Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wielkopolak

Czy była żona chce do mnie wrócić?

Polecane posty

Gość a ja myślę sobie
,że czekasz wielkopolaku na moment kiedy exa powie o co jej chodzi, a ty z dzika satysfakcją wysłuchasz i powiesz swoje NIEEEEEEEEEEEEE!!!! to taka forma zemsty na zimno, najpierw ją podrajcujesz słuchajac w skupieniu a potem powiesz nie i znikaj. I powiem ci ,że niestety satysfakcja bedzie króciutka, potem bedzie błedne koło. Ona odejdzie zgodnie z twoim nie, popłacze w kacie , a potem zacznie życie i już wiecej sie nie sparzy.Tak to jest wielkopolaku niestety.Nie jestes pierwszy ani ostatni. Jak widzisz na forum jest tyle tematów o zdradach mężczyzn, ło matko kochana, gdyby tak kazda kobieta jak ty zaparła sie i nie dała szansy to byliby tu sami rozwodnicy , samotni, zgorzkniali i co tak jeszcze chcesz. Poczytaj na uczuciowym temat "sposoby zdradzonych żon". Pocztaj niejakiego karoolka, który chełpi sie że ma zone i kochanke, poczytaj o kobietach ,które dały szanse choc wszystko wskazywało,że nie warto ba nawet nie wolno jej dawac. Ale jezeli wazniejsza jest dla ciebie duma i twoje ego to nie rób nic. Bedziesz zdrowszy:-)ale nie napewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do osób, które zarzucają mi brak szacunku. Czym innym jest brak szacunku dla kogoś, a czym innym jego okazywanie. Ja jestem tylko człowiekiem, jeśli ktoś nie szanował mnie, ja nie będę go szanował. Przyjścia były poza jednym niezapowiedziane. A chyba nie będę zamykał drzwi przed nosem. Nie jestem człowiekiem mściwym, nie czekam z zapartym tchem na słowo "NIEEEEEEEEEEE", ale nie ukrywam, że jego wypowiedzenie sprawi mi przyjemność. Co płaczu, to w niego wątpie, bo chyba nie kieruję ją uczucie, a jeśli nawet, to mam prawo je odrzucić. "Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor" Józef Beck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
"Szacunek i miłość powinny być w takiej proporcji, aby się wspierały wzajem i aby przy tym szacunek nie dławił miłości" Blaise Pascal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty facet jestes bardzo mściwy
i na pewno nie umiesz wybaczac. mam nadzieje że dzieci się od ciebie odwrocą jak ty od zony. nie zasługujesz ani na tę kobiete ani na szacunek dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę sobie
I po co uderzasz w narodowe tony??? Po co w ogóle zadajesz pytanie w eter, czy była zona chce do mnie wrócic? Jesteście po rozwodzie, przeciez nie masz przymusu ani prawnego ani uczuciowego.I gdzie tu wmawianie tobie mściwości, że powiesz jej NIE? napisałam o zemscie na zimno, bo z twoich wypowiedzi to wynika. I nie napiasałam ,ze bedzie płakała w twojej obecności( jezeli w ogóle bedzie płakac), tylko gdzies tam w kącie. A nawet jesli kleknie przed toba i poprosi o wybaczenie, to cos w tym złego? Nie sądzę!! Ma sie za co kajać w końcu. A tak na marginesie- czy ty masz zaufanie do kobiet tak w ogóle?czy moze każda juz teraz bedziesz traktował jak potencjalna zdrajczynie? Bo to jest kolosalan róznica jesli chodzi o twoje życie wewnetrzne. Ostatnio usłyszałam bardzo madre stwierdzenie- zdrade ci wybaczam ,ale nie kłamstwa. Wiec moze nalezy tak postapic, wybaczyc dla samego siebie ,ale nie pozostwiac otwartej furtki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypowiedzi o mojej mściwości nie będę komentował. Nie uderzam w narodowe tony, tylko podałem cytat. Zadaje pytanie w eter, bo nie jestem ani kobietą ani psychologiem, żeby wiedzieć, o co jej chodzi. Pierwsze co przychodzi do głowy do powrót, ale naturalnie mogą być inne powody. Nie piszę o tym, że będę radosny jak powiem "Nie", ale jego wypowiedzenie nie będzie dla mnie przykrością. Tak jak npisałaś: "nie mam przymusu ani prawnego ani uczuciowego". Co do zemsty na zimno, to chyba w "Kill Bill" padło stwierdzenie "Zemsta najlepiej smakuje na zimno". Nie chcę się mścić, nie szukam rewanżu, stosunki ograniczone do niezbędnego minimum mi odpowiadały. Wiem, że nie napisałaś, że płacz będzie przy mnie, tylko zwątpiłem w ten płacz. Co do klękania i prośby o wybaczenie, jest to mi całkowicie obojętne. Mam zaufanie do kobiet. Jednak nie ufam każdemu napotkanemu człowiekowi. Zostałem skutecznie wyleczony z idealizmu, jestem już stuprocentowym realistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I czy to, że nie chce wracać do przeszłości, czyni ze mnie już złego i zgorzkniałego człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I