czemu niebrzydka, niegłupia, nie niesympatyczna dziewczyna...

jest sama jak palec :( Na co dzień zabijam optymizmem, ale coraz częściej się zastanawiam, co jest ze mną nie tak? Mam już prawie 26 lat, robię drugiego magistra, faceci komplementują, ale jakoś nic nie rusza od 2 lat :o Czasami mam wrażenie, że się mnie boją :o

pech

facetów Ty trafiasz? Syndrom księżniczki? Wysokie wymagania?

no właśnie nie wiem, może mam za wysokie wymagania? ale w sumie ostatnio nie mam żadnych wymagań, bo nie mam wobec kogo wymagać... jak się faceci orientują, że ja mam 2 fakultety, 2 języki no i w sumie jakieś tam wyjazdy zagranicę, gram hobbystycznie na giełdzie, to każdy ucieka... wiem, że nie powinnam się może przyznawać do tego i udawać głupią blondynkę, co nie potrafi zliczyć do trzech, a tak to chyba ich odstraszam... tylko jaki jest sens udawać kogoś innego...

nie szukaj tłumaczeń, bo czasem po prostu jest jak jest... nawet jeśli ciężko samemu sobie to zaakceptować, to warto wierzyć, że coś się zmieni. Pod warunkiem, że za wiarą pójdą czyny. Nie próbuj się zmieniać na siłę, po prostu bądź! Jeśli ktoś będzie chciał to na pewno to zauważy;) Lecz pamiętaj moja droga, że nic samo z siebie nie przychodzi i czasami szczęściu trzeba trochę pomóc:)

też prawda...

1. Bo sprawiasz wrażenie eleganckiej i wyniosłej przez to budzisz obawy w wielbicielach piwa, pierdzenia i bekania; 2. Bo jesteś brzydka, być może otyła i wzbudzasz niechęć do ewentualnych kontaktów; 3. Bo sama tworzysz bariery i jesteś nazbyt niedostępna a w dzisiejszych czasach gdy wszystko musi przychodzić łatwo mało znajdzie się facetów którzy cokolwiek w materii tej zechcą się wysilić;

to będzie ten trzeci punkt... muszę się więc chyba bardziej udostępnić, cokolwiek to ie oznacza :)

"3. Bo sama tworzysz bariery i jesteś nazbyt niedostępna a w dzisiejszych czasach gdy wszystko musi przychodzić łatwo mało znajdzie się facetów którzy cokolwiek w materii tej zechcą się wysilić;" A podobno mezczyzni to zdobywcy :o

Hmmmh => Szczerze? powiem Ci, że mi się osobiście nie chce starać, jeśli wiem, że laska wcześniej już kogoś miała. Co za przyjemność ze zdobywania twierdzy już zdobytej? Bis dat, qui cito dat. :P

ale mnie faceci z obsesją dziewictwa też nie interesują (całe szczęście takich jest niewielu)

czasami mam juz dość => Tu nie chodzi o żadną obsesję. Tu chodzi literalnie o to co napisałem. Jeśli kobieta jest dziewicą i ma jakieś wymogi, boi się etc., to można zrozumieć i się "postarać". Jeśli nie: po co to robić? Jest dużo kobiet z którymi można, być seksić się itd, bez robienia z siebie idioty.

Ale o czym w ogóle jest mowa... ja szukam kogoś na poważnie, kogoś do związku, być może na całe życie, a nie po to, żeby się "poseksić". A o taki związek musi się postarać każda ze stron. Podrośniesz emocjonalnie, to zrozumiesz, co tu napisałam.

Kaliban nie rozrozniasz miedzy kobieta, ktora ma niewielu tylko stalych partenrow, a taka co sie seksi na lewo i prawo?

czasami mam juz dość => Głupiaś i ślepa. Ja nie tylko o seksie piszę. Można być z kobietą bez wybłagiwania i robienia z siebie idioty. A jeśli oczekujesz adoracji starania się i wtedy być może łaskawie się zgodzisz być z typem... sorry no bonus.

