Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakochana chyba jestem

Chłopak - świadek Jehowy . Ja Katoliczka. Czy to ma szansę?

Polecane posty

Gość zielona strasznie niejasno
sie wyrazasz. Co to znaczy- ludzie jako ludzie ? Człowiek to własnie najbardziej jego intelekt, poglady , wiara. ambicje, marzenia, ideały. Im wiecejtakich wspolnych momentów miedzy dwojgiem ludzi, tym lepiej. Akurat swiadkowie Jehowy sa bardziej niz przedstawieciele innych religii ( ktorym czasem calkiem latwo sie dogadac) ortodoksyjni i ekspansywni w swoich pogladach. Więc raczej cięzko będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
v,nm, to ciekawe co bys zrobila gdyby ..... hmmm, ja pisze swoje scenariusze w pozytywny sposob - i wierz mi - dobrze na tym wychodze :) tobie tez radze - z calego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość v,nm
pytanie nie było ci na rękę i juz odpowiedziec nie potrafisz...a scenariuszy nie piszesz ty tylko zycie....i niestety niekiedy nie sa one pozytywne....więc ja tobie radzę: wyjdz z tego swojego wyimaginowanego świata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to znaczy- ludzie jako ludzie ? Człowiek to własnie najbardziej jego intelekt, poglady , wiara. ambicje, marzenia, ideały. dla mnie nie - nikt z nas nie przyszedl na swiat z tym calym balastem o ktorym piszesz ... gdyby udalo ci sie spojrzec ponad to co niby takie wazne , moze moglabys poczuc cos na ksztalt powiewu wolnosci ? ;) intelekt , poglady ..... hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1003
zielona wyrazasz sie jak jakis bajkopisarz...dużo piszesz ale nic z tego nie wynika :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak na marginesie ja nie jestem świadkiem ale nie chciałabym miec transfuzji jest mamy 21 wiek jest tyle srodków zastępczych i to coraz częsciej stosowanych więc nie rozumiem po co robicie taki problem z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.więc ja tobie radzę: wyjdz z tego swojego wyimaginowanego świata... zyje w nim juz kilka dobrych lat , sama wiem co dla mnie dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki związek na pewno jest trudny ze względu na różnice w sposobie myślenia, zwyczajach, tradycjach. Wyobraź sobie, że macie dziecko- Tobie i Twoim bliskim będzie zależało na tym żeby było katolikiem, Twojemu mężowi a obecnie chłopakowi, żeby było świadkiem Jechowy, a to doprowadzi do nieporozumień, kłotni pomiędzy Twoją a Jego rodziną i na pewno nie wpłynie dobrze na dziecko, które z czasem się zagubi w tym wszystkim. Można by powiedzieć, że dziecko zdecyduje samo... ale w jakim wieku? mając dopiero 16-18 lat, a wcześniej? Będąc przedszkolakiem czy uczniem podstawówki? będzie wtedy ateistą? To naprawde trudne. A wyobraź sobie teraz, że mieliście ciężki wypadek... dziecko jest w stanie krytycznym, trzeba przetoczyć krew... co robisz? Twój mąż jako świadek i dziadkowie dziecka od strony ojca będą się sprzeciwiać, Ty będziesz chciała uratować swoje największe szczęście, będziesz chciała żeby żyło. Będziecie się wykłócać na korytarzu a w tym czasie Wasze dziecko będzie umierać na stole operacyjnym. A co z niedzielami i świętami? Ty pójdziesz do kościoła, mąż na swoje spotkania, a co z dzieckiem? Będzie czekało w domu w tym czasie na powrót rodziców czy może z Wami na zmiane? Wymieniłam w tej chwili najtrudniejsze problemy występujące w małżeństwach w których małżonkowie wyznają dwie odmienne wiary. Na razie jesteście tylko parą, ale będąc razem zakładacie na pewno, że spędzicie razem reszte życia albo chociaż spróbujecie wytrwać razem do momentu kiedy staniecie przed ołtarzem. A w chwili obecnej czeka Was nieakceptacja rodziny, przyjaciół, sprzeczki wynikające z odmiennych poglądów, uczestniczenie w osobno w mszach, spędzanie osobno świąt np. Boże Narodzenie. Życzę Wam jak najlepiej i mam nadzieję, że się nie poddacie bo miłośc potrafi wiele przetrwać, a prawdziwa miłość wszystko. Osobiście nie wyobrażam sobie siebie w takim związku, ale podziwiam osoby, które próbują w imię miłości pokonać razem wszystkie przeciwności. Ale warto zanim się naprawde zakocha i nie będzie odwrotu wszystko dobrze przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madalinka Pralinka
zielona * : zyje w nim juz kilka dobrych lat , sama wiem co dla mnie dobre żyj sobie tak, jeśli jesteś szczęsliwa - zobacz - nikt tego nie krytykuje, nie neguje, nie obraża... a Ty?? atakujesz, krytykujesz, a w dodatku piszesz na tyle ogólnikowo, ze nic z tego nie wynika!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa...
