Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zeta1987

Oddawanie krwi itd.

Polecane posty

Kto z was oddawał krew? Chciałabym zostać dawcą, ale słyszałam że kobiety źle się potem czują czy to prawda? I jak to tak naprawdę wygląda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paluszek11
Ja oddaje krew. Moze raz sie źle czułam ale to raczej wynikało z ogolnej aury:) A wygląda to wszystko nastepująco, przychodzisz do centrum z dowodem osobistym, pozniej dostajesz karte kwalifikacyjną do wypełnienia i zapraszają Cię na badanie krwi i do lekarza:) pozniej jesli się kwalifikujesz idziesz do miejsca gdzie pobierają już 450 ml krwi:) dosjaesz czekoladki i sok:) No i to chyba tyle:) Całość trwa góra godzine a świadomość takiej bezcennej pomocy daje power na długi czas;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinuscosinus
Ja oddaję w miarę regularnie i nigdy się źle nie czułam. Idziesz do punktu krwiodawstwa, wypełniasz formularz (weź ze sobą dowód), pobierają Ci 50 ml krwi do badań, sprawdzają czy wszystko w normie i czy możesz oddawać krew, a Ty w tym czasie czekasz sobie, aż Cię poproszę. Później (w Poznaniu) pijesz herbatkę i jesz ciasteczka czekqając na swoją kolej do oddania krwi. Wywołują Cię, idziesz na salę, siadasz, oddajesz 450 ml, zabierasz czekolady i wracasz do domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinuscosinus
oj, się niechcący powtórzyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oddająca krew namiętnie
Ja ci napiszę. To nic strasznego :) Najpierw się rejestrujesz i wypełniasz ankietę dane osobowe, różne pyt. o choroby, kiedy miałaś ostatnią miesiączkę itp. Potem idziesz na pobranie krwi, ale takie normalne do analizy, czy jesteś zdrowa, jaką masz grupę itd. Potem z wynikami idziesz do lekarza. bada cie pobieżnie, krótka rozmowa i zależnie od wyniku analizy krwi dopuszcza cię do oddania lub nie. potem idziesz oddać krew. Kładziesz się w pozycji póleżącej na leżance, wbijają ci dosyć grubą igłę podłączoną do woreczka leżącego na specjalnej wadze i pompujesz. Jak zadzwoni dzwoneczek na wadze, worek jest pełen. Pani pyta cie, czy dobrze się czujesz, pozwala poleżeć jak ci się kręci w głowie. i idziesz po posiłek regeneracyjny a potem do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Częstochowie. Brrr to z ta igłą zabrzmiało groźnie:-( Czy to boli w porównaniu do zwykłego pobierania krwi na badania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się źle nie czułam, mimo, że ledwo mnie dopuszczono do oddania krwi ze względu na wagę. Chyba jestem przyzwyczajona do dużego upustu krwi :classic_cool: Za to moja koleżanka zemdlała, i lekarze musieli jej nogi "pompować" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w roznych miejscach jest troche inaczej - ja oddawalam wielokrotnie - czasem pobirali troche krwi do badan, innym razem nakuwali palec i robili szybka analize. bol jest tylko przy wbijaniu igly - taki sam jak przy pobieraniu krwi do badania - tylko sie nie przeraz bo ta igla jest duzo wieksza od tej standardowej. ja zawsze po pobraniu mialam takie uczucie jakby glodu, a raczej pustego brzucha i ciagle (do konca dnia) moglabym jesc i spac sie tez chce - moj brat tez oddaje krew i ma takie same odczucia po. Pamietaj zeby nie oddawac na pusty zoladek bo zaslabniesz, i nie 5 dni przed i po okresie (i oczywiscie w trakcie okresu tez nie mozna) dla mnie to jak nawyk - pozniej masz takie fajne uczucie, ze moglas kimus pomoc. ja najbardziej sie cieszylam, jak moja mama miala miec operacje i byla potrzebna krew, powiedziala, ze corka i syb=n oddaja chonorowo, z miejsca zrobili jej operacje, duzo lepiej ja traktowali i duzo milych slow nam sie dostalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak kiedys oddawalam podczas akcji na uczelni to przede mna w kolejce dziewczyna zemdlala, jak jej nakuli palec aby pobrac kroople do badan :) pozniej pielkegniarki i lekarze tam obecni mieli niezla polewke z niej ja polecam tez zgloszenie sie do bazy dawcow szpiku i komórek macierzystych -znacznie uproscili procedure - dostaje sie poczta zestaw do poboru probek (takie waciki, jak do uszu, tylko sie sline z ust nimi pobiera i odsyla i juz sie jest w bazie) - mozna tez pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pierwszy raz oddałam w liceum, dzień przed osiemnastymi urodzinami- organizowali nam takie akcje ludzie ze szpitala wojskowego, później też w szkole, później w tymże szpitalu wojskowym- cieszyli się bo mają mało i moja grupa krwi jest potrzebna. W centrum krwiodawstwa wstęp taki sam- ankieta, później pobranie próbki- z tym że w szkole i w szpitalu robili mi badania na hemoglobinę tylko, w centrum- szybką morfologię. I dlatego też w centrum oddałam krew tylko raz, później