Tęsknota? Chęć powrotu? Czyżbym zmądrzał czy zgłupiał?

Przeszło rok temu mój 6-letni związek zawisł na włosku. W sumie obie strony przyczyniły się co nieco do tego. Od roku próbowałem coś ratować. W pewnym momencie po prostu poczułem, że nie jesteśmy razem. Niby pod jednym dachem, ale żyliśmy niejako oddzielnie. W tym czasie poznałem inną kobietę. Zdradzana wcześniej.. Jakieś pół roku po swoim rozstaniu. Zaiskrzyło między nami. Koniec końców zakończyłem jeden związek (na dość przyjacielskich warunkach) - zacząłem drugi. Zbliżyliśmy się.. W sumie to nawet planujemy małżeństwo. Mam jednak wątpliwości. Boję się, czy nie popełniam błędu. Kobiety się różnią, ale chyba ta pierwsza znam dużo lepiej, więcej nas łączy, chociaż po moim rozstaniu z nią nieco się zmieniła. Mamy jedno życie i nie chcę jego spieprzyć jedną decyzją. Sam nie wiem co robić. Czy odkreślić przeszłość i niepewnie kroczyć w przyszłość, czy złamać serce drugiej kobiecie i wrócić do tego, co się znało i.. w sumie kochało?

Zbliżyliśmy się.. W sumie to nawet planujemy małżeństwo. o ja pier....:-)

"...w sumie kochało?" to pytanie ,czy stwierdzenie?;) pewnie,że wygodniej zostać przy tym co się już poznało ale czy lepiej?:O

i czy to,że się kochało oznacza,że kocha się nadal?;)

w mysl pewnego dowcipu wybierz te, ktora ma wieksze piersi ;-)

Pytanie jest "kochało" czy kochasz nadal to, co było? nie zachowuj się, jak mój były, który "biedny" nie wie, co robić. Dorosły facet powinien zdawać sobie sprawę ze swoich uczuć, czy to miłość, czy tylko przyzwyczajenie.

ale pieprzysz jak potłuczony. ty wiesz chociaz jak sie nazywasz?

jakby moj facet mnie zostawił dla jakiejś głupiej dupy to nie mógłby juz nawet liczyc na to że odbiore od niego telefon :)