Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dioramaa

Autodestrukcja

Polecane posty

Gość przepraszam autorko
dziekuje za wytlumaczenie i bardzo wspolczuje...wiesz piszesz o presji otoczenia i moze te objawy Tobie poprostu przekazuja ze otoczenie doprowadza Cie to grobu i to ze ktos za Toba stoi no to tak realnie jest bo przeciez Twoje otoczenie pogania Cie ...wiesz mysle ze oderwanie sie od tego wszystkiego byloby dla Ciebie najlepsze...Studia pod presja konczyc to nic dobrego....Mysle ze powinnas udac sie naprawde do szpitala i jest to bardzo przykre ze nikt Cie w tym nie wspiera i ze ludzie maja kogos od razu za wariata! Nie powinnas sluchac sie tych ludzi bo to twoje ycie i powinnas zrobic wszystko zeby jakos z tego wyjsc albo nauczyc sie zyc z tym. Czy bierzesz jakies lekarstwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
No właśnie, ja też myślałam o pracy. W czasie wakacji nieco dorabiałam, ale trafiłam na wrednych ludzi. A co do studiów, to może poczekaj, aż ustabilizuje się Twój stan, wtedy będziesz mogła inaczej do tego podejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Na razie ratuję się Deprimem i ziołami, ale to nic nie daje. Wiecie, gdybym mogła wybierać, to wzięłabym urlop dziekański i wyjechała do pracy. Potem może przeniosłabym się do Krakowa.Bo ja sama gdzieś w głębi duszy wiem, że mogłabym to naprawić, ale bez interwencji rodziny w moje życie. Najbardziej jednak żal mi tych studiów - gdy byłam w lepszym stanie, potrafiłam się nimi cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio myslalam tez zeby pojsc znowu na leczenie do szpitala babinskiego w krakowie,juz raz bylam i naprawde sobie chwale,terapia trwa pol roku.a co do wrednych ludzi to niestety spotyka sie ich na kazdym kroku,a my jestesmy tym bardziej wrazliwe na ich obecnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
W ogóle boli mnie, jak patrzą na ludzi z depresją zdrowi ludzie. Dlatego nienawidzę szkoły, uczelni, środowiska rodzinnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam autorko
Masz wybor zawsze to twoje zycie, pamietaj o tym! jesli instynktywnie czujesz co byloby dla Ciebie najlepsze to powinnas to zrobic i naprawde wziac ten urlop dziekanski i wyjechac. Ja moje studia przerwalam. Najpierw mialam rok urlopu dziekanskiego i potem sama sie dalam skreslic z listy studentow. U mnie byla ogromna depresja,to bylo 5 lat temu, mialam koszmary, snily mi sie trupy,potwory i jeszcze wiecej chorych rzeczy. Niestety dopiero od 2 miesiecy chodze na terapie i gdybym to zrobila 5 lat temu na urlopie dziekanskim to skonczylabym prawdopodobnie te studia. Ale dzis juz nie ubolewam nad tym tylko ciesze sie ze mam prace, zyje i jakos sobie rade daje. Ale potrzebne bylo do tego odbicie sie od otoczenia. To znaczy zerwalam kontakt z toksycznymi rodzicami i od tej pory krok po kroku jest mi lepiej. Wiem jak to jest nienawidzic siebie, mysli samobojcze mialam itp.Dopiero jak doszlo do mnie ze wlasnie rodzice mnie dopedzaja do tego i zerwalam kontakt z nimi dopiero od tej pory zaczely sie pozytywne zmiany we mnie i w moim zyciu. Ale nie bylo to proste z nimizerwac. Bardzo bardzo ciezkie to bylo.Musialam sie przez cale zycie nasluchiwac najgorszych rzeczy o mnie i sama na sobie wywolywalam presje zeby im udowodnic ze nie jestem taka za jaka mnie maja.To bylo bez sensu bo oni sa chorzy a nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nawet nie przyznaje sie do tego ze biore leki psychotropowe,ze chodze do psychiatry i psychologa bo malo jej osob na tyle inteligentnych zeby zrozumialo ze to nie rowna mnie z "psycholem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam autorko
