Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość kasik1212
Aneri30 zapoznaliście sie na sympatii? Bo jest tam jeden z takim loginem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik1212
Tak z ciekawości sprawdziłam bo czytam temat, przystojniak niezły. Ale Ty też jesteś śliczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Wiem, Kochana, czytałam... po prostu brak słów. Dla mnie to niezrozumiałe, jak można pocieszać się tak szybko po rozstaniu, Twój na portalu, chłopak Pamiątki z kilkoma dziewczynami w ciągu zaledwie 2 miesięcy... Gdy się kogoś naprawdę kocha, nie zapomina się tak szybko - to prawda, przekonałam się sama, na sobie. Wiecie, co mi się nasuwa, po przeczytaniu tego wszystkiego i również po licznych rozmowach z porzuconymi dziewczynami? Że 95% facetów to zakłamane dupki - wszyscy tacy sami!!! Bo wszyscy traktują związki i nas bardzo "lekko" a tłumaczą się jednakowo pokrętnie... Wszyscy nie odpisują, nie oddzwaniają, milczą godzinami, dniami, tygodniami, a my wszystkie siedzimy, czekamy, myślimy, płaczemy... Za co nas to wszystko spotyka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik1212
Czy to możliwe żeby konto założył niedawno a jego strona była odwiedzana aż 1500 razy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym portalem mam same negatywne doświadczenie, sądziłam, że on bedzie moim ostatnim "przypadkiem",ale już tym trafionym... na zawsze... fakt, On jest przystojny, ale cóż... zawsze gdzies musi tkwić jakis knyf.... Kasik, Ty także masz konto na sympatii? :) Ja już tam raczej nie wróce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik1212
Tak mam konto ale bez zdjęcia i bez aktywacji więc tylko obserwować mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Kasik, to mozliwe, jak ktoś jest nowy na tym portalu, to wyświetla sie jakoś na początku wyszukiwania w wyszukiwarce ogólnej. Nie mógł miec wczesniej tego konta, bo sprawdzałam kilka dni temu, poza tym, w księdze gości jest powitalny wpis z 17 czerwca 2010, a ten wpis jest od admina i pojawia sie zaraz po założeniu konta... Rozstawał się ze mną w spazmach płaczu, myślałam, że nawet jeśli mnie nie kocha, to jakoś przeżyje to rozstanie, a on? Juz szuka nowej.... ja pier***** jestem w szoku, totalnym szoku, niecały miesiąć k****!!!!!!!!!!!!! A ja chciałam umrzeć, żeby nie czuć bólu tej miłości do niego!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minima ja byłam przekonana, że F. pomimo swojego trudnego charakteru, jest wrażłiwym facetem, po którym takie sprawy nie spływają...W ostatniej rozmowie na GG już po roztsaniu, napisała mi, że na pewnym poziomie wrażłiwości, człowiek cierpi nie tylko wtedy gdy został skrzywdzony, ale też wted, gdy sam kogoś skrzywdził... A on juz sie widac pozbierał, ale sie spodziewałam tego, bo jak wspomniałam wcześniej, po rozstaniu z poprzednią laską, też szybko sie tam aktywował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Naprawdę, brak słów... a jesli na tych portalach randkowych są tylko "tacy", to ja już chyba zawsze będę sama... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja już się totalnie pogubiłam. Wczoraj mój eks przekazał mi przez wspólnego kolegę mój polar, bo niedługo wyjeżdzam, więc będzie mi potrzebny, to go poprosiłam żeby mi oddał, bo u niego zostawiłam. Polar zapakował w taką wielką papierową torbę. Od wczoraj stała w pokoju nieruszana przeze mnie. Dziś wyciągam polar, a tam pod spodem bukiecik czerwonych róż... Co to ma oznaczać? Co ja mam sobie myśleć? Co mam z tym zrobić? Ja już nic nie kumam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiątka Wiesz co..zadzwoń do niego i zapytaj wprost co to ma znaczyć...Podziękuj za polar i zapytaj o ten bukiet, zapewne usłyszysz jakąś kretyńską odpowiedź, że to wyraz jego uczuć do Ciebie itp, ale może wtedy przy okazji popros go, aby nie czynił takich gestów względem Ciebie, jesli nie zamierza dalej nic z tym robić, bo Ty nie odbierasz tego tak lekko, dla Ciebie to znaczy 100 razy więcej niż dla niego. BYc może dął Ci te kwiaty, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, podobnie mogło być z tym nocnym miłosnym wyznaniem. Ale jeśli robi z takich powodów, to uwierz,że robi to bardziej dla siebie, niż dla Ciebie...Nie zastanawiaj sie, tlyko dzwoń. Minima Ja naprawde mam duże doświadczenie w internetowych znajomościach...ja nie wiem co jest nie tak z tymi ludźmi - facetami, ale kazdy okazywał się jakiś problematyczny, albo spotykałam zwyczajnych poszukiwaczy przygód, z czego każdy z nich był w dodatku patologicznym kłamcą. Jedynie F. był inny, taki zaangażowany, pełen życia i zapału aby coś stworzyć ze mną, ale cóż...entuzjazm minął po około 5 tygodniach, a potem to juz wiecie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie moge z tym dojść do ładu....nie wierze, przecież to człowiek z zasadami, wrażliwy - takim go załam.Wiem, że w tej chwili jest wolny i może robić co chce, ale czy ja naprawdę tak niewiele dla niego znaczyłam, że już jest gotowy wchodzić w coś nowego? Nie, to się nie dzieje...Przeżywam coś strasznego, czuje sie nikim...jakby mnie po prostu wykasował, wylogował ze swojej pamięci i wyrzucił...to okropne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri, ja myślę, że on nie wykasował Cię z pamięci, na pewno nie jesteś dla niego nikim. Jednak, jak to same się przekonałyśmy, oni bardzo szybko otzrąsają się po rozstaniu. A może takimi szybkimi poszukiwaniami starają się zagłuszyć w sobie tęsknotę. Juz sama nie wiem, bo przez te zawirowania mam w głowie bałagan i chyba zaczynam ich trochę wybielać. Ale nie możesz przez to myślec o sobie źle. Tobą kierują piękne uczucia, bo Ty kochasz, to on (tak samo jak mój) powienien się wstydzić. Trzymaj się. Co do Twojej rady, wiesz, ja się boję zadzwonić. Bo cokolwiek by nie odpowiedział na pytanie o bukiet, to ja już jestem przerażona. Jakby powiedział, że to tylko z sympatii - to bym się załamała, jak tylko przeprosinowo - też, jak by powiedział, że kocha, ale nie może ze mną być - jeszcze bardziej bym się rozsypała. Ale gdyby powiedział, ze kocha i chce ze mną być - to bym się rozpłakała, ale nie ze szczęścia, tylko dlatego, że coś we mnie krzyczy nie, właśnie dlatego, że tak szybko szukał ukojenia w ramionach innych. Nie umiałabym chyba wybaczyć. Dlatego nie wiem, czy mam to wyjaśniać od razu, jak radzisz, czy też zdać się na bieg czasu (gubiąc się w strasznych domysłach "co autor miał na myśli")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak...jakąkolwiek odpowiedź byś usłyszała, nie ustaysfakcjonuje Cie. jesli potrafisz zbyć milczeniem ten bukiecik, to zrób tak, tak byłoby najlepiej. Jeśli facet jest myślący, powinien prawidłowo odczytać te milcząca reakcję i dac spokój. ale faceci sa naprawdę jeb***** więc możesz spodizewac