Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona w za dlugiej sukience

Kocham go nad zycie, a on...

Polecane posty

Gość ona w za dlugiej sukience
mysle,ze on dla niej nadal jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Dzis swieci slonce. niecierpie jak teraz jest ladna pogoda. Kojarza mi sie najlepsze chwile. Nie umiem sie powstrzymac. Nie umiem z niego "zrezygnowac" NIe do jest nie do wytrzymanaia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie!!!
Ludzie ja cierpię!!! Sama sie nakrecasz, moja miła..I nie korzystasz z rad tu dawanych...Może w koncu nadejdzie ten moment kiedy powiesz "enough"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopsiup
Witam, czytałam wczoraj tutejsze rozważania teoretyczne o depresji... Ale w domu nie mogę pisać ;) Co do depresji nie mogę wyrażać opinii, mam nadzieję, że jej nie mam... Choć od wczorajszego popołudnia mam malutki kryzys, niewiele mi się chce i bolą mnie mięśnie... Wpadła i w ucho jedna taka melodia... Zaczęła się pojawiać pokusa, żeby się poddać i wrócić i wieść beznadziejne podwójne życie - ja niby mam taką możliwość... Dodatkowo mam tu kogoś z kim coraz gorzej mi się układa, choć też zdaję sobie sprawę, że to wrażenie wynikające z porównań. Ale trzymam się. To tak chciałam się króciutko podzielić ;) No i właśnie wypiłam kawę i jest lepiej... Udaje mi się spojrzeć na rzeczy z nowej perspektywy. I wiem, że z taką huśtawką będę sobie jeszcze żyć przez jakiś czas... ;) Ale co ja chciałam? Aha, chciałam powiedzieć kochana Autorko, że nadal sobie Ciebie obserwuję... trzymam kciuki za to, żeby pojawiła się iskierka, żebyś pierwszy raz choć pomyślała, że sama też możesz się z czegoś cieszyć... Mi się dziś podobało, ze zaczyna się robić zielono ;) Zaraz potem była myśl... że... co z tego, jeśli nie mogę się tym cieszyć z tym z kim chciałabym :) Ehhh... jak ja siebie znam ;) Bo racjonalnie - mogę się cieszyć - i obecność kogoś innego nic nie zmienia ;) I mogę się tą radością podzielić np. tutaj z Wami, albo z kimkolwiek kogo spotkam.... Może komuś będzie miło... Aha i dawanie innym uśmiechu też jest przyjemne.... Słońce jest fajne - możesz wystawić na nie twarz, zamknąć oczy i tak posiedzieć... mmmm... przyjemne ;) Trzymaj się, przytulam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
Oj "długa sukienko" Współczuje Ci bardzo.... aczkolwiek sama doprowadzasz się do takiego stanu.!!!!! OBUDŹ sie wreszcie... zamknij ten rozdział... olej GO... Z jednej strony jest ojcem i mężem więc wrócił... z drugiej to obłudny gnojek nie szanujący nikogo!!! Nie pozwól szastać swoimi uczuciami. Trzymam za Ciebie kciuki.... Była żona - zdradzona :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, a tak a propos tej jego wielkiej "miłości" do Ciebie, którą permanentnie wbijasz sobie do głowy i jego pięknych słów - oglądałaś film "Vicky Cristina Barcelona"? Jeżeli nie to polecam. Tam aż się przelewa od takiej właśnie "miłości".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
do zawsze szczery i nie tylko w wielkim skrocie, bo w pracy nie moge pisac "zrezygnowac" to moze zle uzyte slowo w wielkim skrocie - jak sie poznalismy one byly jeszcze w Polsce - mialy dopiero do niego przyjechac, wiec nie odczulam tego za bardzo bo ich tu nie "realnie" nie bylo - jak przyjechaly a nawet juz wczesniej ja powiedzialam STOP, bo nie widzialam siebie w takim zwiazku takiej sytuacji (on wrocil, prosil itd) - po 2 latach znowu powiedzialam STOP. bo nie potrafilam juz tak zyc jako ta pierwsza a jednak ostatnia, chcialam odejsc, on wtedy po raz pierwszy powiedzial ze odejdzie, spytal czy bede z nim, ale powiedzialam "nie",ze musi byc z dziecmi, nie udalo sie tego zakonczyc, on jakby oszalal z milosci, plakal, trzasl sie (przezywal teraz jak ja) no ale jak wrocilo do "normy" to bylo juz dobrze - pozniej ona sie dowiedziala, odeszlam, bolalo tak bardzo, ona chciala dac mu druga szanse mimo,ze on nie specjalnie staral sie to naprawic, wrocilam do Polski - on je zostawil, mialy zapalanowane wakacje do Polski i on powiedzial jej ze to koniec, prosil bym do niego wrocila,ze teraz juz bedziemy razem, zgodzilam sie - a pozniej on odszedl - co bylo dalej czesciowo napisalam, reszte mozecie sie domyslic. Ale teraz przyjechalm specjalnie dla niego, dla nas. A on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
