Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Carmelek

Związek ,,dla dziecka i stabilizaci" czy ma sens?

Polecane posty

Gość jedna mała m
motylek12 Ja w zaawansowanej i zagrożonej ciąży miałam się opiekować schorowaną babcią. Bardzo ją lubiłam, ale nie dałam rady fizycznie i była wielka obraza na mnie. Po latach wszystko sobie z teściową wyjaśniłam i teraz mamy dobry kontakt ze sobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmelek
motylek12 absolutnie uważam że powinnaś im wreszcie wygarnąć:) myślę że znacznie by Ci to ulżyło, a one zrozumiałyby iż nie jesteś cichą myszką którą tak mogą sobie pomiatać do woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmelek
nie mówię o kręceniu i kłamaniu tylko o tym,że jeśli czegoś nie da się naprawić to trzeba po prostu iść dalej, a nie tkwić w tym po uszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ci mówię, że nie daję konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania. Po prostu czytając Twój tekst wciąż czytam ja, ja, ja, ja, mi , dla mnie itp. Więc mówię pomyśl o dziecku a raczej to co chciałbym przekazać to więcej myśl o dziecku. Carmelku a mogę zapytać ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmelek
wiek nie ma tu nic do rzeczy... bo ile bym nie miała zostanę zaszlufladkowana do niedoświadczonych młodocianych, myślących tylko o sobie i swojej karierze 25+ , chcących wycisnąć cytrynę do końca trzydziestkach bądź ,,ryczących czterdziestek" ...tymczasem uważam, że nie można takich sytuacji rozpatrywać właśnie w ten sposób :) bo to nie data urodzenia robi z nas takiego a nie innego człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie zgadzam się z tym, że ludzie często innych szufladkują. a pytałem bo chciałem się coś więcej o Tobie dowiedzieć. Wadą forum jest to , że nie w sposób przedstawić swoją sytuację w szerszym kontekście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paniko
Fakt trudno jest na kafe w pełni naświetlić problem- zwłaszcza złożony:) A temat założyłam bardziej po to aby poznać opinie ludzi żyjących w takich właśnie związkach z przymusu:) a że temat potoczył się jak się potoczył - zdarza się :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carmelek
eh literówki:/ chyba już pójdę spać wrócę tu jutro bo już niedowidzę ze zmęczenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek12
carmelek,to na prawde trudne dla mnie(wygarnac),zaczelo sie wszytsko od cichej wojny przeciwko mnie(podjudzanie meza),brzydkie zagrywki,zaczelo sie na maksa kiedy poprosilam szwagierke(przy tesciach) zeby nie podawaal sie za mnie na poczcie(tak zrobila wiedzac ze maz przyjdzie po list polecony) a oni mieli zal do meza ze nie stanal w ich obronie(tak w ogole to nic nie powiedzial,za mna tez sie nie wstawil), a potem to juz pooooszlo z gorki,na mnie,nasze dziecko,moich rodzicow...wszystko bym mogla przebolec gdyby nie ta bierna postawa meza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek12
dopiero po smierci tescia,tesciowa nie zignorowala mnie kiedy sie z nia skontaktowalam(wczesniej nie odpisywala na smsy,rzucala sluchawka) bo ilez tak mozna zyc?zeby dzieci nie znaly drugiej babci?skoro ona nie chciala,to podeszlam do sprawy troche inaczej,odlozylam uzasadnione urazy i zaprosilam ja na zapoznanie z dziecmi(wczesniej nie bylo zadnej inicjatywy z jej strony,nawet jak maz dzwonil ze szpitala,9 miesiecy po porodzie odwiedzila meza jak mnie i dziecka nie bylo w domu,itd..),teatrzyk robila przed obcymi jak bardzo chce nas widziec a kompletnie nie interesowala sie nami(: a wiec poznala swoja 4 letnia i roczna wnuczke,jakie to bylo przykre:"wiesz kim jestem?twoja babcia"; ale niestety swojego podejscia nie zmienila...mowi nie ze nie ma sobie NIC do zarzucenia,utrzymuja kontakty z dziewczyna z ktora swego czasu zabawil sie moj maz...(jest przyjaciolka szwagierki);jakis czas temu przeszlismy terapie malzenska,psycholog stwierdzil ze to moze byc "zamknieta rodzina",a moja wina jest to ze wyszlam za ich syna,brata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie i nie
żyję w takim związku ponad 20 lat, a włascwie powninna napisać egzystuję resztką sił psychicznych Poświęcilam się dla dzieci, kiedy stracilam pracę poświęcilam się domowi, wszystkim to odpowiadało, a teraz... teraz dzieci wyszły z domu, w d***e mają moje problemy, mąż wiecej niż obcy, a ja?...ja zostałam z ręką w nocniku...i ze stanem psychicznym wraka. Nie zmienię już tego, za późno, ale Wam młode kobiety radzę zastanowić się nad wchodzeniem w taki związek. Szkodę poniosą wszyscy, tak partnerzy jak i dzieci. W takich związkach nie ma wygranych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia_A.
Wiesz, a ja osobiście uważam, że jesteś teraz w ciązy, więc możesz mieć lekka burze hormonów, przez co możesz odnosić wrażenie, że partner Cie już nie kocha, że jest tylko z poczucia obowiązku. Kobiety w ciąży potrzebują zazwyczaj więcej czułości, niż gdy nie sa w ciązy. Inna sprawa to taka, że Twój partner pewnie jest jeszcze w szoku, jak pewnie i Ty i jeszcze do końca nie potrafi odnaleźć sie w nowej sytuacji. Jest przy Tobie, jest z Tobą, sądze że Cie kocha, tylko ciężko jest mu teraz sie odnaleźć w nowej sytuacji. Ja radze Ci przeprowadzic w nim szczerą rozmowe, na spokojnie powiedz, że odnosisz wrażenie że on jest z Toba tylko z poczucia obowiązku a nie dlatego że chce być, powiedz że Ty też jesteś w szoku w związku z nowa sytuacja i powoli sie w niej odnajdujesz, ale potrzebujesz teraz wiecej czułości, oraz jasnej sytuacji, bo jeśli jest z Toba nie dlatego że chce być tylko z poczucia obowiązku, to Ty takiego związku nie chcesz. Odważnie to powiedz, badz przy tym spokojna i sądze że wtedy on powie Ci szczerze co do Ciebie czuje. Taka rozmowa bedzie najlepsza, Ty bedziesz wiedziała na czym stoisz. Chociaz osobiscie uważam, że to po prostu ta nowa sytuacja, mój kuzyn na poczatku zachował stoicki spokój i sie cieszył gdy jego partnerka była w ciąży, a potem im bliżej było rozwiązania, tym coraz bardziej sie stresował, nadal sie cieszyl, nadal kochał partnerke, tylko stresował sie nową rolą, że juz niedługo pojawi sie dziecko, bał sie że sobie nie poradzi, no ale jak pojawiło sie dziecko, to wiadomo na poczatku radośc, ale tez i lekki stres a teraz jest wszystko juz okej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×