ja sie tez nie przyznaje bo po co?Tylko ja jednak bez lekow psychotropowych lecze sie na terapii co jest dla mnie bardzo ciezkie.Ale jakos pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
probowalam odstawic leki,ale nie dawalam rady,paralizowal mnie strach przed wszystkim,ciagle omdlenia z powodu nerwow,wiec wole juz je brac i miec swiety spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Mam wybór, ale nie wiem, jak to zrobić. Mieszkam na wsi, nie mam pieniędzy. Myślałam o wyjeździe zagranicę, ale czy w takim stanie ma to sens? Rodzice niby mówią, że chcą dobrze, ale tak naprawdę to oni mnie pogrążają.Odkąd pamiętam, zawsze mnie porównywali z dziećmi, na których tle wypadałam blado. Tak jest do dziś. Mieszkam w takiej małej dziurze, w której wszyscy wszystko o sobie wiedzą.Niestety, o mojej chorobie jakimś cudem też.Tata to przeżywa, bo dla niego liczy się opinia. On chciałby mieć normalną córkę, taką, którą mógłby się pochwalić.Dlatego było okey, dopóki miałam dobre oceny. Teraz niestety skreslił mnie. Mama jest sto razy lepsza, to dobra kobieta, ale sama jest chora, moje problemy ją dobijają. Studia chcę skończyć, obiecuję to sobie.Ale czuję się przegrana. Moi rówieśnicy odnoszą sukcesy, są tacy praktyczni i życiowi. A ja? Ja jestem nikim, nic nie osiągnęłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr Krystyna Palec vel Smalec
Such a destroy of the young brain!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walcz z nią z depresją
oczywiście. no bo inaczej, to się wykończysz. rób wszystko przeciwko niej. kiedy ona każe Ci coś zrobić, coś złego, to rób coś innego. tak samo z poprawką. kiedy nie masz sił, żeby się uczyć, to ucz się, bo musisz, bo chcesz i nie chcesz zawalić semestru. no i najważniejsze, to zapomnij o depresji, zajmij się czymś. użalanie się nad sobą nie pomoże. ;) piszesz, że niczego nie osiągnęłaś. pomyśl o tym, że dostałaś się na studia. inni mogli tylko pomarzyć, a Ty ich wyeliminowałaś. poza tym tak długo się starałaś, żeby osiągnąć to, co obecnie masz. chcesz to teraz stracić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz cele w zyciu,chcesz studiowac,wiesz kim chcesz byc i chcesz walczyc z choroba to jest wielkie osiagniecie,gdybym cie znala pewnie wymienilabym duzo wiecej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
No, ja za niedługo wracam do książek, nie ma innej opcji :) Zostało mi mało czasu, nie wiem, czy sobie poradzę, ale może dają nam jeszcze jakieś dodatkowe terminy? Jeśli chodzi o osiągniecia, fakt faktem, był czas, kiedy rzeczywiście miałam powodzenie w życiu.Ale potem zaczęłam ponosić same klęski. Jestem idealistką, marzycielką, ciężko mi żyć w świecie, w którym jest nieustanny wyścig szczurów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dogadaj sie na uczelni z profesorami,mi poszli na reke tak ze dostalam dwa lata urlopu po dwoch semestrach zaliczonych bo przedstawilam papiery ze nie jestem w stanie studiowac.uczelnie sa dla studentow wiec probuj jesli znajdujesz w sobie sile do nauki:)trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Oby :) Mam nadzieję, że jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dioramaa Po pierwsze choć wiem że to trudne śmiej się w twarz wszystkim którzy uważają cię za "psycholkę". W Polsce mamy jakiś zaszyty lęk przed przyznaniem się do choroby na tle nerwowym i psychicznym. Co do IQ i problemów psychicznych rzeczywiście występuje taka zależność powyżej pewnego poziomu IQ ludzie mają pewne "odchyły do normy". Zresztą większość z największych naukowców i artystów miała problemy na tym tle. Więc musisz sobie uzmysłowić sobie że ludzie wokół nic nie znaczą liczysz się ty i twoje życie. Ich pogardę traktuj z góry. Na uczelni możesz