Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fdfdd

ciezka sprawa

Polecane posty

Gość fdfdd

jakiegos doła mam..ostatnio nie opuszcza mnie wrazenie ze nie kocham mojego meza..wszystko mi w nim nie pasuje,wszystko mnie wkurza a na mysl ze mam sie do niego przytulic czy kochac bierze mnie wstret..nie wiem co sie dzieje,ale to cholernie meczaca sytuacja:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
nie ma z kim pogadac..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
możesz ze mną, bo ja mam tak samo. identycznie wręcz. zasadniczo to już nie chce z nim być, ale wiadomo, nie tak łatwo. dom, dziecko. a Ty? kochasz go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
piszesz, ze masz wrażenie, ze go nie kochasz. a jak się zastanowisz, to co uważasz? ja nie mam takiego wrażenia - wiem to na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haloooo
kobitki zajmijcie sie soba masz sama byc wazna dla siebie czytaj doksztalcaj a wtedy zobaczysz ze wszystko sie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
ja jestem ważna dla siebie. czytam, dokształcam się, robię, co lubię (robótki ręczne), wychowuję dziecko, staram się, by było rozsądne, nie wszytko w moim życiu kręci się wokół faktu, że nie kocham męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
ja nie wiem w ogole co czuje,czasami mam tak ze o jejku co ja bym zrobila bez niego itd ale to w chwili gdy go nie ma w domu,czar pryska jak sie pojawia i zaczyna wrecz na zlosc robic mi ze wszystkim;/ jeszcze to bym zniosla ale najgorsze jest z tym seksem..na sama mysl..ehh jakie to ciezkie jest..moze ta decyzja o slubie byla zbyt pochopna a moze to tylko chwilowe? a wy dlugo ze soba jestescie?od jakiego czasu masz ta akcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
A ja własnie tylko pracuje,pozniej wracam do dmu i zaczynam czekac na niego przewzaznie od jakiejs 13 do 21 i juz sama nie wiem co mam robic,w głowie sobie wyobrazam jak bedzie fajnie jak wroci itd a tu klapa jak sie tylko pojawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
jesteśmy razem 11 lat. i tez tak mam, ze jak go nie ma, to tęsknie, bo w sumie lubię z nim spędzać czas, albo jak wracam do domu to się ciesze, bo to dobry człowiek, ale nie chce się przytulac, całować czy kochać. ale jestem straszna, to okropne co piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
no własnie,czyli tez masz wyrzuty sumienia..wiec moze wcale tak nie jest tylko cos siedzi w naszych głowach? z calowaniem to jest tak ze kiedys na poczatku uwielbialam,a pozniej nawet mowy nie było..tak zacisne usta ..i to samo z seksem ostatnio az sie poplakałam..on nie wiedzial co sie dzieje..nie wiem..nic juz nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
wczoraj tak się pocielismy w poszedł spac do salonu..myslalam ze moze w nocy przejdzie ale nie..wiem ze w wiekszosci to moja wina ale nie umiem inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
mam wyrzuty sumienia, tym bardziej, ze on mnie kocha i często mi to mówi. tez podejrzewałam, ze to ze mną jest coś nie tak, ale teraz już chyba jestem pewna. na początku rozpaczałam bardzo w duchu, ze życie zmarnowane, ze to, że tamto, teraz trochę się uspokoiłam. najgorsze, że go oszukuję i on cierpi. jestem samolubna w tym , co robię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
A myslalas moze o jakims psychologu? tylko własnie wtedy trzeba byloby sie przyznac do swoich uczuc,a to bylby dla niego niezly policzek.. a ile mozna zyc w takiej sytuacji przeciez nie da sie tak wiecznie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojej znajomej pomógł psycholog kolega okazało sie ze to nie znudzenie tylko cos tam.. Pogadal wyjaśnił kazał cos zmienic ale nie pytałem co i pogadać z mezem i nagle jakby mieli po nascie lat znow ... Hm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
do psychologa nie pójdę, bo za dużo by ze mnie wydusił, a do normalnych to ja nie nalezę, mnóstwo obsesji, fobii, zahamowań. nie wiem, co będzie. może to trwać do końca życia. pisałam Ci już, że przywykłam do tego stanu rzeczy, na początku buntowałam się w środku, męczyło mnie to, szukałam sposobów rozwiązania tej sytuacji. na pozór żyjemy normalnie. praca, dom, dziecko, zakupy, placek na niedzielę, jakaś wycieczka do lasu. goście wpadną od czasu do czasu, filmy razem oglądamy wieczorami, lubię tę rutynę. brak tu jakiegokolwiek szaleństwa z mojej strony, czy uczucia, ale przyzwyczaiłam się. nie każdy będzie szalał z miłości. zdaje mi się, że zaakceptowałam tę sytuację. on tego nie wie, rzecz jasna, i myśli, ze to moje humory. wiem, co można o mnie napisać. ale nie chcę żadnych rozwodów, galimatiasu z podziałem mieszkania, rozpaczy w oczach dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
krab, może i tak być. może da się to rozwiązać. naprawdę nie wiem. to tylko we mnie tkwi problem, nie w nim, on ma serce na dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
fdfdd, myślisz o rozstaniu się tak na poważnie? macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