Ona ... skróć te sukienkę w końcu. Skróć swoje męki. Ja jak się dowiedziałam, że mój ex-mąż ma kochankę, chce z Nią życie układać.... spakowałam Go w 10min u wyprosiłam z domu. Nie będę skamlać o miłość. On wyjechał daleko... ja w międzyczasie bardzo poważnie zachorowałam... wykryto u mnie raka złośliwego... szpital- chemia...itd. Po pół roku wrócił (nie wiedzac oczywiście że jestem chora). Od 3 lat zabiega o moje względy.... Ech... szkoda życia dziewczyno na smutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Rodos - jestescie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
On juz raczej nie bedzie zabiegal o moje wzgledy mimo to,ze wie iz tez jestem chora i mialam operacje (jak bylismy razem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
Ja nie potrafie z Nim być. Bardzo chciałabym... ale moja miłość umarła. Mamy ze sobą kontakt... czasem kawa, kino... Nic poza tym. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Nie moge teraz pisac, zreszta bardzo zle sie czuje, zajrze pozniej o ile dam rade, jutro wolne - mysli mnie zjedza, ale oprocz pokoju nie czuje sie nigdzie tak dobrze i tak bardzo zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Nie sadze by moja milosc umarla - jej nawet nie trzeba pielegnowac,ona po prostu jest we mnie. Moze za X lat - ale czy tyle wytrzymam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale oprocz pokoju nie czuje sie nigdzie tak dobrze i tak bardzo zle. a probowalas wrazen w gabinecie psychologa? moze tam znajdziesz ukojenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpusia21
Witam znalazłem Super Serwis na którym za zbieranie punktów dostajemy atrakcyjne Nagrody. Możemy Także grać w różnych loteriach. Jak zarejestrujesz się z tego linka to otrzymasz 60 punktów na start! http://123konkurs.pl/pl/partnersprogram/15339.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
Posłuchaj... Nie musi umierać, naucz się znią żyć :-) Ech... szkoda że jesteś tak daleko... juz ja potrząsnęłabym Tobą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
sukienko , wydaje mi się że to bardziej chodzi o to : jeśli on mnie nie kocha= jestem nic nie warta Autorka nie rozumie że to nie ona jest nic nie warta tylko jej kochanek zawódł wszystkich na całej linii i z każdej strony. Bo albo się żyje przykładnie z żoną kombinuje jak kon pod górkę albo się ma kochankę ukrywając ten fakt i nie obiecuje jej złotych gór wtedy dziewczyna wie na czym stoi ma szanse wyrwać się z relacji albo się odchodzi i nie oszukuje nikogo- wtedy cierpi żona i dzieci ale trzeba z tym żyć. Kochanek autorki zrobił tak- on już nie cierpi, żona trochę mnniej dzieci wcale a autorka jak widać. I jeszcze jedno- jak robimy prawo jazdy mówią nam by uwazac stale bo sytuacja na drodze zmienia się STALE. A więc nie można myśleć , że ten facet wciąż kocha autorkę ponieważ wiele mogło się zmienić. TO PANI AUTORKO REPREZENTUJE TZW SZTYWNOŚĆ MYŚLENIA - proszę się nie obrażac:-) to jesden z objawów Pani stanu. Wszystko w życiu jest płynne i wciąż się zmienia z powodu różnych czynników...tylko miłość matki do dziecka jest stałą i to nie zawsze no i miłość Boża jest zawsze- o ile jest Pani wierząca.Proszę się trzymać i uśmiechnąć. Na koniec tekst z gladiatora- jednego z moich ulubionych filmów:JEŻELI ŚMIERĆ UŚMIECHA SIĘ DO CIEBIE- NIE POZOSTAJE NIC INNEGO JAK TYLKO UŚMIECHNĄĆ SIĘ DO NIEJ. I proszę obejrzeć skazanych na shawshank- mi w depresji pomagało:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
Kot 13 BRAWO :-) Takie życie. Ja nauczyłam się podnosić z ziemi. Uwierz, byłam i jestem w gorszej sytuacji niż Ty. Ciesz się życiem dziewczyno.... Boże... dlaczego miłość bywa tak ślepa a rozum ciągle z nią przegrywa??? Buziaki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
