Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez nadziei.....

Kryzysy małżeńskie

Polecane posty

Gość bez nadziei.....

Czy macie doświadczenie w tej kwestii, jak wyjść z tego na prostą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po kiego grzyba wogole wychodzilas za maz? :-o :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
Nie możemy się za nic dogadać, warczmy na siebie, głownie chodzi mi o to że za mało poświęca mi czasu i dzieciakowi, wiecznie zmęczony, a wieczorem chce tylko zrelaksować się przy piwku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmawiać rozmawiać
rozmawiać ... nikt jeszcze nic innego nie wymyslił, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
wtedy go kochałam poza tym ....ciąża, mimo że mała wpadka to jednak chciana, czas wszystko psuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty dziewczyno chyba nie wiesz
co to jest kryzys w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez nadziei... mój mąż również nie poświęca mi czasu :o tzn. jest w domu ale wiecznie przy komputerze, a jak już usiądziemy razem to nie odzywa się do mnie, wieczorem usypia przed telewizorem :o do dupy takie życie :( dzieci nie mamy, w sumie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie czas wszystko psuje
tylko wy psujecie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na wszystko trzeba sobie
zapracować, nic nie przychodzi samo moja droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
no właśnie wieczorem komp, piwko często z bratem sobie pije, razem pracują i jeszcze wieczorem razem browka u nas piją a ja muszę dziecko uśpić, nie mam czasu na relaks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
taaaaaak jasne zawsze to baba winna typowe męskie podejście, on też uważa że jest ok jak jest.. no jasne dla niego jest. Na każdą próbę rozmowy w tym temacie ma jedną odpowiedź ,,przesadzasz, czepiasz się itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zawsze rozmowa zalatwia wszystko. trzeba mu uswiadomic co cie boli. powiedz ze ty tez masz prawo sie relaksowac i idz na wieczor do koleaznki. pare razy zeby zobaczyl ze zajmowanie sie dzieckiem to nie jest relaks. zeby zatesknil za toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
myślę że podziałało by to na niego jak plachta na byka, bo z jakiej racji mam sie relaksować jak nie pracuję zawodowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmowa nie skutkuje, przynajmniej w moim przypadku... tzn. rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy... potem kupuje mi kwiaty, czekoladki etc, a za dwa dni znowu to samo :( często późno wracam z pracy, ale on nie jest zazdrosny; podejrzewam, że gdybym mu powiedziała, że idę na dyskotekę, bez problemu przyjąłby to do wiadomości ;) podejrzewam, że z jego strony już nie ma uczucia, że się wypaliło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
Poza tym głownie chodzi mi o wspólne spędzanie czasu, a tego nie mogę się doprosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
u nas chyba to samo brak uczucia powoduje obojętność, rozmowy na długo nie skutkują, para znajomych pod jednym dachem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, zawsze porównuję nas do współlokatorów :( wspólne mieszkanie, posiłki i niewiele ponadto :o ostatnie dni były koszmarne, straciłam wszelką nadzieję :o Ty przynajmniej masz dziecko - masz dla kogo żyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
mam niepełnosprawnego malucha........ czasem potrzeba mi jakiegoś wparcia ze strony męża a on tylko, musisz się z tym pogodzić, zaakceptować i cześć.... jak chcę się wyżalić....to mówi że on nie lubi takiego marudzenia i rozwodzenia się nad czymś .... jestem sama ze swoimi rozterkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj współczuję... mąż tym bardziej powinien Cię wspierać :o lecz cóż, faceci to egocentrycy... mojemu ostatnio złamał się ząb, więc bez skrupułów wziął niemal ostatnie moje pieniądze :o nie myśląc co będziemy jeść do końca miesiąca i za co tankować paliwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm a jestes pewna ze twoj maz poradzil sobie z kalectwem dziecka? on moze uciekac od domu ktory nie jest taki idealny jak mial byc. masz prawo do relaksu bo nie tylko praca zawodowa meczy. czesto nierobienie niczeg jest bardziej meczace niz praca. nie daj sie zamknac w domu. on idzie do pracy i sila rzeczy spotyka sie z ludzmi, cos nowego sie przwija. a ty pewnie zajmujesz sie maluchem, domem itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasola1
