Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobno zła córka

Toksyczna matka.

Polecane posty

Gość podobno zła córka

Na wstępie proszę aby osoby, którym sie nudzi i z tej nudy lubią wkurwiać innych ludzi, od razu sobie darowały głupie komentarze i się nie udzielały. Mam 23 lata, męża i ośmiomiesięczną córkę. Mieszkamy razem z moimi rodzicami, dwójką mojego młodszego rodzeństwa i babcią. Moje relacje z ojcem są poprawne. Z matką i babką - nie. Ale rzecz głównie tyczy się mojej matki. Jestem najstarsza z rodzeństwa, różnica wieku między mną a siostrą wynosi 4 lata, a między bratem - 14 lat. Nie pamiętam jak matka traktowała mnie gdy byłam jeszcze jedynaczką, Wiem jak traktowała mnie już po narodzinach mojej siostry. Zawsze byłam tym gorszym dzieckiem, mimo że zawsze twierdziła, że tak nie jest. Wiecznie porównywała mnie z moją siostrą i córkami jej koleżanek. Porównanie zawsze wypadało na moją niekorzyść, a mojej siostrze byłam stawiana za wzór wszelkich złych cech. Po narodzinach mojego brata spadło na mnie dużo obowiązków związanych z opieką nad nim. Kto ma dużo młodsze rodzeństwo ten wie jak wygląda dzieciństwo najstarszego dziecka w rodzinie. Moje relacje z matką są złe. Boli mnie to jak ona mnie traktuje. Czasami mam wrażenie, że ja nie do końca byłam planowanym i chcianym dzieckiem. Gdyby nawet tak było to ona nigdy się do tego nie przyzna. Wszystko o co ją proszę jeśli już wykonuje to z wielką niechęcią i wypomina mi to przy każdej kłótni. Moje małżeństwo było planowane, tak samo jak i dziecko choć niektórym może wydać się to dziwne, że zdecydowałam się na dziecko w dość młodym wieku. Nie oczekuję od matki by mnie wyręczała w czynnościach przy mojej córce. To moje zadanie. Ale boli mnie to, że jeśli już proszę ją by została z małą bo muszę załatwić coś pilnego i nie mogę zabrać ze sobą dziecka jest robione z wielką "łachą". Tyle, że przy ludziach gra kochającą babcię. Nie piszcie mi, że moja mama nie ma obowiązku zajmować sie moim dzieckiem, bo wiem to i nie wymagam tego od niej. Jednak pomoc w sytuacjach podbramkowych jest w rodzinie chyba naturalna, a przynajmniej powinna być. Mniejsza już zresztą o to. Jestem przez nią traktowana jak jakiś wyrzutek. Oczernia mnie przed ludźmi i robi to ze złośliwym uśmiechem na ustach. Odkąd pamiętam, ode mnie zawsze wymagała najwięcej. Jeśli zrobiłam coś nie po jej myśli, jeśli w jakiejś kwestii miałam swoje zdanie już było źle. Były awantury, jej wieczne obrażanie.. Już jako mała dziewczynka bylam skazana na jej fochy, potrafiła się do mnie nie odzywać za byle pierdołe kilka dni. Jeśli zrobiłam coś nie tak powtarzała "Nie kocham Cie, bo...". Jej zachowanie w stosunku do mnie zaowocowało moim brakiem pewności siebie i coraz większym przekonaniem, że naprawdę jestem zlym dzieckiem i że nic nie jestem warta. Byłam przekonana, że nikt mnie przenigdy nie pokocha. Ale poznalam mojego męża i dzięki niemu odkryłam, że ktoś może mnie kochać i nie muszę o tę miłość ciągle walczyć. Obiecałam sobie, że nigdy nie dam żadnemu ze swoich dzieci odczuć, że jest gorsze niż pozostałe jak czyniła to moja matka w stosunku do mnie. Czytałam o tym, że dzieci często powielaja błędy swoich rodziców. Mam nadzieję, że w moim przypadku tak nie będzie i że będę dobrą matką. Zazdroszczę kobietom, które mówią, ze ich matki są ich przyjaciółkami bo między mną a moją matką tej przyjaźni nigdy nie było, nia ma i nie będzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mak007
a ja myślałam, że mam zły kontakt z Mama, ja widzę tylko jedno rozwiązanie przeprowadzka... musisz mieć stalowe nerwy że to znosisz... jak mówią z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach... może jak zamieszkacie oddzielnie to Twoja mam zacznie tęsknić za Małą i wasze relację choć trochę się poprawią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobno zła córka
mamy w planach budowę własnego domu, ale to jeszcze trochę zajmie. Szczerze mowiąc o niczym innym nie marzę jak o tym by się od niej uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mak007