się kolejnego aktu oddania i "miłości" z jego strony. A co do mojego eks, boli mnie bardziej chyba rozczarowanie jakiego odznałam jego osobą, niż jego obecnośc na tym portalu, bo z doświadczenia na tych portalach, wiem, że wielkie g*** z tego wychodzi, choc my się poznalismy własnie tam, ale rezultaty nalezy oceniac obiektywnie, a one sa takie, że nie wyszło i już:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Nieee.... niedość, że miałam takie zamieszanie w głowie i takie okropne dołki, to spotkałam się dziś z Romeo i teraz to ja już w ogóle nie wiem, co mam myśleć, jak się zachowywać i co czuć..... :-( Koszmar jakiś. Po co oni wszyscy nam to robią???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taa, na tych portalach randkowych sa rzeczywiscie zawsze jacys problematyczni faceci. U mnie znowu jest inaczej, to ja nie chce sie angazowac, dzisiaj dowiedzialam sie od kumpeli ze on w pracy jakis miesiac temu tulil sie do kolezanek , wiesz ona tak powiedziala ze on chyba ma chcice po mnie i tuli sie do innych, echh, mowie, u nas jest odwrotnie, bo ja kazde jego slowo i kazdy plan dziele na polowe i jeszcze raz na polowe, nie tak latwo po tym wszystkim uwierzyc wiec ja nie angazuje sie w to na razie, a co z tego bedzie zobaczymy, jak juz pisalam wczesniej to ja sie asekuruje, to ja predzej jestem za przyjaznia i sexem, on chce zwiazku, wiadomo ze go kocham ale.. no wlasnie, za duzo bylo bolu itd, ja teraz do tego podchodze mniej powaznie niz kiedys, milo spedzamy czas, bawimy sie, jutro tez randka, ja poki co, poki nie posplacamy tych kredytow nie mysle tak na serio i skonczy sie pewnie tak, ze to on bedzie mnie przekonywal do zaangazowania sie, Kafeterianko, moze sprobuj sie troche zdystansowac od niego tak jak ja to zrobilam, nie powiem bo bym sklamala ze to ciezko jest, u mnie nie jest ciezko, jest dystans jest szacunek a tego wymagam przede wszystkim ale jest tez cudowny sex ktory daje mi mnostwo przyjemnosci, tak wiec dziewczyny Kochane na luzie i do przodu, nie warto planowac bo zycie samo sie ulozy, Aneri faceci tak maja, tak jak mowilam moj sie tulil do innych, oni po prostu szukaja sexu, tego im brakuje, w drugiej kolejnosci rozmowy itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, Ja czuję się fatalnie. Czuję jakbym przegrała walkę z tym wszystkim, z tymi uczuciami które mną targają. Jestem jak duch, cień człowieka. Nie chce mi się jeść, nie chce mi się nawet gadać. Kładę się wcześnie spać żeby dzień jak najszybciej się kończył...Chciałabym wierzyć, że to cierpienie ma jakiś głębszy sens i cel.. ale póki co ciężko mi w uwierzyć. Aneri pisała tu o tym co ja też dokładnie odczuwam. Strach przed zapomnieniem. Boimy się zapomnieć i stracić zupełnie to co nam zostało, boimy się bo to jakby umniejsza cały sens tego uczucia. Ja jednak przez to co ostatnio przechodzę do wniosku, że chyba lepiej jest zapomnieć. Nie mówię że to się "da po prostu zrobić" ale jeśli to następuje to nie hamować tego. Wczoraj był pierwszy dzień kiedy nie płakałam przed snem. Pomyślałam sobie w duszy że chyba na tym polega życie, że trzeba pogodzić się z pewnymi faktami, przyjąć to co daje nam los. Jeżeli chodzi o portale randkowe a przynajmniej ten o którym ja myślę to Aneri niepotrzebnie się tak przejmujesz. Życzę mu powodzenia w szukaniu tam "kogokolwiek" a już na pewno nie miłości jego życia. Ja też próbowałam kiedyś