Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marzycielka 112233

chcialabym mieszkac na wsi

Polecane posty

Gość marzycielka 112233
Dziekuje za zyczenia :) Z tym proboszczem jak wczesniej pisalas to racja- u mojej ciotki tak jest, ja nie jestem zbytnio praktykujaca i mnie pewnie tez beda wytykac palcami :P ale coz to juz ich problem... moze bede miec szczescie i trafi mi sie fajny ksiadz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zainteresowanie sąsiadów czasami jest sympatyczne, daje nadzieje że spotkamy przyjaciól . a i w biedzie jakiejs wspomogą . Natura ludzka taka jest że lubimy pogadac o innych . Ja mam w pamięci sympatyczne wspomnienia o ludziachze wsi, z wakacyjnych odwiedzin , a i teraz mam rodzine na wsi. Kiedys pojechalismy z mężem na wiejskie dozynki. My znalismy niewiele osob ale nasza męza brat znal tam tylu ludzi. Troche zazdrościłam , mial z kim rozmawiac . mieszkałam kiedys w bloku, takim typowym blokowisku. Samotnośc wśród ludzi -tak moge to skwitowac . Nie było to miłe, nie miałam nieraz do kogo ust otworzyc .Sąsiadki patrzyły na mnie wilkiem - nawet nie wiem dlaczego. Kiedys w czasie wędrówek wakacyjnych zatrzymaliśmy się w maleńkim miasteczku, -tak tylko na obiad. Przespacerowalismy sie póżniej po maleńkich uliczkach,Na małym ryneczku było sporo ludzi- rozmawiali ze soba -znali sie , po prostu sąsiedzi. Znów pozazdrosciłam im takich sympatycznych pogaduszek , na fajnym miejscu małego miasteczka jakim jest rynek . Anonimowośc w duzym mieście ma jednak bardzo duzo minusów - więcej niz małomiasteczkowe czy wiejskie plotki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkalam na wsi przez
herbatka,powiem Ci tak:moze to juz jest taka natura Polakow,ze patrza na sasiadow wilkiem.Obecnie mieszkam juz pare dobrych lat za granica,w kraju anglosaskim,na przedmiesciach,w malym domku i powiem Ci,ze tutaj-mimo,ze nikt sie nikim za bardzo nie interesuje i ludzie w sumie sie nie znaja zbyt dobrze-zawsze jest z kim pogadac.Mozesz sie bez problemu zwrocic do sasiada po pomoc,usmiechnac sie czy przywitac z kims zupelnie obcym na ulicy,czy nawet zaczepic i pogadac i nikt nie chce Cie za to zabic.No i nie musisz wszystkim po kolei znac.Innymi slowy-jest anonimowosc,ale tez zyczliwosc i jakis taki luz.Niektorzy mowia,ze ten luz jest wymuszony-ja mam inne wrazenie:tutaj ludzie juz tacy sa,zwlaszcza rdzenni,nie-emigranci.Tutaj czuje sie,jak u siebie w domu:) Podoba mi sie tez to,ze ludzie nie zala sie caly czas i nie narzekaja-owszem,kazdy ma wieksze czy mniejsze problemy,z ktorymi sie na codzien boryka,ale nikt sie tutaj specjalnie tym nie chwali.Brakiem problemow rowniez,zeby nie bylo.Nie spotkalam sie rowniez z zazdroscia-ktos ma wiecej kasy?ok;ktos ma lepszy samochod?ok (znajomy jezdzi pieknym Ferrari,mmmmm:) ),ktos ma ladniejszy dom?tez ok...W Polsce jeden z sasiadow wlazil mojej mamie na glowe,bo zmienila samochod na lepszy i wymienila drzwi w mieszkaniu na nowe,ladniejsze..."A bo ja widzialem,ze pani to ma to...albo tamto...A skad to,a po co to" itd.itp.Jakby mogl,to by w tylek wlazl i jeszcze komentowal.Takich przykladow moglabym podac mnostwo -i z miasta,i ze wsi (z przewaga tych ze wsi).Brrr.... Polska jest pieknym krajem i naprawde mamy sie czym pochwalic...tylko ten sposob bycia i postawa wiekszosci (podkreslam:WIEKSZOSCI,bo nie chce wrzucac wszystkich do jednego wora) ludzi wobec "sasiadow" (nie mam tu na mysli doslownego znaczenia tego slowa oczywiscie:) )...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy od komunikatywności
nigdy nigdzie nie mam problemu z nawiązaniem znajomości, nawet chwilowej na ulicy z przechodniem, to kwestia samego siebie. Herbatko - samotność w bloku, a co ty zrobiłaś idąc znajomości na przeciw? :) Może to ty jesteś osobą powściągliwą, mało mówną , skrytą itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adasdadas