nic dziwnego... życzę więc wytrwałości i dużo gotówki aby domek szybko został wybudowany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hienna00
współczuje relacji z matką :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję. Ja też zawsze bylam goniona do roboty, bo siostra jest mlodsza, bo nie umie itd. Teraz mama sama tego zaluje bo moja siostra jest kompletnym nierobem. Mimo to kontakty z mama mam naprawde dobre. Mysle ze powinnas uswiadomic swojej jak sie czujesz. Powiedziec ze nie czujesz z jej strony zadnej milosci i ze zawsze bedziesz o tym pamietac. Kiedys ona bedzie tego bardzo zalowac. Ona nie chce ci pomoc ale kiedys sytuacja moze sie odwrocic. Wtedy to ty pokazesz jej jaka ,,łache'' jej robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
Droga autorko. Gdy czytałam twoją historię, to chciało mi się płakać. Mam 22 lata, mieszkam sama, utrzymuję się sama. Studiuję i pracuję. Zero wsparcia finansowego ze strony rodziny. Przez ponad 2 lata mieszkałam z mężczyzną, planowaliśmy wspólne życie. Utrzymywaliśmy się razem, mieszkaliśmy w jego mieszkaniu. Bywały chwile, kiedy byłam bezrobotna i nie mielismy pieniędzy. Prosiłam matke o pomoc, a ta mówiła, ze nie ma pieniedzy, ale oczywiscie by mnie wspomogła, po czym kupowała kolejną ozdobę do mieszkania za (bagatela!) tysiąc złotych! Przez ponad 2 lata, od kiedy się od nich wyprowadziłam, wspomogła mnie finansowo 2 razy - raz kwota 600 zł (na jedzenie, 2 lata temu), drugi raz 1000 zł (na studia, bo za nieplacenie za czesne chcieli mnie wyrzucic, jak mialam placic jak bylam bezrobotna - wtedy gdy prosilam ją wczesniej o pieniadze na jedzenie). od 3 miesiecy mieszkam sama, moje zycie sie zmienilo, ciezko mi bylo odnalezc sie w tej sytuacji. oczywiscie zero wsparcia ze strony mojej matki, za to ciagle dokladanie swoich problemow. Na poczatku przeprowadzala remont w swoim mieszkaniu, co pochloneło około 10 tys złotych. zadzownila do mnie miesiac temu i powiedziała, że kiedys pozyczyla mi pieniadze... te 1600 zł. chce zebym jej to oddała. Na już. Wkurzyłam się, bo nie jestem w łatwej sytuacji finansowej (przez nową sytuację osobistą zawalilam studia, czeka mnie poprawianie semestru... mnostwo dodatkowych kosztow o ktorych nie chce jej mowic bo i tak nie zrozumie). Dziecinstwo tez nie bylo latwe. tez jestem najstarsza, tez najwiecej sie ode mnie wymagalo. Ile to razy slyszalam od matki ze wolałaby jeszcze kilku synów zamiast mnie! ile razy mnie ponizała i mówiła, ze nikt mnie nie pokocha. Że żaden mezczyzna mnie nie zechce. Że jestem gruba (rozmiar 38 przy wzroscie ponad 170 cm!). Moja matka urodzila mnie gdy miala 18 lat, bylam jej wpadka, ale sa z tata do dzis i sa szczesliwi. nie dorosli chyba do bycia rodzicami. tez mam nadzieje ze moje dzieci nigdy nie powiedza mi ze jestem jak ona... w tej chwili nie utrzymuje z nia kontaktu, ostatnio miała 40 urodziny, nie odezwałam się do niej. nie jest to łatwe, decyzja była ciężka do podjęcia. Ahhh problem jest jeszcze wiekszy niz napisalam, ale to sa juz coraz bardziej intymne rzeczy o ktorych nie moge napisac. mam nadzieje ze moja historia, choc smutna - doda ci otuchy. Widzisz moja droga - takich jak ty jest wiecej, wiecej z nas ma zly kontakt z matkami. musimy sie wzajemnie wspierac ;) pozdrawiam i ściskam cieplo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety urodzenie dziecka nie czyni z kobiety matki. Nie każda matka zasluguje tez na szacunek swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
Dokładnie. Ale strasznie głupio później się czuje człowiek, gdy ze względu na swoją przeszłość nie potrafi szanować swoich rodziców, gdy każda wiara i kultura każe to robić. Jestem obecnie z mężczyzną innej narodości, w którego kulturze szacunek do rodziców jest bardzo wazny. Jego ojciec np. nie był też taki dobry, a mimo to mój chłopak go teraz wspiera i mu pomaga. A ja po prostu nie mogę, musiałam się odseparować. Martwię się, ze on mnie nie będzie chciał ze względu na moje kontakty z matką, bo często się pyta o nią, czy dzwoniła do mnie, czy ja do niej dzwoniłam. A ja po prostu nie mogę się z nią kontaktować, bo to więcej szkód mi przynosi niż korzyści. I bynajmniej nie chodzi o korzyści majątkowe! Chodzi o wsparcie! Na początku jak zaczęłam spotykać się z tym mężczyzną, to mówiła, ze w porządku, bo miała nadzieję, ze szybko mi minie. Ale kiedy zorientowała się, że wpadłam w kolejny poważny związek, to zaczęła strzelać fochy. I ciągle starała się budzić we mnie wątpliwości co do niego (często go nie ma w polsce). Chyba nie trzeba mówić, że na początku związku, zwłaszcza gdy jednej strony nie ma stale przy tobie, ma się różne myśli, niepotrzebne są wspomagacze boczne w postaci wątpliwości i wyrzutów wszystko-wiedzącej-lepiej matki... dzięki ci mamo! zawsze mogłam na ciebie liczyć! