Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

teqila88

mój kot sika na łóżko

Polecane posty

Gość ninika
Joanna637 heh najlepsze wyjscie. tak jak mój 11latek posikał buty, od tej pory są chowane do szafki..nie sprawdzam nawet czy się oduczył. przynajmniej mam porządek w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@to tez sie wypowiem: identyczna sytuacje miala suczka pina moich rodzicow. Nowotwor sutka, niestety zanim to zauwazylismy, zdazyl sie rozniesc po calym ciele. Badania wykazaly, ze nowotwor jest zlosliwy, dal psu dwa lata po operacji. Minely 4 i jest na razie dobrze, jednak przerzuty sa widoczne. Poza tym miala urojone ciaze, co tez nie nalezy zapewne do przyjemnosci. Teraz staramy sie, by jesien zycia spedzila w najwygodniejszych warunkach, nic innego nie pozostalo, operacja prawdopodobnie nie ma wiekszego sensu. Wspomne na marginesie, ze wlasnie podawanie srodkow antykoncepcyjnych zwierzetom w duzej miarze przyczynia sie do powstawania nowotworow. ninika- masz racje, jalowa dyskusja, tylko zal ze takie idiotki byc moze wychowuja zwierzeta i nie wiedza co to odpowiedzialnosc rowniez za potomstwo, ktore milusinski splodzi. Moja znajomaa przygarnela kilka lat temu kota, ktory mial poparzone lapki- jakis skur. wysyn wrzucil go do ogniska. Byl totalnie wychudzony, poniewaz nie byl w stanie upolowac nawet myszy. Wydala kupe pieniedzy na leczenie...nic dodac nic ujac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sami jesteście jak zwierzęta.
kastracja czy sterylizacja to podły wystepek? Jak możecie okaleczać te zwierzęta, zabierać im coś co dostali od matki natury. Nawet jeśli nie maja świadomości nie należy im robić takiej krzywdy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sami jesteście jak zwierzęta.
Jak nie potraficie się pogodzić z kocią naturą to po co bierzecie do domu kota? On będzie szczęśliwszy nawet żyjąc krócej ale niewykastrowany. Dla własnej wygody tylko je kastrujecie taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
zrobie z siebie matke terese..! moi mili ...;) dziewczyna w temacie naskarzyla sie ze kot jej sika na lozko.. a my tu jakąś denną kłotnie tworzymy z cyklu : "obciąć jaja, czy nie obcinać"... człowiek dokonuje aborcji i żyje, to kot bez macicy nie da rady ?;> i w ogole nie zbaczajmy na tematy zycia prywatnego ;] jak sobie chcemy to pierdzmy w te stołki.. sikajmy pod siebie i ślińmy sobie na bluzki.. nasza sprawa. ale to raczej związku z kocim moczem i jego jajkami badz macicą NIE MA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak człowiek dokonuje
aborcji to jest jego wola no

