Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majkaB

Jestem w ciąży czy mój partner mnie nie wspiera czy to moje urojenia?

Polecane posty

Gość majkaB
mam 31 lat dziecko chciałam mieć juz od 4 lat czy to ze nie moge znaleźć partnera ma sorawić że mam go nie mieć? Dla mnie to tez bardzo ważna decyzja i bardzo długo do tego dojrzewałam. Chcę być matką i nie porównuj tego do chęci posiadania pieska dobrze? Bo to nie był kaprys tylko coś do czego dojrzewałam kilka lat. Mam stała pracę więc darujcie sobie teksty o pł;acącym państwie. idzcie lepiej spać jak macie takie bzdury pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda
a czy dziecko będzie szczęśliwe nie wychowując się razem z ojcem, albo mając ojca tyrana. To,że ty chcesz mieć to mało ważne, dziecko to już jest inna osoba,a to są inne odczucia jak twoje, uwierz mi, bo tego doznałam praktycznie na sobie. Rozumiem, ze rodzice się nie dogadują, ale rodzice winni decyzję o dziecku przemyśleć i to bardzo poważnie, a nie zaspokajać swoje kaprysy. Tego nigdzie nie ma w żadnym programach, że dzieci cierpią z powodu wychowywania się w niepełnionej rodzinie. Jest tylko, ze należy rodzić, bez względu na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak o kobiecie która ma 31 lat można napisać ze ot tak zdecydowała sie na dziecko, niby pochopnie. Właściwie to dlaczego tak ją oceniacie. Ona nam pisze o swoich wądpliwościach względem faceta a nie dziecka. majka powiem Ci że na Twoim miejscu przemyślałabym bardzo poważnie decyzję o wyjeżdzie. Psychologiem nie jestem ale z Twoich wypowiedzi czuję że Ty po prostu nie jesteś pewna tego faceta, nie jesteś pewna że To ty z nim chcesz spędzić resztę życia a nie czy on z Tobą che... Mój obecny mąż jeszcze wówczas chłopak wyjechał do Stanów na kilka miesięcy, chciał mnie tam ściągnąć, ale ja stanowczo się nie zgodziłam, tu miałam dom, pracę, najbliższych i bałam się zaryzykować takiego wyjazdu. On po 7 miesiącach wrócił bo ja byłam ważniejsza:) Ty się zastanów czy warto jest ryzykować to wszystko co masz tu dla tego wyjazdu. Wiem że będzie dzieciątko i głównie jego dobrem się kierujesz, ale ta decyzja jest naprawdę trudna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkaB
conovara Dziękuję Ci za zrozumienie. Masz rację musze sobie to wszystko dokładnie przemyśleć. Mój obecny partner jest po rozwodzie i ma juz jedno dziecko ale ma z nim bardzo dobry kontakt. Ja też mam tutaj znajomych, przyjaciół, rodzinę i nie chcę tego wszystkiego zostawiać dla wielkiej niewiadomej. Na początku byłam gotowa wszystko dla niego zrobić ale teraz poprostu się boję i masz rację nie jestem pewna czy chce spędzić resztę życia z kimś przez kogo nie czuję się szanowana. Nie chcę byc jednak egoistką myślącą tylko o sobie dlatego będę się starała aby nasz związek się zmienił na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiek nie ma znaczenia
czasami 31 letnia jest gorsza głupia jak dwudziestoparoletnia. Bo jak ktoś dureń to i całe życie będzie durniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poprosilam polozna
Nie wyjechalabym. Ty masz juz w Polsce dobra prace a o karierze w Irlandii bez znajomosci jezyka to raczej nie pomarzysz przez najblizszy czas, szczegolnie z dzieckiem. Potem moze byc ciezko wrocic i ulozyc wszystko od poczatku. A dlaczego on nie moze wrocic do Polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki topiku: Twój partner jest podobny z charakteru do mojego męża. Z moim mężem znamy się od ponad 7 lat więc coś mogę na ten temat powiedzieć. Rozumiem dokładnie Twoje podejście, sferę emocjonalną i stany lękowe. Rozumiem także rozumowanie Twojego partnera i spóbuję Ci to jakoś wyjaśnić. Facet poświęcił się, wyjechał w celach zarobkowych, jest mu ciężko, ciężko pracuje, czuje się niedoceniony, jego partnerka jest