Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaNAwychowawczym

a miało być tak pięknie-urlop wychowawczy a relacje między małżonkami

Polecane posty

Gość mamaNAwychowawczym

nie wierzyłam,że u mnie też będzie tak bez sensu.Nie wróciłam do pracy po macierzynskim,mąż namawiał zebym została parę miesięcy z dzieckiem w domu bo po wyliczeniach okazało się,że chodziłabym do pracy za 400zł/koszty opiekunki/.No wiec jestem.I co?I jest niesprawiedliwie.Miało się nic nie zmienić/tak uważał mąż/.A zeminiło sie prawie wszystko.Staram się oszczędzać-na siebie nie wydaję nic poza najpotrzebniejszymi rzeczami.Mąż za to szasta na lewo i prawo.On trzyma kasę-moje konto zrobiło sie puste.On jezdzi na zakupy do marketu choc wie,że siedząc w domu z dzieckiem 24/h taki wyjazd to megarozywka.Czuję się oszukana.Odliczam dni do powrotu do pracy.Dziewczyny,ktore rozwazająwychowawczy-zastanówcie się 100razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowawczy to nie problem
Problem to twoj mąż. Ma kase i szasta a dla ciebie nic - nie wyobrażam sobie tego. Ja bym powiedziala ze umowilam sie do fryzjera i nech wyskakuje z 300zł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uwielbiam taniec
Ja tez siedze w domu z dzieckiem i jest zupelnie inaczej niz ty to przedstawiasz. Tez uwazam, ze problemem jest twoj maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj cos o tym wiem, ja jeszcze jestem na macieżyńskim, ale już są problemy, bo on kasę ma a ja nie. nie mogę sobie nic kupić, bo wiecznie jest a po co ci to? dlatego jak tylko skończę macieżynskie wracam do pracy, nie tak na stałe tylko na weekendy. harówa po 14 godzin, ale przynajmniej jakąś kasę będę miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie ma kasy to nie ma
ale jak gosc ma prace i nie brakuje na chleb to czemu kobiecie nie dać. slyszalalm o takich frajerach co potrafia chowac kase przed kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaNAwychowawczym
wiem-ze problemem jest mąż.Ale takich typów jak mój "stary"sporo chodzi po ziemi.A ja nie od razu zorientowałam się,że tak pojmuje równość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w ogóle jakie "dać"? Kobieta jest żoną, która dopiero co nosiła ciężar przez dziewięć miesięcy, znosiła złe nastroje i samopoczucie. Przeżyła poród. Dziecko jest wspólne. Żona i mąż mają wspólnotę finansową, a więc jedno konto i każde powinno mieć do niego dostęp, nie wyobrażam sobie innej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguśka80
Cześć!Też byłam w podobnej sytuacji na początku mojego urlopu wychowawczego.Tak samo robiłam-siedziałam w domu, maż na zakupach,nic sobie nie kupowałam i .....Myślałam że mnie ROZNIESIE!W końcu nie wytrzymałam i o wszyskim powiedziałam mężowi.Teraz on po pracy zostaje z synkiem, ja mam "wolne".Jadę na zakupy-kupuję sobie coś fajnego i nie koniecznie najdroższego(chociaż żeby było sprawiedliwie-mąż kupuje sobie drogoe rzeczy-ja kupuję więcej, ale tańszych.)Nie czuję sie wykorzystywana, małe rozłąki z synkiem sprawiają,że cieszę się z powrotu do domu,a mąż wie juz ile pracy i cierpliwości tzreba mieć przy Maluszku.Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heeejka hejkaaa
ja też jestem 2 ostatnie miesiące na macierzyńskim, potem idę na wychowawczy i mąż będzie miał tylko wypłatę...mamy osobne konta, bo przed ślubem ja miałam swoje, a on swoje, na razie nie mamy wspólnego. dotychczas było tak, że ja z mojej kupowałam jedzenie, robiłam obiady, kupowałam sobie to, na co miałam ochotę, a więc tu jakąś bluzkę, tam spodnie,buty, biżuterię, karnet na fitness czy na solarium , nie wszystko na raz, ale zawsze miałam jakieś zaskórniaki i wykombinowałam parę groszy:) itd...kupowałam coś dla dziecka i do domu, ale w większości on typu pampersy, chusteczki, kosmetyki, chemia, bo to droższe rzeczy i takie zakupy były raz w miesiącu...teraz się wszystko zmieni, on będzie trzymał rękę na naszych pieniądzach, wiem, że jest wspólnota majątkowa, że jesteśmy małżeństwem, ja wychowuje dziecko, on pracuje, ale wiem, że też będą pytania, a po co? a na co? a czy już nie wystarczy? a czy czasem nie masz już tego? itd...już teraz zastrzegłam sobie prawo do comiesięcznego karnetu na fitness za 120zł, bo chodzę, więc chcę kontynuować przez kolejne miesiące, a on niby w żartach, że mi dawać nie będzie...no ciekawe...razem z mamą, której szefowa lada chwila zamyka firmę kombinujemy, żeby otworzyć swoją działalność, ale nie jest łatwo i kasy potrzeba...tak by było najlepiej, nie musiałabym się z niczego tłumaczyć i miałabym na wszystko...powodzenia mamuśki na wychowawczym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominika80