i KAŻDY którego tam poznałam na koniec i tak okazywał się dupkiem. A on... no cóż chyba jest też w tym trochę racji że to taka próba zagłuszenia tego co w głowie. Tak jak tu kiedyś pisałam, mężczyźni nie przejmują się tak jak my inaczej podchodzą do kwestii rozstania. Ostatnie dni mnie załamały... czuję się strasznie i nie wiem już co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drożdżyku Nie wiesz nawet jak ja doskonale Cie rozumiem, ile miałam takich dni, kiedy marzyłam aby sie juz skończył, bo już i tak nic mnie w nim nie czeka. Myslałaś może o pomocy psychologa? Jeśli ten stan utrzymuje sie dłuższy czas, a w Twoim przypadku właśnie tak sie dzieje, to warto to rozważyć. ja chodziłam do psychologa - właśnie dlatego, że nie potrafiłam sobie pomóc po pewnym rozstaniu wiele lat temu i muszę przyznać, że te wizyty mi pomogły. Oczywiscie dużo zależy od Ciebie i tak naprawdę finalnie wszystko zależy od Ciebie, ale czasem ktoś po prostu musi nas popchnąc do przodu, uswiadomić pewne fakty i pomóc zrozumieć sens tego oc nas spotyka... Co do portali - cóż...ja tam właśnie poznałam F., a skoro tam sa same beznadziejne przypadki, to pewnie ja też się do nich zaliczam:) Wiem tez jak wyglądaja kontakty z innymi osobami w tych miejscach i znalezienie tam osoby, z która spotkamy sie więcej niż 3 razy juz graniczy z cudem. ja myslałam, że nasze spotkanie i związek jest cudem, bo przeciez znaliśmy z netu. Ale zawsze miałam jakies przeczucie, świadomość tymczasowości tego związku, choć z drugiej strony chciałam, aby to był juz TEN na zawsze... pamiętam siebie jeszcze sprzed wielu lat wstecz, kiedy tez cierpiałam i zostalam opuszczona przez moich "dobrych znajomych". Wtedy ukojenie znalazłam w ksiązkach, one choć zawsze lubiłam czytać, wtedy chyba dały mi więcej niż kiedykolwiek, dużo czytałam nt. depresji, sensu życia, literaturę norweską, która w bardzo charakterystyczny sposób podchodzi do codziennych problemów ludzkich nie nadajac im właściwie żadnego kształtu ani emocji... To mnie wtedy ukształtowało, było przełomem w rozwoju mojej osoby. Antiochia, ja chyba nie potrafiłabym się zdobyć na taki układ, to sa półśrodki, które prowadzą donikąd, ale najważniejsze, że Ty czujesz się spełniona w nim. Choć to przytulanie do koleżanek w pracy bardzo by mnie zjeżyło!!! Ja cały czas mam w głowie postepek F. Jak mam to rozumieć, jak można tak szybko "zapomnieć".... Kiedy widze go na tym portalu, to po prostu jakby to nie był on...Teraz inna będzie go miała... dla innej będzie słodki i patrzył na nią z takim ozywieniem, jak nigdyś na mnie. Jak to boli, a przeciez miał taką depresję, wiem, że nie udawał...zamierza szukac kogoś w takim stanie? Nic nie rouzmiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamiatka
DZiewczyny, wczoraj długo nie mogłam zasnąć i tysiąc myśli przelatywało mi przez głowę. Nie mogę się wziąć w garść, a jeszcze te zachowania mojego byłego dodatkowo mnie rozwalają. Ale pomyślałam sobie, że kiedy ja przewracam się niespokojnie z boku na bok w łóżku, gdzieś tam w różnych stronach Polski (i nie tylko:) ) są dziewczyny, które mnie rozumieją, które przeżywaja to samo. Które po trosze znają moją historię, a ja znam ich. I sobie zwizualizowałam wszystkie nas porozrzucane na mapie i kręcące się niespokojnie przez sen i chyba mnie to uspokoiło, bo zasnęłam:) Dzięki Dziewczyny, że jesteście:) A tak w ogóle, to nie