Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ryzykantka123

pozwalacie swoim mezom wychodzic z kolegami?

Polecane posty

Gość ryzykantka123
mam zostawic meza bo obejrzal sie za laska na ulicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość timikimi
głupie pytanie - to tak jak by on mial by mi zabronic sie spotykac z przyjaciołkami.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Wydaje mi się, że grunt to się zgadzać w tej kwestii. Jeśli oboje jesteście zazdrośnikami, pilnujecie się i wychodzicie w sytuacji kiedy towarzystwo jest mieszane tylko razem, to ok. Każdy ma prawo żyć jak mu się podoba do cholery! Więc nie narzucajcie nikomu swojego sposobu życia, który na pewno jest najlepszy:/ Ja tylko prosiłam chłopaka na początku, żeby mnie informował gdzie wychodzi i tak robi. A mało tego jak wychodzi gdzieś spotkać się w większym gronie to mnie pyta o zdanie(a nigdy na ten temat rozmowy nie było między nami). No i ja robię tak samo, też zawsze informuję go gdzie i z kim wychodzę. I tyle. Nie mam zamiaru ograniczać jego wolności. Ufam mu i nie wyobrażam sobie związku bez zaufania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my obojenie lubimy wychodzic
osobno. Zreszta mamy wspólnych znajomych z ktorymi spotykamy sie razem. Są wsrod nich tez dziewczyny. Jak chcemy sobie poplotkowac to zostawiamy panów w drugim pokoju, albo zlecamy im rozpalanie grila:) Jedyne gdzie mój narzeczony wychodzi bezemnie to czasem wieczorem pograc w piłke. Wynajmuja z kolegami hale sportową na godzine albo dwie. Ja wtedy mam czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my obojenie NIE lubimy
wychodzic osobno. Zreszta mamy wspólnych znajomych z ktorymi spotykamy sie razem. Są wsrod nich tez dziewczyny. Jak chcemy sobie poplotkowac to zostawiamy panów w drugim pokoju, albo zlecamy im rozpalanie grila:) Jedyne gdzie mój narzeczony wychodzi bezemnie to czasem wieczorem pograc w piłke. Wynajmuja z kolegami hale sportową na godzine albo dwie. Ja wtedy mam czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam całej dyskusji tylko kilka pierwszych postów. Dziewczyny wy tak serio? Nie puścicie męża bez siebie nigdzie, na piwo z kolegami? A gdzie miejsce na zaufanie i przede wszystkim na własne ja w związku?! Straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańńnczyca
Jesli chodzi o mojego męża, my mieliśmy zawsze takie takie podejście do siebie że on się mnie nie czepiał jak sie spotykałam z koleżankami a ja jego się nie czepiałam jak chodził z kolegami. Nawet sama jestem czasem za tym żeby wyszedł gdzieś tylko z samymi facetami, namawiam go nawet żeby poszedł powiedzmy z kuzynem, czy z kolegą, żeby sobie po męsku pogadali. Fakt nie robi tego często, ale kiedyś było to częściej, efekt z obydwu stron jest taki że jak coś się dzieje szykuje się wyjście czy nawet jak spotka kogoś na mieście i pójdą na piwo to dzwoni do mnie z zaproszeniem, chyba że to ma być typowo męska rozmowa. Co więcej powiem że mam koleżanki, które się boją swoich facetów wypuszczać, ale z moim mężem się nie boją, bo wiedzą że z nim nie muszą się martwić. Jeśli naprawdę nie chce żeby gdzieś szedł to go ładnie proszę żeby nie szedł i mówię że będzie mi przykro, że się martwię, do tej pory może 3 razy zdarzyła się taka sytuacja i po prostu nie poszedł. Gdybym mu ciągle zabraniała to by nie było tego efektu. " nie mam zabardzo zaufania bo widze jak sie oglada na ulicy wlasnie za takimi" ja słyszałam kiedys takie stwierdzenie że każdy normalny facet sie obejrzy za piękną kobietą na ulicy, jedyne co go przed tym powstrzymuje to kobieta u boku która za każdym razem jak to zrobi powie "co się gapisz" czy coś w tym stylu, będzie wtedy uważał, ale jak będzie szedł sam to myślisz że się nie spojrzy, jeszcze się legalnie wgapi. Ja kiedyś tak robiłam właśnie że jak widziałam że się gapi na inna to go szturchałam żeby się nie gapił. Od jakiegoś czasu, jak widze że się gapi to nic nie mówię albo jeszcze po prostu się gapię z nim i mówię ze fajna bluzka czy coś. Mieliśmy takiego kolegę na studiach, jego dziewczyna była strasznie zazdrosna, jak siedzieliśmy w barze z nia to go kopała pod stołem jak jego wzrok wędrował gdzieś po bokach, a jak jej nie było to każdą co ładniejszą nie tylko zerkał ale centralnie odprowadzał ja wzrokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz sie boimy
Pozwalacie??? Prosze? A co tu do pozwalania???Jestescie zalosne:-OTo nie sa Wasi synkowie aby cos pozwalac lub zabraniac.Chore baby:-OPozniej dziwicie sie jak facet zdradza:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroooobliwie zazdrosna
