Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Jestem już u kresu wytrzymałości psychicznej, boje sie zasnąc, bo wiem, że obudze sie o 4 rano z lękami, boję sie tez obudzić, bo nie mam siły podnieśc sie z łózka. W ciagu tygodnia schudłam chyba 5 kg, nie mam nawet fizycznie siły, aby normalnie funkcjonować. A co najgorsze, uświadomiłam sobie, że jestem zupełnie sama. Rok temu przeprowadziłam sie do innego miasta, chciałam tej zmiany, wtedy nie znałam jego, ale poznalismy sie po około 4 miesiącach od moje przeprowadzki. Kazdy dzien razem, cudownie, przez kilka tygodni, a potem jego jazdy....depresja, ja mu pomagałam jak mogłam, a teraz sama jestem w czarnej dziurze. W dodoatku to upokorzenie, związane z jego "wyznaniem", niby wiedziałam, że tak jest, bo wczesniej rozmawialismy na ten temat, powiedział, że nie darzy mnie jakims wielkim uczuciem, co nie oznacza tez, że jestem mu obojętna....Ale ja nie zdecydowałam sie wówczas wyznac mu, że już zdązyłam go pokochać. Mój błąd? Może?Ale miałam nadzieję, że pokocha mnie potem. Stało sie inaczej...W końcu nie wytrzymał napiecia i wyrzutów sumienia, czuł, że wykorzystuje mnie, bo ja dawałam z siebie wszystko, mógł liczyć na mnie, bo zawsze miał doła, zawsze był przygnebiony i miał setki różnych problemów. A ja byłam jego jedynym wsparciem i przyjacielem - sam to zreszta powiedział podczas naszej ostatniej rozmowy...Najgorsze sa te słowa, które cały czas - traktowął mnie potem jak przyjaciela i kumpla, a nie jak kobiete...Zadaje sobie naiwne pytanie, dlaczego nie kochał mnie...W jego życiu były dwie inne, które kochał, więc w ogóle zdolny do miłości jest, ale nie obdarzył ją mnie. Jestem już naprawde na skraju załamania nerwowego, powstrzymuję sie, aby nie wziąc L4, ale wiem, że wtedy zakopałabym sie już w ogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, cieszę się, że topik nie umarł. Zaglądałam tu prawie codziennie, ale jakoś nie wiedziałam, co napisać, bo popadałam ze skrajności w skrajność, zreszta do tej pory miotam się sama ze sobą. Minima, bardzo Ci zazdroszczę tego, że jesteś wyleczona i nie rozpamiętujesz. Ja czekam na taki stan z utesknieniem. Majutek, bardzo Ci współczuję. Ja też ostatnio dowiedziałam się od jednego znajomego, który niby próbował mnie pocieszyć, że dwa miesiące temu widział w knajpie mojego ex jak czule tańczył z jakąś laską. Przytulali się podobno i całowali. Szok! Ze mnie robił strasznie złą kobietę, mimo że nie miał powodu, w wyobraźni widział jak go zdradzam ze wszystkimi. Przy rozstaniu powiedział, że on mnie nigdy nie zdradził i ja mu w to wierzyłam. Szkoda słów. Ale powiedział mi to znajomy, który nigdy za nim nie przepadał, za to chyba na mnie miał oko, więc nie wiem - tak jak sugerje Drożdżyk - czy jest to w 100% pewne. Drożdżyk, ja tak jak Ty czuję się nieco lepiej, na brak zajęć nie moge narzekać, pracy mam strasznie dużo, zawsze mogę liczyć na najbliższych przyjaciół, ale nie mogę przestać o nim myśleć... W dodatku spotkałam go 2 tygodnie temu. Był pijany i bełkotał, że mnie kocha, że mam wrócić, że był idiotą. Namieszało mi to w głowie. Po tym wszytskim chciałam się spotkać i wszystko sobie wyjaśnić - on nie chciał, jakby strasznie się bał. Tylko czego? W każdym razie już wiem, że to koniec i nie chcę mieć z nim żadnych kontaktów, choć wiem, że to będzie trudno go nie