ja jak byłam na wychowawczym, to też mało rzeczy sobie kupowałam teraz jestem na zwolnieniu lekarskim druga ciąża i tez mało rzeczy sobie kupuję, powiem wam że częściej kupuję coś synkowi niż sobie ;) ale to prawda 24h na dobę z dzieckiem, zero rozrywki, człowiek się zaniedba (fryzjer, kosmetyczka itp)coś okropnego i dlatego od razu zdecydowałam się na 2 dziecko bo myślę że po kilku latach przerwy nie chciałabym wracać do pieluch i tego siedzenia w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abbey
I ja jestem w podobnej sytuacji (no moze nie calkiem) Wlasnie marzec jest ostatnim miesiacem kiedy dostane pieniadze za macierzynski a potem konto zostanie puste :) Ale juz teraz powiedzialam mojemu partnerowi ze musi mnie dopisac do swojej firmy jako extra pracownika i regularnie przelewac kaske :) W koncu i ja ciezko pracuje wychowujac dziecko. I tylo mam nadzieje ze on wezmie sobie to na powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamajuż po....
Wiem co czujecie, miałam to samo!!! Mąż trzymał kasę, kłótnie o pieniądze były co chwila.....wróciłam z wychowawczego gdy córcia miała 1,5 roku, mała poszła do żłobka, ja do pracy i jeszcze studiuję zaocznie. Chciałam na wychowawczym skończyć studia, mała do przedszkola itd., ale mąż siłą mnie zmusił do pracy. Problemy zaczęły się gdy mała miała 2 miesiące, powiedział mi, że mam przestawić ją na butelkę i wrócić do pracy. Teraz gdy już pracuję, czuję się cudownie, bo mam swoje pieniądze i sytuacja w niektórych momentach zupełnie się odwraca. On płaci rachunki, ja kupuję jedzenie i gdy mieliśmy dużo opłat, a mamy oddzielne konta, z tym, że ja do jego konta mam dostęp, bo to nasze wspólne, i jemu kasa się skończyła, a córcia zachorowała, wziął urlop i siedział z nią w domu, to błagał mnie abym zrobiła zakupy. Co z tego, że dałam mu kasę na zakupy, jak przecież nie weźmie gorączkującego i chorego dziecka do sklepu, który mamy za 2 km.... Jestem doceniana, koledzy mnie podrywają, niedługo wyjadę na szkolenie i już nie jestem zależna od niego... Już NIGDY na wychowawczy, chyba, że miałabym duuuuże zapasy pieniędzy na koncie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma co sie spinac
Ty masz ewidentny problem z mezem i musisz z nim o tym porozmawiac!!! Inne kobiety niestety musza pracowac za 400 zl (plus koszty opiekunki) inne pracuja za 700 zl (kiedy za opiekunke nie placa) wiec nie mialabys tak zle, przynajmniej bys wyszla do ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie taka sytuacja jest nienormalna , naprawdę nie wyobrażam sobie sytuacji że mąż mi odmówi pieniędzy czy na fryzjera teraz tez jestem na wychowawczym zresztą nigdy nie było tak ze nie możesz tego czy tamtego jak potrzebuje to kupuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
u mnie sytuacja wyglada calkiem inaczej... maz twierdzi ze on zarabia pieniadze ale juz rozplanowywac wydatkow nie zamierze... po wyplacie daje mi cala kase i to ja decyduje co za co i ile... czasem nawet steknie ze mu na cos zaluje;p ale przewaznie jest ok i nikt nie ma do nikogo pretensji:) nie sadze zeby to byla zdrowa sytuacja zeby zona sie musiala prosic meza o pieniadze i ja bym chyba nie wytrzymala w takim zwiazku;/ a co jak bedziesz chora??? i nie zdolna do pracy, a co na starosc? przeciez to wasze wspolne dziecko i to chyba normalne ze skoro podjeliscie wspolnie taka decyzje to maz powinien dawac ci pieniadze a nie twierdzic ze to jego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja akurat nie jestem na wychowawczym ale jestem w domu z dzieciakami. mój mąż też trzyma kasę ale nie ma czegoś takiego że mi na coś nie d ja czasami coś na czarno sobie dorobię ale to czasami. często mój mąz sam rzuca propozycję że może da mi pieniądze na fryzjera albo czy nie potrzebuję jakichś ciuchów. jak na razie to najwięcej pieniędzy daje mi na wizyty u gina:) a tak poza tym to właśnie myślałam że bedzie się właśnie zachowywał tak jak mąż autorki.mój wie jak bardzo chce iść do pracy ale niestety musze poczekać bo nie mam co zrobic z dzieciakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×