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
Mosciu, dokładnie....podawanie hormonów też nie jest bez wpływu na zdrowie... gdyby kocurom podawać hormony pewnie wkrótce dostałyby jakiegoś raczyska... co do kastracji kocurów: skoro wiadomo że kastrowany kocur nie włóczy się i woli siedzieć w domu, po części kastracja zapobiega wszelkim tarapatom w jakie mógły się wdać łazęgując: bójki, rany, zagubienie, potrącenie przez samochód.... znajoma ma działkę na której mieszka, pod swoim dachem ma kilkoro kociaków, jej kocury wiecznie wracają pokiereszowane przez inne lokalne koty...nie moge zrozumieć czemu woli na okrągło leczyć te rany niż wykastrować te zwierzaki i uchronić je przed niebezpieczeństwem mnie jakoś kraje się serce gdy widzę te jej koty z poobgryzanymi do krwi łapami i "frędzlami" zamiast uszu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
no to też się wypowiem- nie badz lepiej za kastracja, bo zaraz cie tu zjebią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kastrować
kastrowany kot jest odrzucony przez inne koty. Jeśli kastrat jest wychodzący to nie ma lekkiego życia. Często wraca pogryziony i poszarpany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
no to ja jakaś nienormalna jestem bo wolałabym by mojego kota nie napierdalały jakieś "lokalsy" i by potem nie cierpiał.... z takim podejściem to swojego dziecka też nie będziesz chronić, wypuścisz na ulicę i bedziesz ze spokojem obserwować jak okoliczne dzieciaki spuszczają mu łomot, w końcu na tym polega luz i swoboda...po co interweniować, niech se dziecko radzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
nie moj kot sika do lozka tylko zalozycielce tego topiku ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
ale pieprzycie głupoty...kastraty są zagryzane ? pierwsze słyszę.... skoro nie wydzielają zapachu samców to po prostu inne samce mają je w poważaniu i się nimi nie interesują.... mieliśmy kastrata, swobodnie chodził po ogrodzie i jakoś nigdy nikt(żaden kocur) mu nie spuścił łomotu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawić kocie jaja w spokoju
a kota nauczyć gdzie ma sikać i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
mój też kastrat a psy ustawia ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem kastraty
są atakowane. Masz ogród to raczej Ci inne koty nie łazą po podwórku, ale jak są na osiedlu niekastrowane to wypuść kastrata to zobaczysz. Takiego kota traktują jak wroga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
i ten orzeł napawał by szczęściem, że ma gdzie skrzydła złożyć w ramach odpoczynku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
jeśli kot jest trzymany w mieszkaniu od urodzenia to mu to nie przeszkadza, no może poza wyjątkami.... krzydę to się robi, jeśli kota przyzwyczajonego do życia na swobodzie uwięzimy nagle w domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
Miałam ogród, nie myśl że rewir kota ogranicza sie jedynie do naszego ogrodu.... Koty uwielbiały szaleć po całej okolicy....To że bujały sie po okolicy nie powstrzymywało innych kotów przed przychodzeniem na nasz ogród...Koty mam od zawsze czyli w sumie od ponad 25 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
tylko jeden przykład?;> to mój jest chyba jakims oszukanym kastratem. bo na wolnosci swietnie sobie radzi ;] o cholera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najgorsze jest to
jak niektórzy trzymają kota tylko w bloku i w ogóle nie wypuszczają na zewnątrz. Obetną jaja i robią sobie z niego taką maskotkę, co ani nie pooddycha świeżym powietrzem, ani nie zadupczy ani świata nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
...nie zadupczy....he he ale argument...niektórzy z forume też tylko są trzymani w domu, tkwia przed kompem całe życie i też nie zadupczą....po co im jajka ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka kocia natura
zadupczyć, coś upolować, powylegiwać się. Prawie jak człowiek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
autorka ma 3 opcje: albo próbować kota przeszkolić jak korzystać z kuwety albo wykastrować albo znosić siki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninika
mogę się pochwalić?;> zimą mieszkam z moim kotem w bloku. w miescie. wychodzi na dwór kiedy chce, potem wraca i miałczy pod drzwiami zebym mu otworzyła. latem- mieszkamy w domu nad jeziorem. tam spi na dworze, na kanapie- bo nawet do domu nie chce wejsc.. korzysta futrzak z pogody i już. nie uwazam ze zmarnowałam jego życie. ma to czego potrzebuje, kuwete, jedzenie, dom, i nasze ciepłe serca. zostal wykastrowany z zalozenia ze tak bedzie dla niego lepiej. nie zaluje tej decyzji. kot zyje 11 lat, jedyna choroba jaka mu czasem doskwierała to zapalenie pęcherza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykastrowane koty zagryzane? Odrzucane? Kot nie jest zwierzeciem stadnym- zagryzaja sie niezaleznie od tego, czy sa kastratami czy nie- tutaj chodzi o zwykla konkurencje. ty nie jestes otulona snem, lecz glupota. Wez sie tez kobieto wykastruj, bedziesz glupie dzieci na swiat wydawac, o ile juz tego bledu nie popelnilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odczep się od niej
Mosciu! Ma rację a nie pierdoli jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kastrat nie poradzi sobie
Kastrat nie poradzi sobie w otoczeniu normalnych kotów. Będzie na samym dole kociej hierarchii, jako pozbawiony samczego zapachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to też się wypowiem
pierniczycie jak potłuczeni kot tracąc jądra nie traci umiejętnosci obrony...kot pozbywa się jąder a nie pazurów i zębów... no chyba ze w waszym mniemaniu kot po kastracji zamienia się w górę sadła umiejscowioną na kanapie i wygląda jak Garfield z kreskówek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocica Kaja
Moja kotka po sterylizacji się strasznie roztyła, mimo że pilnowałam aby nie jadła zbyt dużo. Waży 7 kg, już jej prawie łap nie widać, jest ogromna. Nie wiem co zrobić żeby już nie tyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocica Kaja
Już teraz jest stara i w ogóle zrobiła się agresywna. Kiedy ktoś nas odwiedza i próbuje ją pogłaskać to drapie i fuczy. Toleruje tylko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×