Haloooooooooo?! Ja tylko wypowiedziałam się w kwestii, o którą pytała autorka, czyli jak wygląda sytuacja u nas, więc uprzejmie pytam o co wam chodzi???? Skoro nam jest tak ok to co wam do tego No coś tu jest nie halo Rozumiem obawy autorki i to właśnie chciałam pokazać Gdyby było mu źle odszedłby, a tak jest nam dobrze i do szczęścia potrzebujemy tylko siebie, no to akurat chyba dobrze ;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój Mąż ma najlepszego kumpla, który też niedawno się ożenił więc oboje sobie chodzą zazwyczaj na piwko do pubu, obiecują chlanie i wrócenie późno, po cyzm oboje zjawiają się o 22 z zakupionymi piwkami i narzekają, że na mieście jest nudno, sa zmeęczeni i wolą wypić ostatnie piwo w domu, hahahah więc ja swojemu pozwalam wychodzic, nawet sama go wypycham bo do jego kumpla a naszego świadka mam 100% zaufania, aczkolwiek jak idzie na jakies spotkanie klasowe gdzie tma jego byla jets to mi gula skacze, nie powiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój z kolegami to tylko na kawalerskie czy pępkowe wychodzi. Jakoś tak mamy że na inne imprezy zawsze razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, puszczam. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie mój mąż nie mógłby wyjść z kolegami na piwo, a ja z koleżankami na pizzę i babskie ploty. Nie można siedzieć w domu i przebywać tylko ze sobą bo zgłupieć by można. Zarówno kobieta jak i mężczyzna muszą wyjść czasem, spotkać się z kolegami (on) i koleżankami (ona).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, puszczam. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie mój mąż nie mógłby wyjść z kolegami na piwo, a ja z koleżankami na pizzę i babskie ploty. Nie można siedzieć w domu i przebywać tylko ze sobą bo zgłupieć by można. Zarówno kobieta jak i mężczyzna muszą wyjść czasem, spotkać się z kolegami (on) i koleżankami (ona).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektóre wypowiedzi tutaj aż mnie zaszokowały...mój narzeczony prawie każdy piątek spędza męski wieczór na piwie...nigdy nie robiłam mu z tego powodu wyrzutów bo po prostu nie widzę potrzeby, to że jesteśmy razem nie oznacza że nie możemy się kontaktować z innymi ludźmi, no dziewczyny bez przesady...faceci mają swoje tematy, my swoje... same pewnie lubicie się spotkać z koleżankami i poplotkować, oni tez mają do tego prawo...i mają prawo wymagać od nas zaufania a jeśli chodzi o oglądanie się za dziewczynami na ulicy, to wiadomo że najbardziej przyciągają wzrok te z dużym dekoltem, albo w krótkiej spódniczce...kiedy widzę, że mojemu lubemu ucieka trochę oczko...to mówię "niezłe ma cycki" albo " fajna dupa"... :P wtedy od razu odwraca wzrok :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańńnczyca
Jak przeczytałam opowieść Sękatej to mi się przypomniała ostatnia wyprawa w plener mojego męża z bratem i z dwoma kolegami. Od tygodnia trąbili jak to oni się nie upiją, jak to oni sobie pogadają o męskich sprawach i tak dalej. Ja postanowiłam skorzystać z okazji i pojechać na weekend do rodziców. Następnego dnia mąż dzwoni i składa relację, okazało się że do jednego kolegi dziewczyna dzwoniła i po jednym piwie wynikło cos strasznie ważnego że musiał pójść. Mój szwagier dostał od swojej dziewczyny w ciagu niecałych 2 godzin z 6 smsów i też w końcu poszedł. A na koniec okazało się że wygonili ich z baru bo nie zauważyli że o 23.00 zamykają, ani nie pogadali za bardzo, bo dwóch siedziało na telefonie, ani nie wypili za wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanneczka
Dziwne pytanie. To nie jest mój synek 5-letni, żebym mu miała pozwalać albo nie pozwalać. Ja moge być zadowolona albo niezadowolona, może mi się cos podobać albo nie podobać, ale nie praktykuję w swoim zwiazku czegos takiego, że jedna osoba drugiej czegos ZABRANIA. A jak sie ustosunkowuję do wychodzenia mojego męża z kolegami? Jeszcze sie nie zdarzyło, żeby chcial wyjść gdzieś sam. Mamy tak mało czasu dla siebie, że jak już jest okazja wyjść razem, to idziemy razem. Ale jakby chcial, to nie miałabym nic przeciwko temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomarańńnczyca - hahahah no jak bym widziała mojego z kumplami :) Albo kiedyś tez planował że pójdzie łooo coto za impreza będzie, a po 2h wrócił, stwierdził, że nikt nie miał fazy na picie a poza tym było pusto i lipnie. Eh te chłopoki, czasem bardziej się martwimy niż moga rzeczywiście nabroić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×