Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adrianna :)

Kościół z życie przedmałżeńskie

Polecane posty

Gość Adrianna :)

Jestem ciekawa co sądzicie na temat życia przedmałżeńskiego, bo ja się spotkałam z różnymi opiniami kościoła na ten temat. Oczywiste jest to że kościół potępia mieszkanie i współżycie bez ślubu, ale jedni w większym stopniu a inni w mniejszym. Do takiej refleksji skłoniła mnie spowiedź przedświąteczna, mianowicie zawsze sie spowiadałam że mieszkam i żyje z narzeczonym i nie było z tym problemu, a tym razem ksiądz nie dał mi rozgrzeszenia bo mieszkamy razem. Czekam na wasze opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrianna :)
Dodam ze moim narzeczonym jest proboszcz z pobliskiej parafii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie zawsze zastanawiało czemu ludzie klęczą w kościołach, pod konfesjonałam a zarazem GRZESZĄ i wcale nie widzą w tym nic złego zastanów sie kobieto,jestes katoliczka czy nie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominkia
tylko nie mów że sie u niego spowiadasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta druga wypowiedz nie jest kontynuacja pierwszej, ktoś ma taki sam pseudonim jak mój, którego teraz nie mogę używać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Cudzołóstwem jest współżycie bez ślubu kościelnego. Jest to więc grzech przeciwko VI przykazaniu, z którego musisz się wyspowiadać. Z kolei warunkami dobrej spowiedzi (uczyli tego na religii) jest żal za grzechy i postanowienie poprawy. Bez tych dwóch rzeczy spowiedź jest niewazna. Odpowiedź więc sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazienka jesteś debilem
Albo jesteś katoliczką i przyjmujesz wszystkie zasady Kościoła, do którego należysz, albo nie i wtedy robisz co chcesz. Ty natomiast z religii wybierasz to co ci się podoba, a to co nie to odrzucam. Straszna hipokryzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the right answer is
Jak ja nie cierpię takiej głupkowatej hipokryzji- jeśli uważasz się za wyznawcę jakiejś wiary, to akceptujesz ją ze wszystkimi przykazaniami. Ale większość katolików to tacy właśnie hipokryci- niby silnie wierzący, ale już do kościoła nie chodzą, bo to jakiś wysiłek, w końcu trzeba wyjść z domu, seks przed ślubem uprawiają, stosują antykoncepcję której kościół nie akceptuje, ale dalej uważają się za katolików. Brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazienka jesteś debilem
alamakotaakotmaale: kolejna kretynka To, że ksiądz powiedział "rozgrzeszam cię" nic nie znaczy. Taka spowiedź i tak jest nieważna. Ksiądz w konfesjonale nie jest szamanem, którego słowa są magicznym zaklęciem. Warunkiem spowiedzi jest żal za grzechy i postanowienie poprawy. Spowiedź bez tego jest nieważna, a przyjmowanie sakramentu eucharystii jednym z najcięższych grzechów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzmy ze człowiek żyje zgodnie z prawie szystkimi zasadami kościoła oprócz tego mieszkania i wspózycia i to jest dalej żle a inni idą w niedzielę do kościoła a wychodząc zaraz grzeszą, albo chodzą bo muszą ale co miesiac są u spowiedzi i robią z siebie wielkiego katolika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the right answer is
alamakotaakotmaale- co to za argument? :D nie ma PRAWIE wszystkie zasady, WSZYSTKO ALBO NIC. To tak jakbyś powiedziała swojemu facetowi, że prawie go kochasz. Albo jakbyś chciała być w związku, ale nie podoba Ci się zasada wierności, więc ją olewasz- jednak uważasz się nadal za wspaniałą partnerkę. A Ci, co chodzą do kościoła a potem grzeszą to niby gorsi od takich co nie chodzą a uważają się za katolików? Wszystko jeden wał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the right answer is