spotkać... Aneri, każda z nas to przechodziła. Ja też schudłam 5 kilo w ciągu tygodnia, wyglądałam jak trup, podkrążone, czerwone oczy, trzęsące się ręce. Nie mogłam spać, jeść, nic nie miało sensu. Bardzo dużo mi dało to, że miałam ogrom pracy, to naprawdę mobilizuje żeby wyjść z łóżka, więc nie bierz zolnienia, bo ciężko Ci będzie wygrzebać się z pościeli. A ten stan powoli, bo powoli, ale łagodnieje, rozmywa się. Bardzo mi pomogło to forum i ten topik (dzięki Dziewczyny!), wiedziałam, ze nie jestem sama i nie tylko ja coś takiego odczuwam. Razem łatwiej. Więc pisz tu Aneri, kiedy Ci będzie źle (tak samo mi napisała Kafaterianka, jak się pierwszy raz tu odezwałam) Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneri30 Każda z nas tu na forum doskonale zna stan który opisujesz. Ja nawet nie chcę wspominać tych najgorszych dni bo szczerze różne myśli chodziły mi po głowie. Z perspektywy wiem że wiele tych łez, tych nieprzespanych nocy nauczyło mnie czegoś, absurdalnie, dało mi siłę. Bo czasami trzeba osiągnąć totalne dno żeby móc się w końcu odbić. Co do tego co powiedział Ci Twój facet. Powiem tak - oni sami często nie wiedzą co to właściwie jest co czują. Najczęściej właśnie przekonują się o tym kiedy tracą to osobę. Druga rzecz, że Ty poświęcałaś się dla niego, robiłaś wszystko, byłaś zawsze kiedy Cię potrzebował. Ja patrząc z perspektywy żałuję, bo też taka byłam. Potrafiłam całe swoje życie "poświęcić" dla niego i dla jego szczęścia. Wiem, że nigdy już tego błędu z żadnym mężczyzną nie popełnię. Bo w związku musisz czuć się spełniona i wolna a nie jakbyś była zbawicielem świata. Kolejna rzecz to taka i pisałyśmy tu o tym wielokrotnie, że faceci są w większości niedojrzali i nieodpowiedzialni. Dorastają do pewnych wniosków dużo później , czasami - za późno i budzą się tacy po 30-tce z ręką w nocniku bez pomysły na życie, bez partnerki, miłości...ale to już ich życie ich decyzja. Uwierz mi to nie jest Twój problem, że on odszedł - to jest jego problem. Na dobrą sprawę to on wziął na siebie ten ciężar odpowiedzialności za tą podjętą decyzję. Ty jesteś jej ofiarą. Wiem doskonale co czujesz bo przechodziłam to samo, i na to nie ma rady, to trzeba przejść po prostu i powie Ci to każda z dziewczyn które tu pisały. Ważne żebyś wyciągnęła jakieś wnioski na przyszłość z tego, jakąś naukę, zmieniła siebie na lepsze. Ja bardzo wiele zrozumiałam i sporo rzeczy udało mi się zmienić i jakimś sensie za to mojemu byłemu mogę być wdzięczna bo nie dostrzegłabym pewnych rzeczy gdyby nie to co się wydarzyło. Nie będę Ci mówić głowa do góry bo wiem że w takich chwilach to nic nie znaczy, ale wierz mi, że z każdym dniem będzie lepiej. Aż w końcu pogodzisz się jakoś z tym. Bo człowiek jest tak skonstruowany że to co mu się zdarza zawsze jest w stanie przezwyciężyć. Jeśli będzie to dla Ciebie ulgą to pisz tutaj jak się czujesz, jakie masz przemyślenia. W końcu po to ten temat powstał. Fakt że przymarł, ale to tylko dlatego że większość z nas które się tu udzielały radzą sobie już jakoś i "nie potrzebują forumowej terapii" ;-) Tak będzie i z Tobą - zobaczysz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D'Cay