Zielona.. a ja Ci napisze z wlasnego doswiadczenia, bo mialam tescia jehowego. tesciowa nigdy nie przeszla na wiare jego, ale miala z nim klopoty typu, ze robil problemy kiedy byly swieta, nie mogli miec choinki, bo potrafil wyrzucic, dzieci zmuszal jak byly male, a jej nie bylo w domu do sluchania ich "ksiazeczek" tzw straznic, a synom chcialo sie spac, to ich po lbie bil zeby sluchaly, aj k tesciowa byla w domu, to dzieci obronila przed tym.. Nie interesowalo go nic poza jegi wiara, jak sie ucza dzieci g.. o go obchodzilo, wiec wszystko bylo na glowie tesciowej.. Kiedys slyszalam jak mij maz powiedzial w sumie zazrtowal by podzielil sie z nami oplatkiem, to powiedzial w dupe wsadz sobie oplatek.. Duzo bylo takich rzeczy.. Prztrwali jako rodzina dzieki tesciwoej, ze robila po swojeku, a on byl dodatkiem do nich zyjacym w sumie w swoim swiecie.. Wiadomo to byli, niewyksztalceni ludzie, moze stad takie podejscie byle jakie do wszystkiego, ale mimo wszystko, ogien i woda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa...
sorry za literowki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko , sama wiec widzisz ze najlepiej bedzie jak wyjasnisz sobie pewne zagadnienia z tym biednym kandydaten na meza .... on prawdopodobnie nawet nie ma pojecia o szczesciu jakie go spotkalo :D czlowiek ktory stawia swoj swiatopoglad ponad wszystko - to faktycznie zadna przyszlosc , dla nikogo ale ty wlasnie tak robisz , ale co na to chlopak ? moze on otwarty ma umysl i problemu nie widzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busia srusia
MOJE KOCHANE KATOLICZKI!!! Jak ma na imię Wasz Bóg? Oświecę Was - JEHOWA (lub JAHWE). Więc z łaski swojej - przynajmniej piszcie dobrze jego imię (przez H, nie przez CH), i nie piszcie zdań typu "moja babcia (też Jechowa)" - tbo to totalne ignoranctwo, wynika z tego że babcia jest Bogiem, do tego z błędem w imieniu. To nie są "jechowi" czy "jehowi", tylko "świadkowie". I nie "świadkowie jechowi", albo "świedkowie JEHOWY" (kogo, czego? Boga- Jehowy). To zatrważające ilu katolików nie ma pojęcia jak nazywa się ich Bóg. A pisząc o świadkach "jechowi" nadużywacie jego imienia. Osobiście jestem ateistką, ale takie ognoranckie podejście do innej wiary i totalnie nierozumne używanie nazw mnie wkurwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
atakujesz, krytykujesz, obrazasz .... a co cie tak bardzo zabolalo? jakos sobie wyobrazic nie moge :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 323423423423
busia ma rację. :) Katolicy - przecież jednym z waszych przykazań jest "nie naduzywaj imienia boga nadaremno", a wy nim tu szastacie na prawo i lewo. A wy pewnie myslicie że imię Boga to "Bóg"? :D:D:D Kiedys zapytałam paru katolikó "jak ma na imię twój bóg?", jeden powiedział "Jestem Który Jestem", drugi "Chrystus", trzeci "nie wiem". ŻADEN NIE WIEDZIAŁ!!!!! TO DOPIERO PARANOJA!!! :D Wyznawać Boga i nie wiedzieć jak sie nazywa :D:D Jahwe, kochani (albo Jehowa, jak kto woli) - tak ma na imię Wasz Bóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisze o moim podejsciu do sprawy , jezeli kogos urazil moj sposob myslenia - to sory , mam go moze zmienic z tego powodu ? :O tak na marginesie - mnie twoj nie urazil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gawrys
Jestem facetem ale wybaczycie, że włączę się do polemiki. Otóż Swiadkiem Jehowy nie jestem, ale chodzę na zebrania ŚJ od 21 lat. Powiem tak. ŚJ starają się za wszelką cenę zawierac związki małżeńskie tylko w obrębie własnej religii w myśl wersetu biblijnego: 1 Koryntian 7: 39. Znam ŚJ i uważam ich za wspaniałych ludzi. Jednakże związek małżeński nie będzie należał do łatwych. Podejrzewam, że o ile męszczyzna Twój pochwalił się już komuś w rodzinie lub swoim zborze (a myślę że tego nie uczynił), to będzie przez swoich współwyznawców zachęcany do zerwania znajomości. Ciężko będzie Ci się też żyło już w trakcie związku. Będziesz zachęcana do bywania na zebraniach. Niby mimowolnie zobaczysz w swojej torebce ostatni nr Strażnicy lub jakiś traktat. Ale miłośc może wszystko przetrwac. Natomiast dobrym naprawdę rozwiązaniem jest udanie się na takowe zebranie lub na rozmowę z otwartym umysłem, ponieważ uważam tą religię za prawdziwą. Poza tym drogie Panie: nie Jechowi, bo w ten sposób obrażacie osobiste Imię Boże które w chwili obecnej wymawia się jako Jahwe, natomiast wg. Biblii tzw. Gdańskiej z roku 1586 wymawia się jako JEHOWA. Ale przynajmniej jednego będziesz prawie pewna. NIE ZDRADZI CIĘ, no chyba żeby. Ale za zdradę Świadkowie Jehowy są wykluczani z Organizacji Świadków Jehowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madalinka Pralinka