czy to, że nie chce wracać do przeszłości, czyni ze mnie już złego i zgorzkniałego człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Mistyk wystygł wynik cynik :-)że tak się wyrażę:-) Za starzy jesteśmy na idealizm....zresztą , idealizm moim zdaniem uczynił więcej złego niż dobrego w świecie:-) Ale możemy być po prostu starać się wysłuchać drugiego człowieka..Cośtam ta żona chce Panu przekazać- no niechże Pan będzie człowiekiem i z nią pogada...Przecież niczym Pan już nie ryzykuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem w tym, że rozmawiamy. Była żona w ciągu trzech wizyt nie powiedziała tego, co chyba ma mi do przekazania. Nie wiem, czy ona się czegoś z mojej strony obawia, chyba nie ma czego. Może liczy na jakąś inicjatywę z mojej strony? Chyba będę musiał niestety naprawdę skończyć zabawę w podchody, od razu zapytać o to, co ma mi do przekazania. Cóż następna wizyta chyba jutro, nie planuję uciekać z domu wieczorem, usiądę z nią, wysłucham co ma mi do powiedzenia, ewentualnie zapytam jeśli dalej będzie rozmowa o niczym konkretnym, postaram się rozwiązać sprawę w jak najbardziej delikatny sposób i serdeczenie się pożegnam. Dziękuję za porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
no własnie o to chodzi:-)Będzie dobrze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
wypraszam sobie:-) ja Sztaudyngera cytuję:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
i Pascala- matematycznego geniusza :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Wielkopolak, czytam te wszystkie wypowiedzi i dochodzę do jednego (porównując do własnej sytuacji) - na cóż honor, ambicje skoro gdzieś w głębi duszy kochamy. Jeśli dla własnych ambicji, honoru - powiemy NIE, komu zrobimy na złość? Czy przez to będziemy szczęśliwsi? Rozpad związku nie wynika tylko z jednej strony. Oczywiście, nie musi być to patologia - pijaństwo, zdrady. Czasem dusimy się w związku i nie potrafimy o tym rozmawiać"Pałujemy" się jakiś czas, aż w końcu jedyną myślą jest rozwód. W końcu dochodzi do niego, układamy sobie życie, bądź nie (jak w przypadku moim i mojego eks), a po latach przemyśleń, tęsknot, analizując bez emocji różne wydarzenia sprzed lat, mając nowe doświadczenia, dochodzimy do wniosku, że ten/ta eks to jednak moje całe życie. Więc mając to życie tylko jedno, dlaczego odmawiać sobie szczęścia? Człowiek jest istotą omylną, często kierowaną przez osoby trzecie, emocje, i właśnie przez chore ambicje, honory itp. I co z tego? JEŚLI NAPRAWDĘ SIĘ KOCHAŁO - to miłość jest w stanie przebaczyć wszystko. I nie ma co tu mówić o jakiś odgrzewanych kotletach, wchodzeniu drugi raz do jakiejś rzeki, jeziora, czy bajora. Jest życie, które mamy tylko jedno. Czy warto unosić się honorem, ambicją i innymi duperelami po to, by do końca życia tak naprawdę cierpieć w samotności, albo układać sobie życie z kimś, by tylko nie być samemu, albo pokazać, że też potrafię być z kimś i nie jestem ułomem, a w głębi duszy tęsknić, po cichu kochać i cierpieć. Zastanów się nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj doszło do kolejnego spotkania z moją byłą żoną. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nie będę streszczał przebiegu rozmowy, napiszę jedynie, że do następnych wizyt i rozmów w cztery oczy raczej nie dojdzie. I chyba wszystko wróci do "normy". Cóż, możecie mnie oceniać tak jak chcecie, ja postąpiłem według swojego sumienia. Dziękuję za porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajtuś
Od wielu lat żyjesz samotnie, może czas dopomóc szczęściu? Mam nadzieję, że los się jeszcze do Ciebie uśmiechnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajtuś
Od wielu lat żyjesz samotnie, może czas dopomóc szczęściu? Mam nadzieję, że los się jeszcze do Ciebie uśmiechnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet, a gdzie masz
swoje sumienie? Jak dla mnie jestes dupek i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawy wątek. Mnie tej zachowania nasuwają kilka sugestii, ale wiem za mało. A tak gdybać można do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma już o czym pisać. Cała sprawa został wyjaśniona i zakończona. I nie wynika to, z tego powodu, że "nie, bo nie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma już o czym pisać. Cała sprawa został wyjaśniona i zakończona. I nie wynika to, z tego powodu, że "nie, bo nie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moim zdaniem pan źle postąpił.