bazienka- współczuję Ci bezdennej głupoty. Owszem, stosuję antykoncepcję, kocham się z chłopakiem bez ślubu, ale nie latam do spowiedzi i nie chodzę do kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazienka jesteś debilem
To na cholerę doradzasz katoliczce w jej rozterkach związanych z wiarą? I po co chodzisz do spowiedzi, droga panteistko? (też se wymyśliłaś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the right answer is
Ale kto to mówi o ludziach idealnych? :O Co innego, jeśli ktoś robi wszystko, by żyć wg zasad swojej wiary, a wiadomo, że po drodze zdarzają się upadki, a co innego jeśli świadomie sprzeciwia się zasadom owej wiary i nie zamierza tego zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the right answer is
"i niby dlaczego mam sie podporzadkowac nielogicznym, zeby nie powiedziec debilnym zasadom?" A kto powiedział, że masz się podporządkowywać?! Jeśli uważasz jakieś zasady za debilne, to po chooj uznawać wiarę, która je tworzy? Bo skoro religia tworzy debilne zasady, to sama w sobie też w gruncie rzeczy musi być debilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do -the right answer is -widzisz nei wszystko jest czarne i białe... ja uważam się za katoliczkę-wiesz dlaczego? - bo jestem dobrym człowiekiem, pomagam potrzebującym ludziom, zwierzętom, nie zazdroszczę, nie jestem zawistna, złośliwa, boli mnie krzywda bliźniego ale jestem też tylko człowiekiem, który popełnia błędy, czasem nie umie oprzeć się pokusie... przed ślubem mieszkałam z rodzicami mimo iż mieliśmy z chłop. już własne mieszkanie, sex uprawialiśmy- a to dlatego że byliśmy juz ze soba wiele lat i wiedzieliśmy że na zawsze bedziemy razem. Wierzę w Boga ale nie zgadzam się z wszystkimi kościelnymi zakazami i nakazami tj. in vitro, niektóre przypadki aborcji itd. do kościoła chodzę w każde święta gdyż w każdą niedzielę od kilku lat pracuję( choć się nie tłumaczę) a znam ludzi co latają do kościoła świątki, piątki i niedziele a zieją jadem i nienawiścią do bliźniego! Kościół w wielu sprawach nie ma racji!!! Ale ja modle się do Boga a nie do księży! A Kościół musi się zreformować! Kiedyś kościół nie uznawał transfuzji krwi, dziś uznaje, kiedyś w wigilie był post dziś już nie ma. zmieniają się pzepisy, ustalenia a Bóg pozostaje ten sam- i dlatego jestem wierząca. rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the right answer is
Idę stąd, a na koniec tylko powiem Wam, że większość katolików na pytanie "czy myślisz, że po śmierci pójdziesz do nieba?" odpowiada "Tak, przecież nikogo nie zabiłem!" Więc luz katolicy, grzeszcie sobie ile chcecie, bylebyście po drodze nikogo nie ukatrupili :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele w zyciu przeszłam i rozmowa z Bogiem wiele mi dała- ale z Bogiem nie z księdzem, nie patrzenie na bogate ołtarze itd. a błądzić jest rzeczą ludzką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uff... szkoda że niektórzy wszystko pojmują na opak :) ale ja szanuję wszystkich także tych którzy wierzą w innego Boga albo tych co nie wierza wogóle. bo takim jestem człowiekeim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jeśli sie kogoś kocha i ma sie z tym człowiekiem plany na przyszłość bo jest sie z nim kilka dobrych lat i sie nie miało nikogo przed nim i jest sie pewnym tego kogoś to uważam że nie powinien to być taki wieli problem, już sama nie wiem, może sie mylę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak: Musimy sie w końcu odważyc i przyznać, że wielu z nas nie jest katolikami. Ja dopiero niedawno jasno to sformułowałam w mojej głowie. Bycie nie-katolikiem nie równa się niewierzeniu w Boga. Są inne odłamy chrześcijaństwa (jeżeli nadal chcemy być we wspólnocie, która uważa