wiem, co ustaliłyście z Waszym wakacyjnym spotkaniem, ale ja bym się do Was chętnie przyłączyła:) Drożdżyk - trzymaj się, wiem, ze to niełatwe, może rzeczywiście, tak jak pisze Aneri, psycholog to dobry pomysł. Sama się nad tym zastanawiałam, bo myślę, ze warto wygadac się komuś i posłuchac kogoś, kto jest obiektywny. Ja zwierzając się np. przyjaciółce miałam czasem wrażenie, że mówi to, co ja bym chciała usłyszeć, a nie to , jak naprawdę jest. Oczywiście robi to z dobrego serca. Ale przez to zaczęłam się zastanawiać nad spotkaniem z psychologiem. Róże od eks stoją w wazonie, patrzę na nie i myślę, że są jakieś takie absurdalne w tej całej mojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiątko Mnie tez bardzo pomogła obecność na tym portalu, serio. Nie spodziewałam sie, że znajdę pomoc na necie wśród obcych mi tak naprawde osób. Ja już w tej chwili nie cierpie na bezsenność, ale musze brac tabletki nasenne, bo od zerwania nie mogłam spać ani jeśc. Teraz jest lepiej, ale do doskonałości jeszcze daleko.... Co do spotkania, to ja jestem chetna i gotowa, aby się z Wami zoabczyć:) Z urlopem tez nie miałabym problemu jakby co... Spotkanie zaproponowała chyba Minima, o ile dobrze sobie przypominam, podałam wcześniej maila kontaktowego, teraz go przypomnę: aneri29@interia.eu. Logistycznie na pewno jakoś byśmy dały radę rozwiązac problem miejsca, ja jestem z Poznania:) Pamiątko, róże zwiędną od byłego zwiędną tak szybko jak trwałośc jego deklaracji miłosnych, potraktuj je jak coś ulotnego i co istnieje równie krótko jak owe kwiaty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minima A co sie wydarzyło podczas spotkania z Romeo? Mam nadzieje, że nie zaczął mieszać Ci w głowie... Pisałaś wcześniej, że jest Ci winien jakąs sume pieniędzy...Może naciskaj na niego, aby je oddał, bo tak będziesz narażona na kontakty z nim. Z tego co czytałam, przypadek tego kolesia jest już w ogóle beznadziejny. Co za chora sytuacja...Była żona/dziewczyna w ciązy z drugim dzieckiem... okazuje sie to po rozstaniu, a on jak gdyby nigdy nic decyduje sie na związek z była, bo będa mieli dziecko... Tez mi powód...Uwierz mi, że i tak z nia nie będzie, tylko nie daj sobie mieszac w głowie, bo jemu sie po jakims czasie coś przypomni, odnowi dawne emocje i spróbuje uderzyć w Twoim kierunku w chwilach kryzysu..Kretyn!! Do mnie odezwał sie wczoraj mój były, ale taki inny, nie ten BYŁY, z tamtym byłam zanim poznałam F. Zadzwonił od mnie i zaproponiowął odnowienie naszych "bliskich"relacji, skoro znowu jestem wolna. Debil, idiota, skąd sie biora ci ludzie na swiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od wczoraj załapałam takiego doła ze nawet w tramwaju sie poplakałam... kurde !! jak teraz odejde bede miała zawalone całe wakacje bo wiem jak sie bede czuła ;( jak zostane dalej w tym co jestem nie wiem jak to sie zakonczy i jest duze ryzyko ze pozniej bede cierpiała przeciez to jakis koszmar próbuje sie dystansować naprawde próbuje ale kiepsko mi to wychodzi tzn przed nim nawet dobrze udaje ale przed sama soba mi totalnie nie wychodzi ;(( a on fakt napisze do mnie itp ale np woli spotkac sie z kolega niz ze mna..... życie jest straszne i nie wiem co takiego zrobilam ze mnie to ciagle spotyka ;(( a dzis to sie chyba gorzej czuje niz podczas naszej rozłaki.... sama nie wiem chyba sie oszukuje ze wystaczy mi przyjazn przeciez ja tak nie