Wnioskuję, że zapewne starał się pan w delikatny sposób zasugerować ex to, że pan powrotem nie jest zainteresowany. Jest to pańska sprawa i pańskie "sumienie". Moim zdaniem powinien pan dać szansę poprawy byłej żonie, a jeśli nie był pan na to gotowy, to rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać. W zasadzie najbardziej mnie ciekawi reakcja byłej żony. Ciekawe czy była typu: "No nie udało się, mówi się trudno" czy w jakiś sposób to ją zraniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvzdfga
Jaką sznasę poprawy? Przeciez go zdradziłóa, zostawiła, wyszła za innego i teraz ma zostać jeszcze nagrodzona? Szansę miała dawno temu. Ile można razy być poniżanym i upokarzanym. Co innego, jakby zdradziła i za jakis czas przepraszała, żałowała. A ona wyszła za innego zostawiają eks jak zbędną rzecz. Nie dziwię się, ze dla autora ta kobieta nie p[rzedstawia żadnej wartości, a i jej zaloty nie dokońca szczere jeszcze pogarszają sytuację. I tak takie powroty nie mają przyszłosci. Za duża krzywda, za duża rana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja samojedna
kiedyś pewien facet po przejściach i lata po rozwodzie z jego winy , powiedział mi, że na każdego kiedyś przychodzi czas refleksji, dla niego przyszedł dlaczego nie przypuszczać, że na tę kobietę przyszedł czas refleksji? Albo jeszcze przyjdzie? Pewna starsza pani, mająca za sobą cztery małżeństwa i doświadczenie....powiedziała..."gdybym w moim pierwszym małżeństwie miała dzisiejsze doświadczenie i wiedzę, to nigdy nie rozwodziłabym się a pierwszego męża kochała wiernie i nosiła na rękach.....nie zgubiłabym tej jedynej miłości" Czasem trzeba przejść przez cierpienie i błędy aby ....dojrzeć do refleksji i zaufać w jedyną miłość która kiedyś była i którą się kiedyś nie doceniło, ale iskra miłości przetrwała i znowu można rozpalić ...ognisko. To często się zdarza , że ci którzy odeszli, chcą powrócić i być i żałują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieafrodyta
Nie rozumiem osób, które piszą o wielkim powrocie. Życie to nie "Moda na sukces" czy brazylijskie telenowele, każdy człowiek ma swoje nerwy i ma prawo nie wybaczyć, jeśli ktoś wyrządził mu krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieafrodyta
Nie rozumiem osób, które piszą o wielkim powrocie. Życie to nie "Moda na sukces" czy brazylijskie telenowele, każdy człowiek ma swoje nerwy i ma prawo nie wybaczyć, jeśli ktoś wyrządził mu krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielki powrót
tyle że ten wielki powrót nie musi zaistnieć bo na powrót zwykle ma chęć ta osoba która porzuciła i skrzywdziła i to się często zdarza u takich osób ta chęć powrotu i odgruzowania pobojowiska inaczej odczuwa osoba porzucona i zwykle nie decyduje się na pojednanie bo nie dowierza i spodziewa się ukrytych motywów niekoniecznie uczciwych nie widzi sensu i możliwości ponownego bycia razem, bo jak uwierzyć w szczere intencje kogoś kto tak zranił więc nie następuje wielki powrót tu jednak omawiamy chęć powrotu u jednej strony, tej która odeszła, zdradziła, porzuciła, zawiodła w postawie miłości,....owszem , u takiej osoby dość często następują refleksje, żal za tamtym życiem z porzuconym partnerem a nawet rozbudzenie uczuć do tego porzuconego partnera, uczuć stłumionych ale gdzieś tam ciągle tlących się zdarza się że taka osoba próbuje desperacko powrócić i rozpaczliwie stara się o to z powodów emocjonalnych, trudno rozumianych przez tych którzy nie są w takiej sytuacji, bywa że taki Wielki Powrót zdarza się ............a jak dalej wygląda taka bajka, to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
mnie się wielki powrót kojarzy z z nieznośną lekkością bytu i z przerażającą wizją wiecznego powrotu Nietschego:-)ale coś w tym jest że jeśli mielibyśmy za każdym razem przeżywac życie od początku tak samo to może warto żyć tak by omijać dramaty... uśmiechnijmy się od rana i przypomnijmy sobie Dzien ŚWISTAKA:-) może żona autora się po prostu zmieniła na lepsze jak bohater tej fajnej komedii? tego się chyba nie dowiemy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
mnie się wielki powrót kojarzy z z nieznośną lekkością bytu i z przerażającą wizją wiecznego powrotu Nietschego:-)ale coś w tym jest że jeśli mielibyśmy za każdym razem przeżywac życie od początku tak samo to może warto żyć tak by omijać dramaty... uśmiechnijmy się od rana i przypomnijmy sobie Dzien ŚWISTAKA:-) może żona autora się po prostu zmieniła na lepsze jak bohater tej fajnej komedii? tego się chyba nie dowiemy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×