przy morfologii wyszedł mi za wysoki poziom białych krwinek, kiedy powtórzyło się to dwa razy pani z centrum wydrukowała mi wyniki tych trzech "trefnych" morfologii i kazała iść do lekarza. Lekarz mnie olał, ale w centrum chcieli dobrze :) A, i anemię też miałam co mi wyszło również przy tym. Pewnie że można się źle czuć- nie tylko przez upływ krwi, niektórzy po prostu boją się igieł albo widoku krwi. Mój mąż nie może oddawać bo słabnie kiedy "pompuje", kiedyś jak leżałam na izbie przyjęć widziałam chłopaka którego przywieźli z pracy bo wcześniej oddawał krew i zasłabł, w szkole widziałam dziewczynę która za dużo się ruszała zaraz po oddaniu krwi i zemdlała. Mnie tam żadne igły nie ruszają (no, może poza tym gigantem do znieczulenia ogólnego wbijanym w kręgosłup :P ). Igła taka jak grubsza od kroplówki, powiedzmy. Za to w szpitalu wojskowym przy fotelu wisiał kalendarz z ciut rozebraną dziewczyną, żeby panowie mieli na co patrzeć. Po pierwsze, żeby się nie denerwowali, po drugie- pracowała tam pielęgniarka której trzęsły się ręce jeśli ktoś patrzył jak ona wbija igłę w żyłę. A ja tam się denerwuję kiedy nie widzę co mi robią. Upominałam się o plakat z rozbieranym panem :) Czekoladę, przynajmniej jedną, warto zjeść od razu, nie bez powodu ją dają. W szpitalu właśnie mnie pilnowali żebym jadła zanim wstanę, bo ja taka drobniutka :D Przyzwyczajeni chyba do chłopów tam są. Oddawanie krwi daje Ci satysfakcję, możliwość pomocy innym, kontrolę nad własnym zdrowiem, no i czekolady ( :D ) a po iluś tam litrach darmowe bilety MPK (przynajmniej w Krakowie). m a d z- daj jakieś namiary, najlepiej stronkę, gdzie można w ten sposób, "korespondencyjnie", zgłosić się do rejestru dawców szpiku- a może ktoś wie gdzie w Krakowie to jest? Chodzi mi to też po głowie. A, i rok po porodzie też krwi oddawać nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze myślałam że ze szpikiem to dużo trudniejsza sprawa. Hmm a są jakieś skutki uboczne oddawania krwi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma rzadnych skutków ubocznych, no moze jednodniowa sennosc i male oslabienie, ale to nie zawsze. No i pragnienie :) chce sie pić jak diabli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdfhjgkv
Mi się tylko chce zawsze strasznie spać i zawsze wracam do domu, śpię z 5h i dopiero mogę funkcjonować :D. No ale pamiętaj, że wtedy przysługuje Ci jeden dzień wolny w pracy/na uczelni. Nie ma się czego bać, idź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż ja chyba też spróbuję. Trochę się boję ale bardzo chciałabym zrobić coś dla innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba też się zdecyduję
od dawna o tym myślę - a dla czekolady zrobię wszystko! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też kilka razy oddawałam, teraz miałam 6 miesięczną kwarantannę ale w sobotę znów idę. dobrze się czuję, może delikatne mrowienie w palcach nóg i rąk :) jestem też od 10 lat w bazie danych dawców szpiku kostnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz oddawalam 3 razy
za drugim razem prawie zemdlalam, ale to moja wina, bo nie zjadlam sniadania i malo wypilam wody tego dnia... satysfakcja ogromna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krwinka23
ja pierwszy raz oddałam w lipcu i nie żałuję, w sumie nic mnie nie bolało, i nawet dobrze się czułam, bardziej mnie bolało ukucie w palce do badań, niż te całe pobieranie krwi. Nie lubię tylko samego wbijania igły - jakieś takie nieprzyjemnie uczucie obcego ciała - i to mnie trochę stresuje, ale w sumie na jedno dobrze wychodzi, bo podnosi się ciśnienie i wtedy krew się szybciej pompuje. Ostatnio miałam polewkę, bo wszedł facio sporo wcześniej i jakoś mu strasznie wolno krew leciała, a ja weszłam i po 10 min, oddałam cały woreczek krwi i facio nawet jeszcze połowy nie miał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem teraz tu
Z tego co słyszałam od ludzi, którzy od wielu lat oddają krew, to nie można regularnie oddawać krwi. To znaczy- jeśli przez powiedzmy 2 lata oddawałaś zawsze co 3 miesiące i nagle nie możesz oddać i musisz czekać dłużej, to organizm bardzo źle to znosi (co konkretnie to nie pamiętam, po prostu jest chyba bardzo złe samopoczucie). Organizm wtedy reaguje w stylu "jest za dużo krwi - niedobrze". Dlatego podobno trzeba oddawać w nieregularnych odstępach czasu, żeby nie przyzwyczajać organizmu. Ja oddawałam krew w zeszłym tygodniu i czułam się naprawdę bardzo dobrze, nie byłam senna, zmęczona, nawet jeść mi się nie chciało (chyba miałam jakiś dobry dzień:D), tylko wchodząc po schodach robiło mi się gorąco :) także to zależy od człowieka. I fakt - igła jest trochę duża, ale zawsze można odwrócić głowę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×