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjasnij swojemu facetowi sytuacje. Może zrozumie. Poza tym ja uważam, że na każdy szacunek trzeba sobie zasłużyć. Ja nie obrażam nikogo, ale szanuje tylko tych, którzy moim zdaniem na to zasługują. Pokrewieństwo ani status społeczny to nie gwarancja szacunku. Czy dziecko powinno szanować matke, która wyrzucila je na śmietnik, albo zostawiła w szpitalu, albo ojca, który je molestuje? A znęcanie sie psychiczne to też zbrodnia na psychice dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
Ja z dziecinstwa pamietam wiele absurdalnych sytuacji. Np. jak rodzice dawali mi o mojemu młodszemu rodzeństwu (o 3 i 5 mlodsi bracia) 10 minut na kapiel. w sumie 10 minut! ja mialam np 14 lat wtedy. jezeli wykorzystałam swoje 3 minuty, to ojciec otwieral mi drziw do lazienki i kazal wychodzic, a jak nie to mi pomagal w kapieli (tzn robil to az do 9 roku zycia, potem tylko otwieral drzwi i wpuszczal moich braci do lazienki). chore to było. Albo czesto podczas uroczystosci rodzinnych w wiekszym gronie wysmiewal sie ze mnie (mialam okolo 12-14 lat) ze nie mam prawie wogole piersi (jako 14 mialam miseczke duze B, wiec wcale nie bylo najgorzej). do 19 roku zycia, czyli az sie wyprowadzilam, musialam wracac do domu do godziny 21, 3 minuty spoznienia wywolywaly wielkie klotnie! Oczywiscie zero dyskotek, czytanie moich pamietnikow, zabranianie wielu absurdalnych rzeczy, chec panowania nad wszystkim co mnie dotyczylo. zle wspominam dziecinstwo. nie bylo alkoholu, nie bylo zdrad malzenskich, ale byly te klotnie i wyzwiska. uslyszalam juz ze jestem straszna kurwą, pizdą, pindą, dziwką, szmatą... od wlasnych rodzicow. za co? bo w wieku 16 lat zaczelam byc z chlopakiem i bylam zakochana. i trwalam w tym zwiazku 3 lata. wierna, porzadna, zakochana szczeniacko w chlopaku. pierwsza milosc, wiadomo. ahhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dzieci powinni wydawać zezwolenia, bo niektorzy nie powinni ich miec. Co najgorsze tacy rodzice zawsze uwazaja, ze robia to dla dobra swoich dzieci i swietnie je wychowuja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
dlatgo ja sie boje miec dzieci. serio boje sie je miec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że niesłusznie. Kochając swoje dziecko i będąc dla niego przyjaciółką, może wynagrodzisz sobie krzywdy jakich doznalas. Uczymy sie na błedach, nie tylko swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
tak, ale moja matka narzekala na rodzicow mojego ojca ze gdy ona nie miala co do garnka wlozyc to oni kupowali sobie drogie ubrania i sprzet rtv i agd do mieszkania. kojarzy ci sie z czyms? teraz zerwala kontakt z wlasnym ojcem (ma problem z alko). odseparowala sie od niego. i ja zrobilam identycznie. historie lubia sie powtarzac. tego sie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już akurat zalezy już tylko od Ciebie. Myślę, że jestes na tyle mądrą kobietą, że nie powtórzysz bledów matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
tak, madra... a teraz wyparłam sie własnej matki. czuje poczucie winy ze sie odwrocilam od niej. nie jest dobra, nie mam od niej nic dobrego ale jak mowia - to matka. mam naprawde wyrzuty sumienia przez to. wybralam moze najlatwiejsza droge. choc... pierwsze swieta w zyciu spedze samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśle, że sam fakt, że masz wyrzuty sumienia świadczy, że jesteś inna niz swoja mama. Ona bez skrupułów Cie raniła. Poza tym mysle, że czas moze tu pomoc. Jesli nie bedziecie sie widywac i zatesknicie to moze dzieki temu przygotujecie sie do tej najwazniejszej rozmowy. Daj mamie czas na przemyslenia. Ona tez na pewno nie chce cie stracic. Ty tez na pewno inaczej na nia spojrzysz z perspektywy czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