Czytam wasze posty i utwierdzam się w przekonaniu, że ta cholerna emocjonalność, jaką obdarzone są przez naturę kobiety, jest dla nas ogromnym ciężarem. Wśród moich znajomych nie znam niestety ani jednego faceta, który cierpiałby porównywalnie do kobiet w chwili kryzysu w związkach. Nie chcę tu rzecz jasna generalizować, bo są wyjątki, ale jednak kobiety jakby cierpiały dłużej. Ja jestem w "związku"- choć nie wiem czy to dobre słowo- dla tego człowieka zrobiłabym wiele. Byłam gotowa wyjechać za granicę razem z nim, zostawiając najbliższą rodzinę i znajomych, czyli jedyne moje wsparcie. Ale teraz widzę, że mogę wyrządzić sobie krzywdę, rzucając wszystko dla kogoś, kto traktuje mnie jak "zapychacz wolnego czasu". Takie mam wrażenie od paru miesięcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My oboje jesteśmy po 30-ce, tzn ja 32, a on 31. W czasie ostatniej rozmowy powiedział we łzach, że jest bardzo niedojrzały.... Płakał, dostał histerii, targedia, nawet wtedy myslałam o nim, a nie o sobie, uspokajałam go, choć byłam przerażona jego stanem. Miałam jeszcze nadzieje, że odwoła wszystko i powie, żebym z nim została, ale po jakims czasie oprzytomniał i pozostał przy swoim. A ja zrobiłabym dla niego wszystko.... Zabija mnie mysl, że może związac sie z inną, że dla niej bedzie inny, nie taki "trudny" jak był przy mnie. Choc wiem doskonale, że ludzie sie nie zmieniają, są zawsze tacy sami, niezaleznie od osoby obok...Ale to jest mimo wszystko upokarzające, że mnie nie kochał....a z czasem przestał nawet traktowac jak kobiete.... To jest trauma na całe życie...Wole sobie wszystko tłumaczyć jego stanem psychiki, emocjonalnym rozchwianiem....a nie tym, że ja byłam beznadziejna i może wcale tak naprawde mu sie nie podobałam, a był ze mna, bo on po prostu zawsze ma potrzebe być w jakimś związku. Te pytania pozostaną już bez odpowiedzi, bo nie mamy z sobą kontaktu. Może mu wstyd, może woli pozostawić to wszystko takim jakim jest, ja nie będe go szukac. Jak raz sie odezwie, to będę tego oczekiwac tego częsciej, więc po co..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jones 23
cześć. nie umiem ogarnąć tego co się stało. staram się ze wszystkich sił to zrozumieć, ale nie potrafię... 2 dni temu P. powiedział, że nie ma miejsca dla mnie w swoim życiu. tak po prostu, wszedł do pokoju i to powiedział, że musi zmienić swoje życie. dzień wcześniej, dostałam od niego bukiet kwiatów, uśmiechał się do mnie. a następnego dnia taka wiadomość. żadnych konkretnych wyjaśnień, nic. teraz muszę się wyprowadzić z naszego wspólnego mieszkania, wczoraj udało mi się na szybkiego znaleźć nowe, ale mogę się tam dopiero za 2 tygodnie wprowadzić. pomagałam mu, wspierałam, starałam się, przez pewien czas nas utrzymywałam kiedy nie mógł znaleźć pracy, pomimo tego że studiuję. wkurzało mnie tylko, że pomimo tego że nie pracował nie miał czasu dla mnie. płakać mi się chce od tego wszystkiego. w ciągu jednej minuty zmieniło się wszystko w moim życiu, jestem sama w innym mieście, nie mam już do kogo wracać, nikt na mnie nie czeka, nie mam już swojego miejsca. staram się o tym nie myśleć, ale nie umiem. jak człowiek, który mówił jeszcze parę dni temu że mnie kocha mógł zrobić coś takiego... mieszkaliśmy razem 2 lata, były gorsze i lepsze momenty,myślałam że go znam, zaufałam mu... nie wiem co dalej będzie. cholernie mi źle z tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to doskonale rozumiem...Właśnie zrozumiałam, że jestem sama, tak jak Ty. Moge na weekendy jechac do