umiem :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko Argument wakacji jest chybiony jest jak jasna cholera!!! To fałszywa motywacja...Chcesz utrzymac to co jest (w jakiejkolwiek postaci), aby wakacje były udane? A z nim tez będą udane? A teraz Twoje dni sa udane? ja w marcu pokłóciłam sie ze swoim byłym... Myslałam, że ze mną zerwie, nie zerwał, zdecydowaliśmy sie być razem dalej do maja oczywiście jak sie potem okazało. Tez sobie myślałam, że nie chce spędzić samotnie wakacji, zwłaszcza, że wstępnie mieliśmy już jakies plany no i miałam nadzieję, ze jakoś to sie wszystko poukłada...F. ma trudny charakter, ja to akceptowałam, postanowiłam się starać jeszcze bardziej, ale w rezultacie okazało sie, że nic sie nie ułożyło, F. mnie nie pokochał i zerwał ze mną na początku wakacji:) A w międzyczasie tez zapewniał mi takie jazdy z powodu swoich zyciowych problemów, że radości i zadowolenia z tego związku nie miałam żadnej.... Jeśli kierują Tobą takie argumenty, to już przegrałas... W dodatku, sama dochodzisz do wniosku, że przyjaźń nie wystarczy...Pomysl jak będa wyglądały Twoje wakacje, gdy on jednak wybierze np wypoczynek ze znajmymi, czy z wypad z kumplem, zamiast z Toba, bo przeciez nic oficjalnie was nie łączy, tylko "przyjaźń" i bądź pewna, że on będzie często używał tego argumentu, a Ty nawet nie będziesz mogła miec do niego pretensji, bo o co?Przeciez nie będziecie w związku, a Ty wiedziałaś na co sie godzisz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co mam ochote wylac kawe na ławe powiedziec wszystko co czuje a on juz niech zrobi z tym co chce macie racje takie cos nie ma sensu bo ja sie wcale lepiej teraz nie czuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko ja myśle, że z twojej strony przyjaźń z nim jest niczym innym, jak tylko próba zatrzymania go - w jakiejkolwiek dostępnej formie... Nie chcesz ostatecznie zatrzasnąc za sobą drzwi, on dodatkowo utrzymuje Cię w stanie niepewności. ja uważam, że takie stany przejściowe nie doprowadzą do reaktywacji związku, nie wierze, że z przyjaźni na nowo zrodzi sie związek, w ogóle nie rozumiem takich układów i nigdy w takim nie byłam. Wprawdzie cierpiałam bardzo po rozstaniach, ale na coś takiego nie zdecydowałabym się... Raz czegoś takiego spróbowałam i wiem, że nic z tego nie wyjdzie. Potem bedzie jeszcze gorzej - dla Ciebie, a on bedzie miał to co chce, to co zapewni mu wygode...ma Ciebie, ale tak nparawde bez konkretnych zobowiązań i zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanko mam
Sledze topik od jakiegos czasu, i widze ze niektore dziewczyny siedza tu niemal non stop. chcialam was zapytac czy dzielicie sie tymi problemami z jakimis osobami z waszego otoczenia, czy macie wsparcie w kolezankach, czy rozmawiacie o tym z rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos zupelnie nowego
I mnie zostawil chlopak kilka miesiecy temu po kilkuletnim zwiazku. Niby bylo dobrze, ale jednak nie bylo. Troche chyba jednak na moje wlasne zyczenie. Bo mimo ze kochalam, to mialam rozne watpliwosci co do naszej wspolnej przyszlosci, watpliwosci ktorych on nie rozwiewal, wiec chyba jakos podswiadomie dazylam do konfliktu, i kiedy pewnego dnia powiedzial: to koniec, nic juz z tego nie bedzie, odchodze, poczulam najpierw ulge, ale po kilku dniach wpadlam w ten straszny stan, ktory opisuje tak wiele z was. Tesknota, poczucie winy, nieprzespane