my ludzie jednak jesteśmy dziwni - najpierw jęki, że samotność nam doskwiera, latamy jak opętani za tą drugą połówką, a potem nagle - łup! - otrzeźwienie i najchętniej wrócilibyśmy do stanu błogiej izolacji tacy społeczni indywidualiści - samemu źle, ale z kimś jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro czytać to co piszesz. Od razu przeżuciłam wszystkie kartki od kąd sięgam pamięcią swojego związku czy aby przypadkiem mój ukochany tak się nie czuję... Słuchaj: mi się wydaję, że Twoja żona po prostu jest zmęczona życiem. Ty idziesz do pracy, odpracowujesz Swoje godziny i masz wolne podczas gdy jej praca nigdy się nie kończy... Dlatego "zmusza" Cię do wysiłku do wkładu gdyż chę abyś razem z nią uczestniczył w życiu domowych przez to zapewne czuję się bardziej związana z Tobą... a że się czepiea to przez przepracowanie. Mógł byś jej zwrócić uwagę na pewne sprawy w bardzo określony sposób. Mnie ,osobiście najbardziej by dało do myślenia żeby mój mąż powiedział do mnie, że nie jest jak kiedyś, że się zmieniłam, że ona się wypala przy mnie. Ostatnie jest naprawdę przerażające bo określa cały Twój faktyczny, psychiczny stan - napewno sobie przemyśli to i owo. Spróbuj jeszcze, przecież jesteście małżenstwem, macie dzieciotko zrób to dla niego. Może akurat żona zrozumie i rozpali na nowo płomien Twego uczucia. Trzymam za Was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że emocje już opadły. U nas nadal lipa... Nie ma tu żadnych facetów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są faceci. Przeczytałem wszystkie Twoje posty, zdaje mi się, że bardzo dokładnie. Nie napisałeś o swojej żonie ani jednego dobrego słowa. Nie zauważyłem tego. Jesteś pełen żalu, goryczy, wyraźnej niechęci. Nie masz nadziei i ochoty na pozytywne zmiany. Odnoszę wrażenie, że czujesz się gorszy, mniej wartościowy od żony. To Cię dręczy. "Żona studiuje zaocznie, zjazd co dwa tyg. w weekend. Ostatnio mało wyjeżdża lub na krótko, bo to już ostatni rok mgr Ja nie skończyłem studiów i już tego nie zrobię. Nieraz wydaje mi się, że ona jak znajdzie dobrą pracę po studiach, to pewnie znajdzie sobie też nowego faceta Chociaż nigdy mnie nie zdradziła, ale wciąż mam takie myśli. " To jedno ze źródeł problemu. Widzę też inne: "Tylko że ja pracuję i też chciałbym odpocząć. Moja praca to nieraz dziesięć - dwanaście godzin tyrania fizycznie. " "Ja też mogę być tu wieczorem dopiero. Teraz nie mam czasu. Tylko dla mnie "wieczorem" jest zwykle po 22" " Rodzina, małżeństwo, związek, dziecko, żona-kobieta - to naprawdę wymaga czasu, poświecenia, zaangażowania. A Ty, jak sam piszesz, czasu na to nie masz. Kolejny problemy : "nie kocham jej i żałuję teraz tego ślubu. Miałem wtedy wątpliwości, obawiałem się... pomimo miłości. Rozsądek zwyciężył - nie trzeba było się żenić. A teraz życie nam się powikłało.. ona mnie denerwuje na każdym kroku. " "Kryzys w naszym małżeństwie trwa ponad rok. Piętnaście miesięcy. Ona kompletnie mnie nie rozumie, nie wie co ja czuję, nie wie czego bym chciał. Zajmuje się domem i to jest jej wytłumaczenie na wszystko." "Mam wrażenie jednak, że z nią nie da się normalnie pogadać. Ona jest jakby z innego świata, nie rozumie co ja mówię, czego bym chciał. Już mi się odechciało prowadzić z nią rozmowy." "Nie sypiamy ze sobą. Czasem jak się pogodzimy to spotykamy się w łóżku. Tego mi brakuje. Ona prawie nigdy nie zaczyna pierwsza zbliżeń. To mnie drażni, bo chciałbym czuć się kochany. Żeby i ona mnie uwodziła. " "Mam w duupie jej godzenie się, jak ona i tak robi dalej to samo." "Prawie