okropne jest nie wierzyć w nic... żyć z dnia na dzień... ehhhh ale tak, lepiej kpic i drwić z innych.... a wkładanie wszystkich do jednego wora jest bardzo niesprawiedliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 345345345
"okropne jest nie wierzyć w nic... żyć z dnia na dzień" Jako ateistka przynajmniej wyciągam z zycia to co najlepsze, bo wiem że jest jedyne, zamiast umęczać się w nadziei na życie wieczne jak niektórzy wierzący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1003 zielona wyrazasz sie jak jakis bajkopisarz...dużo piszesz ale nic z tego nie wynika z pisania jeszcze nigdy nic nie wyniklo :) dzialanie , albo chociaz zastanowienie sie nad tym napisanym mogloby przyniesc wynik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KotekPilotekkk
"NIE ZDRADZI CIĘ, no chyba żeby. Ale za zdradę Świadkowie Jehowy są wykluczani z Organizacji Świadków Jehowy! " haha usmiałam się !! mojej kuzynki mąz świadek próbował mnie uwieśc kiedy miałam 16 lat, do dzis zdradza ja na prawo i lewo no ale oficjalnie nikt tego nie wie, kuzynka mu na to pozwala nie wiem czemu, wiec nie piszcie bzdur jacy to oni sa swięci bo to jest smieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale powiedz mi....
Jeszcze co do przetaczania krwi, owszem są środki zastępcze , ale nie zawsze one ratuja zycie, tak jak uratowalaby krew !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli on będzie Cię namawiał na zmianę wiary to jego olej jeśli nie to ok. Uważam że powinniśmy mocno bronić swojej wiary, religii, a nie zmieniać dla czyjegoś widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jim bim 1
PO porodzie leżałam na sali z matką dziecka,które musiało mieć przetoczoną krew.Mama się nie zgodziła,bo wiara jej tego zabrania.Lekarze namawiali wręcz prosili...Cały oddział był poruszony.Ojciec dziecka też się nie zgodził.W końcu dziecko wywieziono do kliniki,ale z tego co wiem-zmarło.Do dziś ta historia jest dla mnie okropna.Kobitę dano na seperatkę,zle komentarze na jej temat...Okropna wiara a jak TY miałabys być na jej miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana chyba jestem
Do zielonej - moja droga, narazie nawet nie jesteśmy parą, więc trudno jakoś żebyśmy teraz razem snuli plany na przyszłość i się zastanawiali nad szczegółami małżeńskiego pożycia w przyszłości. Ale chcę prezmyśleć wszystko dobrze, sporo poczytałam np. dzisiaj o Świadkach, to źle , że nad tym się zastanawiam ? A pisanie sobie tylko różowych scenariuszy może sprawić, że się człowiek mocniej sparzy w przyszłości. Ja po prostu chcę wziąć pod uwagę różne ewentualności, tym bardziej, że nie miałam kontaktu wcześniej ze Świadkami Jehowy, więc nie wiem jak wygląda życie tych osób na codzień. A moim zdaniem też cżłowieka się kocha czy lubi za jego poglądy, spojrzenie na świat, za to jaki jest, za jego zainteresowania ...czli jak sama napisalas za to, co nabyte... A nie tylko za to, że ma głowę, ręce i nogi . I nie chodzi o to, że jestem w stanie "umrzeć za skostaniałe dogmaty", tylko o to, że może nas mimo wszytsko wiele dzielić... A z tego, co wiem na dzień dzisiejszy , to On jest związany ze swoją rodziną i znajomymi Świadkami, nawet pracuje u jednego z Braci. Tak rozległe to mi narazie nie opowiadał o tym wszystkim... Ale skoro juz myśle o NIm, no to zastanawiam się też na jego wyznaniem itd., to takie dziwne ? Wolę nad tym pomyśleć i już, zobaczymy, co z tego będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój narzeczony ma koleżankę która wyszła za świadka Jehowego, kiedy zobaczył ją po kilku latach małżeństwa z tym mężczyzną, to doznał szoku, jego koleżanka niknie w oczach, wygląda jak zastraszone małe dziecko, boi się z kimkolwiek znajomym porozmawiać na ulicy, bo maż może ją zobaczyć itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana chyba jestem
A imię Boga to nie tylko Jahwe, także np. Elohim, Adonai ... Każde wyznanie nazywa Boga różnymi imionami, u nas - Bóg, bo jakoś na mszy nie słyszałam, żeby używano innych imion, no chyba, że sporadycznie. Przykazania znam, ale gdzie tu szastanie imieniem Bożym ?? Trudno w rozmowie o religii i Bogu nie używać wcale Jego imienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TH is IT R
Jehowy to popaprańce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×