Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ninamonika

powrót z placu zabaw

Polecane posty

Gość ninamonika

dzisiaj pierwszy raz w tym roku byliśmy na dłużej na placu zabaw. jak już postanowiliśmy że wracamy do domu - histeria!! całą drogę powrotną płakał, raz się wróciłam, potem jak drugi raz wracaliśmy było jeszcze gorzej. moja mama mówi, że ze mną i bratem miała tak samo - musiała nas siłą do domu ściągać. dziewczyny jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to samo. ja opowiadam ze pojdziemy to zrobimy to i to (cos co lubi) ale i tak ciezko go wyprowadzic. nie polecam jednak wracania bo dziecko tylko wlasnie pozniej bardziej walczy. najwyzej powiedz mu jeszcze 5 min (jak wieksze dziecko pokaz gdzie bedzie wskazowka) i tego sie trzymaj. moj nie rozumie ile to jest ale wie ze zaraz bedziemy szli do domu. wiadomo i tak jak przychodzi czas to walka ale wlasnie wtedy probuje go zagadac np. pojdziemy do domu nakarmic rybki bo sa glodne (lubi je karmic) i przypominam mu co chwila bo co chwila mu sie przypomina ze nie chce wychodzic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pakuje w wozek i bez gadania,niech ryczy ile wlezie,az da za wygrana,ja mialam z 2 corkami takie przeboje,jedna w wozek,druga za reke i koniec kropka;)po trzecim pobycie na placu zrozumialy ,ze z mama sie nie wygra i teraz mam spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninamonika
mi jak na razie bardziej się podoba sposób z rybkami:) okaże się czy będzie skuteczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka
mam ten sam problem, powroty do domu to po prostu masakra, wracamy z krzykiem, płaczem i oczywiście zazwyczaj muszę nieśc wyrywającego się prawie trzylatka, nie pomagają obietnice (że w domu np będziemy malować czy coś innego co lubi robić), groźby (że więcej nie przyjdziemy), brak mi pomysłów!! aha - próbowałam sposobu, ze zjedzie np jeszcze 5 razy ze zjeżdżalni i idzimey, niby się zgadza, ale jak już zjedzie 5 raz to histeria.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety rybek nie mama,ani zadnego zwierza,no chyba ,ze malz byl w domu to wtedy moglam im nawkrecac ,ze tatus glodny i trzeba dac mu jesc,ale tak na serio ja nie moglam sobie pozwolic na cackanie sie z dziecmi,bo by mi na glowe wlazly,a roznica miedzy nimi to 1 i 7 miesiecy wiec oczyma wyobrazni widze jak ganiam po placu zabaw i kazdej z osobna tlumacze i prosze wrecz na kolanach ,by zechcialy isc z mama do domku,moje corki sa nad wyraz rozpieszczone przez w/w malza,wiec posluch musza miec chociaz u mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W mojej zaawansowanej ciąży nie wyobrażam sobie, nieść szarpiącego i kopiącego 3 latka :-O Naszczęście Maja dużo rozumie i grzecznie idzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze uprzedzam wcześniej że za chwilę idziemy do domu, (tak z 10minut) i potem drugi raz już mówię żeby się córcia pożegnała z koleżankami bo trzeba iść.No i idzie. Gdybym ją nagle oderwała od zabawy pewnie byłaby rozpacz, a tak każdy jest zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja swojego dziecka nie blagam na kolanach zeby sie zgodzil do domu isc :D daje mu 2 min (narazie nie dziala ale mam nadzieje ze jak bedzie wiekszy to powoli nauczy ze ma naprawde tylko te 2-5 min i nie ma co walczyc). wymyslam cos tam zawsze co bedziemy robic rybki to byl tylko przyklad, mowie ze np. idziemy umyc naczynia, namalowac obrazek dla taty, pozbieramy patyki po drodze, polozyc Kubusia spac (jego maskotka) i takie tam drobnostki ktore lubi, ale jak nie dziala to go i tak wyprowadzam rozdartego. przeciez nie chodzi o to by ulegac dziecku tylko o to by znalezc sposob by powrot byl mily i przyjemny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anai
witam a ja poprostu ide wlasnie wrocilismy z wielka awantura plakal cala droge powiedzialam ze wiecej nie pojdziemy jak bedzie tak sie zachowywal i narazie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha, ja dziś mialam to samo :) płacz, w koncu wzielam na biodro i zanioslam pod dom, wszedł juz sam, a za pol godziny padł spać skonany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja ma 2.5 roku i zadnych placzy nie uskutecznia jak planuje wyjscie z placu zabaw to mowie jej ze zaraz idziemy moze sobie jeszcze isc na hustawke, zjezdzalnie co tam chce chwile sie pohustac/ raz zjechac i juz - ale potem idziemy konsekwetnie. mowimy papa plac zabaw, do zobaczenia ! i juz:)))) od zawsze tak bylo, nawet jak byla bardzo malutka. w kazdej sprawie zreszta dokladnie tak samo (plagroup, basen i inne atrakcje) co do placzu to jak zaczynala placze to mowilam ze nie rozumiem co chce bo placze i jak sie uspokoi i spokojnie powie o co chodzi to lepiej sie dogadamy:) dziala:)) poza tym duzo rozmawiamy i duzo jej tlumacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×