Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość list od byłej

list od byłej jak zaagować?

Polecane posty

Gość list od byłej

do tej pory wkleiłem tylko urywek ale zobaczcie całość,nie wiem czy odpisać czy nie...List jest przerażający:O "Bo ja zawsze jak kogoś poznaje zaczynam o Tobie intensywnie myśleć, to trwa do czasu dopóki nie zerwę i jak jestem sama wtedy jest znowu wszytsko.A Mówią, że jest inaczej, że jak poznaje się kogoś to się zapomina i cieszy z nowej relacji czuje dowartościowanym. Każdy tak ma. Ty tak miałeś olewałeś mnie zawsze jak poznawałeś kogoś. Ja mam inaczej muszę być sama bo wtedy jest ok. Nieraz się już przekonałam o tym. Nie wiem dlaczego tak to działa dziwnie. Jak poznaje kogoś mam ochotę wtedy pisać do Ciebie. Jak piszesz mi przykre rzeczy(typu spotykałem sie z toba z nudów, nigdy nic nie czułem spie**alaj)jest mi paradoksalnie lepiej. Dlatego wole jak tak piszesz niż jak nie piszesz nic. Na parę dni Cie zaczynam nienawidzić. Przestaje myśleć o tym, "ze z tobą powinnam tu być" to z Tobą jeść Tobie to dać i inne takie żałosne zachowania .Bo uświadamiam sobie oczywistą rzeczywistość i to że wszystko idealizowałam i idealizuje DLaczego muszę być tak zjebana po tym wszystkim co mi zrobieleś. Jak jestem sama to jest dobrze, najgorszej jak poznaje kogoś i jak po jakimś czasie ktoś zaczyna traktować mnie poważnie. Zaczyna wiązać jakąś przyszłość ze mną wtedy zaczynam intensywnie myśleć i muszę kończyć wszystkie "związki" Za każdym razem jak "próbuje "zwyczajnie się pocałować widzę przed oczyma Twoją twarz i wszystko muszę przerywać. Nie mogę tak dalej. Jedynie w internetowej znajomość(bo mogłam sobie idealizować i stworzyć obraz podobny do Ciebie na początku) odnalazłam trochę radości, ale jakbym przeniosła ją do realnego świata było by jak z każdym. To było chore dlatego to też musiałam przerwać. Zawsze chciałam być taka jak Ty, ale nic mi z tego nie wyszło. Ty nauczyłeś się mnie nienawidzić mimo, że nie miałeś powodów. Ja się nie nauczyłam, mimo że powinnam już dawno. Często jak się nad sobą zastanawiam przeraża mnie moja głupota, bo mam jej świadomość i myślę, że chyba nie ma większej idiotki ode mnie. Mogę tak jak po rozstaniu R nie spotkać się z nikim, nie szukać i znowu będzie normalnie. Ale martwi mnie to ,bo to już za długo trwa. Moja psycholog mówi,że po tym wszystkim ze potrzebuje kogoś kto mnie tak prawdziwie na prawdę pokocha i wtedy ja to odwzajemnię automatycznie, ale wiem, ze tak nie jest. Patrzę na te młodsze dziewczynki które się z Tobą spotykały i zastanawiam się jak to możliwe że one mogą być normalne a ja nie. Moja psycholog mówi że to ma podłoże przeszłości, ale ja jakoś w to nie wierze i nie widzę związku i wyjaśniania, po prostu jestem jebnięta i nie ma sensu się usprawiedliwiać. Często jeszcze z tą kamilą autobusem(tylko, że ja wysiadam wcześniej)wszędzie poznam jej twarz, roześmiana wygadana pełna życia z jakimś kolegą. Inne następczynie mniej już mnie interesują ale te dwie jeszcze trochę tak. Wiem, ze jestem walnięta i nie powinnam Ci o tym mówić, ale nawiązałam na naszej klasie znajomość z tym przyjacielem Kamili po to by wcisnąć się do nich na imprezę i zobaczyć i zwyczajnie z ciekawości poobserwować z bliska osobę dla której tak bardzo mnie znienawidziłeś i kazałeś spierdalać na zawsze. Ten Marcel pisze, dodaje mi komentarze do zdjęć, ale ja zdałam sobie sprawę, że to jest chorę i zrezygnowałam tego pomysłu. On miał rację jestem walnięta,, ale