OK.. jesteś tutaj bo potzrebujesz pomocy. Tylko jak MY mamy Ci pomóc skoro Ty w kółko o jednym a my w kółko też to samo. Dopóki sama ze sobą nie dojdziesz do łady to ani prochy, ani lekarz ani my nie ulżymy w Twoim bólu. Z tego co zauważyłam masz dużo wolnego czasu. Poświęć go na rozmowe sama ze sobą. ( u mnie to podziałało). Mów nawet głośno... Życzę abyś znalazła 'krawca', który w końcu zajmie się Twoją przydługą sukienką.... wówczas słońce wyda Ci się bardziej żólte... :-) Ściskam Cię mocno i trzymam za Ciebie kciuki (pomimo, że kiedyś TAKA osoba jak TY rozwaliła mój świat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kura2121
nie rozumiem po co te wszystkie rady skoro autorka i tak upiera sie przy swoim.na pewno cierpisz ale co to zmieni.te uczucie z czasem wygasnie, przyjdzie taki moment ze nic nie bedziesz do niego czula i na pewno bedzie to wczesniej niz za kilka lat.kazdy z nas kiedys z pewnosci cierpial ale to nie powod by robic z siebie chora, skrzywdzona kobiete. jego juz nie ma, was tez wiec zrozum to wreszcie!!mozesz sobie teraz myslec o nim i wspominac ile chcesz a to i tak nic nie zmieni.widocznie lubisz sie tak uzalac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhaaaaaaaaauhsa
to jest CHORA MILOSC I NIEDOBRA ,TOKSYCZNA !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
kura... Ona nie lubi !!! Ciało Jej odmawia posłuszeństwa. Jej dusza, każda cząstka ciała jest przesiąknięta bólem, żalem... przeplatane miłością. Ja Ją rozumiem i współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocie, ale tacy panowie przeważnie obiecują swoim kochankom złote góry :) Tak było, jest i będzie. A tak naprawdę są one dla nich tylko kochankami. Nikim więcej. Niestety większość dziewczyn ładując się w taki układ z góry zakłada, że jej historia jest wyjątkowa i skończy się inaczej. Natomiast to, że on ponosi większą winę jest bezsporne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
zawsze szczery- Jednak uważam , że Rodos ma tu rację. Gdyby autorka w porę wycofała się z romansu nie byłoby całej sprawy i być może kochanek jakoś by dociągnął do przyjazdu żony... Kładę to na karb jej niedoświadczenia. Wiem , że go nie nęciła i nie zachęcała- jkednak wiedząc że zadaje się z człowiekiem żonatym Powinna wiedzieć , czym to moze się skonczyć dla jego rodziny. Ale w takich chwilach , gdy dopada nas szczęście, nie myślimy o innych-najważniejsza jest nasza i partnera miłosć. Dopiero sytuacja gdy znajdujemy się w butach osoby nie mającej na nic wpływu , co światlejszym otwiera to oczy na cierpienie innych. Ale powtarzam , kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kot, widze, ze nie wypadles sroce spod ogona wiec nie bede sie na sile spieral moje zdanie jednak pozostaje takie samo od zawsze kochanka (autorka) winna jest tego co teraz przezywa, bo jak pisalem warto pomyslec przed rozpoczeciem zabawy z zonatym kochanek - winny jest krzywdy wyrzadzonej swojej zonie to co ty napisales to tylko stwierdzenie tego, ze do tanga (romansu) trzeba dwojga, ale gdyby autorka miala meza, to tylko ona jest winna wobec niego tak jak tylko kochanek autorki jest winny krzywd swojej zony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RODOS- wyspa moich marzen
Ludziki... każdy z nas ma po trosze racji. Autorce facet namącił w głowie okrutnie... Tutaj oboje ponoszą wine. Niestety... Ja nikogo nie oczerniam, nie potępiam... SAMO ŻYCIE... tylko czemu tyle kłamstw, bólu.... Trzeba mieć twardy tyłek kiedy serce miękkie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
relacja mogłaby być uczciwa tylko w momencie, gdyby kochanek najpierw się rozwiódł a potem zakochał. Autorka powinna była to wiedzieć ale zasugerowała się być może informacjami od ludzi, że takie rzeczy się zdarzają(np tomasz lis i hanna) jednak nie przewidziała, jak bardzo do tego ruchu trzeba być wyrachowanym. Zakochała się i straciła dystans .Reszty dokonały hormony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×