Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sannntano

Chyba jestem potworem...

Polecane posty

Gość Sannntano

Musze sie wygadac i juz wiem, ze dostane od was po lbie, ale to moze dobrze. Moje malzenstwo bylo pomylka. Nie jestesmy szczesliwi razem. Bywa. Bylismy zbyt leniwi, zeby cos z tym robic. Kazdy mial swoje zycie, bylo ok. Jednak maz poznal kobiete. Zakochal sie. W pierwszym momencie powiedzialam ok, nie ma sprawy rozwodzimy sie. Sama wiem, ze nie pasujemy do siebie i moze w innych zwiazkach znajdziemy szczescie, wiec po co sie meczyc. Ale z czasem wyszedl ze mnie potwor. To moja chora ambicja, zeby zawsze byc najlepsza. Mysl, ze inna kobieta moze byc dla niego wazniejsza, "lepsza" niz ja, byla nie do zniesienia. Zaczelam podrywac wlasnego meza. Dopielam swego. Tamta znajomosc mu sie posypala, on na nowo chcialby zaczac nasz zwiazek. A ja? Wiem, ze go nie kocham, wiem ze i on nie bedzie ze mna szczesliwy. Wszystko, co robilam, bylo po to, zeby pokazac, ze ja jestem ta lepsza. Kurcze. Wczoraj powiedzialam mu, ze powinien walczyc o tamta kobiete. Wiem, ze moje postepowanie bylo nie fair. I mam nadzieje, ze uda mi sie zmienic... Moze psycholog? Sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj powiedzialam mu, ze powinien walczyc o tamta kobiete. Wiem, ze moje postepowanie bylo nie fair. I mam nadzieje, ze uda mi sie zmienic... Potworem nie jestes, tylko czlowiekiem:) Zdajesz sobie sprawe, dlaczego tak postapilas. Zdarza sie. Teraz usiadz i pogadaj z mezem. Jak oboje chcecie rozwodu to zrobcie to i dodatkowo nie przysparzajcie sobie problemow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×