ja mieszkam na wsi...tzn kiedyś to była wieś, piękne łąki zaraz naprzeciwko domu i cisza. teraz się zrobiło miasteczko, wszędzie domy i domeczki prze (tylko!) 3 lata wybudowano tu około 50 domów! Teraz nie ma ciszy, zaczęły jeździć ciężarówki, bo na skróty... a też miałam kiedyś kaczuszki, króliki, gołębie... zmieniły się czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkalam na wsi przez
"Moja" wies tez sie bardzo zmienila i tez przejezdzaja tamtedy ciezarowki.Dawniej bylo inaczej,tzn.ponad 20 lat temu:P :) Herbatka,fajnie,ze jestes komunikatywna i potrafisz sie z kazdym dogadac.Ja przez wielokrotne ofukiwanie przez sasiadki/sasiadow za nic,wysluchiwanie glupot na swoj temat,ktore to przekazywali mi rodzice,bo "jakis sasiad widzial,ze robilam to czy tamto albo cos do kogos powiedzialam",co zreszta najczesciej bylo nieprawda albo calkiem przekrecone i oczywiscie dostawalam od czasu do czasu za to zjebki,stracilam zaufanie do ludzi,nauczylam sie nie usmiechac i zamknelam sie w sobie.Mloda bylam i to wszystko mialo na mnie duzy wplyw.Leczenie sie z tego zajelo mi sporo czasu,ale w koncu sie przemoglam i znowu jestem soba.No ale moze tylko ja mialam takiego pecha do niezyczliwych ludzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkalam na wsi przez
W Twoim poscie piszesz,ze ludzie maja juz taka nature,ze lubia sobie pogadac o innych.No wlasnie nie wszyscy-ani mnie,ani meza obgadywanie i ploty nie bawia.Czasem cos skomentujemy,ale zeby bardziej sie w nie swoje sprawy zaglebiac,to nie.Moja tesciowa lubi sobie o ludziach pogadac i nawet probowala mnie w te rozmowy wciagnac-opowiadala o swoich kolezankach,wypytywala mnie o sasiadow itd.),ale dotarlo do niej,ze tego nie lubie:) Moje wlasne zycie jest wystarczajaco interesujace i nie musze wnikac w czyjes inne:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wręcz przeciwnie jak autorka: mieszkam w małym miasteczku w domku jednorodzinnym na przedmieściach, ale marzę o mieszkaniu w wielkim mieście. Drażni mnie małomiasteczkowa mentalność, plotki, obgadywanie wszystkich, wścibscy sąsiedzi... Wiem że w mieście też bywają wredni ludzi, ale przynajmniej jest gdzie wyjść w weekend, a tutaj... eh:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkalam na wsi przez
No wlasnie,Laura:) Na wsi,gdzie mieszkalam,byla jedna dyskoteka,imprezy co sobote i oczywiscie po nich obgadywanie na mszy w niedziele,co kto zrobil,z kim,kto sie spil,kto sie bil i tradycyjne dopowiadanie historii, pokazywanie palcami i szufladkowanie:) Boze,jak mnie to wkurzalo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość punkt widzenia zalezy od......
"chcialabym mieszkac na wsi" ludzie czy Wy wiecie co Wy piszecie??? ja mieszkam na wsi od urodzenia (czyli 15 lat) i powiem Wam, że o niczym innym nie marze jak tylko, żeby wyjechac do dużego miasta!! Mam dość tego, że jeżeli przykładowo chcę sobie cos kupic np. jakas bluzke to musze prosic o to rodziców, bo w mojej miejscowosci nie ma żadnych sklepów (oprócz spożywczego :o). Do szkoly chodze a raczej dojezdzam do innego miesteczka tez malego i( za przeproszeniem) gówno tam jest. A na jakies wieksze zakupy to wstajemy o 4 rano i jedziemy ze 3 godz. do dużego miasta, do jakiejs galerii handlowej. Wtedy z zazdroscia w oczach patrze jak dziewczyny prosto po szkole przychodza sobie do takiego centrum handl. z kolezankami na zakupy, zjedza sobie cos posmieja sie i wracaja do domu. A ja wiesniara musze wracac do tej dziury zabitej dechami bleeh :o Miastowi przychodza sobie po szkole, ida sobie do kina, na zakupy, na spacer do parku. A ja jedyna rozrywke w mojej wsi to UWAGA UWAGA: kosciol!!!! Zaje**** nieprawdaz. powiem wiecej, jak chce sobie isc do glupiego kina, to prosze mame zeby mnie zawiozla masakra!!!!! skoncze liceum i sie wyprowadzam!!!! niewazne gdzie, byle do miasta! I zaraz pewnie sie znajda osoby, ktore mi beda mowic o spalinach balablabla mnie to nie przeraza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość punkt widzenia zalezy od......