domu, ale to tylko przypomina mi te wielką zmiane, jaka zaszła w moim życiu. Wszystkie weekendy spędzaliśmy razem, a teraz.... czuje sie odrzucona, samotna, mam depresję, lęki... Podobno z czasem jest lepiej, ale w moim przypadku czas zawsze rozdrapuje rany. Wczoraj czułam sie troche lepiej, a dzis znowu tak, że tylko iśc się powiesić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od osoby która to widziała Moja przyjaciółka. Nie całe 2 tyg. przed rozstaniem widziała go z jakąś laską na imprezie (pamiętam ten dzień, nie poszłam z nim bo miałam rodzinną imprezę - imieniny mamy). Mówiła że podrywał tamtą laskę, stawiał jej drinki, później pili wódkę przy stoliku i nagle zniknęli, ponoć pojechali do niej. Miała dylemat czy mi powiedzieć, czy nie bo z moim byłym też dobrze żyje. Powiedziała, że postanowiła powiedzieć, ale on akurat zerwał więc zmieniła zdanie i miała mi nic nie mówić. Teraz po 3 miesiącach nie wytrzymała dłużej i powiedziała, za co jestem jej bardzo wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneri30, jones Z całego serca współczuję Wam tego co Was spotkało i co teraz przeżywacie ponieważ pamiętam jak ja się czułam i nawet wrogowi tego nie życzę. Co więcej nic mądrego w takiej sytuacji nie da się poradzić a tym bardziej zrobić - wiem z własnego i nie tylko własnego doświadczenia. I Wy za parę miesięcy też tak będzie mówić. To po prostu trzeba przejść. Trzeba na siłę próbować zająć czas i głowę czymś innym, najlepiej zająć się pracą, w domu też koniecznie wyszukiwać sobie jakieś zajęcia. Nie hamować płaczu ( oczywiście w granicach przyzwoitości) bo on po prostu pomaga i rozładowuje napięcie wewnętrzne. Raz dziennie zrobić coś miłego dla siebie, np obejrzeć film który lubimy, przeczytać interesujący nas artykuł, pomalować paznokcie. Wizyta u fryzjera lub kosmetyczki też może się okazać zbawienna. W takich chwilach kobiety często potrzebują zaznaczyć że powien etap w ich życiu został poddany zmianie, więc i one chcą coś zmienić tak aby poczuć się w tej nowej sytuacji choć odrobinę lepiej. Będzie dobrze, jeszcze może nie dziś, nie jutro ale z czasem tak. Bądzcie silne - wierzę w Was!! Majutek24 To ja już nic nie wiem, ciężko w takie rzeczy uwierzyć i je pojąć bo jakby nie było wierzy się w tego człowieka w to co czuł, a tu takie newsy...No cóż - z drugiej strony- może w tej sytuacji tymbardziej łatwiej Ci będzie wykreślić go z życia i zamknąć ten etap. Bo jeśli coś się działo w związku to mógł usiąść i porozmawiać albo uczciwie odejść ZANIM rzucił się w ramiona innej. Ale cóż żeby odejść z klasą samemu też trzeba tą klasę mieć. Mam nadzieje że masz dużo siły i jestem pewna że wszystko Ci się ułoży. Dziewczyny piszcie co u Was. Nawet jeśli to co najgorsze za Wami, sensem tego tematu byłoby także to aby nowe osoby widzialy jakie zachodzą zmiany jak jest z czasem, może byłoby to swego rodzaju pocieszenie, a dla nas lekcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tej chwili mam inny etap rozpaczy...Coraz bardziej dociera do mnie, że nigdy nie zobaczę F., że to naprawde KONIEC!!!!! Ze już nigdy niczego nie zrobimy razem, nie przyjedzie po mnie, nie usłyszę jak sie wkurza na kierowców na drodze, nie będziemy razem żartować.... I zastanawiam się też, co on teraz robi, czy fakt, że pierwszy raz od wielu dni jest dostępny na GG znaczy, że wraca do "żywych"... To takie głupie i może infantylne, ale moje mysli krążą tylko wokół niego... Tak za nim tęsknie, że odchodze od zmysłów. Ale najbardziej nurtuje mnie czy on naprawdę w wyrachowany sposób mógł mnie wykorzystywać i jak długo miał tę świadomość... Jak powiedział, od jakiegoś czasu nie traktował mnie jak kobietę, tylko jak swojego kumpla - przyjaciela... Co za upokorzenie!!!! Moja samoocena siega w tej chwili dna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczynki :** u mnie w sumie tez nie za wesoło nie mamy ze sobą kontaktu i nie wiem co mi sie ostatnio stało ale zaczynam z każdym dniem coraz bardziej za nim tesknić :( najgorsze sa noce mam taka ochote do niego napisac ze z trudem sie powtrzymuje ale nie zrobie tego chociaz jest bardzo trudno :(( Łacze sie i przytulam kazda z osobna wiem co czujecie miłość jest trudna ale wiem ze to nasze cierpienie kiedys zostanie nam wynagrodzone jeszcze bedzie dobrze pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaczynam wątpić, czy naprawdę za to moje cierpienie spotka mnie kiedyś zasłużóna nagroda, bo przezywam taki stan nie pierwszy raz, nie jest to pierwsze tak bolesne rozstanie. Jestem po kilku związkach, więc jakieś doświadczenie już mam i też wszyscy mi powtarzali, że za moje cierpieniem i wylanymi łzami kryje się prawdziwe szczęscie i dar od losu...No i spotkałam F. Byłam pewna niemal od samego początku, że moje szczęście nadeszło, był wyjątkowy, inny, czułam magię w naszych relacjach, ale to trwało krótko, prędko dały o sobie znac jego huśtawki nastroju, jazdy psychiczne, rozchwianie emocjonalne, a potem to juz agonia.... Tylko zastanawiam się, czy dla innych też był taki jak dla mnie, czy przy innych tez objawiał te swoje jazdy... Przestaje jednak wierze, że kiedyś uda mi sie ułożyć życie. Mam 32 lata, po 30 tce trudno spotkac kogoś, a kogoś normalnego zwłaszcza... Przytulam wszystkie nieszczęśliwe i porzucone..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri Kochaniutka mam nadzieje i wierze w to ze wkróce pojawi sie ten właściwy napewno jestes fajna i mądrą dziewczyna i wielu facetom sie podobasz ja ostatnio żyje juz tylko wiarą bo nic innego mi nie pozostało jak byłam z nim żyłam przyszłoscia zastanawiałam sie co bedziemy robic w wakacje gdzie pojedziemy a teraz zyje z dnia na dzien nie ma dnia zebym nie płakała nie zasypiała i nie budziła sie z myśla o nim i sa lepsze i gorsze dni ale w każdym on mi towarzyszy ale nie wiem czemu mam w tym wszystkim jeszcze jakies pozytywne przeczucia wiem jedno musimy WIERZYĆ i sie mocno modlić a jeszcze bedzie dobrze :** Minima co u Ciebie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy byliśmy razem planowlaiśmy wakacje, a a teraz okazuje się, że ja nie mam już żadnych planów....:( Przeciez nie podepne się pod swoje zameżne koleżanki... Zreszta w tej chwili to i tak ma marginalne znaczenie, ile bym dała, zeby byc z F. i spedzić wakacje choćby w mieście, mogłabym nawet słuchac jego narzekań i marudzenia:( Tak a nim tęsknie, najgorzej wygrzebać się rano z pościeli, jak już wstanę to jakoś leci czas, wezmę tabletkę cloranxenu i jakoś sie budze do życia, ale jak długo to będzie trwało, z dnia na dzien jest gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jones 23