się dogadać znam takich co byli za granicą a tu przyjeżdżali raz na dwa mc na tydzień a studiowali trybie dziennym !!! W sumie ich aktywność ograniczała się do zdawania i zaliczania. Pisałaś kilka razy że pijesz .... Możesz sprecyzować czy masz na myśli soczki czy alkohol? To co opisujesz równie dobrze może się o jakąś psychozę ocierać wiec jednak powinnaś absolutnie być pod opieką lekarza. Wszystkie choroby psychiczne nieleczone mogą się dość szybko i radykalnie zaostrzyć. Napisałaś o schizofrenii (objawy większości chyba chorób psychicznych są zbieżne z nią co nie znaczy że ją masz. Może to być tak samo psychoza depresja jak i kilka innych przypadłości) A w temacie schizofrenii i życia z nią warto obejrzeć "Piękny umysł" (oparte na faktach). I jedna ważna rzecz postaraj się wymóc (jeżeli sam nie zaproponował) na lekarzu wszelkie możliwe badania żeby wykluczyć choroby dające objawy psychiczne a mające podłoże somatyczne. Wiem że większość psychiatrów pomija tą fazę a powinni od niej zaczynać jeszcze przed podaniem leków psychotropowych...A czasem problem leczony przez lata potrafi okazać się trywialna w wyleczeniu chorobą "ciała"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on ebz celu
dioramma..nie jestes pierwsza i nie ostatnia.Mam 25 lat i nic mi w zyciu nie wyszlo a wszytko prez samego siebie..zcym wikeksza mailem depresje,..tym bardzij szuklalem szczescia by nie zrobic nic glupiego..meczylem sie latami i olewalem wwszzytko a to byl blad..poznalem kogos..ukladalem sobie ycie na tej osobie i bylo extra..po jakims czasie kosz..i znowu depresja i to samo..poetm znow poznalem kogos..i znow to samo kosz..i tak na okraagla i po arz kolejny mam to samo..Juz to wszytsko pierdole!!!:)heh znaczy..albo dam rady rak yc albo i nie..nei amm pojecia..nie powiem na dzien dzisiejszy czy jestem niedoszlym samobojca bo nie wiem..raczerj nie..choca mam glupie mysli..ale takie zycie to te zniefajne...daje sibie czas...jesli bed iwdzial ze to zrobie to nikomu o tym nie wpowiem..ppprostu to zrobie...jedno wiem...Zycie to nie bajka tylko nasza decyzja i to od nas zalezy jak ono bedzie wygladac..piopelniane bledy nie zawsze okazuja sie bledami a zlapanai boga za nogio nie zawsze tym.najlepiej nigdy nic nie planowac i stac sie hamem myslacym tylko o sobie w przeciwnym razie.Nikt tego nie zauwazy,nikt tego nie doceni...i.starcisz wszytko przez dobro ..wie o tym....to niej sjet ciekawe ale taka kolej rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Piję alhohol, niestety dość często. Nie daję sobie rady - wszystko spieprzyłam, mam takie zaległości w nauce. Grozi mi wywalenie ze studiów i nie wiem, co robić. Miałam teraz sesję, oblałam dwa egzaminy, jeszcze z dwóch nie mam zaliczeń, żeby podejsć do nastepnych terminów. Nie mam jak się usprawiedliwić. Moja depresja nikogo tam nie obchodzi. Mam czas do 15 marca, w tym tygodniu musze zdobyć te dwa zaliczenia, a w przyszłym tygodniu czeka mnie egzamin, jeśli się uda zdobyć to jedno. A mam przeczucie, że się nie uda - mam z tym ogromne kłopoty, mam notatki, ale i tak za wiele nie umiem. Ogólnie czeka mnie koniec i nie ma sensu już walczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dioramaa jeśli piszesz alkohol to musisz sobie uzmysłowić dwie z tym związane sprawy. Po pierwsze sam fakt jego spożywania może być przyczyna pojawiania się wszelkiego rodzaju omamów zwidów. Alkohol również nawet w niewielkich ilościach możne wywoływać lęki!!! Nie trzeba pić latami wystarczy dość krotki okres żeby takowe się pojawiły. Każdy ma inną podatność na działanie alkoholu. Alkohol jest trucizną zmieniającą trwale mózg wiec przy takich problemach musisz go odstawić. Kolejna sprawa że leczenie