Dziwna sytuacja...

Mam pewne obawy...Chodzi o to że jakis czas temu poprosiłam pewnego faceta o porade prawną.Byłam w jego biurze.Na tym spotkaniu powiedział co robic w tej sytuacji w której jestem,oraz powiedział,że bedziemy musieli spotkac się ,żeby to wszystko omówić dokładnie.Dzisiaj zdzwonił do mnie i spytał kiedy możemy się spotkac i gdzie.Pomyślałam ,że w kawiarni w mojej miejscowości,on stwierdził,że może lepiej byłoby w innej,żeby znajomi nas nie widzieli i żebym nie miał nie przyjemności z mężem.Powiedział,że może po mnie przyjechać i odwieźć mnie,oraz,że na pierwszym spotkaniu zrobiłam na nim niesamowite wrażenie.Zatkało mnie...Powiedział ,że przeprasza z szczerość.Zadzwoni jutro żeby ustalic datę spotkania.Dodam,że jest to urzednik i to w tym urzędzie byłam po poradę.

I co zrobisz?

Ja już nie wiem co robić.Z jednej strony bardzo zależy mi na pozytywnym rozwiązniu tej sprawy i mam świdomość ,że jest to urzędnik,który pewnie pomógł wielu osobom,ale z drugiej dziwne zachowanie...

UP

proszępowiedzcie co o tym myślicie?!!!!!

Widzisz, to zależy z jaką intencją napisałaś tego posta. Jesli tak naprawdę chcesz usłyszeć, że ten facet Cie podrywa, to tak, chyba to właśnie robi (zapewne nie jesteś pierwsza). Jesli zaś sytuacja Cię niepokoi rzeczywiście i szukasz rady, to moim zdaniem albo zmień prawnika, albo umów się z nim na szczegółowe omówienie sprawy w tym samym urzędzie di którego przyszłaś. Jesli on bedzie sie upierał, że gdzie indziej, zmień prawnika.

Nie!Tu nie chodzi o to czy podrywa czy nie.Dla mnie takie zchowanie jest nie profesjonalne raczej.Kompletnie mnie ten facet nie interesuje.Czyli powiedzieć,żeby spotkć się jednak w mojej miejscowości?

UP

Oczywiście że tak. Dlaczego znajomi nie mieliby was zobaczyć, czy maż? Przecież Ty nie robisz nic złego: pytasz prawnika o poradę. A że on ma złe zamiary... A dlaczego nie w urzędzie? Dlaczego macie się w ogóle spotykać poza urzędem?

Bo on twierdzi,że jest jeszcze jedno rozwizanie mojej sprawy tylko,musielibyśmy się spotkać poza urzędem ponieważ on nie powinien udzielać mi takich porad,ja nawet dokładnie nie wiem o co chodzi.Powiedział że męzowi nrazie nic nie mam mówić o tym innym rozwiąznaiu,dopiero po naszym spotkaniu jak mi to wszystko dokładnie wyjaśni.Ja oczywiście powiedziałam,że jest to inne rozwiązanie i mąż wie o tym spotkaniu.

Dodm jeszcze,że ogólnie facet jest strasznie sympatyczny-taki się przynajmniej wydawał.Ja już mam myśli tego typu że on specjalnie nie kazał mi nic mówić nikomu,i mnie chce gdzieś zgwałcić.Ja oszaleje:(

pod zadnym pozorem nie jedz z nim nigdzie samochodem, powiedz ze przyjedziesz sama, w miejscu publicznym i tak Ci nic nie zrobi. A poza tym zawsze mozesz pojechac na spotkanie z mezem prawda? jak sie koles wkurzy na jego widok, to bedzie jasna sytuacja

EJ, opisz go, bo znam takiego prawnika, byłam u niego, i nawet nawet, na pewno sympatyczny ale chciał coś więcej.

Kiedyś istniała szajka która działała w podobny sposób i wywoziła laski do burdeli.

Nie wiem jak go opisać.Wysoki,wiek ok.35 lat.Nie wiem co jeszcze.Kurde coraz berdziej się denerwuje.

Jezu....do jakich burdeli?

Spokojnie. Przecież nie musisz lecieć na o spotkanie.

ciemne oczy, na łyso, misiowaty?

Konkretnie holenderskich. Żona znikała. W domu pojawiał się prawnik który dużo wiedział o wspólnym życiu, postraszył że żona chce rozwód po cichu żeby coś tam nie wypłynęło i że żona nie życzy sobie kontaktu bo inaczej to a tamto. Przeprowadzali rozwód polubownie a tym czasem żonka już pracowała w przybytku rozkoszy.

Absolutnie nie misiowaty...wysoki,szczupły, koloru oczu nie pamiętam.

Jesli nieznajomy facet chce Cię zabrać do innego miasta, mówi Ci że nie możesz o tym teraz mężowi powiedzieć, i w ogóle nikomu, ażeby udzielić Ci porady, której niepowinien, to ja Ci mówię, nie jedź.

Koralowa-masz rację.To nie jest normalne.