Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kot13

nowy związek DOPIERO po rozwodzie

Polecane posty

Gość kot13

chcę zapytać , co sądzicie Państwo o tym? czy wiarygonde są tłumaczenia rozwiedzionych dla innych że małżenstwo się nie układało? czy nie jest tak, że gdyby się rzeczywiście nie układało doszłoby do rozwodu PRZED poznaniem nowego partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no u mnie w sumie tak było, ja byłam po rozwodzie, mój M. w trakcie, po złożeniu pozwu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Rozumiem, że Pani poznała obecnego partnera gdy już złożył pozew i definitywnie podjął decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A myśli Pani, że pozew składa się ot tak sobie, pod wpływem chwilowej zachcianki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
odpowiada Pani pytaniem na pytanie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
skoro Pani tak twierdzi- dla Pani pewnie tak:-) może jeszcze inni się wypowiedzą i będa mieć inne zdanie , a może takie jak Pani:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewooooooooooo
twoja odpowiedź wcale nie jest oczywista. zwlaszcza że wszędzie piszesz, ze to z twojego powodu twoj kochas rozszedł sie z zoną a i ty miałaś wielu kochanków gdy jeszcze byłaś przed rozowodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka Lilka
Ewo, ktoś Cię bardzo nie lubi, a ja posyłam ci ❤️, mądrze piszesz... Nie ze wszystkim się z Tobą zgadzam, ale to już drobiazgi, każda sytuacja jest inna i każda wymaga odrębnego potraktowania. Od tego jest sztab ludzi wyedukowanych w swoich specjalnościach - tam można otrzymać fachową pomoc. Na cafe można sobie polemizować, każdy z nas ma inne doświadczenia i inny lek należałoby zaordynować... Tu nie ma lekarzy, psychiatrów, psychoanalityków - więc i odpowiedź jest udzielana w formie " porady babuni" "Babuniu Ewo" - Twoje zdanie cenię sobie bardzo, przemawia przez Ciebie rozsądek... Czytałam kilka Twoich wypowiedzi na róże tematy, owszem czasami nawet mam ochotę z Tobą polemizować[chodzi o szczegóły], niestety brak mi czasu.. ale może kiedyś poproszę Cię o kontakt... dzisiaj tylko pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani Lilko- a wracając do meritum sprawy- jakie jest Pani zdanie w kwestii związków dopiero po rozwodzie?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multimedia
ja osobiscie nie jestem rozwodka, jestem mezatka - z pierwszym mezem - mam to szczescie... ale gdyby bylo miedzy nami zle, to nie szukalabym absolutnie kogos na boku, by... no wlasnie - co? nie rozumiem takich sytuacji, jesli komus jest zle z partnerem/mezem/zona to zwyczajnie nalezy sie rozstac, a nie prowadzic jakies glupie gierki i lapac kilka srok za ogon lojalnosci uczciwosc przede wszystkim! po co mam sie meczyc z osoba, ktora nie daje mi szczescia? szkoda zycia w takim przypadku rozstaje sie z gosciem i pozniej ukladam sobie zycie od nowa aha, mam dokladnie takie samo zdanie na temat >Ewa, 33< jak Rozwodka Lilka :-) pozdrawiam obie babeczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
no właśnie...ciekawi mnie, jak TO się zaczyna. Małżenstwo z problemami i pojawia się ten trzeci/ta trzecia. Wtedy następuje rozwód.Dlaczego najpierw dochodzi do zdrady a potem do rozwodu a nie odwrotnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multimedia
poniewaz ludzie boja sie nowego, boja sie zostac sami... probuja to "nowe" powoli i malymi porcjami, jednoczesnie ciagla tkwiac w starym :-O dla mnie to chore i glupie zachlannosc zazwyczaj bywa zgubna nie mozna zjesc ciastko i miec ciastko ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
jednak wiele kochanek wypowiada się tu na forum , że zostało żonami- więc jednak można:-) tylko pytanie- czy rzeczywiście małżenstwo przechodziło tak wielki kryzys czy też do kochanka/kochanki została dorobiona ideologia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka Lilka
ok po rozwodzie - ok! Oczywiście po rozwodzie, to nie znaczy po obowiązkach względem np. dzieci Generalnie rozwód uprawnia mnie do szukania sobie nowego wizerunku w życiu, ale nie zapominając o tym, co było. Ale pamiętajmy o dzieciach, te gówniarze sami się nie obronią... Świadomie napisałam Gówniarze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multimedia
tak, zapewne jest wiele zwiazkow stworzonych w takich sytuacjach, ale mnie ososbiscie to nie bawi, uwazam, ze to nie jest w porzadku i tyle ja nie robiabym takich cudow jesli bedzie mi z mezem zle to zwyczajnie odejde nie cierpie zdrady i klamstwa mam przyjciolke, ktora wlasnie tak postapila - miala meza, bylo jej z nim zle, on pil, nie pozwalal jej na nic, traktowal jak rzecz... znalazla przyjaciela, ktory pozniej zostal kochankiem, dzis ona po rozwodzie i wyglada na to, ze kocha tego drugiego, planuja razem przyszlosc... i mimo, ze to moja przyjaciolka i ciesze sie, ze w koncu jest szczesliwa, to potepiam jej zachowanie! po prostu tak sie nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani Lilko-moje pytanie brzmi- czy wynikiem kryzysu i następnie rozwodu jest kochanka/kochanek czy też czy może ktoś kto się pojawił ten kryzys eskaluje. Bo tak na chłopski rozum to jeśli by małżenstwo nie mogło z sobą życ to by się rozwiodło i dopiero potem każdy by układał sobie życie na nowo a jeśli ktoś się nowy pojawia w trakcie to można założyć, że ta osoba trzecia doprowadza do upadku małżenstwa w jego słabszym okresie i atakuje słabszą ze stron zaburzonego związku. Ale może się mylę?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i czego tak włazicie w d...