nie mamy..choc bardzo chcialabym miec nie udaje sie nam i to raczej z winy męża:( mysle ze on boi sie ze w momencie kiedy pojawi sie dziecko on juz calkowicie zostalby pominiety,ja podswiadomie tez tak czuje bo w momencie pojawienia sie malej istotki przelalabym cała swoja niewykorzystana milosc na nia.. Mmyslalam,ale wlasnie boje sie tej calej szarpaniny i gadania innych ludzi..my tez zyjemy jak normalna rodzina,na codzien praca w weekendy obiadki u rodziców jakas imprezka itd.. a ja i tak czuje sie nieszczesliwa..a jesli spotka nas ta milosc prawdziwa co wtedy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No lepiej odejść niz probowac sie zmienic.fajne podejście.baby sie dziwią ze zostaja same bo faceci odchodzą.kupa fobi a robic z tym nic nie chca.naturalną kolej rzeczy ze przychodzi nuda rutyna i nstp zniechęcenie . Problem jak sobie z tym radzic a nie czy odejść bo juz nie kocham. Jakby tak kazdy mial robic to żaden zwiazek nie trwał by dluzej niz kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cie też czasami tak mam. Mam ochotę odejść. Pakuje się , on przychodzi i nie moge tego zrobić. Stałam sie niewolnicą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odejdź skoro nie chcę ci sie wysilać. Za kilka lat napiszesz tu taki sam post tylko o innym facecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
Krab ale co Ty mozesz powiedziec o rutynie i znudzeniu skoro ja np. jestem dopiero 2 lata po slubie?nie ma mowy o takich rzeczach..tylko moze dopiero po takim okresie zeszly mi klapki z oczu i zaczelam dostrzegac i inne rzeczy..byc moze troche za pozno..ale wlasnie lepiej pozno niz wcale i na jedno wychodzi-lepiej odejsc niz sie meczyc a przy okazji odbierac prawo do milosci szczesliwej drugiej osobie nie sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zycie to nuda rutyna i szare dni. Kolor jest tylko czasami i dobrze bo by stracił urok. Milosc trzeba pielęgnować. Codzienność niszczy marzenia. Wyobrażenia ze jak jest ktos to musi byc zawsze ta iskra milosci wielką to wpływ otoczenia ale to uluda. Dobrać odpowiedniego partnera i zyc.starac sie i nie dawać sie znużeniu i wpływowi codziennosci ktory zmienia postrzeganie.miękkie jesteście.słaba psychika i wydaje sie wam ze to koniec tylko.do psychologa marsz albo samemu walczyc'albo odejść i oddać im wolność skoro tak wam malo zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co nuda wczesniej nie moze przyjsc niz po 10latach?no ale fakt po2latach dopiero chemia w stu procentach zanika i patrzy sie inaczej.zakochanie mija wczesniej ale calkiem chemia niezauważenie mija wlasnie po2latach od momentu zakochania tak zbadali lekarze od chemii ciała.widac otrzezwialas po prostu. Za szybką byla decyzja o ślubie. Sory myslalem ze większy staż macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
no wlasnie staz mamy malutki tym bardziej zastnawiam sie skad ta sytuacja.. myslalam juz ze poprostu zrobilam tak jak wszystkie moje kolezanki,nota bene taka kolej rzeczy,tyle ze ja wybralam kogos nieodpowiedniego tak poprostu aby kogos miec,nie wiem juz w ogole jak to tlumaczyc..przeciez niemozliwe zebym calkiem nic nie czula skoro w ogole wyrazilam chec dalszych spotkan itd..nie wiem czy to poprostu chwilowe zauroczenie??własnie to jest najgorsze ja nic wlasciwie nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
krab, ja akurat nie mówię o odejściu od męża. w pewnym sensie pogodziłam się z losem. ktoś może powiedzieć, ze przestałam walczyć o swoje. nieprawda. nie kocham męża, nie ma skowronków i motylków, ale cieszą mnie inne sprawy w moim życiu. nie przesłoniło mi to całego życia. tak, oddać mu wolność i tu cały mój ból, bo wiem, ze on cierpi przez mnie. ale mówi, ze żyć by beze mnie nie umiał może powinnam pójść do psychologa, ale sama na początek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
piszesz: "Zycie to nuda rutyna i szare dni. Kolor jest tylko czasami i dobrze bo by stracił urok. Milosc trzeba pielęgnować. Codzienność niszczy marzenia. Wyobrażenia ze jak jest ktos to musi byc zawsze ta iskra milosci wielką to wpływ otoczenia ale to uluda. Dobrać odpowiedniego partnera i zyc.starac sie i nie dawać sie znużeniu i wpływowi codziennosci ktory zmienia postrzeganie." pogodziłam się z tym. wyobrażenia to może miałam kiedyś, teraz już tak nie cierpię. żyję, staram się nie dać znużeniu. jakoś leci. tyle, że nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdd
a ja nie potrafie sie z tym pogodzic chciałabym cos zmienic ale nie wiem od czego zaczac,ostatnio zaczelam z nim rozmawiac i tak niby zzartem mowilam co tak naprawde czuje-w polowie dodalam ze to zart,nie wiem co by bylo dalej widzac jego mine.. i tak za kazdym razem tchorze,wiem ze to nie ma sensu a nie umiem inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
fdf, przestań tchórzyć, weź załatw sprawę, bo się zagryziesz tym. powiedz mu prosto z mostu, albo idźcie razem do jakiegoś specjalisty, może jednak go kochasz, tylko Cię coś zablokowało skoro nie potrafisz się pogodzić, rób coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytrtytui
jego uczuć jesteś pewna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×