ale ze mnie czerep, zapomnialabym o jeszcze jednej mojej ulubionej rozrywce w mojej ukochanej wsi, ZBIERANIE ZIEMNIOROW! super!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkalam na wsi przez
punkt widzenia-u mnie tez tak bylo,ze jak chcialam sobie cos kupic,to organizowalam cala wyprawde do miasta.Na wsi,gdzie mieszkalam,bylo kilka malych sklepow w ciuchami i butami,ale wszedzie bylo to samo i maly wybor.Samochodu wtedy nie mialam,wiec jechalam prawie godzine do miasta autobusem albo busem,a z przystanku mialam jeszcze kilka kilometrow do domu.Kawiarnie byly ze trzy.Na poczatku byla tylko jedna,ale zostala calkowicie opanowana przez pijaczkow.Te,ktore powstaly pozniej zreszta z czasem tez:) Kina nie bylo i nadal nie ma-trzeba jechac do miasta. Kosciol,wykopki,zniwa....tez to pamietam.A,i oczywiscie odpust,gdzie kazda kobieta chodzila wyfiokowana i to byla dobra okazja do tego,zeby pokazac sie w nowych ciuchach,butach czy nawet samochodzie:D Argument o czystszym powietrzu tez mnie nie przekonuje.Wszystko z zewnatrz pieknie wyglada,ale jak sie mieszka na wsi STALE i ma stycznosc ze wszystkim na codzien,to to troche inaczej wyglada. U mnie na wsi ludzie mieli domki letniskowe i wiecie co o nich tubylcy mowili?Opowiadali pogardliwie,ze bogacze miastowi sie zjezdzaja i beda rzeke i generalnie cala wies zasmiecac,a jak juz przyjechali,to owszem-wszyscy byli mili,bo wiadomo,ze w tym czy tamtym sklepie zostawia troche kasy,a i pogadac pogadaja, i potem oczywiscie taka nieswiadoma niczego przyjezdna osoba ma obrabiany tylek ze wszystkich stron,az wiory leca-ale ta serdecznosc nie jest szczera,wierzcie mi.Widac to bylo zwlaszcza na niedzielnych mszach,jak wiejskie baby szeptaly miedzy soba nawet sie z tym nie kryjac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzycielka 112233
Mieszkam w duzym miescie, sa tu liczne galerie handlowe ale zbyt czesto to ja ich nie odwiedzam... moze z racji wieku az tak na zakupach to mi nie zalezy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura, jak małe jest to Twoje miasteczko... Bo ja chyba mieszkam w podobnym... z jednej strony bardzo je lubię.. cisza..spokój, ale brak mi tego ze wyjdę i zaraz jakiś bar, kawiarnia, kino czy inna rozrywka... a jednak marze o wsi. ciszy i spokoju, tylko czasem brak mi rozrywki : jak dziś na przykład

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bad girl gone good
a ja mam to szczescie ze moj narzeczony ma 2 domy, jeden w miescie drugi ok 50 km , na wsi. Jest piekny las- takze jego, sad, i ogrod. Strasznie sie ciesze ze dzieci bede mialy takie miejsce. Teraz marze o tym zeby kupic sobie konika :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba nie chcę na wsi
Witam. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji: czy jesteś sama czy z dziećmi, czy będziesz mieć blisko pracę czy musisz dojechać 50 km. My z mężem mamy własny do na wsi ale nie ma tu dla nas pracy. dojeżdżamy 40 km do miasta z dzieckiem, bo tutaj nie ma przedszkola. w miejscowości obok dla dziecka mogą sobie pozwolić ludzie niepracujący. Dojazd to godzina w jedną stronę- miesięczny koszt t0 600 zł, wstawanie rano 0 4.30. nie jest kolorowo dla rodziny z małym dzieckiem. DLATEGO WSI MÓWIĘ NIE. owszem przyjechać na weekend jest miło ale cały czas na wsi nie. Pomijajam gadanie na wsi bo to jest wszędzie- w bloku, w większym miasteczku itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba nie chcę na wsi
zjadło mi część zdania- mianowicie w miejscowości obok jest przedszkole czynne od 8- 12 więc mogą sobie pozwolić na nie rodzice niepracujacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie chce wsi