farmakologiczne wraz z alkoholem jest pozbawione sensu. Szczególnie jeśli byś miała brać związki działające bezpośrednio na mózg. Możesz sobie tym zrobić po prostu sieczkę z mózgu bo w połączeniu z alkoholem mogą takie środki utrwalić a nawet pogłębić ci fobie i inne objawy chorobowe. I niestety dopóki pijesz zapomnij że się poczujesz lepiej. Co więcej jeśli pijesz dłużej i w większych ilościach to na poprawę samopoczucia po przestaniu będziesz musiała czekać ładne kilka tygodni. I niestety nie bardzo tu jest kompromis bo alkohol w takich stanach jest twoim największym wrogiem on cię będzie ciągnioną dół po równi pochyłej więc musisz go w pierwszej kolejności odstawić. Żaden lekarz nie będzie ci w stanie pomóc jeśli będziesz się truła bo kompletnie zaburzy to objawy twojej choroby. I tym bardziej powinnaś się zastanowić nad leczeniem szpitalnym gdyż tam przynajmniej teoretycznie nie dostaniesz alkoholu. Zresztą wszelkie psychotropy szczegulnie xanax i inne z tej grupy również źle zastosowane (odnoszę wrażenie że większość lekarzy nie ma pojęcia jak one działają i jak powinny być stosowane albo im nie zależy) mogą zrobić więcej złego niż dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Pewnie masz rację, postaram się tego unikać. Potrafię to odstawić, nie żebym była jakaś uzależniona. Trochę się z tym wszystkim pogubiłam. Udało mi się dopiero od kumpeli wyłuskać opracowania zagadnień, no i wierzę, że może się uda. Zarazem nadal jest smutna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Jeszcze taki mi wstyd - ciągle muszę prosić o pomoc ludzi z roku, bo nie mam notatek, nie wiem kiedy co się dzieje. Mam już dość siebie, ale muszę coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dioramaa świetnie Cię rozumiem. Jestem taka jak Ty, z tymże, że nie mam omamów i schizofrenii. Ale ja z tym walczę, i na razie wygrywam. Jestem dumna z tego, ile udało mi się osiągnąć, bo jak na taką osobę jak ja jest to bardzo wiele. Uczę się panować nad sobą i bardzo mocno wierzę w to, że żadne leki i lekarze nie są mi potrzebni. I też rysuję, maluję i fotografuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
No to witaj :) Ja też jeszcze walczę, ale jestem krucha, impulsywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Ja cały czas popełniam błędy, więc sama sobie t problemy podwajam. Jutro zaczyna się nowy semestr, więc może teraz będzie lepiej. Jednocześnie nie wiem, czy warto walczyć, jeśli ma się takie tyły w nauce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Optymistka-
Witaj dioramaa! Z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś bardzo inteligentną dziewczyną tylko wrażliwą i trochę pogubioną. Nie przejmuj się otoczeniem- jeśli ktoś uważa, że chory na depresję to wariat- sam powinien iść do psychiatry. Depresja to choroba duszy i osoby które na nią cierpią to najczęściej wspaniali ludzie. Wiem, bo moja koleżanka ma depresję. Widziałam nie raz jak miała doła- wyciągam ją wtedy do ludzi, na zakupy- gdzie coś się dzieje i widzę jak jej sie wtedy poprawia nastrój. Może Tobie też pomoże jakieś wyjście ze znajomymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dioramaa
Na pewno po poprawkach coś takiego przewiduję.Przyznam, że tęsknię za takim normalnym życiem, za dobrą książką, wyjazdem w góry, bo ostatnimi czasy to był tylko dom-biblioteka-uczelnia. W ogóle dziękuję wam wszystkim za tyle ciepłych słów, to znacznie podniosło mnie na duchu : *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Optymistka-
Nie przejmuj sie niczym w dążeniu do celu. Zdasz te egzaminy- DASZ RADĘ! Przecież zdałaś maturę i dostałaś sią na studia. Trzymam kciuki i pozdrawiam:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×