mam to samo..od paru lat sie miotam..nie wiem co zrobic..współczuje ci szczerze bo wiem jak ciezko cos z tym zrobic..no i dziecko..tez mam wiec mysle ze czesto siedzę w tym da Niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewuchy mam jako takie pojecie o takiej sytuacji. pierwsza wazna sprawa- dziecko nawet niepelnosprawne odczuwa nastroje rodzicow. wie ze jestes sfrustrowana i nieszczesliwa i bdzie na to reagowalo. w mojej ocenie jak juz pisalam maz autorki moze uciekac z domu mimo ze sie do tego nie przyznaje. trzeba byc slinym -latwo sie mowi bo cala opieka nad tym dzieckiem ktore nie spelnilo oczekiwan spoczywa na matce- on tylko daje kase i czuje sie zwolniny z innych obowiazkow. ale w malzenstwie-moim zdaniem- nie powinno dbc sie tylko o dzieci ale i o siebie nawzajem. jesli jedna osoba tego nie rozumie to trzeba sie liczyc z tym ze my bedziemy o nia dbaly a ona o nas nie. czesto glownie kobiety zyja w ten sposob. poswiecaja sie dla dziecka, rodziny, itd a na starosc sa zgorzkniale i nieszczesliwe. moze nie jest to wasza sytuacja ale przemyslcie przyklad pod waszym katem. moze zaswita jakis pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
On się z tym pogodził, bardziej niż ja, ale rzeczywiście to ja się maluchem opiekuję, pewnie inaczej byłoby jakby był zdrowy bo bym pracowała i jakies wytchnienie od domu miała. Wiem i już to widać jak nasze kłotnie i nastrój negatywnie wpływaja na malucha ( jest zópełnie zdrowy intelektualnie więc wszystko rozumie), strasznie mi przez to źle i kolejne poczucie winy i frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem trudno
mi tutaj się wypowiadać, ale może dobrze by bylo gdybys nie tylko ty zajmowala się dzieckiem, ale także mąż Przecież to ojciec i na pewno dziecku krzywdy nie zrobi a ty też bmedziesz miala chwil ę wytchnienia i czas na odprężenie to na pewno nie tylko dobrze zrobi tobie ale tez i twojemu mężowi i dziecku czyli WAM Taka bezpośrednia opieka ojca nad dzieckiem buduje więź na linii rodzic dziecko i jest potrzebna dziecku i ojcu Nie wiem w jakiej miejscowości mieszkasz, ale są również przedszkola dla dzieci niepełnosprawnych, może zorientuj się ... i warto oddać dziecko do przedszkola na 4-5 gpdz., a poźniej zobaczycie i zdecydujecie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
Niestety mąż nas utrzymuje, więc ma wymówkę, że dziecko to w głównej mierze mój obowiązek. Stara śpiewka, idź zarób na nas to ja się nim zajmę. Mieszkamy w małej miejscowości, więc przedszkole nie wchodzi w grę. Wiecie problem jest też głownie w tym, że ja potrzebuję jego uwagi, czasu, a my nie mamy tak naprawdę o czym rozmawiać. Mogłabym już sama zajmować się tym maluchem, gdybyśmy wieczory spędzali razem i poświęcali sobie uwagę, a nie wspólny wieczór, ale obok siebie, przy kompie, telewizorze, piwku z bratem....(z którym o dziwo ma o czym gadać, a jak ja chcę pogadać to albo jest zmęczony, albo śpiący, albo już zdąży zasnąć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce tu nikogo obrażać czy coś w tej sugestii...;) jednak z moich obserwacji wynika, że 2/3 znajomych par małżeńskich kłóci się, bo: 1. Za szybko przyszło na świat dziecko 2. Facet utzrymuje wówczas rodzinę i pracuje całymi dniami, to normalne,że wieczorem nie ma juz siły i ochoty robi,c cokolwiek innego.. 3. Brak rozumienia małżonków 4. Może po pracy wybiera się na spotkania z kimś innym... Gdybać można bez końca..;) Moje zdanie nt. jest takie ,że młode małżeństo powinno nacieszyć sie w pierwszej kolejności sobą... Dziecko 9miesięcy po ślubie jest złym wyjściem, facet idzie w odstawkę, zaczynają sie kłótnie, brak porozumienia, rozmów, w końcu separacja i najgorszy scenariusz->rozwód ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nadziei.....
Też jestem zdania, że należy najpierw sobą się nacieszyć. Mąż chciał dziecko już, mieliśmy już koło trzydziestki więc jak najbardziej dziecko wskazane. Byliśmy bardzo zakochani nie mogliśmy wytrzymać dnia bez siebie. W moim mniemaniu nie nacieszyliśmy się jeszcze sobą a w jego chyba wystarczająco, skoro bardzo poważnie myślał już o dzieciach. Oczywiście niepełnosprawne bobo wiele komplikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×