Jezusa za Boga), które są bardziej lub mniej liberalne i mogą nam bardziej pasować. Ja np. katoliczką już nie jestem, poniewaz nie zgadzam się z niektórymi dogmatami i wymysłami ustanowionymi w kościele katolickim. Mieszkam z chłopakiem i uprawiam pozamałżeński seks, którego wcale nie żałuje, nie chodzę do kościoła (chyba ze akurat mam ochote), nie spowiadam się, nie uznaję in vitro ani antykoncepcji za grzech, nie uznaje masturbacji za grzech, mam problem z Trójcą Swięta (skąd się wziela? Kto wymyslil Ducha swietego?), nie wydaje mi sie, ze niektórzy swięci uznani przez kosciól za świetych sa bardziej swieci od mojej swietej pamieci babci, która wcale do kosciola nie chodzila, ale byla najlagodniejsza i najwspanialsza istota jaka znalam i tak moge dlugo wyliczac. Natomiast: Wierze w istnienie Boga, niesmiernetlosc duszy, w to, ze krzywda zadana komus to grzech, nie rozwijanie siebie tez nie jest dobre, jestem przeciw aborcji, uwazam, ze seks sprowadzony do przyjemnosci tylko i wylacznie moze byc zgubny, ale nie musi ( w sensie, ze mozna zatracic szacunek do samego siebie i moralnosc, jezeli sie sypia z wieloma osobami, bez wiekszych uczuc, czesto itp, ale jesli nam sie przytrafi one-night-stand czasami to nie ma jakiejs wielkiej tragedii). Nie przynaleze tak naprawde do zadnego kosciola (chociaz nie wypisalam sie z katolickiego mimo, ze juz nawet nie mieszkam w PL), ale dla osób, które potrzebuja jasno wytyczonej drogi i wspólnoty w kosciele sa rozne inne opcje, nie tylko katole. Trzeba po prostu o nich poczytac i zdecydowac. Np. metodysci.. sa o wiele bardzie zyciowi, na czasie, liceralni, ale tez wierza w Boga i Jezusa i milosc do bliznich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
"nie ma "musisz" chcesz albo nie checesz" Skoro idziesz do spowiedzi to musisz. Bazienka, kuźwa, jestes taka głupiutka czy tylko taka udajesz? Skoro jesteś niewierząca, to po co się wypowiadasz na tematy, o których nie masz pojęcia? Czy idziesz tez na fora dla fizyków i dyskutujesz o zasadzie nieznaczoności Heisenberga? :o Wiara nie jest obowiązkowa, jeżeli komus nie pasuja zasady KK to może sobie poszukac innego, nie ukamieniują go za to. Ale jeżeli ktos uważa się za katolika, to nie ma wiary w wersji "light" polagającej na wybieraniu zasad, które mi pasują. Nikogo nie przekonuję do wstrzemięźliwości przed ślubem, nikogo nie nawracam ani nie przerabiam. Autorka zadała pytanie, więc na nie odpowiadam. Choć odnoszę wrażenie, że ona nie chciała uzyskać odpowiedzi tylko potwierdzenie, że robi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chłopak
jak tylko skończyłam jakieś 13 lat miałam straszny problem z okresem, trwał od 14 - 21 dni, byłam słaba, ciągle mdlałam etc, okazało się, że jedyną skuteczną metodą leczenia ( a wypróbowałam wiele) są tabletki antykoncepcyjne. Wtedy baardzo wierzyłam, postępowałam zgodnie z nauka kościoła itd i miałam wątpliwości co do tych tabletek no i ksiądz i katechetka powiedzieli mi, że popełniam grzech! mówili coś o utrudnianiu wypełniania boskiego planu? już nie pamiętam dokładnie. Byłam załamana, (o ja głupia!) dopiero parę miesięcy później powiedziałam to jakiemuś obcemu księdzu na spowiedzi, a on się zapytał po co w ogóle się z tego spowiadam. Że to nie grzech troszczyć się o swoje życie. Wiem, że to trochę off topic, ale tak mi się przypomniało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ja niedawno skończyłam kurs przedmałżeński i była tam mowa o mieszkaniu i seksie przedmałżeńskim, jakoś tak tego ksiądz nie potępiał, większy nacisk był dawany na wiarę w małżeństwie i narzeczeństwie, na odpowiedzialność za siebie nawzajem, bardziej na takie duchowe rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×