Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna mamaaa

czy to depresja poporodowa czy tylko przygnebienie?

Polecane posty

współczuję smutna mamo🌻 dziecku dziecku nierówne,są aniołki i sa diabły,ja mam właśnie takiego diabła,który niedawno skończył rok :) gdyby go pomnozyć razy dwa... masakra:D jestes sama,bez żadnej praktycznie pomocy,nie dziwię ci się...może rzeczywiście przydałaby się rozmowa z psychologiem... głowa do góry i wrzuć na luz,bałaganem się nie przejmuj i uwierz że z miesiąca na miesiąc bedzie lepiej:) nie słuchaj tych,które piszą że tak nie jest,dziecko raczkujące nie wisi przynajmniej na tobie:) wystarczy zadbać o bezpieczeństwo terenu i wio! dziecię zadowolone bo gdzie chce tam dotrze,wywalisz stertę zabawek na środek pokoju i hulaj dusza,piekła nie ma:) tymbardziej,że masz dwójkę,z czasem jedno zabawi drugie nie poddawaj się,będzie dobrze-ja też juz nieraz chciałam się ewakuować a teraz co? panna skończyła rok,chodzi,w wózku siedzi na spacerze jak caryca (do piatego miecha jak nie spała to ryczała)słowem,całkiem inne zycie:) nie martw się-przesyłam dobre fluidy z wielkopolski:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna mamaaa
Przepraszam dziewczyny ze odpisuje tak w kratke, ale same wiecie jak jest... do zaraz cie zjada - tak, dzieci maja swoj pokoj, jesli masz jakis pomysl i jeszcze tu zagladniesz, to prosze, powiedz! do pomidorowki - dziekuje za mile slowa i fluidy, bardzo mi ich teraz potrzeba! Nie wiem, dlaczego dzis tak fatalnie sie czuje psychicznie, bo do niewyspania, to juz sie przyzwyczailam. Chyba wszystko sie skumulowalo... Mam dosc, nie chce mi sie zyc! Oczywiscie nie odbierajcie tego opatrznie, nic sobie nie mam zamiaru zrobic, po prostu nie widze celu w tym wszystkim i nadziei, ze cokolwiek sie zmieni na lepsze... Jestem juz tak wyczerpana psychicznie, czuje sie kompletnie bezradna i zagubiona w tym wszystkim. Przewijam maluchy - rycze, karmie -rycze, kapie - rycze... Nie umiem sie opanowac, a one rycza ze mna. Poszlabym do psychologa, ale boje sie i wstydze powiedziec o tym mezowi, rozmawialam z nim troche, ale on twierdzi, ze wszystko ze mna ok! Stwierdzil, ze mam dwojke pieknych, zdrowych dzieci i powinnam za to dziekowac Bogu... Oczywiscie to prawda, ale sama wszystkiemu nie podolam, potrzeba mi pomocy! Nie powiedzialam mu wszstkiego, bo czuje sie winna, ze mam takie podejscie do dzieci, ze nawet nie chce mi sie do nich usmiechac, ze nie chce mi sie rano wstawac, bo scenariusz dnia znam na pamiec, zawsze taki sam - placz i jeszcze raz placz dzieci!!! A ja sobie z tym nie radze! Zreszta on kiedys powiedzial, ze to obowiazkiem matki jest byc przy dzieciach, a ojciec ma zarabiac na dom... Wiec nawet mu nie mowie, co czuje, bo wiem, ze i tak to zbagatelizuje... Nie mowie, ze mi calkiem nie pomaga, ogolnie duzo pracuje i jest w domu poznym wieczorem, czasem nakarmi ktores z dzieci lub ponosi chwile, ale to wszystko, nawet nie wie, przez co ja przechodze w ciagu dnia. Nie widzi, nie slyszy ich placzu. Potrzebuje rozmowy z kims, ale tak sie wstydze tego, co czuje... Wiem, ze to glupie, ale tak jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna mamaaa
Przepraszam dziewczyny ze odpisuje tak w kratke, ale same wiecie jak jest... do zaraz cie zjada - tak, dzieci maja swoj pokoj, jesli masz jakis pomysl i jeszcze tu zagladniesz, to prosze, powiedz! do pomidorowki - dziekuje za mile slowa i fluidy, bardzo mi ich teraz potrzeba! Nie wiem, dlaczego dzis tak fatalnie sie czuje psychicznie, bo do niewyspania, to juz sie przyzwyczailam. Chyba wszystko sie skumulowalo... Mam dosc, nie chce mi sie zyc! Oczywiscie nie odbierajcie tego opatrznie, nic sobie nie mam zamiaru zrobic, po prostu nie widze celu w tym wszystkim i nadziei, ze cokolwiek sie zmieni na lepsze... Jestem juz tak wyczerpana psychicznie, czuje sie kompletnie bezradna i zagubiona w tym wszystkim. Przewijam maluchy - rycze, karmie -rycze, kapie - rycze... Nie umiem sie opanowac, a one rycza ze mna. Poszlabym do psychologa, ale boje sie i wstydze powiedziec o tym mezowi, rozmawialam z nim troche, ale on twierdzi, ze wszystko ze mna ok! Stwierdzil, ze mam dwojke pieknych, zdrowych dzieci i powinnam za to dziekowac Bogu... Oczywiscie to prawda, ale sama wszystkiemu nie podolam, potrzeba mi pomocy! Nie powiedzialam mu wszstkiego, bo czuje sie winna, ze mam takie podejscie do dzieci, ze nawet nie chce mi sie do nich usmiechac, ze nie chce mi sie rano wstawac, bo scenariusz dnia znam na pamiec, zawsze taki sam - placz i jeszcze raz placz dzieci!!! A ja sobie z tym nie radze! Zreszta on kiedys powiedzial, ze to obowiazkiem matki jest byc przy dzieciach, a ojciec ma zarabiac na dom... Wiec nawet mu nie mowie, co czuje, bo wiem, ze i tak to zbagatelizuje... Nie mowie, ze mi calkiem nie pomaga, ogolnie duzo pracuje i jest w domu poznym wieczorem, czasem nakarmi ktores z dzieci lub ponosi chwile, ale to wszystko, nawet nie wie, przez co ja przechodze w ciagu dnia. Nie widzi, nie slyszy ich placzu. Potrzebuje rozmowy z kims, ale tak sie wstydze tego, co czuje... Wiem, ze to glupie, ale tak jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna mamaaa
cos mi chyba net szwankuje, bo dodalo moja wypowiedz kilka razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok temu skończyłam szkołę. Nie znalazłam pracy, nie dostałam się na studia. Od tego momentu coś było ze mną nie tak. Ogólnie zawsze byłam zamknięta w sobie ale wtedy strasznie denerwowali mnie inni ludzie. Czasem tak mną nerwy trzepały, że musiałam wyjść, inaczej wszczynałam awantury. Wszystko mnie wkurzało. Spałam całymi dniami. W nocy czasem nie mogłam a czasem przesypiałam cała noc i dzień. Wszyscy mówili mi, żebym wzięła się za życie ale ja nie widziałam jak. To nie było zwykłe lenistwo czułam się cały czas zmęczona, czasem brakowało mi powietrza. Szukając pomocy trafiłam na stronę http://moc-energii.pl i zdecydowałam się zamówić oczyszczenie aury. Pomogło. Wreszcie stałam się żywsza, i inni ludzie przestali mnie denerwować, po prostu nie zwracam uwagi na to co mnie wkurza. Czuję że w końcu idę do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×