Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewelina318

dziadkowie

Polecane posty

Gość ewelina318

Witam! Prosze o rade mamy kilkuletnich dzieci. Jaką role w zyciu waszych dzieci odgrywaja dziadkowie, na jak czeste kontakty im pozwalacie, na ile im (dziadkom) pozwalacie, czy biora udzial w wychowaniu waszych dzieci czy stawiacie granice i wszystko jest robione po waszemu? Jak reagule dziecko kiedy babcia na cos pozwala a wy mowicie "nie wolno"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie nie bylo zadnych
problemów, poniewaz dziadkowie z obu stron to madrzy ludzie na poziomie i im wiecej dzieci z nimi przebywaly , tym wiecej korzystały, chocby intelektualnie. A ze babcia troche rozpieszcza - od tego jest babcią , dzieci na tym nie straciły, przeciwnie, gdy to dziadkowie zaczeli wymagac opieki tez odpłaciły im miłoscia i wyrozumialością. Nigdy nie ograniczalam kontaktów, raczej czułam czasem niedosyt. Nasze poglądy na wychowanie dzieci były podobne, czesto korzystałam z rady i doswiadcznia dziadków.Przebywanie z dziadkami bardzo dzieci rozwijało. Uwazm,ze rodzina wielopokoleniowa przy wnukach to skarb, oczywiscie, jesli dziadkowie sa sensowni. Ale wychodze z zalozenia, ze dziadkowie zawsze kochaja wnuki, a nie ma nic wazniejszego niz milosc w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilku letnie to np 3 letnie? Moje smyki się spotykają z dziadkami dosyć często (nie codziennie ale często) Trudno mi powiedzieć ile razy w tyg itd bo nie są to jakieś systematyczne spotkania. Czasem dziadkowie do nas przyjeżdżają czasem my do nich. Młodzi szaleją za dziadkami. Zostać z dziadkami albo jechać do mnich to dla nich wielka frajda, coś w stylu nagrody :) Każda babcia i każdy dziadek jest inny (z jednym niby mieszkamy ale chyba mają z nim najmniejszy kontakt bo rzadko tu bywa może raz dwa razy w tyg) Za to kupuje młodym sterty słodyczy i tony zabawek... No i z nim najwięcej napięć bo ja mówię ze słodyczy nie dostaną a on im i tak daje. Niestety dla świętego spokoju czasem udaje że mnie nie ma... z moją mamą jest ok. Szanuje to co ja mówię i zawsze mnie pyta czy ona może im coś dać itd. Teściowa jest anty slodyczowa- to taka nowoczesna babcia co przywozi jogurcik albo pasztet z królika zamiast cukierków za to wkłada portki od dresu siada na dywanie i budują z klocków. 2 dziadka chyba widzą najrzadziej za to jak już się pojawia to jeżdżą na nim po całym pokoju jak na koniku albo ich huśta- wariują na całego. Moja mama nie potrafi tak szaleć jak teściowie. Ona jak tylko widzi ze się lekko pobrudzili to ich przebiera, 15 razy dziennie myje im rączki, plastelina jest fuj, farby sa fuj u niej sie czyta książeczki i miksuje zupkę (koniecznie ze świeżej marchewki i babcinej kurki ). Prababcie są 3: 1 jest od frytek i uczenia wierszyków 2 bardzo rzadko ją widzą i myślę ze niewiele wnosi do ich wychowania. 3 nie wiem dlaczego ale jej nienawidzą. Na hasło jedziemy do babci I... zaczynają płakać (szczególnie starsza) i muszę ją przekupywać zabawkami żeby tam jechała i nie robiła fochów (wiem ze źle robię ale nie chce im sprawiać przykrości- dziadkom bo oni świata poza prawnukami nie widzą i ciągle jak tylko tam jedziemy to się rozpływają nad nimi i ryczą z radości ze ich odwiedzamy- babcia. Mają inne prawnuki, a raczej prawnuczki, ale moje wyjątkowo faworyzują (ja też zawsze byłam ich ukochaną wnusią i nie ukrywają ze to dlatego)) I może stąd ta niechęć bo moje dzieci nie lubią być nadmiernie ściskane całowane itd a tam tych czułości mają aż po dziurki w nosie. No i to tyle w sumie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×