boje sie myslec jak bedzie wygladal no moj slub gdy nie pojawia sie na nim moi rodzice a jak wiadomo - przez wzglad na kulture mojego chlopaka - powinni byc obecni. moze za bardzo wybiegam w przyszlosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczko o ile dobrze zro
zumialam to studiujesz i masz 22 lata,masz prawo pozwać matke o alimenty do 25 roku zycia jezeli sie uczysz, jak ci wyskoczy ze zwrotem to powiedz ze to na poczet alimentów i nie łam sie ,jestes bardzo dzielna !w calej tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
ale ja pracuje! wiec chyba zadne alimenty mi nie przysluguja... mam umowe o prace i na umowie mam 1300 netto, co jest kwota fikcyjna bo mam wiecej w rzeczywisctosci ale o tym nie musi nikt wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem kiedy planujesz slub, ale po jakims czasie powinnas sie odezwac do matki. Ona pewnie pierwsza tego nie zrobi. Moze bedzie potrzebny rok, moze dwa, a moze tylko kilka miesiecy. Mysle, ze poczujesz kiedy juz czas na ten pierwszy krok. Wtedy powiedz jej ze jest dla Ciebie wazna i kochasz ja, ale nie mozesz zaakceptowac jej zachowania. Popros o powazna rozmowe. Wylejcie swoje zale. Ona na pewno tez jakies do Ciebie ma wiec wysluchaj i ustosunkuj sie do tego. Najlepiej zeby ona mowila pierwsza. Ty odpowiadaj ze spokojem ale nie mow jej, ze nie ma racji. Powiedz ze przykro Ci, ze tak czuje. Niech widzi, ze nie stawiasz jej na pozycji winnej wszystkiego. Potem to ty wygarniesz swoje zale. Miejmy nadzieje, ze zachowa sie tak jak Ty. Jesli Twoja mama nie bedzie chciala normalnie rozawiac (np bedzie krzyczec) to najwyrazniej minelo za malo czasu. Nie wdawaj sie w klotnie. Lepiej skonczyc rozmowe od razu, niz psuc jeszcze bardziej relacje. Powiedz, ze Ty chcesz sie pogodzic ale widzisz ze ona nie jest jeszcze na to gotowa. Niech sama przyjdzie do Ciebie jak bedzie. No ale mniejmy nadzieje, ze nie bedziesz juz musiala czekac na druga rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przysługują na
kazde uczace sie dziecko ,ma obowiazek cie utrzymywac tak stanowi kodeks rodzinny,to ze pracujesz to twoja dobra wola no i koniecznosc ale to dla sadu jest nieistotne ,wazne sa przepisy rodzinne i naprawde ja bym przynajmniej uzula tego jako argumetu w rozmowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
moja matka ma ten proeblem ze ma nerwice i nie potrfi normalnie rozmawiac, szybko podnosi glos, szybko wyprowadza sie z rownowagi... kiedy zadzwonila do mnie ostatni raz, wtedy gdy powiedziala mi ze chce z powrotem ode mnie te pieniadze, to pozniej - jak sie okazalo, bo rozmawialam z bratem - chciala sie tylko zapytac czy zyje, czy mnie moj chlopak gdzies tam do swojego kraju nie wywiozl (boi sie islamu, choc to nie jest jego religia, to kazdy ciemnoskory mezczyzna przyprawia ją o stres...i mysli że wszyscy ciemnoskorzy tacy sa...). argument z alimentami niby dobry, ale nie dostalabym duzo... mama jest niby bezrobotna (a ma swoja firme, ale to wszystko na lewo idzie), a tata zarabia mniej niz ja. nie wiem jak wyliczaja takie alimenta. zapewne nic by mi nie dali bo jak podziela na ilosc czlonkow w rodzinie to yhhh i nie chce posuwac sie do takich rzeczy. to juz wogole zle wyglada. moj chlopak moglby mnie zostawic przez to. a tego bym nie chciala! :( bardzo mi na nim zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz cos do basiorow?
ja ci życzę powodzenia. tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fffdgdgdgd
Wyjasnij swojemu facetowi sytuacje. Może zrozumie. A jak nie zrozumie to znaczy, że nie jest jej wart, bo jej nie kocha... (delikatnie ujmując) :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palaczka nalogowa
Widzisz, czasem istnieją takie różnice kulturowe, które polacy nie potrafią zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×