Cześć Kochane wyjechałam, spakowałam się i wyjechałam. chyba to było najlepsze wyjście. korci mnie strasznie, żeby do niego napisać. żeby zmienił zdanie,żeby mu powiedzieć jak mnie to wszystko strasznie w środku gniecie i jak mi źle bez niego, pomimo wszystko... staram się o tym nie myśleć, ale kompletnie mi nie wychodzi, jak kładę się do łóżka to strasznie mi pusto, i wiem że już nigdy nikt tak mnie nie będzie przytulał... nie chce mi się nic przez to wszystko. troche mi lepiej, jak to z siebie wyrzuciłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jones 23 Nie pisz do niego, to on powinien wytłumaczyc swoje chamskie zachowanie. Co to za chore akcje? Oświadcza Ci, że nie ma dla Ciebie miejsca w jego życiu i to wszystko? Nie kontaktuj sie z nim, chyba, że poprosisz o wyjasnienia, ale nie proś aby wrócił. Zrobisz ogromny błąd... Nie dość, że wyrzucił Cie z domu (do inaczej to nie wygląda), to jeszcze Ty miałabys zabiegać o jego uwage i zainteresowanie. Doskonale rozumiem Twoją smaotność, ja tez nagle zostałam sama w miescie, któe lubie i zawsze chciałam sie do niego przeprwadzić, a kiedy to sie stało i kiedy F. mnie zostawił poczułam się jak bezdomna.... Trzymaj sie i pisz jak bedzie Ci zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jones 23
Aneri30 byłam u fryzjera, kosmetyczki i na zakupach - spotkałam się ze starymi znajomymi - pomogło. ale wróciłam dziś do "domu" i nawet normalnie rozmawialiśmy. zrobiłam coś starsznego i wstydze się sama przed sobą, bo nigdy tego nie robiłam. zostawił telefon na biurku, a mnie coś podkusiło i sprawdziłam skrzynke... przeczytałam... a tam smsy, do innej dziewczyny, treści śpij słodko aniołku... zostawiłem ci prezent na klamce... wściekła jestem na siebie, a jeszcze bardziej na niego... mam jej numer, pod wpływem chwili go zachowałam... co z tym fantem zrobić... czuję się starsznie podle, a jego mam ochote zakopac po szyję w mrowisku w środku lasu i tak zostawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siemka. ;* u mnie było tak,że byłam z chłopakiem 3 miesiące,pierwszy miesiąc był boski,zawsze razem,lecz póxniej wszystko się psuło, mówił,ze przyjedzie a nie przyjechał,za każdym razem miał inną wersję. To już przestałam się pytac czemu nie przyjeźdzał. Pisałam,że bardzo m igo brakuje,jak bardzo go kocham. On pisał to samo. PÓźniej podeszłam do niego,i zapytałam się wprost o co chodzi to powiedział,że nie ma czasu i ewidentnie było widać,że mnie zbywa. To pomyślałam sobie,że rzeczywiście go nie ma. Lecz później okazało się,że kręci z jakąś laską na boku,od miesiąca a jej wmówił,że jestem jego koleżanką że nic nas nie łączy,że nie mam u niego szans itp. Wybrał ją, to pogodziłam się z tym i rozstaliśmy się na gg oczywiście bo on nie miał odwagi mi tego w twarz powiedzieć. Po ytygodniu odezwał się,bo ta laska kopneła do brzydko mówiąć w dupe. Wybaczyłam mu,wrócił do mnie lecz ciągle nie przyjeźdzał,bo niby ''zajęty'' był. Ciągle się kłócilismy ,jakoś wogole się nie ukladało. Ciagle wiedziałam,ze mnie kłamie a nie potrafiłam powiedzieć mu ''koniec'' pisaliśmy na gg z pare dni i on mi napisał,że musi się zastanowić czy chce byc ze mną. Po paru dniach napisałam do niego czy się zastanowił napisał że tak i że chcę miec spokoj. To rozstaliśmy się an dobre. Pisałam z jego dziewczyną i z nią zrobił to samo. Taka sama strategia. Ciągle mi na nim zależy..mam ochote pojechać do niego do pracy i wyzywać go od najgprszych. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jones 23 Własciwie to myslałam,ze wyprowadziłas sie od niego....jak trafiłas na te smsy, skoro,, nie mieszkacie już razem? Ale skoro zobaczyłas smsy takiej treści, to nie ma sie nad cyzm zastanawiac. Niezaleznie od tego, czy w jego mniemaniu była to nic nie znacząca znajomość/flircik (bo facet zawsze tak tłumaczy swój wyskok), to znaczy, że potrzebuje takich atrakcji i nie ma znaczenia która z was traktuje "poważniej". On nie załsuguje na normalna kobiete, bo sam nie jest w stanie zaoferowac tego samego. Skoro znalazłas takie smsy, to znaczy, że coś jest na rzeczy.... Olej go definitywnie, bo jak jeszcze troche mu bedziesz pobłażać, to pogłębisz sój stan frudtracji i depresji... ja tez powoli wracam do życia. Zaplanowałam wakacje i mobilizuje sie ich perspektywą. W srode ide na piwo z kumplem....dopiero do niedawna wróciła mi c=ochota odnawiania starych kontaków tu gdie obecnie mieszkam. Moi dobrzy znjaomi/przyjaciółki juz zązyły wysłuchac mojej zyciowej tragedii:) Autorko ostatniego postu W ogóle sie z nim nie kontaktuj...On już dokonał wyboru: wybrał siebie i swoje podłe zasady, którymi jak widac w życiu się konsekwentnie kieruje....I jeszcze prowadzi takie rozmowy na GG....Nie wiem w jakim wieku jest ten facet, ale achowuje si ejak gówniarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On ma 20 lat. Masz rację zachowuje się jak gówniarz. Tylko nie mogę znieść myśli,że teraz dokładnie to samo pisze kolejnej swojej lasce. Że się teraz dobrze bawi,kiedy ja cierpie z jego powodu. Myślałam nawet o tym,żeby od mojej psioły napisać do niego wiadomość na nk,że zarywa ktoś do mnie np,żeby zobaczył co stracił. Myślisz,że to dobry pomysł? Najgorsze jest to,że mimo wszystko ciągle mi zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że Ci zalezy i doskonale rozumiem cel takich zabiegów, mających wzbudzić zazdrość. Tylko, że nawet jesli one poskutkują, to na chwilę i to nie mzieni Jego podejścia do Ciebie...no może na chwile, bo przez jakis czas wciąż pozostaja żywe emocje, jakie żywiliśmy do tej drugiej osoby. Gdyby mu zalezało na Tobie, to byłby zTobą i nie byłoby potrzeby abys musiałą posuwac sie do takich,...no cóż...dziecinnych zagrań. Zostaw t tak jak jest....Niech sie zabawia z tamta, to i tak długo nie potrwa. To jest wciąz ten sam człowiek, czy dla Ciebie, czy dla kogos innego, on sie nei zmieni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację. ;-) Cały czas upiera się,że nie ma żadnej innej laski. Ale mam kurczę taką chęć zabawić się nim tak samo jak on zabawił się mną.Napisanie do niego od mojej psioły,żeby zrozumiał,że w dupie mam jego,że sa także inni chłopacy którzy mnie chcą. Jak on to mówił '' bo ja już zapomniałem jak to jest być z Tobą''. Obiecał mi,że nie spojrzy się na mnie na nk,bo chcę zapomnieć,nawet tego nie może dotrzymać. ; / dzięki za rady :***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh właśnie przed chwilą się dowiedziała,że kłamał nawet w kwestii samochodu,mówił że ma. Że ma prawo jazdy.Mieszka 40 km odemnie więc nie miałam możliwości sprawdzić. Wychodzi na to,że we wszystkim mnie kłamał... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego odpuśc sobie te gierki, aby zrobić mu na złość i odegrac sie na nim..Szkoda Twojego czasu, zaangażowanych emocji....Musisz skupic sie teraz na regenracji samej siebie. Stracisz czas na odgrywaniu sie na nim, w rezultacie to nic nie da, a Ty wyjdziesz z tej bitwy podwójnie załamana, bezsilna, słabsza.... Nie marnuj swojego czasu dla kogoś kto nawet nie potrafił się z tobą rozstać z klasa i wyjasnić rzeczowo swoje powody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jones 23