noce, lzy, i te wszystkie rzeczy. Na poczatku probowalam go sprowokowac do powrotu. Pisze ze sprowokowac, bo nie prosilam zeby wrocil, ale dalam mu znak ze dla mnie to jeszcze wcale nie musi oznaczac ze to rzeczywiscie koniec. Ale on sie zaparl, zachowywal sie tak jakbym nic dla niego nie znaczyla, twierdzil ze o powrocie nie ma mowy, ze moge sobie zaczac ukladac zycie po swojemu zamiast tracic czas na niego. wiec odpuscilam, zaczelam sie oswajac z mysla ze juz nigdy nie bedziemy razem. I prawie sie oswoilam, zdolalam sama siebie przekonac ze to nie ma sensu. Az tu nagle, dzis rano niespodzianka. On chce wrocic. Twierdzi ze popelnil ogromny blad, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, ze przemyslal wiele spraw, prosi zebym dala mu szanse. I co ja mam teraz robic? Na jego wlasne zyczenie, znalazlam sobie na swoj wlasny uzytek 1000 powodow dla ktorych ten zwiazek nie ma sensu, przekonywalam sama siebie ze dobrze sie stalo ze sie rozstalismy, uwierzylam w to. Trudno mi tak nagle teraz zaczac myslec inaczej o 180 stopni. Ehh, to zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko, ja myślę, że wylanie kawy na ławę to dobry pomysł. A może on potrezbuje takiego kopniaka i jak mu powiesz wóz albo przewóz to się ocknie i zacznie myśleć, że naprawde może coś pięknego stracić. A co do wakacji to ja też jak mój ze mną zerwał bałam się ich, przerażała mnie martwa wakacyjna perspektywa. Ale można sobie jakoś z tym radzić. Jednka rozumiem Cię, bo samotność jest czasem nie do zniesienia, podczas gdy wszyscy cieszą się ze słońca. uśmiechają się, ale przecież to słońce świeci i dla nas!!! Aneri, a skąd ten Twój byly wie, że jesteś już wolna? Utrzymujecie kontakt? Takie pytanko mam - nie siedzimy tu non stop, ale często zaglądamy, bo myślę, że jakoś zżyłyśmy się ze sobą. Ja mam bliskie osoby, z którymi mogę pogadać, ale czasem jest tak, jak pisałam wyżej, że obiektywna radę prędzej można uzyskać od osób, które nie znają Cię na wskroś. Poza ym wiąze nas tutaj ten sam temat, te same stany przeżywamy, a wymiana doświadczeń pomaga... cos zupelnie nowego - coś mu już odpowiedziałaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos zupelnie nowego
Nie odpowiedzialam na razie, on to napisal w sms-ie. No bo co ja mam o tym myslec? Jeszcze calkiem niedawno byl taki stanowczy, mowiac ze nie widzi sensu i zadnej nadziei dla tego zwiazku, poczulam sie jak zabawka. Mam mu napisac, czy aby na pewno dobrze sie namyslil, czy co. Skoro wtedy byl taki pewien ze dobrze robi odchodzac, to skad mam miec pewnosc ze za jakis czas znowu mu sie nie odwidzi? A ja juz nie chce przechodzic tego koszmaru po rozstaniu, ktory przechodzilam niedawno, bo czuje ze nastepnym razem zwariuje. Problem tylko w tym, ze ja go kocham, ale po prostu nie jestem pewna motywacji jego zachowania teraz. Moze po prostu zatesknil, brakuje mu kogos bliskiego, bo sie przez te lata przyzwyczail ze ciagle jest ktos obok niego. A wrocimy do siebie, wrocic codzienne zycie, razem z jego dobrymi i tymi mniej przyjemnymi aspektami, i moze znowu dojdzie do wniosku ze go to przerasta. Wolalabym nigdy nie dostac tego smsa. Napisalam tu takze zeby dziewczynom, ktore czekaja na powrot swojego bylego dodac troche otuchy. Jak widac, nawet jesli sytuacja wyglada zupelnie beznadziejnie, czasem zycie moze nas zaskoczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×