Hmmmh => owszem rozróżniam, dlatego z tymi, które miały niewielu stałych partnerów bywam. Szlauchów nie tykam. Za łatwo się czymś zarazić.

Kaliban - ale ty miałeś wiele panienek. więc nie zasługujesz na dziewicę i w dodatku jesteś szowinistycznym hipokrytą :) mam rację? :D

Teraz nie piszesz o seksie, a poprzednie posty o czym były?? Ja napisałam, że chciałabym związku, a Ty odpowiedziałeś, że nikomu się nie będzie chciało starać o seks, jak może mieć go gdziekolwiek :o Skoro od razu wszystko do seksu sprowadziłeś, to już i tak samo za siebie mówi. I pierwsze słyszę, żeby umawianie się na randki i ten cały proces poznawania siebie nawzajem zanim się pójdzie do łóżka był "robieniem z siebie idioty" i "wybłagiwaniem". Masz jakieś dziwne doświadczenia życiowe kolego.

ok, a co w tym zlego zeby troche sie postarac o kobiete (przy okazji lepiej Ja poznac), jesli Ci na niej zalezy :P? jesli oczekujesz, ze od razu wskoczy Ci do lozka, bo Tobie nie chce sie Jej zdobywac/wysilac, to bym pomyslala, ze albo laska Ci zwisa albo zalezy Ci tylko na seksie

dziffka => jestem konserwatystą. Szczerze powiedziawszy byłem niegdyś nawet romantykiem (cynik to z reguły rozczarowany idealista). Wolałbym mieć już fajną żonę niż ileś tam kresek na ścianie, ale z tymi dwiema, na których mi zależało nie wyszło, przez długi czas spotykałem tylko te nie odpowiednie, a teraz szczerze powiedziawszy to się bardziej skupiam na rozwoju zawodowym. Obecnie: ot mam babę bo mam. Jak się znudzi, albo wkurwi za bardzo, zmienię na inną. Nie liczę, że znajdę w Polsce odpowiedni materiał na żonę i matkę moich dzieci. Stwierdziłem, że po prostu trza zbić kasę, stać się tzw. "dobrą partią", i ożenić się z Azjatką, przeprowadzając się przy okazji do kraju ew. żony. Nie obchodzi mnie co myślą o takim zachowaniu, czy myśleniu tutejsze kobiety. Na znakomitą większość nie można wcale liczyć, małżeństwo dla nich to sposób na wyciśnięcie z chłopa więcej (bo bierze na siebie obowiązki), przy założeniu, że ona nic nie mus, bo inaczej to ucisk i patriarchalny szowinizm) . Hmmmh => Szczerze powiedziawszy spotykam się z normalnymi dziewczynami - tych, które muszą popatrzeć jak facet błaga, wystaje pod oknem i w tym czasie się zastanawiają unikam. Taka księżniczka nawet po zezwiązkowaniu obiadu nie ugotuje, bo "co to nie ja, co to nie moja dupa". W każdym razie, nigdy jakoś długo na seks nie czekałem. Maksymalnie na 3cim spotkaniu. Przy czym nie były to jakieś przechodzone ździry. Może to kwestia tego, że uważa się mnie za przystojnego (choć uroda to mocno specyficzna), plus dobra gadka, bezczelność, brak wahania uśmiech nr 24 i spojrzenie nr 13.

"czemu niebrzydka, niegłupia, nie niesympatyczna dziewczyna..." moze jestes za mądra? mi tak kilka osó powiedziało (głupkowata troche teza wg mnie, chcociaz kij wie...) jak kiedys dlużej byłam sama zwłaszcz aże piszesz, zę Cie mężczyźni komplementują hmmm

A co to znaczy "niebrzydka" albo "niegłupia"? Może właśnie jesteś brzydka i głupia, kto wie...

nie uważam, że bym była za mądra :) w gruncie rzeczy nigdy się nie jest za mądrym, bo zawsze można wiedzieć więcej :)