zawsze ja mam rację, ale żeby ona to zrozumiała, musi pięć razy się sparzyć, po czym ja muszę jej pięć razy to powtórzyć. A ona usłyszy dopiero, jak jej to wykrzyczę. Inaczej nie rozumie. " "Bo do niej wracam jak za karę, unikam jej i staram się nie odzywać, bo tak jest lepiej, przynajmniej nie ma kolejnej kłótni. Kiedy ją olewam zupełnie, ona też stopuje i o nic mnie nie prosi, nie ma żadnych pretensji, ani wymagań. " "W domu zachowuję się normalnie. Sam sobie robię śniadania i spłukuję goowno. Kiedy trzeba zajmuję się dzieckiem, zostaję w domu gdy ona jeździ na uczelnię. Robię dla niej zakupy kiedy chce coś. " "Po prostu nasze relacje zostały zniszczone. po urodzeniu dziecka ona się zmieniła. Jest jeszcze bardziej nerwowa, wszystkiego się czepia, ona wie najlepiej jak zajmować się dzieckiem. " "Zajmowałem się dzieckiem, nawet w nocy wstawałem razem z nią. Po kilku miesiącach zaczęło się - wszystko robiłem źle przy Córce." Nawet !!!!! Jak zaczynałem pisać ten post, to myślałem, że do niektórych Twoich wypowiedzi się odniosę. Jest tego jednak za dużo :O Zrobię zamiast tego takie podsumowanie :) Wszystko to, co tu napisałeś, jest odbiciem tego, co czujesz do żony, tego, co o niej myślisz, jak ją oceniasz, jak ją traktujesz. Bardzo wielkim problemem jest to, że tę całą Twoją niechęć, rozczarowanie, frustrację, żal, złość, poczucie beznadzieji itd. OKAZUJESZ też swojej żonie. Ona to widzi, ona to cały czas odczuwa !!! Jeśli masz trochę oleju w głowie, to pomyśl, jak ona czuje się z Tobą. Pomyśl facet, jak to wszystko, co jej okazujesz, wpływa na jej zachowanie !!! Jest jedna rada w tej sytuacji, na poczatek - jeśli chcesz cokolwiek poprawić, zacznij od SAMEGO SIEBIE. Popraw swoje myślenie o żonie. Spróbuj to zrobić. Sorry za wykrzykniki i duże litery, ale uzyłem ich dlatego, by moje niektóre myśli nie zgineły w tłumie innych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> Odwrotnie>> "Nie napisałeś o swojej żonie ani jednego dobrego słowa. Nie zauważyłem tego. Jesteś pełen żalu, goryczy, wyraźnej niechęci. Nie masz nadziei i ochoty na pozytywne zmiany." Tak; masz rację. Nie napisałem o niej nic dobrego. Bo tak właśnie jest, że jestem pełen żalu i niechęci do niej. No i nie mam ochoty na zmiany, bo wiele razy próbowaliśmy - nigdy nie wychodziło to na dłużej. Co najwyżej chwilowa poprawa. Już mi się nie chce walczyć, bo jeden don kichot był... i wystarczy. Moje małżeństwo to też walka z wiatrakami. Zgadzam się z tym co napisałeś, i dzięki za odzew. W gruncie rzeczy chciałbym aby było dobrze, tylko że już w to nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, wydaje mi sie ze zalozyles ten topic tylko po to zeby sobie ponarzekac, nie oczekujesz zadnych rad, tylko cudu. Bez Twojego zaangazowanie sie nie uda. Nie ma szans. Zadna z osob na kafe nie jest cudotworca, a Ty jestes naprawde wyjatkowym strusiem! Kupa gooowna, nie facet! Gdzie masz swoje jaja? Przepraszam, ponioslo mnie. SAMO sie nie zmieni! Jak chcesz zmian, MUSISZ wziac sie za siebie, jak ktos juz wyzej zauwazyl. Jesli nie stac Cie na to- przestan tu zagladac. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Sory, ale dla mnie tacy faceci jak Ty pozalowania godni. Za chwile bedzies pisal o zdradzie ony, ale zapobiec temu nie masz zamiaru- Twoja broszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że coraz więcej ludzi/małżeństw ma takie problemy... To nigdy nie jest łatwe, proste, zrozumiałe... Moje małżeństwo też się rozsypało i nie jest mi łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×