Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wujek SamoZło

mężatka

Polecane posty

witajcie mam "problem" pewnej natury i chciałbym Was prosić o jakąkolwiek rozsądną poradę... otóz. Jestem kurierem i któregoś dnia doręczałem przesyłkę dla Niej, wtedy jeszcze się nie znaliśmy, a po paru dniach ona odezwała się do mnie. Spotkaliśmy sie nawet na parę minut na neutralnym terenie i pogadaliśmy. Dowiedziałem się że ma męża i małe dziecko. Doszło do małego romansu między nami... do czasu kiedy jej mąż się o tym dowiedział. Jej małżeństwo zawisnęło na włosku... Ponieważ jestem człowiekiem o wielkim sercu postanowiłem jej pomóc naprawić to co mogła stracić (rodzinę!). Postanowiłem spotkać się z jej mężem i porozmawiać, Udało się ... jej małżeństwo znowu funkcjonuje normalnie, a on okazał sie całkiem w porządku kolesiem, wówczas pomyślałem sobie że powinienem zerwać tą znajomość gdyż będę dla niej źródłem problemów małżeńskich ... i wtedy Ona powiedziała mi prawdę! że poczuła "chemię" do mnie, że zależy jej baaaaardzo mocno na naszej znajomości i nie chce żebym Ją opuszczał... próbowałem nawet to zrobić kilka razy bez jej wiedzy i zgody jednak odnalazła mnie i płaczącym głosem prosiła żebym jej nie opuszczał... że jej życie starci sens kiedy odejdę... Z biegiem czasu zaczeło mi coraz bardziej na Niej zależeć... Zaczynam cierpieć z tego powodu bo fajna z niej kobieta... podporządkowała sie życiu małżeńskiemu i nie mogę niczego od Niej oczekiwać, ale Ona nie pozwala mi odejść... Proszę Was.. poradźcie coś bo nie wiem co mam zrobić Ciężko mi patrzeć kiedy, przytula się z mężem i kiedy opowiada mi o nim... masakra Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego że najrozsądniej będzie zakończyć tą znajomość... nachodziły takie same myśli. Z mojej strony zasadniczo nie ma żadnego angażu emocjonalnego oprócz lekkiego zauroczenia nad którym panuje. zajebista z Niej babka ale wiem że konsekwencje tej znajomości mogą być niezdrowe dla wszystkich, jednak to Ona upatrzyła sobie właśnie mnie. Można by powiedzieć że Ona nie daje mi spokoju chociaż ja bardzo chcę odejść... ale to nie takie proste, bo Ona mi na to nie pozwoli. Czasami odnoszę wrażenie że chciałaby ciągnąć dwie sroki za ogon. Kiedyś wpadłem na pomysł że pokłócę sie z Nią może wtedy zrobi się jakiś dystans między nami... niestety skończyło się na 65 nieodebranych połączeniach. Mimo iż nie odbierałem telefonu od Niej, na drugi dzień czekała na mnie pod firmą w której pracuje żeby wyprostować i naprawić wszystko... ręce mi już opadają. Podczas spotkania zachowuje się jakbym był jej "chłopakiem", kupuje mi jakieś upominki żebym tylko o niej pamiętał i puszcza mi setki sygnałów na telefon... a co do kwestii etycznej: hmmm kiedyś poruszyłem ten temat podczas naszego spotkania. Zapytałem jak sobie to wszystko wyobraża i jak według Niej to wszystko ma wyglądać bo powiedziałem Jej że nie będe żadnym jej "kochasiem". Jej odpowiedź była bardzo chaotyczna tak jakby nie wiedziała co odpowiedzieć. Wówczas zaproponowałem Jej przyjaźń bo taki stan rzeczy jest niewygodny nie tylko dla mnie. Oczywiście zgodziła się ale z upływem czasu relacje i tak powracają na stare tory. przyznam szczerze, że nie bedzie lekko zakończyć tą znajomość bo pomimo tego całego "szamba". Ona jest naprawde bardzo cenną osobą, można Jej zaufać, zwierzyć się z problemu czy pośmiać razem i kumplować razem na dobre i na złe. Jakby to powiedzieć... można by z Nią konie iść kraść. Wiec nie wiem czy to bedzie takie hop-siup. Zasadniczo bardzo często się spotykamy... kiedy tylko możemy... sex też był o którym powiedziała mężowi. On mimo wszystko dalej chce z Nią być. czasami go nie rozumię... czy wybaczył jej ze względu na dziecko czy ze względu na wyrozumiałość i wielkie serce... hmm... ciężko wyczuć bo kiedy powiedziała mu o seksie ze mną, zaznaczyła że w ogóle nie żaluje tego co się stało. Powiedział wtedy że Ona musi teraz dokonać wyboru... albo Ja albo On i rodzina. Wybrała rodzinę i podporządkowanie się życiu rodzinnemu. Jednak Ja jako osoba przyglądająca się temu wszystkiemu z boku z całą pewnością mogę powiedzieć że przez tego kolesia, życie jej ucieka między palcami... zero knajp, zero wypadów weekendowych i zero kwiatów. Ja jej to wszystko dałem i pokazałem jaki świat jest piękny... Natomiast z NIm jest tylko praca-dom-praca-dom i tak w kółko... Z Nim conajwyżej może sobie pogrilować przed domem w weekend. Nawet na Jej urodziny które niedawno były kupił jej tylko jednego kwiatka. Ja natomiast przygotowałem nieco obszerniejszy plan co wynika z mojego zwariowanego i niepoważnego podejścia do świata :) zrobiłem jej niespodziankę w miejscu gdzie pracuje... po kryjomu zagadałem z ludźmi z którymi pracuje i powiedziałem wszystkim o Jej urodzinach. By w końcu wejśc znienacka do Niej do biura z tortem i świeczkami... bukietem kwiatów i prezentem. Jej radość nie znała granic bo przez tydzień jeszcze to przeżywała. Może w Jej rodzinie od dawna dzieję sie źle.. nie wiem... na pierwszy rzut oka wszystko jest normalnie, ale może to tylko pozory. Może Ona rzeczywiście szuka sobie wrażeń i nowych doświadczeń ale nie chce zmieniać swojego życia bo tak jest jej wygodnie... moze boi się zmian w Jej życiu. Ja natomiast muszę Wam powiedzieć że Ona jest bardzo sympatyczną kobietą i całkowicie normalną która miewa czasami swoje "zagrania". Zachowuje się wtedy dziwnie, nie wiem jak to nazwać ale może tak własnie zachowuje sie człowiek w sytuacjach podbramkowych kiedy traci się rozum... ehh ciezkie to. Prosze poradźcie coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×