Aneri 30 stało się to wtedy kiedy przyjechałam po resztę swoich rzeczy. wtedy myślałam, że powinnam być ponad to wszystko i trzymać fason. nie pisałam do niego, przez ten czas. normalnie romzaiwliśmy jak wpadlam po rzeczy. i bach. wtedy nerwy mi puściły trochę, powiedziałam mu co o tym wszystkim myślę. ale najgorsza była jego rekacja, strasznie mnie to zdenerwowało, tak jakby wszystko po nim spływało i miał to co mówię głęboko w poważaniu. chyba łatwiej mi żyć, ze złością w stosunku do jego osoby. powoli z każdym dniem uświadamiam sobie, że nie jest wart nawet kiwnięcia moim palcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jones 23
Aneri 30 stało się to wtedy kiedy przyjechałam po resztę swoich rzeczy. wtedy myślałam, że powinnam być ponad to wszystko i trzymać fason. nie pisałam do niego, przez ten czas. normalnie romzaiwliśmy jak wpadlam po rzeczy. i bach. wtedy nerwy mi puściły trochę, powiedziałam mu co o tym wszystkim myślę. ale najgorsza była jego rekacja, a w sumie jej brak, bo wszystko co mówiłam spływało po nim, miał to głęboko w poważaniu. to było po przeczytaniu tych cholernych smsów. łatwiej jest mi żyć, kiedy czuję w stosunku do jego osoby złość, i teraz wiem że nie warto nawet kiwnąć palcem w jego kierunku. nie jest wart ani jednego mojego słowa i nawet minuty uwagi. dzięki temu jest mi z każdym dniem chyba łatwiej, pomimo tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jones 23
sorry za dubla. myślalam, że to co napisałam zgineło gdzieś w czasoprzestrzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo zazdroszcze Ci, że masz powód do wsciekłości na swojego chłopaka. U mnie sprawa była czysta: nie kochał mnie, był ze mną szczery, nigdy nie okłamał, poza tym, ż eprzez kilka tygodni (moze kilkanaście) wykorzystywał mnie i mojepoświęcenie, uczucie, dobroć, aby jemu było odbrze. On ma zaburzenia emocjonalne, problemy z samym sobą a ja swoją cierpliwością, wyrouzmiałościa i siła pomagałam mu przetrwac te najgprsze chwile. zawsez byłam przy nim, zawsze mógł na mnie liczyć, robiłam wszystko aby było mu dobrze, aby oderwac go od trujących go myśli.... Ale w końcu sumienie go chyba ruszyły i postanoiwl przestac mnie wykorzystywac, czyli zerwał ze mną:( A ja go kochałam, wcią zbardzo kocham, od tego czasu (ponad 2 tygodnie) nie mamy z sobą kontaktu, poza jedną rozmowa na GG, zainicjowaną przeze mną. Jakoś sie trzymam, mysle o wakacjach, o tym jak je spędze, staram sie nie myślec, że będa to wakacje bez niego, ale przychodza momenty, kiedy nie potrafie sie powstrzymywac... Kocham go, tęsknie z anim, myśle.... Jones 23...a masz gdzie sie przeprowadzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba lepiej będzie jak Ty zerwiesz. Zachowasz chociaż ''twarz''. (; Wiem,że to ciężkie serio,ale czasem trzeba odejść z honorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz nie musze zrywać... On ze mna zerwał, a teraz sie ja sie lecze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×