Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo prosze o rade

Prosze o rade tych co juz wiedza co to milosc

Polecane posty

Gość bardzo prosze o rade

Witam wszystkich, Jutro o godz 19 spotkam sie z czlowiekiem ktorego kocham nad zycie. Nie widzialam go od 1,5 roku. Przez ten czas wymienilismy moze ze 3 wiadomosci. 2 lata lemu on zdecydowal ze nie moze ze mna byc bo jego przeszlosc sie za nim ciagnie (ma coreczke ale nigdy nie byl zonaty, z ta kobieta rozstal sie juz dawno temu). Odchodzil i wracal, a ja to dzielnie znosilam. W koncu powiedzialam basta i odcielam sie calkowicie. Bolalo jakby ktos wyrwal mi serce ale wiedzialam ze tak bedzie lepiej, ze on musi dojrzec jesli cos ma z tego byc. Ostatnio napisalam mu ze bede w jego miescie i ze chcialabym sie spotkac, tak pogadac. On mi odpisal ze nie moze, ze nie jest na to gotowy, ze ciagle cos do mnie czuje. Ja napisalam ze rozumiem, ze akceptuje jego decyzje ale jesli ja zmieni zeby do mnie napisal. Napisal, ze chce sie spotkac zeby oddac mi moje rzeczy (po dwoch latach nadal je trzyma). Potem napisal ze jednak nie moze bo mnie kocha, bo go to bedzie bolalo, bo on tego nie zniesie, bo to bedzie cios w samo serce. Strasznie przykry i smutny email. Odpisalam ze coz, rozumiem ale ja uwazam ze powinnismy chociaz porozmawiac. Napisal ze ok, ze jutro sie spotkamy. I tearaz...co mam zrobic? Wiem ze mnie kocha, ja kocham go jak nikogo na swiecie ale on uwaza ze nie moze stworzyc zwiazku bo ma corke. Od kiedy sie rozstalismy nie zwiazal sie z nikim. Wiem to, bo mamy wspolnych znajomych. JA probowalam sie z kims spotykac ale nie potrafilam. Pojde tam jutro i wiem, ze nie starczy mi odwagi zeby sie go zapytac czy nie widzi dla nas szans, czy nie ma choc plomyka nadziei na to ze kiedys bedziemy razem. To jest to czego pragne najbardziej na swiecie. Ale zapewne mu tego nie powiem. Prosze osoby, ktore wiedza co znaczy prawdziwa milosc, osoby ktore przezywaly rozne sytuacje, ktore walczyly o osobe ktora kochaly...doradzcie mi, jak powinnam sie jutro zachowac? Boje sie ze jak go zobacze odbierze mi mowe, boje sie ze sie zblaznie i poplacze, boje sie...chcialabym zrobic cos aby w nim cos drgnelo aby moze zastanowil sie czy podja dobra decyzje. Nie jestem z tych ktore beda blagac, nie bede mu mowic nic w stylu tak bardzo Cie kocham, nie moge bez Ciebie zyc itp. On i tak to zobaczy gdy spojrzy w moje oczy. Doradzcie wiec, czy powinnam rozmawiac na neutralne tematy, czy powinnam wiecej mowic czy milczec...jak moge wzniecic w nim choc troche watpliwosci? Prosze Was z calego serca, doradzcie mi cos, bardzo tego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja przeczytalam to z uczuciem niesmaku.I niesmak wywolal u mnie wlasnie twoj obiekt milosci.Dla mnie jest to emocjonalny wybrakowaniec.Po pierwsze zrobil dziecko, z kobieta nie wzial slubu, nie umial stworzyc zwiazku z nia.Dalej z Toba tez nie stworzyl zadnego sytysfakcjonujacego zwiazku, odchodzil, wracal nie liczac sie z twoimi emocjami i cierpieniem.Taki motacz emocjonalny.Jestes jak Penelopa co czeka wiernie w porcie.Ja na twoim miejscu nic bym nie robila.A wlasciwie wszystko ,by odciac sie od mysli o nim.Zapomniec i zakopac jakiekolwiek uczucia do tego faceta.Przezylabym jak zalobe i na nowo sprobowalabym ulukowac uczucia w kims dojrzalym emocjonalnie.Ja tak to widze.Nie widze najmniejszych szans na fajny zwiazek.Zaslanianie sie dzieckiem-corka jest conajmniej dziecinne.Finito mojej opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieterowa
Kilka lat temu podejmowałam podobną decyzję... Zakochałam się ze wzajemnością w człowieku żonatym. Rozstaliśmy się "na siłę", aby nikogo nie ranić, aby nie niszyczyć życia jego żony. Zabroniliśmy sobie nawzajem wszelkich kontaktów. Przez pierwszy rok czułam, jakby nie było już dla mnie radości na świecie, myślę, że z nim było podobnie. Teraz sprawy się unormowały, jestem w innym związku, ale wiesz co ... już zawsze będę żałowała, że nie spróbowałam. Jego małżeństwo rozpadło się, wyjechał z Polski, a ja .. mam wielką dziurę z sercu i żal do samej siebie. Moja rada - próbuj! Nie chodzi o to, aby go błagać, chodzi o to, aby spróbować, aby rozsądnie porozmawiać. Zastanów się, co się stanie, jeżeli spróbujesz, a on mimo wszystko odmówi? Moim zdaniem nic się nie stanie, a Twoją nagrodą będzie fakt, że przez kolejnych wiele miesięcy nie będziesz męczyła się pytają "co by było gdyby".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr Marko Dobrzansky
zbyt mało informacji: po 1: ile macie lat? po 2: ile ma dziecko? po 3: czy on wie że go kochasz? po 4: czy jego dziecko Tobie przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr Marko Dobrzansky
pieterowa popieram w 100% lepiej spróbować i nie żałować niż żałować że się nie spróbowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o rade
