nie jestem za bardzo przystojny,a jeszcze nigdy nie dostałem kosza od kobiety

a miałem ich wiele. Dlatego żałosne sa wasze teorie o tym,ze brzydki facet nie ma szans u pięknej kobiety. Jesli ma gadane, jest zabawny, lubi siebie - zauroczy każdą.

Własnie..ja takiego poznałam, bardzo dobrze mi sie z nim rozmawia, nie jest cwaniak ale pewny siebie i chyba w tym tkwi cały sekret, ale... czesem jak na niego patrze..to sama nie wiem, czy to ma sens, czy potem bede go posterzegac ineczej poprzez fajny charakter. Kurde...czy ktos mial podobnie???

Ja miałem podobnie (tyle, że jestem facetem). Zauroczyłem się w charakterze, choć uroda nie do końca mi odpowiadała. Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że nie mogę się przecież resztę życia oglądać za innymi i skończyłem ten związek (choć wycierpiałem się przy tym zdrowo).

są pasztetami

A wracając do tematu, to Panie Mateuszu - skoro nie masz tej jednej jedynej, to potwierdzasz opinie innych na temat tych "średnio przystojnych". Oni mówią o znalezieniu kogoś na stałe, a nie "posiadaniu ich wiele".

frajer i dupotluczek.Myj sie i przebadaj na hiv, bo trzeba sie strzec takiego lowelasa.Normalny czlowiek stwarza staly zwiazek z jedna partnerka i z nia idzie przez zycie.A Ty dalej wywijaj fajfusem po kominach.

slowo prawdy... czemu skonczyles ten zwiazek? skoro byla w porzadku? Myslalam ze jak sie zauroczy w charakterze to moze potem ta osoba wydaje sie atrakcyjniejsza dla nas. Mateusz pisze tylko ze przecietny facet moze miec ladna kobiete i uwazam ze to dobrze.

Dobrze czytam, tylko ja w przeciwienstewie do Ciebie staram sie nie brac wszystkich pod jedna kreske!! Moze jest dno a moze po prostu na takie trafial, co sie daly za latwo urobic. Ktory by nie skorzystal? Jak sie mialo 2 to jest nie dno czy moze byc 5, bo nie slyszalam o takim wyznaczniku! Nie chodzi o to, by oceniac a o sam fakt, ze sa tacy, ktorzy nadrabiaja charakterem i maja cos w sobie oprocz powierzchownosci.

anka -> też myślałem, że po pewnym czasie charakter przysłoni mi inne sprawy, ale nie podobało mi się we mnie to, że oglądałem się za innymi (nic nie robiłem, ale fakt że podobały mi się inne dla mnie był niefajny). Jestem zdania, że jak się kogoś kocha, to inne osoby nie powinny mnie interesować (tak miałem w swoim poprzednim długim związku, który skończył się z wielkim hukiem).

Moj poprzedni zwiazek z tzw. ciachem tez sie skonczyl wielka porazka i nie przyjemnosciami, dlatego chcialam dac chlopakowi szanse mimo, ze nie jest przystojniakiem. Kurde, wiem ze nic na sile ale tez nie chce stracic moze wartosciowego czlowieka, ktory moze nie powali mnie wygladem a swoja osoba. Czy naprawde nikt nie zakochal sie w takim sobie?;/ dajcie mi nadzieje:)

a kto powiedzial,ze ja chce być z jakąkolwiek kobietą na stałe? oj ludzie, ludzie. Czytajcie uważnie.