daleko, nie ma się komu wyżalić (zresztą to nie leży w męskiej naturze) ale ciąży mu to, do tego jego partnerka boi się wyjechać do niego, myśli że jej nie zależy skoro się boi, może nie jest dobrym partnerem, może się nie sprawdza i tu znowu niedowartościowanie, jego partenrka zachodzi w ciążę, facet się boi jak się sprawdzi skoro teraz tak kiepsko mu idzie to pewnie później znowu sobie nie poradzi i jest sfrustrowany całą sytuacją, nie może być przy swojej ukochanej bo musi kasę zarabiać, jest rozbity, ale próbuje zachować zimną krew i myśleć pozytywnie....i teraz dzwonisz do niego (czy piszesz) i mówisz że się boisz, że on cię nie wspiera, że może wam się nie ułoży, że ty nie wyjedziesz, że on jest nie miły, że jest do bani, że cię nie pociesza, że krzyczy i sama wiesz jeszcze co mówisz... facet resztkami sił mówi że nie odejdzie, próbuje myśleć pozytywnie, choć skrupulatnie zabijasz w nim nadzieję, że jakoś to będzie...na co ty kończysz rozmowę mówiąc że znowu to samo, że cię nie rozumie i jeb koniec gadki...no i później kłótnia i płacz. Moim zdaniem jeśli mogę Ci coś doradzić to zastanówcie się wspólnie gdzie się ulokować (bo powinniście być razem) czy w Polsce czy w Irlandii. To zależy od pewnych rzeczy, np kto ile zarabia (nie patrz na swoją pracę tak jak do tej pory bo jak urodzisz to na twoje miejsce znajdzie się lepsza bez dzieci a ty będziesz potrzebowała co chwilę wolne bo dziecko chore). Możecie zamieszkać na kilka lat w Irlandii do czasu aż maluch nie zacznie chodzić do przedszkola, bo osobiście uważam że wtedy lepiej by było żeby wychowywał się w Polsce (w kulturze którą znasz i będziesz mogła mu pomóc). Później możecie wrócić, pamiętaj zawsze możesz wrócić do kraju. Pomóż swojemu partnerowi, doceń go, a on doceni Ciebie, zobaczysz, nie stanie się to z dnia na dzień ale jest to możliwe. Pomóż sobie, bo potrzebujesz jego obecności, nie bój się ryzyka...to tylko praca, zadbaj o szczęście swojej rodziny. Ja dla męża zostawiłam ulubioną i dobrze płatną pracę - z dnia na dzień. Poprosił mnie o to, rozmawialiśmy o tym cały dzień, każdy podał swoje argumenty i oboje myśleliśmy racjonalnie, jego argumenty wygrały i złożyłam wypowiedzenie - wyjechaliśmy oboje. Czy żałowałam? Oczywiście że żałowałam, ale zdawałam sobie sprawę że dobrze robię, że to dla dobra sprawy i że moją ukochaną pracę miała bym do pierwszej ciąży bo później sytuajcja wygląda różnie i nie jest kolorowo. Moja decyzja zaowocowała tym że po roku mąż zauważył że nie jest mi dobrze i że powoli będziemy wracać na stare śmieci. Teraz jestem w ciąży, mąż pracuje na wyjazdach 5 dni w tygodniu i gdy wraca wynagradza mi wszystko z nawiązką. Nie płaczę mu do słuchawki choć mam ochotę, nie marudzę, cały czas mówię że będzie dobrze, bo musi być dobrze i kto sobie z tym wszystkim poradzi jak nie my, to ja go pocieszam zamiast odwrotnie, za to kiedy wraca robi mi śniadanie, przytula i pyta jak się czuję a ja dowcipkuję i tryskam dobrym humorem. Taki jest mój patent na faceta tego typu, pokazuję że jest mi dobrze u jego boku i że nie obawiam się o przyszłość. Owocuje to też w tym że mój mąż pracoholik, ustawia sobie pracę tak że jak urodzę żeby mógłbyć ze mną tak jak długo się da, choć ja go o to nie prosiłam, wydawało mi się że będzie tak jak do tej pory. Widzę że zmieniają mu się priorytety, że jestem dla niego ważna i ten mały człowiek we mnie jest na 1 planie - tam gdzie kiedyś była praca i zarabianie kasy. Zastanów się...rodzina jest najważniejsza: ty, twój partner i wasze dziecko, reszta się nie liczy. Zadbaj o to żebyście wszyscy byli szczęśliwi, weź swój los w swoje ręce i pokieruj odpowiednio. Nie bój się ryzyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anioł1000000
Wszystko bedzie dobrzegłowa do gory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×