sądy w polsce nie muszą się tłumaczyć ze swoich wyroków?

czytam te artykuły http://pomozolkowi.pl/page/4 i szlag mnie trafia, gdy natrafiam na moment, w którym mowa, że sąd odrzucił opinie biegłych, zeznania świadków itp., które nie potwierdzały wydanego przez sąd w tej sprawie wyroku. sąd wziął pod uwagę tylko to, co stanowiło usprawiedliwienie dla wydanego wyroku. to sąd może ot tak sobie odrzucić zeznania świadków (wielu i takie same zeznania) i opinie biegłych i instytutów rozmaitych? jak już wyda wyrok to jest świętą krową i nie można z tym dyskutować? niech mi ktoś wyjaśni, jak to wygląda.

kpc nie gryzie zasada swobodnej oceny dowodów plus instancyjność, zaskarżalność wyroków

zolzo, wiem, ze nie gryzie. ale niekoniecznie bede caly teraz czytac, zeby poszukac odpowiedzi. po to forum, zeby zapytac. bardziej chodzilo mi o to, jak mozna w majestacie prawa byc tak stronniczym. rozumiem, ze komus trzeba wierzyc, kogos odrzucic, ale jesli jest tak ewidentne poparcie w czynach/rzeczywistosci dla tych odrzuconych kwestii, to to arogancja wymiaru sprawiedliwosci chyba jest.

dlatego. swiete krowy to tutaj codziennosc :O :O :O