Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ala2010

nie potrafię rozmawiać z moim facetem...

Polecane posty

Gość aadriannna
ale on sam o tym mówi, że potrzebuje rozmowy. milczymy też, przytulamy się, ale właśnie za bardzo przeginamy w tę stronę. jest za dużo przytulania, za mało rozmowy, po 8 miesiącach prawie nic o sobie nie wiemy. żyliśmy ze sobą, ale jakby obok siebie. chciałabym to teraz naprawić, póki mam jeszcze szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aadriannna
problem widzi, sam zwrócił na niego uwagę i sam powiedział, że potrzebuje czasu żeby wszystko sobie przemyśleć. po kilku tygodniach napisał, że tęskni i chce móc wierzyć w to, że coś się zmieni. uważa, że nie czuje żeby mi na nim zależało, bo mu tego nie okazuję. wcześniej mieszkaliśmy razem, na dodatek za granicą. teraz ja jestem w Polsce, on się upiera żebym go odwiedziła zanim sam przyleci na święta. ja jednak nie chcę, wiem, że to nie najlepszy pomysł, bo to on kazał mi wcześniej wyjechać, poza tym jego koledzy-wspólokatorzy nie przepadają za mną. nie chcę jeszcze bardziej się w to pakować i skakać na głęboką wodę. wolę poczekać aż będzie w Polsce i będziemy mogli na spokojnie się spotkać. trochę mnie martwi fakt, że jeszcze trochę czasu musi minąć, ale chcę też żeby porządnie zatęsknił za mną i pomimo tego, że napiera na mój przyjazd, uważam, że lepiej poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja już nic nie rozumiem. On widzi problem, mimo wszystko nie angażuje się w rozmowę z Tobą. To co, masz na rzęsach stac, a on nic? Typ księcia. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aadriannna
nie pochodzi. uważa, że to ja zawiniłam, więc powinnam się starać to naprawić. trochę już rozmawialiśmy o tych wydarzeniach, więc myślę, że trochę mnie zrozumiał, jednak rozmowa przez internet to nie to samo co w cztery oczy. ja nie widzę sensu zamieszkiwania ze sobą ponownie od razu (pomimo że miałoby to być tylko na kilka dni). chcę zacząć od początku, czyli najpierw zwyczajne spotykanie się, a nie spędzanie znowu 100% czasu razem. wiem, że jemu mnie brakuje, wiedziałam w momencie rozstania, że będzie, bo mimo wszystko wiem jak bardzo mu na mnie zależy i zrobił dla mnie wiele dobrego przez cały nasz związek. może ja rzeczywiście nie potrafiłam tego docenić, mimo to teraz się stresuję, że jeżeli znowu cokolwiek się powtórzy z mojego wcześniejszego zachowania, to on stwierdzi, że to koniec, bo się nie zmieniłam.. a nie wiem czy uda mi się od razu wszystko naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiula098
rozumiem was bardzo dobrze bo sama mam taka sytuację ze swoim mężem. Kiedyś tzn. Na początku naszego związku było super rozmowy do późnych godzin mocnych o wszystkim i o niczym. A teraz brakuje mi tego, fakt że ciężko pracuje i jak wraca wieczorem jest zmęczony ok rozumiem że wtedy nie ma ochoty na rozmowę, ale jest też weekend gdy nie pracuje, jedynie w domu coś zrobi. A wieczorami zamiast ze mną porozmawiać, spędzic ze mną czas to go nosi a to do tych znajomych by pojechał a to do innych. Denerwuje mnie to strasznie bo z nimi potrafi rozmawiać, nawet w babskie rozmowy się włącza a ze mną nie chce rozmawiać, tyle razy co ja próbowałam z nim o tym rozmawiać to zawsze słyszę ta sama śpiewke tak jak wcześniej było wspomniane "jak to nie rozmawiamy przecież rozmawiamy" i na tym się kończy. Kilka razy próbowałam milczec po czym strasznie się przejmował pytając co się stało. Strasznie mnie to boli że ukochany facet nie potrafi ze mną rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokladnie ten sam problem. Nie wiem o czym gadac ;/ a jak już rozmawiamy o czyms to wyglada to tak On gada gada powie co mysli itp i pyta mnie o zdanie a ja? Dup* blada walne jedno zdanie i tyle. I wlasnie przez to się rozstalismy. Cholernie mi ciezko bo z innymi mogę gadac i gadac. Jakas blokada we mnie jest ale jaka?? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pewnego czasu nie dogaduje sie z narzyczonym... Mieszkamy ze soba krotko, pol roku i mamy dziecko w drodze. Jeszcze pare miesiecy temu wszystko bylo dobrze a teraz? Teraz zastanawiam sie kazdego dnia czy nie powinnam odejsc. Ma pretensje o wszystko np o to ze spedzam czas z siostrami kiedy on jest w pracy ale ludzie, jezeli on idzie do pracy o 13 i wraca do domu o 22 to co innego mam robic? Nie chce siedziec sama w domu bo umieram z nudy, wszystkiego mi zabrania, krzyczy na mnie o doslownie wszystko, jest gorzej niz z nadopiekunczym ojcem... Spimy osobno od paru tygodni bo kazde moje slowo nawet "jak bylo w pracy" prowadzi do klotni. Wole sie nie odzywac ale jak sie nie odzywam to jest jeszcze gorzej, nie dosc ze wysluchuje w domu to jeszcze sms za smsem jak jest w pracy. Jestem w ciazy i staram sie nie denerwowac ze wzgledu na dziecko ale nie idzie, juz nie daje rady :( Jestem tym wszystkim zmeczona i zalamana! Probowalam isc do siostry na pare dni ale to doprowadzilo do jeszcze wiekszej awantury takze wole dla swoetego spokoju zostac w domu ale obawiam sie ze nie dlugo jak on bedzie w pracy, zabiore swoje rzeczy i wyjde i juz do niego nie wroce tylko ze szkoda mi dziecka bo zasluguje na normalna rodzine z tym ze z nim ona taka nie bedzie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×