On ma 30 ja 26. On wie, ze go kocham, wie, ze nigdy nie przestalam. Nie musze mu tego mowic. Jego dziecko ma 6 lat, mi nigdy nie przeszkadzalo, ja kocham wszytskie dzieci, z mojej strony to nigdy nie byl problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i ważne jaki był jego stosunek do matki dziecka i dla czego ma z nią dziecko byli w związku? jednorazowy wyskok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szanuje zadanie innych osob tu wypowiadajacych sie.Jednak obstaje przy swoim -ten facet jest trefny.Szkoda nastepnych lat , ktore zmarnujesz na czekanie i zlude czegos co nigdy nie da Ci poczucia szczescia, spokoju, bezpieczenstwa.A chyba takich rzeczy czlowiek oczekuje a nie lez, nerw i niepewnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o rade
On nie jest z dzieckiem, ma je "na weekendy". Z matka dziecka byli okolo 7 lat razem, to byla jego jedyna partnerka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre ale często
"Odchodzil i wracal, a ja to dzielnie znosilam" chcesz znosic to dalej ??? bo on wie że nadal na niego czekasz, Pan Bumerang " W koncu powiedzialam basta i odcielam sie calkowicie" i to była dobra decyzja ! tak jak napisała Elene - on nie wie czego chce odp na Twoje pytanie : TO NIE MIŁOSC !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok myślę że facet się boi :D Nie chce związku nie chce miłości 7 lat związku to raczej nie był obowiązek szczegulnie że wynika że najpierw był związek a potem dziecko. Może jeszcze kocha poprzednią partnerkę i nie chce zamykać sobie drzwi powrotu. Elene50 ma racje gość jest rozchwiany i dziwny. Albo cię okłamuje w jakiejś kwestii. Ale tak naprawdę ja wyznaje zasadę że warto szczerze rozmawiać więc po prostu go zapytaj dlaczego ci opowiada jakieś bzdury (powody które podałaś są bzdurne) i nie chce być z tobą. I nie zadowalaj się odpowiedzią że ma związek przeszłość i inne bajki. A zresztą zastanów się czy warto.... Dla czego się rozwiódł? Może on wie coś o swoim charakterze czego ci nie mówi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zigzaczka
ja prawdziwie kocham i wiem ze jesli bym miala stracic swojego ukochanego walczyłabym o niego! moze jest trefny? a powiedzcie mi kto jest idealny? sprobuj dziewczyno,porozmawiaj z nim, nie wy pierwsy bedziecie w taki zwiazku!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o rade
Mam coraz wiecej watpliwosci. Tyle czasu uplynelo a ja dalej tkiwie w tym czyms...i te wszystkie uczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zigzaczka trefny a nie idealny to jest drobna różnica... Kwestia w co facet gra. Trudno się wiązać z kimś kto tego nie chce albo nie jest pewien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej ale mnie tu ciagnie wrocic.A spojrzcie tak jeszcze na ta sprawe.2 lata temu zdecydowal, ze nie chce sie wiazac bo bla bla bla.Przez 1,5 roku myslalas tylko o nim, czekalas cierpialas.I tyle miesiecy poszlo juz do kosza.A moglas juz odchorowac ten zwiazek, spobowac kogos poznac i moze bylabys dzis zadowolona, szczesliwa i czekalabys na prezent walentynkowy.A tak co masz?Samotny wieczor na Kafe z nami.O milosc nalezy walczyc, ale nie z wiatrakami.Pozdrawiam Was wszystkich tu piszacych.A i o jednej kwestii nie zapomnij.Czlowiek cierpiacy, nieszczesliwy ma obnizona odpornosc.Chcesz sie rozchorowac np. na cukrzyce czy jakas nadczynnosc tarczycy a on i tak ma to w glebokim powazaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacy faceci tylko rania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o rade
Elena Twoje slowa sa przykre ale zdaje sobie sprawe z tego ze moga byc prawdziwe. Nie wiem co ja jutro zrobie, moze w ogole powinnam odwolac to spotkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o rade
Elene - przepraszam za literowke w Twoim nicku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co Ci napisac , bo chcialabym bys byla szczesiwa.I sadze, ze jest to jak najbardziej mozliwe, tylko niestety nie z tym panem.Co zrobisz jutro ,sama postanowisz.Ja bym uciekala od tego jak najdalej.Jesli ja ulozylam sobie zycie w wieku 43 lat i jestem bardzo szczesliwa ,to jak Ty sobie nie ulozysz zycia.Tylko daj sobie szanse na normalny zwiazek.Pozdrawiam cie goraco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakże
Nikt go nie zna tak jak TY. Nie oczekuj, że ktos podejmie za Ciebie decyzję co do spotkania. Jeśli naprawdę cos do niego czujesz, to tak jak ktoś tu juz napisał, idź na to spotkanie i szczerze z nim porozmawiaj. Przynajmniej nie bedziesz żałować, że nie sprobowałaś. I tak jesteś sama, nie masz nikogo. Jesli nic Ci konkretnego nie odpowie, zakończysz definitywnie tę znajomość i zaczniesz zapominać. Zyczę mądrej decyzji. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o rade
dziekuje, swoimi postami troche sciagneliscie mnie na ziemie. sadze ze bedzie mi jutro duzo latwiej :-) jak ktos bedzie zainteresowany to opowiem jak poszlo (jesli w ogole pojdzie) mam tylko nadzieje ze nie zapomne jezyka w gebie i ze w koncu zakoncze ten dziwny rozdzial w moim zyciu i wroce bez tego ciezaru na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×