tej ewie? to najbardziej zła kobieta na tym forum. na dodatek co innego tutaj wypisuje a co innego w zyciu robi. kochanica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eRCe
witam pania W moim przypadku powodem rozpadu malzenstwa byl kochanek mojej zony.Wszystko bylo wspaniale w naszym malzenstwie do czasu gdy poznala "milosc swojego zycia",ktora niestety nie okazala sie tak idealna jak ona myslala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka Lilka
Kocie, na to pytanie Ci nie odpowiem... Czasami potrzeba, aby na małżeńskim horyzoncie pojawiła się jakaś "nowa osoba"- ona nie rozbija naszego związku, ale ona pomaga podjąć decyzję... Mogę podać na swoim przykładzie... Znaliśmy się i kochaliśmy od podstawówki, w miłości skończyliśmy liceum, studia, urodziłam z dawna planowane dziecko. Ale w naszym przypadku oakzało się to szczęście złudne - oboje tkwiliśmy w związku, który sobie wymarzylismy wiele lat temu. Czy się nie kochaliśmy? - Owszem, bardzo... ale na swojej drodze on spotkał dziewczynę [ani ładniejszą ode mnie, ani zgrabniejszą, ot -miłą, ładną ... i zakochał się w niej... Gdyby ta pani nie stanęła na jego drodze życia, byłby ze mną... Ale ona stanęła, zupełnie nieświadomie ... a on się w niej zakochał.... I co mogłam zrobić? pozwolić na rozerwanie naszego małżeństwa. Rozwód został orzeczony, a ja nieszczęśliwa rozwódka też po roku poznałam początki miłości :D Odpowiadając krótko na Twoje Kocie pytanie - nie, czasami wcześniej niż orzeczenie rozwodu mamy potencjalną nową żonę na miejsce dotychczasowej... Ale nie zawsze tak jest... jednak co by nie było, małżeństwo powinno rozstać się z klasą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka, nie bądź taka skromna
:D :D :D , chwalą Cię, a Ty zapomniałaś języka w gębie? Skromny Twój uśmieszek, mnie nie rajcuje... Jestem za tym, abyś wniosła okrzyk - HUUUUUUUUUUUURA! Przyłączam się do zdania, że wiele można się od Ciebie nauczyć Zostań z nami i pomagaj.... Pozdrawiam Cię serdecznie Rozwódko Lilko, Tobie też serdeczności przesyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka, nie bądź taka skromna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka Lilka
Jeszcze nurtuje mnie ten temat... co by było gdyby??? Gdyby ta pani nie ukazała się na horyzoncie byłaby inna pani... My już po 12 latach weszliśmy w etap rutyny... My nie rozmawialiśmy o płonących ślepiach, my rozmawialiśmy o kupkach, pampersach, kolkach... teraz to widzę, że zabrakło w naszych codziennych kontaktach "chwili dla siebie". Ale ujmując to z innej strony...praca zawodowa +praca domowa + zajęcia z dziećmi - o 20 zasypiałam na stojąco - o 4 rano pobudka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahaha ha
od ewy naprawdę można się wiele nauczyć: kłamstwa, zdrady, łajdactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxxxxa
Oczywiście związek po rozwodzie to jedyne honorowe wyjście z sytuacji, ale nie zawsze jest to takie proste. Wyobraźmy sobie, że małżonkowie od lat żyją nie z sobą, ale obok siebie. Nie nienawidzą się, nie warczą na siebie, pozostala tam jakas sympatia i przysłowiowe dzieci oraz kredyty. Nie sa może szczęśliwi, ale nieszczęśliwi tez nie. i nagle jedna z tych osób poznaje kogoś i zakochuje się. Nagle stwierdza, ze może byc inaczej - nie szara codzienność ale życie w normalnym związku. I rozumiem, że nie potrafi powiedzieć "wiesz, spotkamy się za rok, jak już będę po rozwodzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o pierwszej to ja już dawno śpię a tak na marginesie - każdy uczy sie tego, czego potrzebuje sie nauczyć, prawda? co mu sie w życiu przyda... naprawdę, te osobiste wycieczki nie są ani śmieszne, ani straszne, co najwyżej wyjątkowo głupie zupełnie nie rozumiem, komu i dlaczego zalezy na tym, żeby mnie notorycznie opluwać jadem jakiś osobisty wróg? mój były? nie, no az takim kretynem to chyba nie jest a wracając do tematu u mnie to byl zupełnie przypadek, mój M., po złożeniu pozwu do sądu, chcial sie dowiedzieć od osoby doświadczonej ;) jak wyglada sprawa rozwodowa, jakie są procedury, co z alimentami i mieszkaniem dzieci itp. tak trafił na mnie, trochę mu pomogłam w międzyczasie coś się zaczęło dziac między nami, namówiłam go do zmiany pozwu z takiego z orzeczeniem o winie na taki bez orzekania winy, pomogłam mu go na nowo zredagowac zaniósł do sądu, poczekaliśmy na rozprawę, jedną, drugą dostał rozwód, pozakańczał resztę spraw, zamieszkaliśmy razem prosto, sprawnie, bez większych nerwów (na tyle, na ile jest to możliwe przy rozwodzie oczywiście)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli byłaś kochanką
(?) w tamtym okresie zamydlałaś oczy znajomym, że tylko pomagasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) moje wiosenne postanowienie :) nie odpowiadam na kretyńskie zaczepki/uwagi/pytania chamskich/wrednych/głupich pomarańczowych nicków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×