on też tak naprawdę mnie nie kochał, szukał tylko „zapchaj dziury po nieudanym związku. Ostatni raz widzieliśmy się na wspólnym wyjeździe z którego wracaliśmy już oddzielnie .Jako tło pulpitu na swojej komórce miałam ciągle Twoje zdjęcie (zrobiłam zdjęcie zdjęcia które miałeś na naszej klasie, wcześniej je powiększyłam)Miałam inne, takie które Ty zrobiłeś sobie, ale mi skasował i musiałam sobie jakoś poradzić. Jak zobaczył to kolejny raz, pokłóciliśmy na zawsze. Do tego dochodziły też inne aspekty. Podczas 7 dniowego wyjazdu codziennie jak zasypiał z jego laptopa logowałam się na kurniku, by sprawdzić czy grasz i czy nic Ci nie jest. Też to wyszło, bo ja nigdy nie umiałam nic ukryć. Mówił też zajebiście wiele przykrych rzeczy, ale nie odczuwałam tego tak jak Twoje słowa. Bardziej zabolał mnie fakt, że w emocjach zepsuł mi aparat lustrzany. Lubiłam robić zdjęcia, burzy, wody widoków. Jak zaglądałeś na mój profil na nk raz, to na pewno nie widziałeś, ale naprawdę fajnie mi takie zdjęcia wychodziły. Teraz odkładam ale mam masę innych wydatków. Ja i tak wiem, ze to był pretekst tej pamiętnej awantury. Chodziło o to, ze tylko raz byłam nim blisko(ale i tak nie w sposób w jaki byłam Tobą)Czułam się po tym okropnie, myślałam że go pokocham po tym tak jak Ciebie. A wtedy zaczęło się piekło. Tak to czekał, a po tym nie mógł zrozumieć dlaczego raz mogłam a nie mogę, drugi i trzeci. A ja nie chciałam tego powtarzać, nic nie czułam brzydziłam się. Zazdroszczę wam, ze możecie tak każdym, nawet obcą laską na dyskotekę. Jakby tak było mogłabym spotykać się bez uczucia, tylko dlatego ze „dobry chłopak ale tak nie jest!!Związek to bliskość, dlatego ja nigdy nie będę szczęśliwa jeśli tak ciężko mi coś poczuć teraz. Potem jak zawsze przepraszał, mieliśmy się pogodzić, ale wizja tego wszystkiego mnie przerażała. Po rozstaniu odzyskałam równowagę, nikt mnie nie kontrolował, nie musiałam sięo nic martwić, mogłam mieć Twoje foto na pulpicie i sprawdzać sobie kiedy tylko najdzie mnie ochota czy grasz w kości. Dlatego jak się do Ciebie odezwałam i mi to wszystko mówiłeś tak zareagowałam. Wkurzyłam się jak powiedziałeś że przez te 6 miesięcy byłeś najszczęśliwszy na świecie bo ja się nie odzywałam, że nawet przez chwilę o mnie nie pomyślałeś, że byłam dla Ciebie nikim. Bo ja kultowałam pamięć o Tobie jak jakaś idiotka mimo przeciwności losu. Wymyśliłam sobie, że jak będę miała trochę dłuższy staż pracy i wezmę jakieś mieszkanie za odstępne, to urodzę dziecko. Bo skoro mam problem w relacjach z mężczyznami to nie znaczy że mam być do końca życia samotna i rezygnować z macierzyństwa. Może to brzmi egoistycznie, ale uważam ze mama w zupełności wystarczy i rola ojca w rodzinie jest przesadzona. Chce mieć kogo kogoś, o kogo się troszczyć, dla kogo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ollllllllllka
poprostu list napisany pod wpływem terapii u psychologa,nic dramatycznego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze że to z niej wypłynęło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość list od byłej
to lepiejnie reagowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość list od byłej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Livre_
...a masz stuprocentową pewność,że Była nie zagląda na kafe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghbfvfcdx
wczoraj bylo to samo ale krocej napisane przez laske :O jak znajde ten temat to ci wleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×