Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Kończący staż

Matko, jakie bzdury... głowa opada

Polecane posty

Gość Kończący staż

Witam wszystkich. Po prostu jak czytam wypowiedzi niektórych osób, to aż mi się wszystko w środku gotuje i ciśnienie mi skacze! Nie wiem kim są na prawdę ludzie, którzy takie bzdury wypisują. 1) Kwestia zarobków - nie zależą one od wielkości miasta, tylko od pracodawcy. Jeżeli ktoś jest na tyle naiwny, żeby pójść na staż do apteki poprzez urząd pracy i zarabiać 650 zł, albo dać się wykorzystywać pracodawcy jako tania siła robocza, to już jego problem. Ja obecnie kończę staż i zarabiam 1500 zł netto+ premie - moja średnia z roku to prawie 1900 zł netto. Wcześniej pracowałem w małym miasteczku liczącym około 10tys. mieszkańców i zarabiałem 1200 zł netto. Technik po stażu zarabia tam minimum 2200 zł netto + dodatki. Ogolnie zarobki są bardzo różne. Moi znajomi (na stażu) zarabiają od 1200 zł netto i więcej. Do tego często dochodzą premie. Jedna ze znajomych dostaje prawie 4000 zł na rękę, ponieważ pracodawca traktuje ją jako pełnowartościowego pracownika (takiego po stażu). Owszem magister często zarabia więcej, ale NIE jest to 4-5 razy więcej - ktoś tu ma dużą fantazję. Znam kilku magistrów, których zarobki są zaledwie o 400-800 zł większe od technika. 2) Kwestia obowiązków - ktoś, kto pisze, że to taka sama praca jak nauczyciela lub w sklepie spożywczym, jest w błędzie delikatnie mówiąc, bo czytając coś takiego (zwłaszcza jeśli chodzi o sklep spożywczy), to ślina zupełnie inne słowa na język przynosi, wrr... Od rozkładania czy metkowania towaru jest pomoc apteczna. Jeżeli jej nie ma, to robi to zarówno technik jak i magister, no chyba, że trafi się na dziunię, która zadziera nosa i powie, że nie po to skończyła studia, żeby rozkładać towar. W sumie i tak jej to nie ominie, bo w nowo-rozpoczętej pracy tego nie uniknie. Obsługa w aptece nie ogranicza się do sprzedaży. Pacjenci są na prawdę różni. Niektórzy jak wiadomo wiedzą czego chcą, inni są zieloni, zadają wiele pytań,chcą czegoś na przeziębienie, katar, kaszel, ból żołądka, wątroby itp, itd., dlatego też przed zaproponowaniem leku trzeba z pacjentem przeprowadzić tzw. wywiad, a nie wcisnąć pierszą lepszą aspirynę, ibuprofen, żeby się odczepił. Jaki katar - cieknący czy zalegający?;kaszel suchy czy mokry?, czy choruje na nadciśnienie?, chorobę wrzodową itd. Przecież nie damy pacjentowi, który ma mokry kaszel - syropu przeciwkaszlowego, albo jeżeli ma suchy i choruje na astmę tabletek czy syropu z kodeiną. Trzeba pacjentowi pomóc, a nie zaszkodzić. W przypadku leków na receptę należy poinformować pacjenta jak ma je przyjmować, aby w maksymalnym stopniu wyemilinować ryzyko wystąpienia interakcji. Lekarze czasmai nie mówią nic, pacjenci często nawet nie wiedzą, co lekarz im przepisuje. Należy pamiętać, że zawód technika czy mgr farmacji jest bardzo odpowiedzialnym zawodem. Lekarze piszą jak piszą, a nazwy leków są bardzo podobne. Zdarza się, że żaden z pracowników apteki nie potrafi odczytać recepty i wtedy pacjenta się odsyła, bądź dzwoni do lekarza w celu rozwiania wątpliwości. 3) Prawo prawem, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Technicy zostają sami w aptece, na dyżurach nocych i wszystko dzieje się na porządku dziennym, a nadzór farmaceutyczny niby taki straszny, a tak na prawdę nic z tym nie robi. Nie wiem, widocznie niektórzy kierownicy w prywatnych aptekach się boją i dlatego, ktoś napisał, że technik na pewno nie pracuje w nocy. No to teraz wie, że jest w OGROMNYM błędzie, bo ja spotkałem się z taką rzeczywistością nie jeden raz, bo moi znajomi również zostają sami na nockach. Któraś z Pań mgr napisała, że technik w przeciwieństwie do niej nie może wydawać leków psychotropowych. Owszem według prawa farmaceutycznego nie może, ale tak na prawdę wydaje. W przypadku recept różowych potem potrzebna jest pieczątka magistra na recepcie, a jeśli chodzi o substancje typu diazepam, zolpidemi tatras, czyli popularne leki uspokajające/nasenne, pieczątka magistra nie jest potrzebna, a nadzór przymyka oko. 4) Szkoła - najlepiej wybrać Państwową, gdyż prywatne bardzo często nie cieszą się zbyt dobrą renomą i pracodawcy niechętnie przyjmują osoby po tych szkołach do pracy. Znam dziewczynę, która po pierwszym semestrze w prywatnej szkole przeniosła się do mojej szkoły (państwowej), od nowa na pierwszy semestr. To co prezentowała tamta szkoła, okazało się kroplą w morzu porównując do tego czego nauczyła się tutaj. Zresztą wynik 35% zdawalności egzaminu zawodowego w szkole prywatnej mówi sam za siebie... Kroś tu napisał, że koniec z naborami na technika farmacji- hahahah, zabawne... Jak na razie nabory są i będą. Są chętni, to i będą nabory. Pracodawcy obecnie chętniej zatrudniają techników. Kiedyś w aptekach był jeden technik i kilku magistrów, w tej chwili jest na odwrót. Powód - ten sam efekt, a taniej ;P To chyba tyle. Już wystarczająco zaśmieciłem forum ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×