Chciałam dodać jeszcze jedno- też mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństawa na wsi- bieganie do późna po dworze, pieczenie ziemniaków w ognisku, domki w lesie, zimą zrobione przez dzieci igla. Ale zauważyłam jedno- dzisiaj dzieci juz n trafia sie tak bawić, teraz czas pożera internet, tv, gry komputerowe. I wszyscy mamy wspaniałe wspomniemnienia z dzieciństwa na wsi bo wtedy życie było dla nas bezproblemowe a to nie znaczy że nasi rodzice, dziadkowie nie borykali sie z problemami jakie niesie wieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba dużym problemem dla mieszkańców wsi jest dojazd dzieci do szkól. Małe maja swoje podstawówki ,ale wieksze -te do gimnazjum albo liceum to maja przechlapane. Dojazdy sa piekielnie męczące. Jeżeli dorosle maja swoja prace na wsi - czyli jakas produkcja rolna albo agroturystyka to dla nich jest ok. .Ale zawsze trzeba sie zastanowic jak sobie poradzą ze szkołami dla dzieci. Myśle że nie można budowac życia na wsi opierając je na wspaniałych wspomnieniach z wakacji. chociaz teraz jeżdża autobusy szkolne - nie wiem czy wszędzie. My tak narzekamy -ale wyobrażcie sobie że w tak ogromnych terytorialnie krajach jak -Australia USA, ludzie tez mieszkaja z daleka od wszelkich miast, i radzą sobie. Nikt nie rezygnuje ze swoich farm z tego powodu że dzieci mają daleko do szkoły. Jakos to rozwiązują . Wszystko ma swoje dobre i złe strony- każdy musi je rozważyc samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też bym chciała mieszkać
na wsi :) tylko mnie nie stać na kupno ziemi a o budowie domu nie wspominając :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wsi i z miassta
Ja mieszkałam na wsi od dziecka i teraz o 5 lat mieszkam w dużym miescie i powiem Wam, że marzę o tym by wrócić na wieś :( Co prawda nie była to "wiocha zabita deskami", były sklepy, knajpy i można było gdzie wyjść. Cisza, spokój, nikt się do niczego nie wtrącał. Laura napisała o wścipskich sąsiadach, u mnie nikt nikogo nie obgadywał, sąsiedzi bardzo mili i pomagali sobie nawzajem, czy to w polu, czy też jak była susza i brakowało jednemu wody w studni to drugi podłączał go do swojej. Były ogniska gdzie sąsiedzi z jednego placu razem siadali i impreza na całego :) Bardzo miło wspominam życie na wsi i tych wszystkich dobrych ludzi. Teraz w mieście to moge powiedzieć, że ludzie są wredni, niemili i do wszystkiego się wtrącają, nawet jak gdzieś wychodzę to sąsiadka w oknie i patrzy gdzie kto idzie,o której wraca a później komentuje. Życie w bloku jest męczące, slychać kłotnie sąsiadow, wszelkie remonty a nawet spłukiwanie wody w wc... Młodzież pod blokami piją piwo, hałasują, rozwalają butelki... Dodam, że mieszkam na jednym z "lepszych" osiedli w mieście i tak niestety jest. Jak tylko będę miała możliwość to kupię domek na wsi bez zastanowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wsi i z miassta
Z tym, że faktycznie są wsie gdzie zero cywilizacji, do przedszkoli trzeba daleko dojeżdżać z dziećmi. Ja akurat mieszkalam na wsi gdzie wszystko bylo na miejscu. Szkola, przedszkole, apteka, lekarz, dentysta, bank, sklep na sklepie, stacja benzynowa, no wszystko dosłownie ale wieś mimo tego piekna i spokoj :) Ludzie się szanowali i mimo że wszyscy się znali to nigdy nie słyszałam, żeby ktoś kogoś obgadał czy kłótni sąsiadów między sobą :) Bardzo miło wspominam też festyny, gdzie wszyscy ze sobą rozmawiali, razem się bawili, jak jedna wielka rodzina ;) Oczywiście zdarzył sie pijany dziadek (niegroźny) ale nie było żadnych żuli pod sklepem czy też bicia się na przystankach jak to bywa w niektórych wsiach, z resztą nie tylko wsiach bo w mieście jest też niebezpiecznie :o Ostatnio wracałam z pracy i zostałam napadnięta przez jakiegoś pijaka, gdy tylko zobaczyłam że za mną idzie, wyciągnęłam gaz i udało mi się uciec :o Mieszkając na wsi nie bałam się wracać późno do domu z drugiego końca wsi bo nikt nikomu nic nie zrobił a tutaj miałam już kilka sytuacji gdzie gaz byl niezbedny. Teraz to nawet z psem nie wychodze sama wieczorem bo aż strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×